Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wiele lat temu prasa donosiła o procesie kobiety, która zamachnęła się na życie swojego męża, alkoholika, brutalnie traktującego rodzinę. Feralnego dnia wrócił do domu, jak zwykle pijany w sztok, zległ w butach na łóżku i zasnął. Żona długo słyszała jego charczenie. Przez pewien czas biła się z myślami. Potem napuściła wody do wanny. Przeciągnęła męża z łóżka do łazienki. Miała wprawę. Wielokrotnie ciągnęła go zamroczonego alkoholem w przeciwnym kierunku, by móc posprzątać zabrudzoną przez niego łazienkę, a potem zanurzyć się w chłodnej wodzie, co przynosiło ulgę jej pobitemu ciału. Tym razem to jego ciało zanurzyła w wannie. Tak, by głowa znalazła się pod powierzchnią wody. Potem odczekała jakiś czas i zgłosiła się na milicję. Powiedziała, że nie mogła już dłużej wytrzymać bicia, upodlenia, znęcania się nad nią i patrzenia na krzywdę dzieci...
Została uniewinniona. Okazało się bowiem, że gdy topiła męża, ten... już nie żył. Sekcja zwłok wykazała, że wcześniej zadławił się własnymi wymiocinami.
Takie historie jak ta wydają nam się całkiem odosobnione. W poradniach rzadko mamy do czynienia z kobietami dokonującymi aktów agresji fizycznej na swych partnerach (mężach czy konkubentach), skłonni więc jesteśmy nie doceniać częstości ich występowania. Powodów, dla których kobietę rzadko utożsamia się ze sprawcą przemocy, jest kilka.
Po pierwsze, przytłaczająca większość sprawców najbardziej inwazyjnej przemocy fizycznej to po prostu mężczyźni. Kobiety zazwyczaj padają ich ofiarami.
Po drugie, jeśli już kobiety dokonują przemocy na mężczyznach, to jej skutki często są dużo mniej spektakularne niż w sytuacji odwrotnej. Rzadkie są złamania, wstrząsy mózgu, obrażenia wewnętrzne, ślady pobicia. Mężczyźni, nawet jako obiekty ataku, zachowują zazwyczaj przewagę fizyczną. W związku z tym są w stanie odeprzeć napaść. Zazwyczaj doznają poważniejszych obrażeń ze strony swoich partnerek w stanie zamroczenia alkoholowego. Wtedy nie mogą się bronić, ale też na skutek działania alkoholu nie odczuwają swoich kontuzji jako szczególnie dotkliwych. Rzadko też pamiętają o ich pochodzeniu i łatwo im wmówić, że pobicie musiało się zdarzyć przed powrotem do domu.
Po trzecie, kobiety uciekające się do przemocy najczęściej realizują swe agresywne impulsy wobec słabszych. Nie tak rzadko kobiety, które są ofiarami przemocy ze strony partnera, jednocześnie agresywnie - czasem w sposób bardzo okrutny - traktują swoje dzieci.
Po czwarte, gdy do poradni trafia kobieta, która jest ofiarą przemocy domowej, często jej agresywne zachowania wobec partnera są minimalizowane przez osoby udzielające pomocy. Jeżeli nawet stwierdza się niepodważalne akty przemocy ze strony kobiety (np. bicie męża zamroczonego alkoholem), często jesteśmy gotowi usprawiedliwiać te akty rozpaczliwą sytuacją kobiety. Istnieje silna tendencja do stereotypizacji kobiet jako ofiar i mężczyzn jako sprawców. W związku z tym sygnały świadczące o stosowaniu przemocy przez kobiety są lekceważone i czarno-biały obraz pozostaje niezmącony.
