Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak nie przeżyjesz - to nie zrozumiesz
Autor Wiadomość
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-02, 23:56   

Tak Aniu....kazdy z nas trafił tu z jakiegoś powodu i w jakimś celu.
Coś się wydarzyło,coś nas przydusiło i ......zmusiło do szukania ratunku.

Bardzo często był to pierwszy krok...dalej pod wpływem tego forum były kolejne.
Owszem nie zawsze kończyło sie happy endem odnośnie małżeństwa,ale prawie zawsze wygraną samego siebie.

Szczęsliwie wygrałam jedno i drugie(jest nas więcej),ale samo nie przyszło, nie spadło z nieba....wymagało zmian i cięzkiej pracy...nad sobą.

Ty też po coś tu zawitałaś....i zapewniam Cię....możesz zmienić swoje życie, mozesz uczynić je lepszym,szczęśliwszym.....

Może i kręcę bata tak jak mówisz, nie wiem .Czas pokaże.


O kręceniu bata było w odniesieniu do wróżki.
Może Ty nie wiesz, choć w zasadzie pisałaś ,że wiesz......ja jestem pewna....krecisz bata.
Czas pokaże jak piszesz....owszem....sporo juz pokazał...

Właściwych wyborów Ci życzę Aniu.
 
     
Anna Teresa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-03, 00:04   

Dziękuję Wam za wsparcie:)
Ps. przeglądnę tą stronkę na spokojnie całą :)
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-03, 01:31   

Anna Teresa napisał/a:
Wiele osób mi też mówiło DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ wiec tak zrobiłam i MAM CO CHCIAŁAM

Witaj,
A ile osób musi Ci powiedzieć: Daj sobie spokój z wróżką i zacznij podejmować własne decyzje bez zgody na prowadzanie na demonicznym sznurku?
Czy sądzisz,że ta osoba wróżąca naprawdę dobrze Ci życzy? Skoro rozwiodłaś się pod cudzą sugestię to czy również już tak żyjesz ?

Anna Teresa napisał/a:
wplyw miala tez na to wrozka, kobieta do ktorej chodze na karty,[... }Wiem ,ze nie powinnam do niej juz chodzic ale nadal chodze. Wiem ze nie jest to dobre, ale nie umiem przestac. [...]Nie mowie ze nie jestem wierzaca, gdzies teraz tak po srodku z tym stoje! z ta wiara , z nadzieja, nie wiem ma czasami juz dosc tego wszystkiego. Ilez mozna? cierpiec i udawać ze wszystko jest ok.


Sporo treści w tym fragmencie.
Chodzisz na karty, bo się uzależniłaś od zła i już sobą nie władasz, tracisz prawo do własnych decyzji, sama z niego rezygnujesz.
W tej chwili wierząca nie jesteś , bo ten kto wierzy ten przede wszystkim UFA BOGU, a nie demonom, kartonikom, kamyczkom czy innym pośrednikowm w wizjach. Ty teraz pracujesz na całkowite zniszczenie w sobie wiary i wymiany ją na bezwolne działanie pod cudze dyktando.( Niestety za utratą wiary idzie utrata woli. )Jeszcze masz świadomość tego,że źle robisz i dobrze, bo to rokuje nadzieję ,że się ockniesz.

Może poświęcisz nieco czasu sobie na terapię psycho-duchową? Skoro sama już widzisz,że rozwód nie przyniósł ulgi tylko nowe stresy, miewasz kłopoty z komunikacją, to teraz jest czas by uznać, iż potrzebujesz pomocy i znaleźć odpowiednią do sytuacji.
Na forum jest trochę podpowiedzi w dziale poradnie rodzinne. Rozmowa z dobrym terapeutą może bardzo pomóc.

Dobrą formą terapii jest także pisanie na forum, pomaga np. w podjęciu decyzji o rodzaju fachowej pomocy.Ze swojej strony życzę Ci podejmowania od tej pory samych trafnych decyzji.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-03, 18:46   

kinga2 napisał/a:
Anna Teresa napisał/a:
Wiele osób mi też mówiło DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ wiec tak zrobiłam i MAM CO CHCIAŁAM

Witaj,
A ile osób musi Ci powiedzieć: Daj sobie spokój z wróżką i zacznij podejmować własne decyzje bez zgody na prowadzanie na demonicznym sznurku?
Czy sądzisz,że ta osoba wróżąca naprawdę dobrze Ci życzy? Skoro rozwiodłaś się pod cudzą sugestię to czy również już tak żyjesz ?

