Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
A tak w ogóle to super pomysł... z tymi kazaniami na forum
Dzięki Jarek321.
Pogody DUCHA dla Wszystkich
j23 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-06, 06:21 edytor
kingo
jest takie okienko w którym wpisujesz odpowiedź na post.
I tam jeżeli popełnisz błąd to ten błąd jest podkreślany na czerwono.
chyba że ty korzystasz z innego forum.
wpisz więc w to okienko słowo manipulacja
w taki sposób:
Nie bede wiecej manipólowac wypowiedźiami inych.
i zobacz całe na czerwono podkreślone jak ostrzeżenie dla ciebie.
miłego dnia.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-06, 08:11
j23 napisał/a:
jest takie okienko w którym wpisujesz odpowiedź na post.
I tam jeżeli popełnisz błąd to ten błąd jest podkreślany na czerwono.
Witam.
Ja nie jestem Kinga, ale też jak Ona nie widzę żadnych podkreśleń, bo to zależy od przeglądarki, dla przykładu Internet Explorer nie ma czegoś takiego jak sprawdzanie pisowni.
Co nie zmienia faktu, że dyskusja jest bardzo ciekawa.
Witaj J23, też zaglądam na forum, od pewnego czasu coraz częściej.
Nirwanna [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-06, 08:54
W Mozilla Firefox podkreśla na czerwono, więc faktycznie zależy to od przeglądarki.
Jarek321 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-06, 13:41
Z uwagi na to, że temat dotyczy uwag na temat funkcjonowania forum, przenoszę go do działu technicznego.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-06, 13:45
elzd1, Nirwanna,
Dzięki dziewczyny za wyjaśnienie. Przynajmniej wiem, że nic mi się nie uszkodziło tylko mam przeglądarkę bez tego gadżetu.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-07, 12:18
TO forum jest bardzo pomocne i potrzebne dla osób w kryzysie.
Wiele osób tutaj trafiających, ma co najmniej lekką depresję , także powinno korzystać z usług lekarza , bo to przecież nie jest gabinet lekarski......ale na tyle rozsądku to pewnie każdy ma , że piszą tutaj pokrzywdzeni do pokrzywdzonych .
Po co więc mowa o odpowiedzialności piszących. To tylko rozmowa, trudno kogoś obwiniać za jakieś tam poglądy .
To jest tylko forum wspierania , a samo WSPARCIE jest tutaj ogromne.
A co niektórzy jak się otrząsnęli i wzmocnili , to mają ochotę na intrygi.
To mnie najbardziej denerwuje , te wieczne słowa krytyki tego forum.
Nałóg ma rację , jeśli to forum jest wartościowe i potrzebne ...to i tak przetrwa pomimo ciągłych ataków.
Norbi i tak tutaj wrócisz , po co się ciągle żegnasz ?
Witaj Wito.
Jest tutaj wiele bardzo cennych rad , niczym nie różniących się od porad psychologów czy terapeutów.
Tyle i tylko tyle .
j23 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-07, 18:23
witaj Moniko
mój post był skierowany do Norberta - bo jest mi go zwyczajnie żal.
akurat zaglądnąłem i co widzę - Norbert
który zwyczajnie nie jest sobą ciągle zmienia, od lat
wniosek - coś jest nie halo...
Moniko - jeżeli forum komuś pomogło to świetnie - ktoś zgarnął za to laury.
Jeżeli komuś zaszkodziło - ktoś weźmie za to odpowiedzialność.
A tak na marginesie:
PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI.
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-07, 22:25
No cóż, jakby każdy farmaceuta brał odpowiedzialnośc za to, ze ktos przedawkował
albo niewłasciwie zażył aspirynę....
apteki byłyby nieczynne
Jarek321 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-07, 22:37
Danka 9,
j23 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-08, 00:52
Może odniosę się do paracetamolu a nie do aspiryny.
Bardzo łatwo przedawkować.
I dlatego na lekach "przypisywanych" przez farmaceutę jest ostrzeżenie o skutkach ubocznych.
I dzieci takich leków same sobie nie dawkują.
Bardzo łatwo karmić "poradami" przewijającymi się w postach ludzi zagubionych, nie myślących logicznie, którym się świat zawalił, którzy często zachowują się jak dzieci.
Nie chodzi o to by wymieniać ich z nicka.
Potem łatwo wziąć misę i umyć ręce.
To nie ja - ja tylko "radziłem" - nikomu nie kazałem się do tych rad stosować.
Przypomina mi to agenta funduszy inwestycyjnych, który poleca najlepszy w danym momencie fundusz. Kiedy po roku okazuje się, że notowania spadły na łeb na szyję
- Drogi kliencie przecież na polisie widnieje twój podpis, przecież to ty inwestowałeś ja tylko "radziłem" że możesz zarobić 30%. mówiłem wprawdzie, że można zainwestować bezpiecznie na 5% ale ty chciałeś, ty decydowałeś
- Ja tylko podsuwałem rozwiązania.
- Jak to skupiałem się i opisywałem jedynie rozwiązania najbardziej korzystne. To ty kliencie byłeś nimi bardziej zainteresowany wiec ja ci je szerzej opisałem.
