Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Relacje w rodzinie po rozwodzie
Autor Wiadomość
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-09, 09:48   Relacje w rodzinie po rozwodzie

Kochani!
Jestem na stronie Sychar od 4 lat, ale nie wiele na nim pisałam, raczej czytałam. Dlatego też nie wiele możecie na mój temat dowiedzieć się z moich wypowiedzi. Od 3 lat jestem po rozwodzie, od 1,5 roku mieszkamy oddzielnie, ale w tym samym mieście i na tym samym osiedlu, przedzieleni tylko jednym blokiem. Nasz rozwód miał swój początek w uzależnieniu mego męża a w moim współuzależnieniu. 6 lat temu rozpoczęłam udział w terapii grupowej i indywidualnej i w grupie wsparcia (coś na kształt AlAnon). Problem, z którym teraz się do Was zwracam polega na tym, że nie bardzo wiem jak mają wyglądać nasze wzajemne relacje w rodzinie po rozwodzie. Mamy trójkę dzieci (córka 24 lata, dwaj synowie – 15 i 14 lat)
W związku z tym, że mieszkamy blisko nasi synowie są częstymi gośćmi w mieszkaniu mego męża. W życiu mego męża były już liczne znajomości i romanse. Jak się od nas wyprowadzał był w związku tzw. „dochodzącym” z młodą kobietą z naszej miejscowości. Po jakimś czasie zadałam naszym synom pytanie, czy w czasie ich wizyt w domu taty przebywa tam ta pani. Okazało, że czasem bywa ze swoim 6-letnim wówczas synkiem. Bardzo mi się to nie spodobało i chciałam ograniczyć wyjścia synów do męża. Z miernym skutkiem. Fakt, że wówczas jeszcze oficjalnie nie obnosił się ze swoją znajomością. Obecnie jest następna pani, która bywa u niego z wizytami weekendowymi, bo mieszka 80 km od naszego miasteczka. Gdy dowiedziałam się o tym ponownie zadałam moim synom pytanie o jej obecność, okazało się, że rzeczywiście, taka pani już od początku tego roku bywa u niego. Poprosiłam ponownie, już o rok starszych moich synów, aby w trakcie jej wizyt nie chodzili do taty, bo owszem zgadzam się na ich kontakty z tatą, ale nie koniecznie z kolejnymi paniami. Okazało się, że młodszy syn, który jest bardziej związany z ojcem, wykrzyczał mi, e przecież jesteśmy po rozwodzie i że nie mogę mu zabronić spotykać się z tatą kiedy tylko chce. Był bardzo zdenerwowany i ni chciał słuchać co do niego mówię. On też leci na każdy telefon lub sms-a mego męża, który proponuje mu wspólne wyjazdy do pobliskich miejscowości to na lody, to na pizzę itp.
Poradźcie mi, czy mam ingerować w charakter wizyt naszych synów, czy mam określić jakieś zasady i ramy tych wizyt, czy też spokojnie przeczekać ten czas, aż chłopcy sami pewne rzeczy zrozumieją. Według mnie sytuacja, gdy dorastający chłopcy patrzą na związek swego ojca z kochanką jest dla nich demoralizujący, z drugiej strony wiem, że chłopaki są spragnieni kontaktu z ojcem, który jak pił zupełnie się nimi nie zajmował, a nawet jak mieszkał z nami, to miał swoje sprawy, wyjścia, wyjazdy. Teraz dopiero jego aktywność ojcowska wzrosła. Obawiam się jednak, że jak będę na chłopaków naciskać lub próbować im kategorycznie czegoś zabraniać mogę uzyskać efekt odwrotny od zamierzonego. Napiszcie jak rozwiązujecie tego typu problemy w waszych rodzinach.
Pozdrawiam
Basia
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-09, 14:55   

Basia22,
Witaj,
pozwoliłam sobie przenieść Twój temat, bo tu bardziej pasuje, a udzielane Ci odpowiedzi posłużą także innym zainteresowanym rodzicom.

Ja nie podpowiem Ci nic ze swojego doświadczenia, bo nie mam dzieci, ale ze świadectw rodziców skupionych w Żywym Różańcu za dzieci wynika,że całkowite zawierzenie trudnych stosunków domowych Maryi, zawsze je poprawia. :mrgreen:
 
     
mariak
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-09, 18:58   

Wiem, że ta sytuacja jest dla Ciebie na pewno trudna, ale wydaje mi się, że póki takie wizyty nie wywierają złego wpływu na synach, nie powinnaś im ich zabraniać. Mogą odnieść odwrotny skutek i dzieci się od Ciebie odwrócą. Ale oczywiście mogę się mylić. Na "górze" są mądrzejsi ode mnie.
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-10, 14:58   