Anna Teresa napisał/a:
wplyw miala tez na to wrozka, kobieta do ktorej chodze na karty,[... }Wiem ,ze nie powinnam do niej juz chodzic ale nadal chodze. Wiem ze nie jest to dobre, ale nie umiem przestac. [...]Nie mowie ze nie jestem wierzaca, gdzies teraz tak po srodku z tym stoje! z ta wiara , z nadzieja, nie wiem ma czasami juz dosc tego wszystkiego. Ilez mozna? cierpiec i udawać ze wszystko jest ok.


Sporo treści w tym fragmencie.
Chodzisz na karty, bo się uzależniłaś od zła i już sobą nie władasz, tracisz prawo do własnych decyzji, sama z niego rezygnujesz.
W tej chwili wierząca nie jesteś , bo ten kto wierzy ten przede wszystkim UFA BOGU, a nie demonom, kartonikom, kamyczkom czy innym pośrednikowm w wizjach. Ty teraz pracujesz na całkowite zniszczenie w sobie wiary i wymiany ją na bezwolne działanie pod cudze dyktando.( Niestety za utratą wiary idzie utrata woli. )Jeszcze masz świadomość tego,że źle robisz i dobrze, bo to rokuje nadzieję ,że się ockniesz.

Może poświęcisz nieco czasu sobie na terapię psycho-duchową? Skoro sama już widzisz,że rozwód nie przyniósł ulgi tylko nowe stresy, miewasz kłopoty z komunikacją, to teraz jest czas by uznać, iż potrzebujesz pomocy i znaleźć odpowiednią do sytuacji.
Na forum jest trochę podpowiedzi w dziale poradnie rodzinne. Rozmowa z dobrym terapeutą może bardzo pomóc.

Dobrą formą terapii jest także pisanie na forum, pomaga np. w podjęciu decyzji o rodzaju fachowej pomocy.Ze swojej strony życzę Ci podejmowania od tej pory samych trafnych decyzji.


Serdecznie Witam i pozdrawiam :)
Bardzo dziś wspaniały dzień, pomimo opłakanej pogody ...czytania dziś tak piękne i cudowne...:)i cała reszta cudowna :)

Kiedy czytam ten konkretny post ,gdzie ma się poczucie ,że umyka wiara, nadzieja( z sytuacji Anny Teresy), to jednak miłośc nie umyka, nie konczy się.
Pan Jezus powiedział tak :"(...)beze Mnie nic uczynić nie możecie" ( Jana 15,5) i tak jest. Człowiek nic nie może trwale zasiac dobrze bez ŹRÓDŁA jakim jest Bóg. Nawet sił sam z siebie nie jest w stanie nabrać. No bo jak z pustego nalać?
Wszystko jest ŁASKĄ , nic nie jest mocą ludzką nawet wiara.
"KKK 179 Wiara jest nadprzyrodzonym darem Bożym. Aby wierzyć, człowiek potrzebuje wewnętrznych pomocy Ducha Świętego.KKK 153 Gdy św. Piotr wyznaje, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga żywego, Jezus mówi do niego, że nie objawiły mu tego "ciało i krew, lecz Ojciec... który jest w niebie" (Mt 16, 17) (Por. Mt 11, 27). Wiara jest darem Bożym, cnotą nadprzyrodzoną wlaną przez Niego. "By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 5)."

"KKK 160 Aby wiara miała charakter ludzki, "człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 10; por. KPK, kan. 748, § 2). "Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w Duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza... W najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 11). Jezus wprawdzie wzywał do wiary i nawrócenia, ale nikogo do tego nie zmuszał. "Dał świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Jego Królestwo... wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 11)."

Anno Tereso
http://www.godtube.com/watch/?v=DLGZ7LNX

W tym linku znajdziesz medytacje walki duchowej.
Mnie powaliło wszystko...ponieważ doświadczyłam właśnie tego...
Życzę Tobie i Twoim bliskim wejście na tor walki, pamiętaj ,że nie jesteś sama, jest z Toba Bóg.
Najświętszy Sakrament i Msza sw będą Ci pomocne, bardzo.

