Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Ale to już było i nie wróci więcej...
Autor Wiadomość
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 00:56   

j23 napisał/a:
do kazania ks. Pawlukiewicza się odniosłem.


Jarku mała prosba bo mnie to troche razi...moze nie pzrywołujmy akurat w takich tematach ksiedza P........bo

.x.Pawlukiewicz jest akurat bardzo perspektywicznym kaznodzieją,i jego kazania głownie trafiaja do młodych serc...

a wiesz czemu???

Bo nie ma klapek na oczach.......

I nie wiem czemu tego sie tu nie napisze....co wcale pewnie nie jest złe,bo kazdy wierzy jak chce....jedni tak ,inni inaczej

Wiara na forum (preferowana )jest typowo konserwatywna....takie najczystrze pierwotne podłoze wiary....

Dlatego czasami pisąłem kojarzy mi sie z typowa wiara neoficka....zachłysnięcie nią ,zakochanie nią...

ale napewno jest niezrozumiana....i to nie tyle na zewnatrz bo brzmi ona moralizatorsko..prawie misyjnie ..w stylu upominania....strofowania....wyznaczania.

tylko i całkowicie niezrozumiana dla samego neofity....jaki pewnie wciaz staje przed pytaniem
Jak to głosze słowo Boze a nikt mnie nie rozumie...nawet najblizsi

..i dlatego jest tu brak tolerancji o jakiej pisze j23...a głownie brak zrozumienia tej inności i nawet innych pogladów.

I odnosząc sie do tego co napisała Elzd1 o mało kompetentnym przewodniku duchowym (dobra zaraz będzie niehalo).....posłuże sie sławetnym ojcem...R

trafia tylko do okreslonej grupy słuchaczy......zreszta zapatrzonej w niego bezkrytycznie.

dla tej grupy jest bozkiem.....a dla innych daje odczucia ocierające sie o fanatyzm....

I po co?? tu sie zastanawiac co dobre ,a co złe.
Faktem jest to że Andrzej wykonal kawal dobrej roboty dla tylu ludzi i za to mu czapki z głow.
Za to ze niejako jak bezdomni...maja szanse poszukac tu ludzie ukojenia i oparcia.


a to czy duch forum pojdzie w nowoczesnośc....czy zostanie w uroku pierwotnego sianka betlejemskiego czas pokarze.....

Tak samo ja ludzie na forum maja wybór ..o czym chyba ??? pisąl nałóg....odejśc kiedy chca i jak chcą


no teraz sie pogubiłem miłej nocy???
czy juz miłego dnia???
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 02:23   

elzd1 napisał/a:
Święty Ignacy ostrzegał, mówiąc o kierownikach duchowych:
"Jest rzeczą wielce niebezpieczną - mówi św. Ignacy - chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą do doskonałości; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego."
A przecież forum spełnia podobną rolę.


Oj chyba nas przeceniasz. :mrgreen:
My tu na forum tylko pokazujemy drogę do Jezusa, a że nie jesteśmy duchowymi przewodnikami, więc nie prowadzimy "drogą do doskonałości", nie mamy ku temu kwalifikacji. :mrgreen: To zostawiamy duszpasterzom i oni to czynia lepiej i skuteczniej ,niż gdybyśmy my się do tego zabrali.
Co najwyżej możemy się nawzajem podpierać na tej drodze, którą wytyczaja nam spowiednicy.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 08:32   

j23 napisał/a:
rzeczony Lenin - tam był. A Maciuś ciągle kluczył i unikał przyznania - jest tam Leninv
Tia, znowu się ta rozgłośnia włączyła :shock:
1. Nie ja podałem link do strony z tym portretem - tylko ty
2. Nigdzie nie zaprzeczałem że to zrobiłeś
3. Nie 'unikałem przyznania' zrobienia czegokolwiek, co faktycznie zrobiłem
Jeśli nie odróżniasz pojęcia 'strona' od witryna, portal czy domena to po co się wypowiadasz? I cały czas ten jeden mechanizm - przeinaczasz coś co kto inny mówi i z tymi swoimi wywodami dyskutujesz.