I tak można by mnożyć i mnożyć wykręty wijącego się jak piskorz agenta.
Tu powinienem teraz wstawić głupią minkę ale coś jeszcze raz powtórzę
PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIĘ NIE BOI
I nie jest to dyskusja o sprawach technicznych, na które to tory starała się zepchnąć ją Kinga a ty Jarku szybciutko wywaliłeś ją do działu technicznego. Ty dobrze wiesz, że nie jest to dyskusja o przeglądarkach i edycji tekstu.
Norbert1 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-08, 08:59
j23 napisał/a:
akurat zaglądnąłem i co widzę - Norbert
który zwyczajnie nie jest sobą ciągle zmienia, od lat
wniosek - coś jest nie halo...
Zastanawiałem się czy odpowiedzieć,by znów nie usłysześć o wiarygodności??
Ale skoro post skierowany do mnie i niejako wciąż dyskusja o mnie napisze w skócie.
J23 dzięki za troske-ale Norbert od jakiegos czasu zaczynał byc własnie sobą-dlatego tez następowało wyjscie z szeregu
a czemu??
Ja takze uważam że forum czyni dobro,jest potrzebne -i jak jego forma będzie się zaczynała i konczyła na wsparciu to będzie super.
Niestety jak widac dla poszcególnych osób samo wsparcie innych to mało,potworzyło się coś dziwnego pseudo specjalizm.
A wówczas zaczyna sie doradztwo,mentorstwo i wszelkie inne formy.
J23 pewnie i masz rację że gdy człek zagubiony to chwyta sie jak brzytwy...mysli innych,doradztwa,łyka nawet diagnozy względem siebie.
A czemu?? a po co??? by tylko zmienić swój stan położenia w jakim obecnie się człowiek znajduje.
Ja dzięki forum wiele zrozumiałem,wiele w sobie zmieniłem,napisze uczciwie dzięki forum miałem szansę napowrót zrozumiec wiare i wartości.
To owszem przyczyniłoi się do innych form poszukiwania i inwestycji.
I na tym winno się zakończyc-ale niestety nie zakończyło sie bo dzięki pseudo specom
człowiek zaczynał wierzyć w mity,banały i kity o jakiś włąsnych uzaleznieniach.
Rola pseudo speców??? z mentorską madrością i łatwością wciskania kitów gruntowała w człeku to przekonanie.
I tu fakt miła Danko farmaceuta jest nieodpowiedzialny za lek...bo przeciez przepisał go lekarz...heee
zgoda.....i gdy faktycznie trafiłem do włąściwego lekarza to miałem szanse pzrekonac sie że farmaceuta karmił mnie od lat głupotami.
Czemu nie skonfrontowałem tego wczesniej??
heeee ano wpływ środowiska....banalne a zarazem proste.
A środowisko to zona...a skoro środowisko mnie nie chce -to znaczy że faktycznie cos jest we mnie nie tak.
Paranoja ....a to taki eproste było....upadek człowieka emocjonalny,depresja i załamanie.
Jaki daje obraz??? trudności życia...nic innego jak trzeba było tylko z tego wstac otrząsnoć portki i znów żyć.....
I na koniec jedna ciekawostka Danko bardzo mnie rozbawił twój tekst do mnie o WIARYGODNOŚCI....
no cóż tyczył się tego że znikam i sie pojawiam...heeeeee
Danko najłatwiej widziec takie kwestje w innych,dobrze to znam i przyznam że to o wiele łatwiej .
Ciekawi mnie natomisat twoja wiarygodnośc....i odniesienei do słów...za dużo siedzę na forum,ża dużo jest w moim życiu sycharu-musze to ograniczac bo wiem że jestem od tego już chyba uzalezniona.......
hee i jak widac poradziłas sobie świetnie...wymienie w punktach
-moderator-zabowiązuje do czestego kontaktu z forum
-warsztaty 12 kroków zabowiązują do czestego kontaktu z forum
-uczestnictwo na forum i radzenie innym-nakręca stan własnej duchowości i emocji
I koncząc najpierw zalecz to w sobie -by dopiero podejmowąc próby leczenia tego w innych.
Dlatego było,jest i będzie wciąz niezmienne moje zdanie...pomoc i wspomaganioe ludzi na forum,w warsztatach itd nie polega na wciskaniu kitu jak ja juz swietnie stoję na własnych nogach.............tylko ewentualne mówienie prawdy.....
A ta prawda heeeeee.......no tak zalezy jak kto pojmuje.
Kończąc to co napisałem mam wielką prośbę może by tak zakończyc dyspute o kims kto jest nieobecny w tej dyskusji.
dziękuję za oswięcony czas
[ Dodano: 2011-06-08, 09:20 ]
a zapomniełem dodac przepraszam za literówki i inne niedociągnięcia....
ukłon w kierunku Andrzeja fajny pomysł
prawdy raz napisanej już nic nie zmieni.....akurat dla mnie to superrrrrrrrrrrr
heeeee
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-08, 10:24
Nikt nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie fora internetowe.