Polecam również WIELKIE ŚWIADECTWO Pana Dokowicza

http://www.youtube.com/watch?v=Jzdf_EOIyGI

Pamietam w modlitwie...
Wiele Dobra zyczę Tobie i Twoim bliskim , niech Pan Miłosierny pochyli sie w swej litosci i obdarzy Was swoimi łaskami.
Mam nadzieje i ufam Bogu ,że kiedyś będziesz mogła cieszyc sie OGROMNYM SZCZĘŚCIEM noszonym we własnym sercu, Bogiem, wtedy wszystko co smutne i trudne przygasa, a Serce Jego POKRZEPIA I WZMACNIA do dalszego miłowania.

http://www.youtube.com/watch?v=8pbKBpQISv0
 
     
Anna Teresa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-03, 23:41   

Witam opisałam się i nie chcący mi się skasowało:( no cóż, czytałam odpowiedzi na moje posty. TAK SOBIE MYŚLĘ, ŻE NIE TAK NAPRAWDĘ SIĘ NIE ZNAMY A WIDZĘ, ŻE STARACIE SIĘ MNIE ZROZUMIEĆ I MI W JAKIŚ SPOSÓB POMÓC, CHOĆ TO WCALE NIE JEST WASZ PROBLEM, TYLKO MÓJ. Wiadomo, że KAŻDY Z WAS MA SWOJE PROBLEMY (INDYWIDUALNE NA SWÓJ SPOSÓB) i nie które są łatwe , banalne, a inne ciężkie wymagające nawet lat do zakończenia tematu związanego z tym problemem. Jak czytałam te posty z odpowiedziami to widzę w nich wiele mądrych słów:) naprawdę nie które do mnie przemówiły i zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim, ale trochę z innej strony, może i dobrze że tu trafiłam, MOŻE MIAŁAM TU TRAFIĆ, ŻEBY COŚ ZROZUMIEĆ, i też dać swoje świadectwo z swojego życia tak teraz sobie myślę. Niedługo za kilka dni mój mąż ma urodziny (15lipca)potem mamy swoją rocznicę ślubu 3 (19lipca) niestety nie spędzimy jej razem, przykre to wszytko. JAK BYM MOGŁA TO BYM CHCIAŁA COFNĄĆ CZAS I NIE DOPUŚCIŁAM BYM DO TEGO ROZWODU I INNYCH GŁUPSTW, ALE SIĘ NIE DA NIESTETY:(. W lipcu mamy też nasze imieniny 25 Jakuba i 26 Anny. Mamy też inne daty związane z bliskimi, ale te co napisałam SĄ DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE.

Mirelo oglądałam ten link z medytacją walki duchowej i pomyślałam o tym jak miałam kiedyś taki moment w życiu, aby je zakończyć ale chyba każdy miał coś takiego???
Oglądnę resztę na spokojnie.

[ Dodano: 2011-07-03, 23:52 ]
PS. A co do tej wróżki co chodzę to mogę dodać, że o tyle że ja mam tą świadomość, że nie jest to do końca dobre, że jest w przykazaniu powiedziane NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.I że albo Bóg, albo bożki, karty itp. Jedno, albo drugie.Ale ciężko mi z tym skończyć, było już tak , że po spowiedzi (jak chodziłam) był ,,święty spokój" ale potem znów po jakimś czasie wracałam do tej kobiety, a wynikało to z ciekawości, czasem nudów, sama nie wiem. Nawet ostatnio sama zauważyłam, że CZĘŚCIEJ CHODZĘ DO NIEJ NIŻ DO KOŚCIOŁA.Chce z tym zerwać ,ale ciężko mi , może się rzeczywiście uzależniłam przez te lata, sama nie wiem.
Chce też dodać , że ta kobieta ma w domu święte obrazy,dużo do niej ludzi chodzi, czasem mi mówiła, że nawet księża do niej chodzą, ale tego to nie wiem. A logikę biorąc to raczej księża do niej nie chodzą. Ona te karty zaczęła stawiać odkąd przeszła śmierć kliniczną tak mi powiedziała.

[ Dodano: 2011-07-03, 23:54 ]
PS. JUTRO MAM WYJAZD. ODEZWĘ SIĘ PO 12LIPCA JAK WRÓCĘ. ODPISZĘ JAK BĘDĘ MOGŁA. POZDRAWIAM
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-04, 01:09   

Aniu....wykorzystaj dobrze ten wyjazd.....w spokoju i ciszy przychodzi rozwiązanie.
Wierzę ,że je znajdziesz....bo tak naprawdę to Ty już wiesz,jesteś blisko.....choć wciąz szukasz jakiś usprawiedliwień.
Szukasz i znajdujesz.....
Potrzebujesz jeszcze trochę czasu......
Pamietaj jednak.....szkoda go(czasu)jeśli już może być lepiej.
 