Osoby pracujące z ofiarami i sprawcami przemocy powinny być szczególnie wrażliwe na złożoność agresywnych interakcji w rodzinie i nie lekceważyć faktów świadczących, że również kobieta może być sprawcą. Szczególną ostrożność należy zachować w pierwszej fazie udzielania wsparcia kobietom doświadczającym przemocy. W przypadku niektórych z nich może dojść do dramatycznego odwrócenia ról ofiary i sprawcy. Dzięki wsparciu zewnętrznemu lęk kobiety może znacząco się obniżyć i wtedy może uwolnić się długo tłumione poczucie krzywdy i wściekłość na ciemiężyciela. Bez psychologicznego przepracowania problemów własnej tłumionej agresji, przy zmniejszonym lęku, niektóre kobiety mogą przejawiać skłonność do zachowań impulsywnych i odwetowych. Ich skutki mogą być bardzo groźne, zwłaszcza gdy głębokie upojenie alkoholowe mężczyzny daje kobiecie pewną fizyczną przewagę. Szansa wystąpienia tego typu zachowań jest oczywiście większa u tych kobiet, które już wcześniej przejawiały agresywne zachowania wobec partnerów, czy to na skutek właściwej im impulsywności, czy też w wyniku środowiskowej akceptacji dla przemocy jako środka rozładowywania napięć interpersonalnych, a najczęściej wskutek jednego i drugiego. Wspomniana akceptacja dla przemocy rozwijana jest od najmłodszych lat w grupach społecznych dotkniętych dysfunkcjami i nie dotyczy wyłącznie mężczyzn. Moje doświadczenia z pracy profilaktycznej w warszawskim pogotowiu opiekuńczym wskazują, że podopieczne (dziewczęta te są zresztą jedną z grup najbardziej zagrożonych przemocą ze strony partnerów w przyszłości) uważają "prawo pięści" za najskuteczniejszą metodę regulowania spraw między ludźmi. Wdają się one w bójki nie tylko między sobą, ale także ze swoimi chłopakami.
Nie należy też lekceważyć agresywnych fantazji i morderczych marzeń kobiet wobec mężczyzn - sprawców przemocy. Jedna z klientek snuła przede mną plany zamarkowania awantury, w czasie której miała - rzekomo w obronie własnej - zamordować nieprzytomnego od alkoholu męża. Chciała najpierw uderzyć go stołkiem w głowę, następnie przeraźliwie krzyczeć i wyrzucić kilka sprzętów przez okno. Inna klientka zwierzyła mi się, że wraz ze swoją matką planowały podanie ojcu większej ilości leków, tak by spowodować jego śmierć. Fantazje te oddają stan psychiczny klientek doświadczających przemocy. Uderzające jest to, że obie wspomniane klientki nie korzystały - przed trafieniem po pomoc psychologiczną - z prawnie dostępnych środków chronienia siebie (a więc nie wzywały policji, nie zakładały sprawy o znęcanie się nad rodziną itd.). Pokazuje to rozmiar desperacji i osamotnienia, który może zaowocować - jeśli nawet nie śmiercią partnera - to przynajmniej eskalacją przemocy.
Kobieta może lękać się swoich agresywnych impulsów wobec mężczyzny-sprawcy. Może też potępiać się za to, że atakuje go fizycznie, korzystając z tego, że jest zamroczony alkoholem. Terapeuta, który chce jej pomóc, powinien być zdolny do tolerowania różnych emocji, impulsów i fantazji u klientki. Warunkiem pogłębionej psychologicznej pracy jest ich wysłuchanie i przyjęcie. Symboliczne (werbalne) wyrażenie agresywnych czy nawet morderczych zamiarów w bezpiecznej relacji z terapeutą może pomóc kobiecie w wyrwaniu się z poczucia izolacji i samopotępienia, w zdystansowaniu się do swoich reakcji i poszukiwaniu bardziej konstruktywnych (i społecznie akceptowanych) rozwiązań sytuacji. Nigdy jednak terapeuta nie może usprawiedliwiać naruszania czyjejś integralności fizycznej (poza samoobroną), nawet jeśli sprawcą jest ciężko dotknięta przez los kobieta, a ofiarą brutalny i agresywny alkoholik.
