Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
publiczna dyskusja na ważne tematy
Autor Wiadomość
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-02, 08:32   publiczna dyskusja na ważne tematy

by nie zaśmiecać i uszanowac prawo do własnego wątku,
j23, chciałabym na oddzielnym zupełnie wątku podyskutować w tym temacie,
bo zupełnie nie rozumię przyznam szczerze twojego toku rozumowania, pewnie wina gdzie w złym moim odbiorze tego co chcesz przekazac...
zatem jesli możesz prosze rozwnin tą mysl,
..."Ja akurat uważam iż to nie kryzys jest powodem zdrady ale zdrada jest powodem kryzysu"....

[ Dodano: 2011-02-02, 15:07 ]
można zamknąć temat,
teraz rozumię, prześledziłam forum
 
     
Halszka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-02, 18:21   

I ja tak uważam. A zdrada zaczyna wtedy, gdy poświęca się więcej uwagi lub czasu koleżance z pracy niż własnej zonie. Zaczyna się wszystko w głowie, w myśli w fantazjach... A potem są słowa, jest porównywanie... kryzys w małżeństwie... a na końcu konkretny czyn...
 
     
j23
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-02, 19:47   

bywalec - to są słowa kard. Nycza wygłoszone podczas jednej z homilii. Czytałem tą homilię 2-3 lata temu w Gościu Niedzielnym. Była kierowana do rodzin.
Była juz dyskusja na ten temat w dziale technicznym
Ja je rozumiem tak.
Nie kryzys jest powodem zdrady
Zdrada jest przeważnie wynikiem - dysfunkcji, czyjejś niedoskonałości, przekazu międzypokoleniowego, grzesznej natury człowieka. Oczywiście mogą być sytuacje kiedy ktoś dolewa oliwy do tego ognia, kiedy zachowuje się tak, że zdradzacz szuka, czuje się źle w związku. Ale to tylko uruchamia tkwiące w nas niedoskonałości.
Zdrada jest powodem kryzysu
Zdrada niszczy jedność małżeńską. Prowadzi do o wiele większego kryzysu niż przed faktem zdrady. Uruchamia ciąg zdarzeń, które są już często nie do naprawienia. Jest najczęstszą przyczyna rozwodów.
kryzysy przed zdradą są o wiele łatwiejsze do naprawienia niż te wynikające z faktu zdrady.
Myślę że te słowa kard. Nycza uzupełnia doskonale ten cytat:
Problemem współczesnego człowieka nie jest to iż popełnia grzech lecz że nie widzi iż potrzebuje Bożego miłosierdzia.
A więc nie usprawiedliwianie się, że zdradziłem/am bo ktoś coś tam... Uważam to za relatywizm.
Zdradziłem bo natura człowieka jest grzeszna... Boże wybacz...

Może się mylę, może nie mam racji. Ale tak czuję.

[ Dodano: 2011-02-02, 20:39 ]
cytuje dosłownie:
Problemem współczesnych ludzi nie jest to iż popełniają grzechy, tylko to, że w tym co czynią nie dostrzegają zła i nie czują, że potrzeba im Bożego miłosierdzia.

[ Dodano: 2011-02-02, 20:48 ]
i jeszcze taka myśl (już nie pamiętam kto to powiedział, ale cytuje dosłownie):
Wierność jest miarą odpowiedzialności za związek, również za partnera.
myślę, że również uzupełnia temat tej dyskusji.
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-02, 22:04   

no ja się z tym zgadzam, że zdrada pogłębia kryzys, bo o wiele więcej para musi przerobić, by stworzyc potem zupełnie inną nową lepszą relacje, to niezwykle cięzkie do przeżycia doświadczenie, zbudowanie na nowo w sobie zaufania do drugiej osoby.Zatarcie obrazów i rozmycie ciągle nękających myśli z nią zwiazanych.

Zgadzam się z teorią, głębokiej dysfunkcji człowieka, związanej z jego doświadczeniem z dzieciństwa, innymi przezyciami traumatycznymi, które mocno zaburzają jego późniejsze relacje prawidłowe - to powód dla mnie do nieważności małżeństwa, trudno bowiem tworzyć z kimś więź, której ktoś nie potrafi, bo taki ma wzorzec zachowań nabytych. A często taka osoba nawet nieświadoma swoich braków nie chce nic z tym robić. Więc pełna zgoda, ze trudno coś bez zgody kogoś tworzyć samemu.