     
Anna Teresa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-04, 10:09   

LENKO chciałabym, żeby to wszytko się dobrze ułożyło, no zobaczymy co to dalej będzie czy lepiej czy gorzej. Nic idę się zbierać.pozdrawiam
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-04, 21:59   

No cóż.

Bez kart wiem, że jeśli nie porzucisz chodzenia do wróżki NIE BĘDZIE LEPIEJ.

Może być tylko gorzej.

Ty chcesz to sprawdzić na własnej skórze - no cóż. Takie prawo człowieka....

Wracaj cała i zdrowa tego dwunastego i bądź tu z nami dalej.

Pozdrawiam!
 
     
Karole
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-05, 09:27   

Witam

Jestem nowy na forum więc na wstępie chciałbym się przywitać.

Czytam to forum od początku mojego kryzysu, czyli gdzieś od początku lutego i... przypadek Anny Teresy jest bardzo podobny do mojego. Żona zakochała się w koledze w pracy... nie chce pojednania, nie chce rozmowy, jest przekonana, że odejście i związanie się z Tym człowiekiem to najlepsze co może zrobić dla sobie i dziecka.

A ja... czytam Wasze forum i... czekam, ale i dogryzam, żyję w złości, nie mogę opanować swojej złości do niej myśląc jak mogła w tak prosty sposób zabić uczucie do mnie i wzbudzić tak wielkie do niego.

Najgorsza jest myśl, że byłem tak długo okłamywany...

Anna Teresa prawie pomija swój wątek zdrady, ale właśnie to On zabił ich miłość i doprowadził do tego, że i mąż poszedł w inną stronę.

12 października 2011 roku mam sprawę rozwodową - proszę Was z całego serca o modlitwę...
 
     
Anna Teresa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-13, 12:46   

Ja nie pomijam tego ,że zakochałam się w kimś w kim nie powinnam, bo jak bym to pominęła to nic bym tu nie napisała na ten temat. W jakimś stopniu zabiło to tak jak napisałeś naszą miłość, bo ,, wtedy ma człowiek klapki na oczach i nic nie widzi" , ale wszystko jest myślę do czasu. U mnie może w jakimś stopniu jest podobieństwo co do Twojej żony, ale na pewno nie do końca. A to że mój mąż poszedł w inna stronę to wpłynęły też inne problemy, które nas zwyczajnie przerosły. Ja Ci napisałam na pw że masz jeszcze czas, do października tylko jak to wykorzystasz i Twoja to się okaże.Ja już tego czasu niestety nie mam, bo jestem po rozwodzie, już ponad rok siedzę sama, bo nie chce nikogo. A mój mąż nadal jest z ta panną, ale to już jego sprawa, nie będę im wchodzić w drogę. Serce boli i będzie boleć,ale cóż. Każde z nas próbowało się jakoś dogadać, tylko każde w innym czasie tego chciało, ja na razie po prostu to wszytko zostawiłam i nic nie robię ...
Wyśle mu teraz kartkę na urodziny i imieniny i nic poza tym , nie będę mu wchodzić w tyłek, skoro on ma mnie gdzieś.I tak się pociesza już ponad rok jakąś młodą siksą.I ani myśli tego kończyć

[ Dodano: 2011-07-14, 21:39 ]
U mnie nic nowego, mój mąż nadal milczy, totalna cisza z jego strony. Dziś wysłałam mu kartkę na urodziny, bo ma jutro. Wkrótce mamy naszą rocznicę ślubu - 19lipca, oczywiście spędzimy ją każde w swoim domu. No ja ją spędzę w pracy, prawdopodobnie cały dzień będę siedzieć, może dzięki temu będę mniej myśleć o tym wszystkim. Na dzień dzisiejszy to moja nadzieja chyba wymarła,że mój mąż się odezwie nawet zwykłym sms,, Co tam u Ciebie?"marne szanse! Czasami bym chciała, żeby te posty moje przeczytał,ale wiem .... że marne szanse na to są,raczej nawet zerowe.To tyle na ten temat.:(