Placówki przedziwdziałania przemocy w rodzinie na Podlasiu
Punkt Pomocy dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
Al. Kard. Wyszyńskiego
16-300 Augustów
Telefon: (087) 643 28 16
Faks: (087) 643 28 16
Godziny otwarcia: ¶r. godz. 15-17
O¶rodek Interwencji Kryzysowej
ul. Włókiennicza 7
15-464 Białystok
Telefon: (085) 744 50 27, 744 50 28
Faks: (085) 744 50 27, 744 50 28
Godziny otwarcia: codziennie, całodobowo, pomoc psychologiczna, terapeutyczna i
socjalna osobom znajduj±cym się w kryzysie, noclegi dla kobiet z dziećmi
Punkt Konsultacyjno-Informacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej
ul. Antoniukowska 60
15-845 Białystok
Telefon: (085) 662 08 21
Faks: (085) 662 08 21
Godziny otwarcia: pon. godz. 16-18, wt. godz. 17-19, poradnictwo, pomoc prawna
Punkt Konsultacyjno-Informacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej
ul. Sienkiewicza 3
15-432 Białystok
Godziny otwarcia: pt. godz. 17-19, co drugi pt. godz. 16-20, poradnictwo, pomoc
prawna
Punkt Konsultacyjno-Informacyjny dla Ofiar Przemocy Domowej
ul. Storczykowa 5
15-644 Białystok
Telefon: (085) 663 56 76
Faks: (085) 663 56 76
Godziny otwarcia: pon. i ¶r. godz. 17-19, poradnictwo, pomoc prawna
Punkt Konsultacyjno-Interwencyjny dla Rodzin i Sprawców z Problemami Przemocy
ul. Hetmańska 89
15-727 Białystok
Telefon: (085) 651 79 83
Faks: (085) 651 79 83
Godziny otwarcia: pon. godz. 16-20, ¶r. 12-15, pt. 13-15, wt. 15.30-18 –
pracownik socjalny, psycholog, czw. 15.30-18 – kurator s±dowy
Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
ul. Kopernika 1
17-100 Bielsk Podlaski
Telefon: (085) 730 43 50
Faks: (085) 730 43 50
Godziny otwarcia: pon.-pt. godz.7.30-15.30, pomoc ofiarom przemocy w rodzinie
Punkt konsultacyjny w Gimnazjum w Czyżewie-Osada
18-220 Czyżew-Osada
Telefon: (086) 275 50 40
Faks: (086) 275 50 40
Godziny otwarcia: godz. 10-17, pomoc pedagogiczno-psychologiczna
Punkt Konsultacyjny, Miejsko-Gminna Komisja ds. Rozwi±zywania Problemów
Alkoholowych
ul. Sikorskiego 54
18-100 Łapy
Telefon: (085) 715 68 13
Faks: (085) 715 68 13
Godziny otwarcia: wt. i czw. godz. 15.30-18
Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy przy MOPS
ul. Dworna 23
18-400 Łomża
Telefon: (086) 216 42 60
Faks: (086) 216 42 60
Godziny otwarcia: pon. godz. 16-18, ¶r. i czw. godz. 15.30-17.30
Punkt Konsultacyjny dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, Komenda Powiatowa Policji w
Mońkach
Al. Niepodleglo¶ci 7
19-100 Mońki
Telefon: (085) 727 93 33
Faks: (085) 727 93 33
Godziny otwarcia: godz. 7.30-15.00, interwencja wobec przemocy w rodzinie,
udzielanie porad, pomoc ofiarom przemocy w rodzinie
Punkt Interwencji Kryzysowej w Raczkach
ul. Nowe Osiedle 4
16-420 Raczki
Telefon: (087) 568 50 19
Faks: (087) 568 50 19
Godziny otwarcia: ¶r. godz. 9-16, pomoc rodzinom, w których występuje przemoc
oraz osobom zagrożonym alkoholizmem
Punkt Konsultacyjny przy Urzędzie Gminy w Sejnach
ul. ¦wierczewskiego 1
16-500 Sejny
Telefon: (087) 516 20 45 w. 28
Faks: (087) 516 20 45 w. 28
Zakres działalno¶ci: prowadzenie grup wsparcia dla młodzieży, programów
profilaktycznych, informacja, pomoc uzależnionym i współuzależnionym
Punkt Porad Prawnych
ul. Konarskiego
16-500 Sejny
Telefon: (087) 516 20 30
Faks: (087) 516 20 30
Godziny otwarcia: co II-gi czw., godz. 16-18
Fundacja "Sokólski Fundusz Lokalny"
Plac Kosciuszki 9
16-100 Sokółka
Godziny otwarcia: pon.-pt. godz. 8-16, pomoc psychiatryczna, pomoc rzeczowa
Centrum Interwencji Kryzysowej
ul. Ko¶ciuszki
16-400 Suwałki
Telefon: (087) 565 03 68
Faks: (087) 565 03 68
Godziny otwarcia: prowadzenie schroniska dla osób do¶wiadczaj±cych przemocy w
rodzinie
Suwalskie Stowarzyszenie "Wybór"
ul. Szpitalna 77
16-400 Suwałki
Godziny otwarcia: ¶r. godz. 16-18 – pomoc psychologiczno-prawna, pt. godz.