Ja odnosze się do sytuacji, w których ludzie jednak są w stanie tworzyć związek, przecież nie wszyscy są zaburzonymi socjopatami, którzy nie potrafią podporządkować się zasadom współżycia.


Ja pisze, i stąd nasze rozminięcie w naszych przekazach, że jednak większość ludzi, to zupełnie normalni ludzie, potrafiący te relacje w miare dobrze tworzyć z drugą osobą,
Wszyscy mamy jakieś swoje ułomności, ale one nie czynią z nas niezdolnych do życia razem tylko, które tworzą nasze mylne przekonania o naszym współmałżonku.
I stąd moj brak zgody na obarczanie winą tylko tego co zdradza.
Związek dwojga osób, to relacja dwojga małżonków, oboje pracują na to jak wygląda ich współżycie ze soba.
Jesli dochodzi do utraty więzi, do jej osłabienia, to coś musiało się dziać w tym małżeństwie źle, była jakaś rysa
Ktoś musiał być w nim lub oboje z niego niezadowoleni, częściej tylko ktoś bo zazwyczaj nam to umyka,
i z przerażeniem stwierdzamy, ze w prozie życia sami sie zatraciliśmy, wychowując dzieci, pracując na kolejne kredyty i lepszy status rodziny. Gdzieś po drodze zatracamy sens bycia razem,

Pewnie temu, kto bardziej nastawiony jest na rodzine niż siebie łatwiej przychodzi zgoda z utrata miłości i bliższych, głębszych relacji, bo pewnie mocniej zaangażowany w życie rodzinne zaspakaja swoją potrzebe ważności.
Ale pewnie ten, kto jest mocniej odsunięty od niej, lub ma o wiele większe potrzeby tworzenia relacji nie tej domowej, a bardziej nastawionej na bliskość, czułość ze swoim małżonkiem, pewnie w takim człowieku dochodzą sprzeczne uczucia, między tym co ma a tym czego pragnie.
Pewnie na tym etapie, szuka bliskości z małzonkiem... gdy jej nie znajduje, pewnie szuka gdzie indziej.
Pewnie wtedy więcej uwagi poświeca koledze, czy koleżance z pracy, dawnej szkolnej miłości, by poczuć to uczcie,
I ten etap, który jeszcze jest możliwy do naprawienia, myślę, że wiele osob właśnie rozwiązuje pod kontem swoich ułomności.

Zamiast spojrzeć na siebie, i zacząc coś robić dla zwiazku, robi zupełnie coś odwrotnego...jakby sami sobie strzelamy do bramki
albo, wierzgamy nogami, kopiemy, kontrolujemy na siłe zmuszając do wierności bycia razem, wmawiając drugiej stronie że to jej wina bo poprzewracało jej sie w głowie, ze zbytków, nie słuchając tylko że ona pragnie tylko głębszej więzi emocjonalnej której my nie czujemy juz
albo robimy zgoła co innego zatracamy szacunek do siebie, pozwalając na wszystko, byle by tylko była z nami, za cenę wszystkiego..
ani jedna ani druga nasza postawa nas do siebie nie zbliża, a bardziej oddala.
Myślę, że trudno nam na tym etapie właśnie przyznac się do tego, stąd albo poczucie winy nas niszczy, albo poczucie skrzywdzenia.
Ciekawe dlaczego w tym czasie sami nie mamy odwagi się przyznać do tego, myśle, ze z braku dystansu do siebie o własciwe zachowania idące w kierunku uzdrowienia sytuacji, zmiany priorytetów ważności osób, rzeczy pogłębia się kryzys, komunikacja. którą potem często juz nie idzie odbudować.