[ Dodano: 2011-07-14, 22:20 ]
Ostatnio słuchałam z SYCHAR z str głównej REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE Z 22-25.III. 2009R ,,KRYZYS MAŁŻEŃSKI UDRĘKA CZY SZANSA?" kto nie słuchał to polecam, choć może i stare ale według mnie ciekawe, pomijając że wielkopostny temat, ale życiowy

[ Dodano: 2011-07-16, 11:59 ]
Z czwartku/piątek w nocy dokładnie o 24.37 zaczął mi dzwonić tel. W sumie byłam na pół przytomna, bo wcześniej tuż przed tel się sama jakoś obudziłam. Rozłączyłam ten tel , numer był mi nie znany, z resztą kto dzwoni o tej godz w nocy , więc poszłam spać. Wczoraj (piątek) zaczęłam się zastanawiać nad tym numerem, jadąc w autobusie z bliską koleżanką ,powiedziałam jej o tym tel. A ona stwierdziła, żebym zadzwoniła na ten numer nieznany, ja w pierwszej chwili nie chciałam, ale potem się zgodziłam. I tą osobą która odebrała tel była MOJA TEŚCIOWA, ale się rozłączyłam, bo chciałam tylko wiedzieć kto dzwonił. Przypuszczam , że mój mąż pożyczył od niej tel. DZIWNE TROCHĘ TO WSZYSTKO, sama nie wiem co myśleć, karta urodzinowa pewnie dziś do niego dojdzie, chyba że już doszła wczoraj.

[ Dodano: 2011-07-17, 17:57 ]
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że nie chodzę już do tej wróżki już 3 tydzień, niby nie tak długo,ale jakoś mnie nawet nie ciągnie do niej, czasem tak się osłuchałam tego co ona mówi, że nawet zaczęłam tak myśleć i też po części robić. Chcę zakończyć to chodzenie do niej. Może mi się w końcu uda zakończyć to chodzenie do niej?! Oby, bo już wcześniej też tak było, że chwilę nie chodziłam, a potem znów poszłam. Może nie mam się czym chwalić, ale poszłam dziś sama do kościoła na mszę, tak jakoś poczułam taką potrzebę, bez gadaniny sama poszłam. Tydzień temu też byłam, ale to tak wyszło. A dziś sama od siebie poszłam. A do kościoła już dłuższą chwilę nie chodziłam...

[ Dodano: 2011-07-18, 21:17 ]
Te moje posty zaczynają wyglądać powoli tak jak mój pamietnik, gdy dawno temu pisałam. Dziś napisałam do mojego męża sms o tej treści : ,,Hej jutro jest nasza 3rocznica ślubu.Pomimo tego, że jest tak jak jest i nie mieszkamy razem. Chciałabym ją z Tobą spędzić. Jestem jutro do 17 na Rz w pracy. Jak masz ochotę się spot. to napisz pa." Dostałam po jakimś czasie taką odp.od męża cytuję :.. Hej ja jutro w pracy mam nockę". Miałam jeszcze mu coś odpisać, ale zostawiłam to, nic już nie pisałam...
Aż się zdziwiłam, że pracuje, bo z tą pracą różnie u niego było, często sam się zwalniał...
Ale przynajmniej odpisał.Dobre i tyle.

[ Dodano: 2011-07-18, 21:29 ]
Mogę jeszcze dodać, że POMIMO TEGO BAJZLU ŻYCIOWEGO CHCIAŁABYM JUTRO TĄ MOJĄ 3 ROCZNICĘ SPĘDZIĆ Z MOIM MĘŻEM POMIMO TEGO CAŁEGO ZAPAPRANIA ŻYCIOWEGO. W sumie tylko 1 rocznicę spędziliśmy razem:( i na tym koniec... Święta też najczęściej oddzielnie:( bo zawsze było coś...:( no i tyle tych sentymentów na dziś.
PS. Ostatni raz widziałam męża 4 kwietnia tego roku jak byłam u niego, gdy pojechałam na rozmowę z jego matką,z nim też,tak sama od siebie pojechałam, czułam taką potrzebę wewnętrzną. Wszyscy chyba byli w niezłym szoku... tak mi się coś wydaje. No , ale to już nie ważne.pozdrawiam czytających moje posty