Kochani dzięki za reakcje w mojej sprawie. Wiem, że nie wiele w niej można, tak po ludzku, uczynić. Pozostawię ją więc opiece Maryi.
Kolejna rzecz, którą chciałabym z wami omówić, to jest sprawa udziału w ceremonii zaślubin naszej córki (za dwa miesiące ma odbyć się ślub). W ubiegłą sobotę byli u mnie z wizytą jej przyszli teście, odwiedzili też mego męża. Z krótkiej rozmowy, jaką zrelacjonowała dla mnie przyszła teściowa córki, wynikało że mąż próbował zasygnalizować, że chętnie pojawiłby się na tej uroczystości w towarzystwie swojej partnerki. Nie doszło jednak to podjęcia tematu przez córkę i sprawa została zawieszona. Kilka miesięcy temu rozmawiałam z córką o takiej ewentualności i uprzedziłam ją, że nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i że gotowa jestem uczestniczyć tylko w samym akcie zaślubin niż być na całym weselu weselu. Córka też wyraźnie stoi na stanowisku, że nie chciałaby, aby ktoś taki uczestniczył w ich uroczystości. Co sądzicie o tego typu sytuacjach, czy mam prawo wymóc na córce postawienie konkretnego ultimatum ojcu?
Basia
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-10, 18:45   

Basia22 napisał/a:
czy mam prawo wymóc na córce postawienie konkretnego ultimatum ojcu?


Uważam, że nie masz takiego prawa.

Sam mam 22 letnią córkę i wiem, że kiedyś stanę przed takim samym dylematem.
Dzień ślubu dla mojej córki będzie napewno najszczęśliwszym dniem w jej dotychczasowym życiu i nie będę chciał go niczym jej zepsuć, ale....

Napewno porozmawiam szczerze z córką o tej delikatnie mówiąc niezręcznej sytuacji.

Jeżeli moja żona miałaby przyjść na jej ślub z innym mężczyzną, to nie chcąc robić córce przykrości, a jednocześnie chcąc brać udział w jej szczęściu przyszedłbym na ten ślub. Niebyłoby to dla mnie łatwe, ale dla własnego dziecka cóż to za wielkie poświęcenie?
Jeżeli natomiast chodzi o udział w weselu, to nie wziął bym udziału w nim.
Uważam, że córka zrozumiałaby moją decyzję i nie miałaby prawa wymagać ode mnie uczestnictwa w nim.

Tak jak napisałem na początku uważam, że nie masz prawa zmuszać córki do stawiania ultimatum ojcu.

Ja po rozmowie z córką, w której wyjaśnił bym jej swój punkt widzenia i jak byłoby to dla mnie bolesne przeżycie, decyzję pozostawił bym jej samej.
Jeżeli sama zdecydowałaby się na postawienie ultimatum żonie, to byłaby to jej samodzielna decyzja.
Wiem, że wygląda to jak przerzucenie problemu na córkę, albo jak szantaż - ale nim nie jest.
Wchodząc w dorosłe życie córka będzie musiała podejmować nieraz samodzielnie trudne decyzje i ja jej przed tym nie jestem w stanie uchronić, a nawet uważam, że nie powinienem.

Cały ten problem nie jest łatwy, ale jak piszesz, Twoja córka też nie chciałaby widzieć na swoim ślubie swego ojca z inną kobietą, więc chyba jest na to szansa, że jej tam nie będzie.

A tak swoją drogą - jeżeli ojcu zależy na szczęściu swojej córki, to nie powinien nawet rozważać przyjścia na ślub ze swoją partnerką. Ale nato to już nie mamy wpływu.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-11, 08:00   

Zgadzam się z tym co napisał Winny.

Dodatkowo w rozmowie z córką warto byłoby poruszyć temat przyzwolenia społecznego na -ente związki po rozwodzie, na fakt że w odbiorze społecznym jest to coś normalnego, i nie ma o co kopii kruszyć. Otóż jest o co - zwłaszcza w takim dniu jak ślub! Nie mamy wpływu na to co zrobi ojciec dziewczyny, ale mamy wpływ na swoje stanowisko. I może to stanowisko - właśnie w tym szczególnym dniu - powinno mówić, że skoro ja ślubuję miłość, wierność i uczciwość małżeńską, to jednocześnie nie będzie mi się podobało postępowanie kogoś, kto tę przysięgę złamał. Nie mam wpływu na jego zachowanie, ale może mi się nie podobać epatowanie konsekwencjami złamania tej przysięgi, czyli w tym przypadku - przyjście na ślub (!) z kolejną partnerką.
Czy nie byłoby to przekazanie światu oraz narzeczonemu informacji, że niezależnie od tego co robi kochana przez nas osoba (tu - ojciec, ale potem może - mąż?), nawet jeśli źle robi - to nic takiego się nie dzieje, i reakcji z naszej strony nie będzie?
Ale decyzja należy do Twojej córki.... Jej należy to zostawić.
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-17, 18:56   