Trudno też i o jakieś sprawiedliwe rozłożenie win między obojgiem, jak pisałeś... "...Ta wina nie zawsze rozkłada się po połowie.
bo tak jak są grzechy ciężkie i lekkie - tak też ktoś może być winien tylko w 10%.
Trudno by brał wtedy winę za kryzys na siebie.... "
to czysto subiektywne odczucie każdego zranionego... skoro jest choćby tylko 10% winy, to musze przyznać sie do swojego współudziału w relacjach naszych,
czysto matematycznie by jej nie było gdyby wynik był 0% wtedy można by było mówić o nie braniu winy na siebie za kryzys...
ale czy taki wynik jest możliwy? chyba nie
I ten nasz subiektywny odbór przewinien małżonka,
w oczach małżonka, te moje 10% wcale tak sie nie klasyfikuje dla niego.
On ma inny odbiór, bo swój odbiór moich przewinien, gdzie 10% zamienia na wiele więcej....
Podobnie jak Ty, tak samo uważam, ze nie ma usprawiedliwiania drugiej osoby za zdrade, za jej czyny odpowiada ona, ja odpowiadam, za swoj udział, w tej naszej relacji w której doszło do zdrady, za te swoje subiektywne 10%, a rzutujące zupełnie inaczej na drugą osobe.

j23 napisał/a:
Problemem współczesnych ludzi nie jest to iż popełniają grzechy, tylko to, że w tym co czynią nie dostrzegają zła i nie czują, że potrzeba im Bożego miłosierdzia.


pełna zgoda
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-03, 10:27   

Cytat:
Problemem współczesnych ludzi nie jest to iż popełniają grzechy, tylko to, że w tym co czynią nie dostrzegają zła i nie czują, że potrzeba im Bożego miłosierdzia.


Może właśnie tutaj leży problem zdradzających i w ogóle - działających na zgubę siebie, swojego małżeństwa, a czasem i drugiego człowieka. Nieumiejętność rozróżniania zła od dobra - dysfunkcja sumienia.
Ks. Twardowski w wierszu "Pytam" pisał: jak Jezusa przybliżyć tym wszystkim
którym dzisiaj zgłupiało sumienie? Rzeczywiście, bywa że sumienie głupieje. Zło jawi się jako dobro i odwrotnie. I tutaj potrzeba czegoś więcej jak psychoterapia, potrzeba dotknięcia Łaską. Czy to może zadziać się, kiedy człowiek w swojej pysze zajął miejsce należne Bogu? Nie. Bóg pysznym się sprzeciwia, pokornym łaskę daje.(1 P 5,5)


Zawołałem orła ze wschodu,
z dalekiej krainy wezwałem człowieka,
bo go potrzebowałem do mojego planu.
Tak powiedziałem, i tak się z mej woli stanie.
Tak zaplanowałem, i tak uczynił (Iz 46, 11).
Dlatego, że już wcale zapomnieli,
że są śmiertelni, nie żadne anieli,
I że nie tylko obuwie, odzienie
Lub drogi - bite kształcą się ustawnie,
Lecz że się przecież kształci i Sumienie -
Jak wszystko!... (Chociaż dziś to brzmi zabawnie)...
(Cyprian Kamil Norwid)

http://www.youtube.com/watch?v=9qB-_64H_Hc


Bojaźń Boża

11 Bojaźń Pańska to chwała i chluba,
wesele i korona radosnego uniesienia.
12 Bojaźń Pańska zadowala serca,
daje wesele, radość i długie życie.
13 Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na końcu,
a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony.
14 Początkiem mądrości jest bojaźń Pana,
i dla tych, którzy są [Mu] wierni, wraz z nimi została stworzona w łonie matki.
15 Założyła u ludzi fundament wieczny,
a u ich potomstwa znajdzie zaufanie.
16 Pełnia mądrości to bać się Pana,
który upoi ich owocami swoimi.
17 Cały ich dom napełni pożądanymi dobrami,
a spichlerze swymi płodami.
18 Koroną mądrości - bojaźń Pańska,
dająca pokój i czerstwe zdrowie.
19 <A [Pan] ją przejrzał, policzył>.
Wiedzę i poznanie rozumu jak deszcz wylał,
i wywyższył chwałę tych, co ją posiadają.
20 Korzeń mądrości to bać się Pana,
a gałęzie jej - długie życie.
Syr 1
 
     
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-03, 13:49   

Jak Was czytam, mam tylko jedna myśl...
moze tak proba ustalenia terminoligii??

moze ktos ustali tu i teraz, dla dobra dyskutantów i wzajemnego zrozumienia - co to jest zdrada?

czy mowimy tylko o zdradzie fizycznej?
czy tylko to jest zdradą...?
bo jak to czytam, to widze, ze to pojecie i dla niektórych tu jest znacznie szersze

i sory j23
ale sam sobie przeczysz...