[ Dodano: 2011-07-19, 17:53 ]
Pomimo tego, że KOCHAM MOJEGO MĘŻA pomimo tego , że nie jesteśmy razem czasami mam myśli, żeby po prostu ,,walnąć" tym wszystkim i może ułożyć sobie życie z kimś innym, a nie czekać, że cud się wydarzy i może znów będziemy razem. W dzień ślubu wielkie wyznania, że Cię nie opuszczę,aż do śmierci itd. Szkoda było tych słów przysięgi:( bo każdy żyje swoim życiem. On ma ,,swoje pocieszenie" 20-letnie, a ja siedzę sama i się tylko dołuję:(. Czasami odechciewa mi się żyć, bo po co? Nie sądziłam, że tak to wszystko przeżyje! Myślałam, że jakoś to będzie lepiej, a tu z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jeden ,,wielki dół psychiczny". No i tyle, ,,cudowna rocznica ślubu", nikomu takiej nie życzę! Ok , tyle smęntów.

[ Dodano: 2011-07-19, 18:22 ]
Czasami nawet sobie tak myślę, że gdybym się znalazła np. w szpitalu to czy mojego męża to w ogóle by ruszyło i czy by mnie odwiedził po tym wszystkim? Czy by miał to gdzieś? Nie wiem. Czasami też sobie tak myślę, że gdy bym mnie to już nie było, mógłby być dalej z nią i nie musiałabym już cierpieć i tego oglądać na zdjęciach (teraz to już nawet nie patrzę na ich zdj) lub słuchać od znajomych, że go widzieli na mieście jak szedł z nią i wcale nie wyglądał na nieszczęśliwego! A ja się tu głupia dołuje, a on ma to chyba wszystko daleko gdzieś, pociesza się i... może jest mu z tym wszystkim dobrze skoro nie zakończył tego choć dałam mu czas (przed ostatnią rozprawą). I sądziłam, że może mnie zatrzyma, że zakończy ten romans.Jest chyba tak jak mówią ,,nadzieja matką głupich" szkoda się już chyba łudzić, nie wiem... :-| poczekam jeszcze, ale czy to coś da? Czas pokaże.

[ Dodano: 2011-07-20, 22:23 ]
Ostatnio codziennie to zaglądam na to forum, czytam, słucham różne rekolekcje itp. Hmm nie wiem ciągle dzień w dzień myślę od jakiegoś czasu (dość długiego)o moim mężu, tęsknię za nim!:( W ogóle znów mam problemy z spaniem, koszmar,a rano ciężko wstać. Mam tyle różnych myśli w głowie, z jednej strony czekam na męża i zaczęłam się coś modlić , a z drugiej momentami tak sobie myślę, że może dać sobie spokój, zostawić go, niech się pociesza ile wlezie tą swoją, aż mu bokiem wyjdzie. Ale na razie czekam cierpliwie, nie chce pchać się w żadne związki. Z resztą po co jak nadal kocham męża pomimo, że ma kochankę i wcale tego nie ukrywa. Ale sama zawiniłam, to wiem.:(oboje zawiniliśmy, każdy na swój sposób zrobił coś co drugiego zabolało:(. Kiedyś tyle było MIŁOŚCI, a teraz tylko BÓL i nic więcej...
 
     
Grażka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-22, 11:38   

pozdrawiam
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-22, 20:40   

Aniu...za duzo myślenia o mężu i pretensji do niego,za duzo roztrząsania,analizowania,za duzo oczekiwań...
Dołujesz się i zadręczasz,brak Ci cierpliwosci bo nic sie nie zmienia...

Zmienia!

Wcześniej na problemy była wróżka,dziś idziesz do Boga,modlisz sie......i to jest właściwa droga.
Pomalutku Aniu....oboje potrzebujecie czasu.
 
     
Anna Teresa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-23, 22:21   

Dziękuje wszystkim za wsparcie:)
 
     
jagaanek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-07-24, 18:58   

Cześć. Aniu nie wiem ile Ty mąż macie lat, ale ze stażu małżeńskiego wynika, że jesteście młodzi. Jeszcze wszystko przed Wami. Może to jest tylko chwilowe zauroczenie. miej nadzieję i nie rozmyślaj o tym czy jak byś była w szpitalu...., czy jakby Ciebie nie było, to on by... . Pamiętaj, że żyjesz dla siebie i nikt nie jest tego wart, żeby myśleć o takich rzeczach. Głowa do góry.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8