Porady na forum prawnym czy innym medycznym też niekoniecznie są właściwe. Osoba chora np. na raka też wchodzi na forum i szuka pomocy , też jest zagubiona. A powinna iść w realu na żywo do gabinetu specjalisty i usłyszeć porady . Tak zwykle się czyni.
Fora i internet służą tylko pomocą dla ogarnięcia tematu, zorientowania się.
Całe leczenie to już kwestia realu.
Lecz najwidoczniej nie każdy potrafi sobie wyciągnąć takie wnioski.
Na SYCHARZE jest to samo.
Wchodzi się tutaj aby uzyskać pomoc DORAŻNĄ
TAK........ jak ktos napisał :
I na tym winno się zakończyc-ale niestety nie zakończyło sie bo dzięki pseudo specom
człowiek zaczynał wierzyć w mity,banały i kity o jakiś włąsnych uzaleznieniach.
Rola pseudo speców??? z mentorską madrością i łatwością wciskania kitów gruntowała w człeku to przekonanie.
Wgłębianie się w "terapię" na forum to rzeczywiście ryzyko.
Sama miałam dylemat w pewnym momencie czy powinnam zapisać się do grupy 12 kroków czy nie.
Lecz nie zaufałam osobom, które weszły tutaj na forum poranione ,a teraz udzielają tego typu pomocy. Owszem mogą to czynić . Lecz do pewnego momentu.
Ktoś z zewnątrz z przeszkoleniem powinien mieć w to wgląd. A warsztaty odbywają się na forum zamkniętym i kto to wie co się tam radzi innym. Nie mam przekonania co do tych warsztatów.
Najbardziej nie podoba mi się to , że wchodzą tam osoby - które opowiadają dokładne intymne wręcz szczegóły swojego życia , a potem im się to w burzliwych dyskusjach wypomina.
Sama też nie skorzystałam z wielu porad na forum , przefiltrowałam je.
Lekarz- terapeuta mnie nauczył , że powinno się mnóstwo spraw przemilczeć, a nie wracać aż do dzieciństwa i poszukiwać jakichś tam swoich słabości, uzależnień itd. TO błąd. Nie wolno rozszarpywać swoich ran.....bo to dopiero wpada się w kompleksy i powstają nowe problemy.
Co najwyżej modlić się na SYCHARZE ...aby pan Bóg je wyleczył .I tutaj ogromna rola tego forum ,to wsparcie , szczególnie modlitewne.
Tutaj powinno się wyrzucić swój ból i móc porozmawiać. Dla otuchy, dla wzmocnienia się.
To forum bardzo mi pomogło , lecz można się angażować tylko do pewnego momentu.
Potem to już tylko terapia w realu .
Choć w realu jest dużo mniej powiedziane jak na forum, a pewne tematy i problemy zwyczajnie nie istnieją..
Lecz na początku ...można tutaj znależć mnóstwo cennych rad takich jak u terapeuty czy psychologa.
Z Panem Bogiem.
Monika
Jarek321 [Usunięty]
Wysłany: 2011-06-08, 12:07
Żeby każdy zainteresowany mógł zrozumieć czym różnią się warsztaty 12 kroków od psychoterapii proponuję wysłuchać prelekcji pani psycholog Małgorzaty Surmy:
Poza tym na pytanie "dla kogo są warsztaty 12 kroków?" najlepszej odpowiedzi udzielił Jacek Racięcki na płycie (tej niebieskiej) - "dla tych, którzy wiedzą, że te warsztaty są dla nich".
Dyskusję na temat noża też można sprowadzić do zajadłej polemiki dwóch grup: tych, którzy uważają, że nożem można zabić i tych, którzy uważają, że nożem kroi się chleb.
Bozia dała po to rozum, żeby z niego korzystać samemu, a nie po to, by znaleźć kogoś lub coś, co będzie myślało za mnie.
I takiej wolności w myśleniu i wybieraniu oraz braniu odpowiedzialności za własne myślenie i wybory sobie i wszystkim życzę.
Tak jak w polecanym wyżej kazaniu ks. Piotra: z życiem jest tak jak z autem - jak kupisz sobie auto i zaczniejsz nim jeździć, to musisz liczyć się z tym, że zarysujesz go i tyle.
I był jeszcze aforyzm Leca: "człowiek się rodzi i to mu szkodzi" (a nie Sychar, czasem nietrafne rady innych czy własne błędy, za które nie chce się wziąć odpowiedzialności itd. można wyliczać aż do skończenia świata). Ostatecznie każdy pozostaje sam ze sobą i własnym życiem oraz w relacji ja - Bóg, który będzie rozliczał nie za trudności, które pojawiły się w życiu, ale za to co myśmy sami z własnym życiem zrobili.
Mnie pomaga forum, Sycharowicze, warsztat 12 kroków. Jak komuś nie pomaga to życzę znalezienia własnej drogi bez podstawiania nóg mnie lub innym, którym to forum pomaga.
Nie zamierzam czuć się źle z tym, że komuś to forum, ktoś z użytkowników forum, warsztat 12 kroków (itd.) nie pomógł. Nikt nie jest doskonały, nawet Sychar
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.