17-19, prowadzenie grup korekcyjnych dla sprawców i ofiar przemocy w rodzinie
Punkt Konsultacyjny dla Osób Uzależnionych i Ofiar Przemocy w Rodzinie
ul. Kolejowa 13
18-411 ¦niadowo
Telefon: (086) 217 61 17
Faks: (086) 217 61 17
Godziny otwarcia: I-szy czw. m-ca, godz. 15-17
Punkt Konsultacyjny dla Osób z Problemem Alkoholowym przy Miejsko-Gminnym
O¶rodku Pomocy Społecznej w Tykocinie
Plac Czarnieckiego 2
18-080 Tykocin
Godziny otwarcia: pon.-pt. godz. 8-15, udzielanie porad prawnych, wspieranie
rodzin
Dom Matki i Dziecka "Nazaret" Caritas Archidiecezji Białostockiej
ul. Ko¶ciuszki 2
16-010 Wasilków
Telefon: (085) 719 45 00
Faks: (085) 719 45 00
Godziny otwarcia: codziennie, cał± dobę
Książka ta jest skierowana do wszystkich. Tak się składa, że zawarte w niej przykłady, doświadczenia i historie zostały mi opowiedziane przez kobiety. Z tego też względu o cierpieniach związanych ze słowną agresją piszę z kobiecego punktu widzenia, mam nadzieję, że bez uprzedzeń. Aby ochronić prywatność osób, które podzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami, zmieniłam ich imiona i okoliczności relacjonowanych przez nie wydarzeń.
Opisane przeze mnie kobiety są "wypadkową" moich rozmówczyń. To kobiety, które są lub były związane z werbalnie agresywnymi partnerami.
Słowna agresja to forma przemocy, która nie pozostawia śladów porównywalnych ze śladami przemocy fizycznej. Może być jednak przyczyną takich samych cierpień, a powrót do normalności może trwać znacznie dłużej. Ofiara słownej agresji żyje w świecie, w którym wszystko coraz bardziej się komplikuje. Kobieta żyje z mężczyzną, który jest kim innym "na pokaz", a kim innym prywatnie. Drobne upokorzenia albo wybuchy gniewu, chłód i obojętność albo bezwzględna dominacja, sarkastyczne uwagi albo milczący dystans, manipulacje i wymuszenia lub nieuzasadnione wymagania to najczęstsze rodzaje zachowań. Sprowadzają się one jednak zazwyczaj do stwierdzeń typu "co się z tobą dzieje", "robisz z igły widły" oraz innych, bardzo licznych form wyparcia. Najczęściej kobieta będąca ofiarą słownej agresji cierpi bez świadków, nie mając nikogo, z kim mogłaby podzielić się swoimi uczuciami. W oczach przyjaciół i rodziny jej agresywny partner może uchodzić za naprawdę porządnego faceta, a z pewnością sam za takiego się uważa.
Mimo iż książka ta opisuje przeżycia kobiet, nie da się ukryć, że niektórzy mężczyźni również padają ofiarą słownej agresji ze strony swoich partnerek. Zazwyczaj jednak nie odczuwają oni takiego lęku jak kobieta, żyjąca w ciągłym strachu przed gniewem mężczyzny.
Jeżeli kiedykolwiek doświadczyłaś słownej agresji, z pewnością pamiętasz, jak w bardziej lub mniej subtelny sposób dawano ci do zrozumienia, że twoje odczucia i postrzeganie rzeczywistości są nieprawidłowe. W konsekwencji podświadomie zaczęłaś kwestionować prawdziwość tego, czego doświadczałaś. Proponuję zatem, abyś czytając o przypadkach słownej agresji, zastanowiła się, czy opisane sytuacje nie wydają ci się znajome.
Celem tej książki jest nauczenie cię rozpoznawania subtelnych form słownej agresji i manipulacji. Moim zamiarem było przedstawienie niuansów obcowania ze słowną agresją w taki sposób, w jaki odbierają je jej ofiary. Ludzie woleliby zapomnieć o przeszłości, nie wracać więcej do bolesnych doświadczeń, które doprowadziły do napisania takiej książki jak ta. Wszyscy chcielibyśmy zapomnieć o naszych dawnych problemach. Przeszłość może nas jednak wiele nauczyć, a zdobyta w ten sposób wiedza pozwoli nam podejmować świadome decyzje, które zapewnią nam lepszą przyszłość. Upokorzenia jednej osoby upokarzają nas wszystkich.