"...Zdrada jest powodem kryzysu
Zdrada niszczy jedność małżeńską. Prowadzi do o wiele większego kryzysu niż przed faktem zdrady..."


to byl wczesniej kryzys czy go nie bylo?
to zdrada go wywolala czy go pogłebila?
 
     
j23
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-03, 17:04   

Nie przeczę - bo nigdzie nie powiedziałem, że wczesniej nie było kryzysów
Tylko zaden kryzys nie upowaznia do zdrady.

owszem może być zdrada fizyczna i psychiczna.

Lustro - nigdzie Cię nie potępiłem za to co robisz. Staram sie zrozumieć i zawsze stanę po stronie tych którym zamyka sie usta. Jeżeli cokolwiek pisałem to byś zastanowiła sie jakie konsekwencje przynosi zdrada.

Bo zdrada nawet sprzed 20 lat ciągle ma swoje macki. Bez wzgledu na to czy jest wybaczona czy nie.
Bo jeżeli sie juz rozstaniecie to konsekwencja zdray jest zburzenie zycia dzieciom, partnerowi, zniszczenie RODZINY.
I nie wazna jest tu terminologia ani czy ktos zdradził bo coś tam.

Potem jet podział majątku, ktoś zyskuje ktos traci. Może byc też tak, że komuś nie starczy na nowe mieszkanie, dom. Będzie musiał wyjechac - rozstac sie z dziećmi, najbliższymi = to tez są konsekwencje zdrady.

Piszemy tu tylko o swerze duchowej i dobrze. Ale nie ma ducha bez ciała. A trudno żyć kiedy wisi nad tobą widmo utraty dachu nad głową = bo ktoś komu kiedys zaufałeś, stworzyłeś jedność beztrosko zdradza, odchodzi i ma w d... konsekwencje. Zostawia cie z niezapłaconymi kredytami, na spłatę których go teraz nie stać. Trudno żyć, kiedy wielu się zastanawia = jakież to motywy kierowały tym zdradzaczem, jak to ten zdradzony pchał go w ramiona kochanka. Tylko pomyśl co wtedy czuje ten który dostaje po jakimś czasie pozew o podział majątku i ma świadomość że nie ma z czego spłacić???

Przeraża mnie beztroska tych, którzy się usprawiedliwiaja - zdradziłem bo coś tam...
Przerażają mnie ci którzy temu wtórują
Nie doświadczyliście jeszcze dna. Widma utraty nie żony/męża ale utraty o wiele więcej. Utraty środków do życia, swojej rodziny, gniazda. Wtedy tylko krok, cienka czerwona linia.
życie wtedy na prawdę traci sens.
Nie wtedy kiedy odchodzi ktoś kto nie miał pojęcia czym jest małżeństwo a ze słowa odpowiedzialność zrobił sobie spółkę z o.o.
to wszystko sa konsekwencje zdrady.

Muszę na jakiś czas rozstać się z tym forum.
Byt wiele sie dzieje w moim życiu.
 
     
maryniaa
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-03, 21:19   

Niech Bóg ma nas w swej opiece i pozwoli spotkać pomocnych ludzi
Ostatnio zmieniony przez maryniaa 2011-02-03, 22:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-02-03, 21:45   

j23 napisał/a:
Nie doświadczyliście jeszcze dna. Widma utraty nie żony/męża ale utraty o wiele więcej. Utraty środków do życia, swojej rodziny, gniazda. Wtedy tylko krok, cienka czerwona linia.
życie wtedy na prawdę traci sens.