Pomóżcie,
nie wiem co mam zrobić. Przed chwilą zadzwonił do mnie mój mąż oświadczając, że zabiera naszych synów na majowy weekend do miasta gdzie mieszka jego kochanka. Powiedziałam mu, że wolałabym, aby nie zabierał ich na spotkania z nią a raczej przebywał z nimi sam na sam. Wówczas zagroził mi, że pójdzie z tym do sądu i zagwarantuje sobie dwa weekendy z chłopakami. Powiedział także, że nie zamierza w czasie dla siebie przeznaczonym bywać i zapewniać chłopakom możliwości uczestniczenia we Mszy św., o to zawsze prosiłam chłopaków gdy wyjeżdżali z ojcem, kilka razy zdarzyło się, że chłopcy nie byli na Mszy św. w niedzielę, bo nie było kościoła, bo nie było czasu itp. Mąż od 5 lat nie był u spowiedzi a już od ok. 10 wcale nie chodzi do kościoła (oprócz pogrzebów, ślubów, komunii czy chrzcin). Jak myślicie czy mogę w sądzie domagać się zapewnienia udziału chłopaków we Mszy św.?
 
     
JakubekKaz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-17, 21:09   

Wszystko co chcesz zrobic przeciwko mezowi zawsze odbije sie na Waszych dzieciach...

Twoj maz w czasie przeznaczonym dla siebie ma prawo spedzac go z dziecmi w dowolny sposob - tak dlugo jak nie zagraza to bezpieczenstwu Waszych dzieci. Rozwod - to rowniez jego wszelkie konsekwencje, ktore czasem bardzo bola...

Moim zdaniem to fajnie, ze w ogole informuje Cie, co zamierza robic.

W sadzie masz prawo domagac sie wszystkiego, ale czy akurat taki argument zostanie wziety pod uwage... nie wiem, ale uwazam, ze na pewno sad jest zawsze ostatecznoscia.

Moj prawnik, psycholog, pedagog - zawsze powtarzali to samo: wszystko co zrobisz przeciwko zonie (w moim przypadku) wczesniej czy pozniej odbije sie na dzieciach i wroci w sposob najczesciej bardzo niemily do Ciebie.

Pogody DUCHA :-)
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 07:49   

To nie ja chcę iść do sądu tylko mój mąż, ja go tylko proszę, by nasze dzieci uczestniczyły we Mszy św. niedzielnej i by nie zabierał ich na spotkania ze swoją kochanką. Wczoraj, po ww. telefonie pojawił się w naszym mieszkaniu i jeszcze raz oznajmił, że będzie zabierał ich gdzie chce i kiedy chce, że go nic nie obchodzi, jakie jest moje zdanie na ten temat. Postawił też chłopaków w sytuacji, że mieli w obecności nas obojga, opowiedzieć się czy chcą jechać z nim czy nie.
Odnośnie uczestniczenia we Mszy św., powiedziałam, że zobowiązaliśmy się oboje do wychowania naszych dzieci w wierze katolickiej na ich chrzcie św. Wtedy on stwierdził, że on słów przyrzeczenia w kościele nie wypowiadał i w związku z czym nie jest do niczego zobowiązany. Poza tym stwierdził, że nie boi się potępienia wiecznego. Widzę w nim zupełne zniewolenie przez zło. Nie wiem jak uchronić jego i nasze dzieci przed złem? Jestem pełna obaw i smutku z tego powodu. Proszę o modlitwę.
Pod Twoją obronę...
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 08:54   

Uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...
 
     
dejzi
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 09:12   

NASZYMI PROŚBAMI RACZ NIE GARDZIĆ W POTRZEBACH NASZYCH......
 
     
JakubekKaz
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 10:46   

ale od wszelakich zlych przygod racz nas zawsze wybawiac...
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 11:14   

Panno chwalebna i błogosławiona....

Basiu, czy możesz postarać się o rozmowę z księdzem np. z duszpasterstwa rodzin?
Z uwagi na zachowanie i słowa męża, było by Ci łatwiej modlić się za niego w jakiejś współnocie, może Odnowa w Duchu Św. lub Grupa Modlitwy O. Pio?
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2011-05-18, 12:24   

Przez półtora roku należałam do grupy Odnowy w Duchu Św. w miejscowości odległej od mego miejsca zamieszkania 10 km. Od września nie jeżdżę na spotkania, bo pokrywają się one z prowadzoną przeze mnie Adoracją Najświętszego sakramentu w mojej parafii. Grupa Ojca Pio działa 35 km ode mnie. W najbliższej okolicy jest tylko poradnia diecezjalna (80 km). Niby znalazłam wykaz dekanalnych duszpasterzy rodzin, ale wygląda mi na nieco nieaktualną.
Z księżmi w moje parafii raczej nie mogę porozmawiać, gdyż nie są oni specjalistami od spraw osób uzależnionych. Kiedyś rozmawiałam na temat męża z ks. Proboszczem i okazało się, że moja wiedza na temat choroby alkoholowej i funkcjonowania osób uzależnionych jest dużo większa. Mam świadomość, że przydałby mi się przewodnik duchowy, ale jakoś nie widzę takiej osoby w swoim otoczeniu. Dziękuję jednak za podpowiedź. Wierzę, że Duch Św. zechce mnie poprowadzić w tej sprawie.

O Pani nasza, Orędowniczko nasza...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8