Materiału do książki dostarczyły mi rozmowy z 40 kobietami - ofiarami słownej przemocy. Ich wiek waha się od 21 do 66 lat.
Średni czas trwania ich związków to nieco ponad 16 lat. Sumując, można powiedzieć, że czerpałam z ponad 640 lat doświadczeń słownej agresji. Większość kobiet, z którymi rozmawiałam, odeszła od swoich agresywnych partnerów. Pięć, dziesięć, piętnaście lat po rozstaniu wciąż roztrząsały i próbowały zrozumieć, co się im przytrafiło. Aby ratować swój związek, skorzystały z każdej drogi, z każdego sposobu: tłumaczyły, przymykały oczy, prosiły, błagały, chodziły na terapię grupową lub indywidualną, starały się być jak najbardziej niezależne, zaspokajając swoje własne potrzeby i nie prosząc o "zbyt wiele", zgadzając się na coraz mniej, rezygnując z jakichkolwiek żądań, okazując wyrozumiałość. Nic jednak nie pomagało. Dynamika ich związku często wciąż pozostawała dla nich tajemnicą.
Jeżeli po przeczytaniu tej książki dojdziesz do wniosku, że jesteś w swoim związku ofiarą słownej agresji, mam nadzieję, że zwrócisz się o pomoc do specjalisty - i na pierwszą wizytę weźmiesz ze sobą tę książkę. Będziesz potrzebowała wsparcia i potwierdzenia dla twoich odczuć. Szansa na szczęśliwy związek istnieje tylko wtedy, gdy obie strony są gotowe się zmienić.
Bardzo ważne ostrzeżenie
Jeżeli doświadczyłaś słownej agresji, jeżeli w duchu szukałaś odpowiedzi na pytania: w jaki sposób masz mówić, aby on cię zrozumiał, dlaczego słyszysz coś, czego on w ogóle nie powiedział albo dlaczego jego słowa sprawiają, że czujesz się tak, jak nie powinnaŚ się czuć, mogłaś zacząć podejrzewać, że coś jest nie w porządku z twoją umiejętnością porozumiewania się, postrzegania i odczuwania rzeczywistości. Teraz możesz zadać sobie pytanie: "Jak mogę się zmienić? Przecież dopiero co przeczytałam: Szansa na szczęśliwy związek istnieje tylko wtedy, gdy obie strony są gotowe Się zmienić" .
Nie martw się. Nie chcę wcale powiedzieć, że do osiągnięcia szczęścia z partnerem niezbędna jest zmiana twojej osobowości; chodzi mi o to, że po rozpoznaniu swojej sytuacji będziesz mogła na nią zareagować w konkretny sposób - sposób wymagający wprowadzenia zmian. Niewykluczone, że będziesz się wówczas musiała zmierzyć ze swoją obawą "utraty miłości". Ale nie reagując, staniesz przed groźbą "utraty siebie".
Przewodnią myślą tej książki jest założenie, iż celem słownej agresji jest zdobycie kontroli, chęć podporządkowania sobie drugiej osoby. Akty owej agresji są jawne lub ukryte, powtarzają się, wymuszają uległość oraz - jak określają je Bach i Deutsch (1980) - "prowadzą do obłędu".
Skutki słownej agresji mają przede wszystkim charakter jakościowy. Oznacza to, że w przeciwieństwie do skutków fizycznej przemocy nie są widoczne gołym okiem. Nie ma bowiem śladów bicia, siniaków, podbitych oczu ani połamanych kości. Miernikiem doznanej krzywdy jest w tym wypadku natężenie psychicznych cierpień doświadczanych przez ofiarę słownej agresji. Jakość przeżyć ofiary określa więc stopień przemocy.
Moim nadrzędnym celem jest ułatwienie ci, Czytelniczko, rozpoznawania symptomów słownej agresji. Ponieważ słowna agresja wiąże się z osobistymi doświadczeniami, książka ta w całości dotyczy ludzkich doświadczeń.