Myślę, że wielu tu doświadczyło takich emocji w sytuacjach okołorozwodowych. Myślę że wielu jak ja rozumie, współczuje i pragnie nieść pomoc, wiare i nadzieje, że jutro zaświeci słońce.

Ale jestem zdania, że właściwszą dla nich formą pomocy jest nie forum, rozmowa z nami, a przede wszystkim
wskazanie zródeł fachowej pomocy, namawianie do skorzystania z pomocy osób wyspecjalizowanych w tym kierunku.
Wielu bowiem wymaga terapii, farmakologicznej pomocy, by same zaczęły umieć radzic sobie w zaistniałej sytuacji tak by móc jak najlepiej z jak nalepszą korzyścią dla siebie wyjść z sytuacji.
Stres, trauma zwiazana z rozwodem, porzuceniem, zdrada, przemocą jest zbyt duża, by taka osoba często mogła sama podejmować właściwe decyzje ważące na jej życie.
Brak zgody takiej osoby na fachową pomoc, czy słuchanie takiej osoby tylko rad osób nie mających kwalifikacji, a jedynie własne doświadczenie, moga mocno zaszkodzić jej niż pomóc potem może być tylko już.."Wtedy tylko krok, cienka czerwona linia"
Pomoc psychologa, często też sprawia, że ludzie może do siebie nie wracają, nie ma bowiem możliwości pojednania się juz na ten czas jaki byśmy chcieli, ale zawsze pomoga inaczej spojrzeć na to co sie dzieje wokół mnie.
A wtedy łatwiej o porozumienie, /choc i czasem tak się zdarza, że nie/ ale emocje już tak nami nie targają, potrafimy dla dobra dzieci, dojść do sensownego porozumienia dla nich na prawde warto o to,


i jeszcze inny wymiar, tego co piszesz

j23 napisał/a:
Piszemy tu tylko o swerze duchowej i dobrze. Ale nie ma ducha bez ciała. A trudno żyć kiedy wisi nad tobą widmo utraty dachu nad głową = bo ktoś komu kiedys zaufałeś, stworzyłeś jedność beztrosko zdradza, odchodzi i ma w d... konsekwencje. Zostawia cie z niezapłaconymi kredytami, na spłatę których go teraz nie stać. Trudno żyć, kiedy wielu się zastanawia = jakież to motywy kierowały tym zdradzaczem, jak to ten zdradzony pchał go w ramiona kochanka. Tylko pomyśl co wtedy czuje ten który dostaje po jakimś czasie pozew o podział majątku i ma świadomość że nie ma z czego spłacić???


często właśnie to jest też i dla wielu osób powodem trwania w związku z kimś, kto przez lata nas zdradza, stosuje przemoc, nie szanuje...bo brak środków na życie, bo lęk jak sama sobie poradze, bo nie mam gdzie sie podziać bez domu, latami trwam i cierpie...
i kiedy sie "nadarza okazja" właśnie jest to formą zemsty za lata bycia ofiara w związku. Takie dla tej osoby wyrównanie rachunków.

Ich nie ma, bo odpowiedzialność znów była po dwóch stronach, ktoś by nas tak nie traktował jakbyśmy w pore odeszły, zamiast żyć w iluzji on sie zmieni, kiedy brak nam stanowczych działań przeciwstawncych zadawanemu nam cierpieniu, kiedy sami nie stawiamy granic, tylko wciąż je przesuwamy.
Tu nasz przysłowiowy 10% udziału decyzje kiedyś dalszego bycia razem, bez stawiania granic.. sprawił, że ktoś nas latami krzywdził, znieważał, a my trwaliśmy w przesądzeniu, zmieni sie...
Smutna prawda, do której nalezy sie przed soba przyznać, jako współodpowiedzialnej.
Jedynymi osobami niewinnymi są dzieci, biedne skrzywdzone, niekochane jak być powinny, nie mające w nikim wsparcia i pomocy, same częsciej pomagają rodzicom niż one im przetrwać trudny okres. Ale nie bez wpływu na ich późniejsze życie jako dorosły.

j23 napisał/a:
Muszę na jakiś czas rozstać się z tym forum.
Byt wiele sie dzieje w moim życiu.


pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9