Czytając ją, należy pamiętać o trzech ważnych faktach pozwalających zachować szerszą perspektywę:
1. W związku opartym na przemocy agresywny partner zazwyczaj wypiera się swojej agresji.
2. Akty słownej agresji mają najczęściej miejsce za zamkniętymi drzwiami.
3. Akty przemocy fizycznej są zawsze poprzedzone aktami słownej agresji.
Książka jest podzielona na dwie części. Część Pierwszą rozpoczyna kwestionariusz samooceny. Dalej definiujemy zjawisko "Władzy Nad Innymi", widzianej z szerokiej perspektywy jako rodzaj władzy, której przejawami są dominacja i kontrola, a której przeciwieństwem jest Siła Wewnętrzna, przejawiająca się wzajemnością i współtworzeniem. Następnie analizujemy doświadczenia, uczucia oraz sposób myślenia ofiary słownej agresji. Na koniec przedstawiamy najczęściej występujące schematy słownej agresji.
W Części Drugiej zdefiniowane są rodzaje słownej agresji, takie jak: wycofywanie się, sprzeciwianie się, lekceważenie i trywializowanie, wraz z opisem kulturowego kontekstu, w którym ofiara słownej agresji dokonuje oceny własnych doświadczeń. Następnie przedstawiamy zalecane sposoby komunikacji z partnerem i żądania zmian. Prześledzimy także ukryte przyczyny występowania słownej agresji w związku, właściwe metody terapii słownej agresji na dzieci. W ostatnim rozdziale omawiamy podstawowe przyczyny występowania agresji w związku oraz wpływ opartym na przemocy.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Część pierwsza rozpoczyna się od kwestionariusza samooceny, który pomoże Czytelniczce odkryć nierozpoznane dotąd akty słownej agresji. Kolejny krok to opis i porównanie dwóch rodzajów władzy: Władzy Nad Innymi i Siły Wewnętrznej. Następnie, w świetle tych dwóch rodzajów władzy, porównamy związki oparte na przemocy i związki wolne od niej.
Później prześledzimy doświadczenia kilku kobiet, aby się przekonać, że agresywny partner i jego ofiara żyją w dwóch różnych rzeczywistościach, najczęściej nie zdając sobie z tego sprawy. Dowiemy się także, jaki wpływ ma na kobietę słowna agresja - jak się ona wówczas czuje, co myśli i w co wierzy.
Następnie zajmiemy się zjawiskiem słownej agresji w świetle uwarunkowań kulturowych. Na koniec prześledzimy schematy słownej agresji, a także symptomy fizyczne, sny i wewnętrzne wizualizacje, będące dla kobiety sygnałem alarmowym, iż jej związek nie jest w rzeczywistości taki, jak jej się dotąd wydawało.
Rozdział I
Ocena własnych doświadczeń
Krzyczenie na coś, co żyje, może zabić w tym czymś ducha. Kije i kamienie mogą nam połamać kości, ale slowa mogą złamać nasze serca.
ROBERT FULGHUM
Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że wyzwiska są wyrazem słownej agresji. Jeżeli ktoś nazywał cię idiotką, głupią krową, szmatą lub używał jakichkolwiek innych obelżywych określeń, przejawiał wobec ciebie słowną agresję. Obrzucanie wyzwiskami jest najbardziej jaskrawym przejawem słownej agresji, nietrudnym do rozpoznania. Inne je formy są mniej oczywiste. Rozpoznanie ich w związku dwojga dorosłych ludzi może być bardzo trudne z wielu powodów. Oto najważniejsze z nich:
1. Najczęściej przejawy słownej agresji pozostają w ukryciu. Ich świadkiem jest zazwyczaj jedynie ofiara agresji.
2. Słowna agresja nasila się z czasem. Jej ofiara przyzwyczaja się i oswaja z nią.
3. Słowna agresja przybiera różne formy i oblicza.
4. Słowna agresja nieprzerwanie dyskredytuje odczucia ofiary.
Zjawisko słownej agresji jest w pewnym sensie częścią naszej kultury. Dominacja, wymuszanie uległości, umniejszanie cudzych osiągnięć i zawyżanie własnych, dławienie oporu, manipulacja, krytyka, stosowanie nacisku i zastraszanie to akceptowane przez wielu reguły gry. Kiedy za sprawą jednego z partnerów zaczynają one obowiązywać w związku, zaś agresywny partner wypiera się ich stosowania, jedynym efektem może być chaos.
Poniżej znajduje się kwestionariusz samooceny, dzięki któremu sprawdzisz, czy jesteś w swoim związku ofiarą słownej agresji. Postaw krzyżyk przy każdym stwierdzeniu, które odnosi się do twojego związku:
1. Kilka razy w tygodniu lub częściej twój partner okazuje ci irytację lub gniew, chociaż nie zrobiłaś nic, co mogłoby go wyprowadzić z równowagi. Za każdym razem jesteś zaskoczona jego reakcją. (Kiedy go pytasz, dlaczego się złości, odpowiada, że wcale nie jest zły, lub sugeruje, że to ty w jakiś sposób ponosisz za to winę).
2. Kiedy czujesz próbujesz przekazać mu swoje odczucia, nie masz wrażenia, że sprawa została załatwiona, nie odczuwasz zadowolenia ani ulgi, nie czujesz, że "się pogodziliście". (On pyta: "Chcesz, żebyśmy zaczęli się kłócić?" albo w inny sposób wyraża niechęć do omawiania sytuacji).
3. Często masz mętlik w głowie i czujesz się sfrustrowana jego reakcjami, ponieważ nie potrafisz sprawić, by zrozumiał twoje intencje.
4. Martwisz się nie konkretnymi sprawami - ile czasu ze sobą spędzacie, gdzie pojedziecie na urlop itd. - ale brakiem porozumienia w waszym związku: co on zrozumiał z twojej wypowiedzi, jak ty odczytałaś jego słowa.
5. Czasami się zastanawiasz: "Co się ze mną dzieje? Nie powinnam czuć się aż tak źle".
6. Twój partner rzadko - jeśli w ogóle - wyraża chęć się z tobą swoimi myślami i planami.
7. Twój partner ma przeciwne zdanie na praktycznie każdy poruszony przez ciebie temat, a swoich wypowiedzi nie próbuje stonować słowami: "moim zdaniem", "myślę', lub "uważam" - jak gdyby to on miał zawsze rację, a nie ty.
8. Czasami masz wątpliwości, czy twój partner uważa Cię za samodzielną istotę ludzką.
9. Nie przypominasz sobie, abyś kiedykolwiek przerwała mu wami: "Dosyć tego!" lub "Przestań!"
10. Kiedy próbujesz przedyskutować z nim jakiś problem, twój partner albo się złości, albo "nie ma pojęcia, o czym mówisz"
Jeżeli postawiłaś krzyżyk przy co najmniej dwóch stwierdzeniach, ta pomoże ci rozpoznać przejawy słownej agresji. Jeżeli powyższe sytuacje cię nie dotyczą, książka ta pomoże ci zrozumieć ofiary słownej agresji. Jeżeli powyższe sytuacje wydają ci się znajome, ale nie jesteś pewna, czy odnoszą się do ciebie, po prostu czytaj dalej.
Przejawy słownej agresji mogą być jawne, przybierając na przykład formę wybuchów gniewu skierowanych na partnerkę lub zawoalowanego ataku ("Jesteś przewrażliwiona"). Mogą też być ukryte, zamaskowane, jak w przypadku: "Nie wiem, o czym mówisz", podczas gdy w rzeczywistości partner doskonale wie, o co chodzi.
Ukryta agresja słowna jest bardzo niebezpieczna, ponieważ nie przejawia się bezpośrednio. Najczęściej przyjmuje postać zawoalowanego ataku lub wymuszenia. Ten rodzaj agresji jest opisywany jako "prowadzący do obłędu". Jest to "forma wzajemnego oddziaływania dwojga ludzi, wynikająca z tłumienia agresji, która w poważny sposób zaburza zdolność ofiary do rozpoznawania i radzenia sobie z rzeczywistością interpersonalną" (Bach i Goldberg, 1974, s. 251). W przypadku tego typu agresji kobieta nie odbiera żadnych konkretnych sygnałów. Musi zaufać własnej intuicji i - jakkolwiek bolesne by to było - przyjąć do wiadomości, że partner jej nie kocha, nie ceni i nie szanuje.
Oto co piszą George R. Bach i Ronald M. Deutsch w swojej książce: Stop! You're Driving Me Crazy Crazy (1980, s. 272-273):
W trakcie nauki rozpoznawania doświadczeń prowadzących do obłędu bardzo pomocny jest poniższy test:
1. Od czasu do czasu czujesz się wytrącona z równowagi trudności z jej odzyskaniem.
2.Czujesz się zagubiona, nie wiesz, w którą stronę się zwrócić, bezskutecznie szukasz odpowiedzi.
3. Bywasz zaskakiwana.
4. Czujesz się skołowana, zdezorientowana, masz mętlik w głowie
5. Brakuje ci oparcia, masz uczucie, jakby ziemia usunęła ci się spod nóg.
6. Odbierasz sprzeczne informacje, ale nie potrafisz lub boisz się poprosić o wyjaśnienia. [dopisek autorki: albo prosisz o wyjaśnienie, lecz go nie otrzymujesz]
7. Ogólnie źle się czujesz w obecności danej osoby.
8. Widzisz, że myliłaś się w ocenie swojej sytuacji.
9. Czujesz się całkowicie zawiedziona złamaną obietnicą lub niespełnionymi oczekiwaniami.
10. Masz wrażenie, że coś ważnego, o czym marzyłaś, legło w gruzach.
11. Zła wola zdaje się przeważać tam, gdzie spodziewałabyś się dobrej woli.
12. Czujesz się popychana, nie kontrolujesz kierunku, w jakim
13. Nie potrafisz przerwać niepotrzebnej gonitwy myśli.
14. To, co wydawało się jasne, staje się zagmatwane.
15. Masz dziwne, nieprzyjemne uczucie pustki.
16. Czujesz silną potrzebę ucieczki, a jednak nie potrafisz wykonać żadnego ruchu, zupełnie jakbyś zmieniła się w kamień się bezsilna, niezdolna zmierzyć się z problemem.
17. Czujesz
18. Masz niejasne podejrzenie, że coś jest nie w porządku.
19. Masz wrażenie, że twój subiektywny świat ogarnął chaos.
[przedruk za zgodą Putnam Publishing Group, New York, z książki Stop! You're Driving Me Crazy! George'a R. Bacha i Ronalda M. Deutscha, copyright 1980 by dr George R. Bach i Ronald M. Deutsch)
Być może rozpoznałaś niektóre z powyższych uczuć i przeżyć; mogą nie być dla ciebie tak oczywiste. Zdarza się, że ofiary słownej agresji dopiero z pewnego dystansu, po wyrwaniu się ze związku, dostrzegają, że "rzeczywiście tak się czuły.
Słowna agresja jest przejawem wrogości. Napastnik nie bywa prowokowany przez swoją partnerkę. Może natomiast Świadomie lub nieświadomie wypierać się swoich czynów. Z pewnością jednak nie grozi mu to, że pewnego ranka się obudzi i powie: "Ojej! Zobaczcie, co ja wyprawiałem. Jest mi naprawdę przykro. To się więcej nie powtórzy". Nikt poza ofiarą nie doświadcza skutków agresji i zazwyczaj nikt oprócz niej nie potrafi rozpoznać jej przejawów. "Agresja może być rozpoznana dzięki temu, że ofiara boleśnie odczuwa jej skutki". (Bach i Goldberg, 1974, 119)
Najprościej mówiąc, ciężar rozpoznania słownej agresji spoczywa na jej ofierze, ponieważ agresywnemu partnerowi brakuje motywacji, aby się zmienić. Mimo to ofiara słownej agresji może mieć trudności z rozpoznaniem faktycznego stanu rzeczy, ponieważ nauczono ją wątpić w swoje odczucia. Jeśli na przykład kobieta czuje się zraniona lub zdenerwowana czymś, co powiedział partner i wyraża swoje uczucia, mówiąc: "Zabolało mnie to, co powiedziałeś", on, zamiast uszanować te uczucia i właściwie zareagować, lekceważy je i zbywa słowami: "Nie wiem, o co ci chodzi. Jesteś przewrażliwiona". Kobieta zaczyna wówczas wątpić w swoją intuicję. Dlaczego tak się dzieje? Być może w dzieciństwie wpojono jej, podobnie jak wielu innym kobietom, że jej uczucia nie są ważne. Tymczasem właśnie one są podstawą naszego istnienia, ponieważ stanowią kryterium, według którego określamy, czy coś jest złe lub niebezpieczne.
Jeśli kobieta potrafi rozpoznawać i oceniać swoje uczucia, może również zacząć rozpoznawać p
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2011-11-30, 21:19
Opole i okolice
Portal „Stop przemocy – Szukaj Pomocy” ma pomóc w szybkim i skutecznym znalezieniu informacji i otrzymaniu pomocy osobom doznającym przemocy zarówno w domu, jak i poza nim. Jeżeli znajdujesz się w takiej sytuacji, tutaj znajdziesz niezbędne informacje, które pozwolą na postawienie pierwszych kroków do wyjścia z niej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.