Tu znalazłem próbkę z działalności - a nie szczytnych deklaracji - stowarzyszenia Pro Humanum, które tu propagujesz:
Dni Różnorodności po raz pierwszy zorganizowano w ubiegłym roku. W Polsce partnerem projektu jest pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska. Przeciwko jej udziałowi w Dniu Różnorodności zaprotestowały niektóre zaproszone do udziału organizacje. Kampania Przeciw Homofobii, Stowarzyszenie Pro Humanum oraz Stowarzyszenie Lambda Warszawa we wspólnym stanowisku wypomniały Radziszewskiej jej - ich zdaniem - bulwersujące wypowiedzi i działania. [za: http://www.wprost.pl/ar/2...adziszewskiej/]
Jest też o nich trochę na jakichś gejowskich stronach... szanuję ich prawo do swobody poglądów, ale po co to linkować na Sychar??? Mają od tego swoje fora...

j23 napisał/a:
jest tak książka "przy szabasowych świecach" pełna takich jak przytoczona przeze mnie kawał, anegdota.
Znam, mam i cenię. Nadal nie rozumiem jednak po co takie kawały przywoływać z braku argumentów w dyskusji? Ja kilka razy w tygodniu widzę ślady po murach warszawskiego getta i olbrzymią przestrzeń między nimi... nie tak dawno kipiącą życiem, wspaniale opisywanym przez Singera. I często się zatrzymuję i zastanawiam - jak to było możliwe? Od czego się zaczęło? Dlaczego?
I może stąd moje przeczulenie na tym punkcie...
A ty już pokazałeś że ideologia jedynie słusznych poglądów, wspierana manipulacją, pomówieniami i prowokacjami jest ci bliska.
I instrumentalnie traktujesz tę wielką i bogatą kulturę, po której zostało tu tak niewiele. Bardzo cię proszę o opamiętanie - przynajmniej w tej jednej kwestii. :evil:
 
     
j23
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 08:55   

NORBERT napisał/a:
trafia tylko do okreslonej grupy słuchaczy......zreszta zapatrzonej w niego bezkrytycznie.

trafia do tych ludzi bo nie znaleźli nigdzie zrozumienia i wsparcia.
kinga2 napisał/a:
To zostawiamy duszpasterzom i oni to czynia lepiej i skuteczniej ,niż gdybyśmy my się do tego zabrali.

wiele rzeczy robi się tutaj nie mając ku temu żadnych kwalifikacji. I to nie jest nic złego dopóki, ci którzy szukają pomocy nie zaczynają traktować tego miejsca jako "jedynej drogi do Jezusa", "jako miejsca gdzie na pewno uratują swoje małżeństwo". Nałóg napisał - zawsze mogą odejść kiedy chcą. Zgoda tylko kto im, tkwiącym w depresji wskaże, że to już nie ich piaskownica? Szukając wsparcia otwierają link http://www.kryzys.org/index.php i co widzą:
Każde trudne małżeństwo
jest do uratowania...

mamy założenie coś czego szuka ten zdesperowany, poraniony delikwent i co?
jest teza jest miejsce gdzie to znajdzie:
Forum Pomocy SYCHAR
Wspólnota Trudnych Małżeństw
www.Sychar.org

Więc łapie się tej brzytwy...
a czy nie można by trochę łagodniej:
http://forum.wiara.pl/
...Boga nie można znaleźć w sieci
ale można znaleźć ludzi, którzy do niego zaprowadzą...

Nie ma tu podanych recept, pewników.
Nie rozumiem tego strachu przed daniem możliwości wypowiedzenia się każdemu w sposób taki w jaki czuje tu i teraz - tak jak czyniła to lustro. Nawet jeżeli ja się z jej postępowaniem nie zgadzam to powinienem ją przekonać do swoich racji. Pomóc jej tego Boga znaleźć. wywalenie poza margines - jej nie pomogło. A temu forum zaszkodziło.

[ Dodano: 2010-12-12, 09:30 ]
Macius napisał/a:
Jest też o nich trochę na jakichś gejowskich stronach... szanuję ich prawo do swobody poglądów, ale po co to linkować na Sychar??? Mają od tego swoje fora...

był już przebrzydły komunista J23
teraz jest gej j23
zaraz okaże się że jestem kosmitą?
nie wiem kim jestem - cyklistą :-D

Przekroczyłeś Maciusiu - cienką czerwona linie dobrego smaku.
posłuchaj ostatni raz.
jak dotąd za cytowanie Majakowskiego nie grozi żaden paragraf,
jak dotąd Film "stawka większa niż życie" - nie znalazł się na indeksie
jak dotąd wolno być nawet gejem - nie grozi za to żaden paragraf

ale Maciusiu w demokratycznym społeczeństwie nie ma miejsca dla absolutnej dowolności. Granica naszej wolności kończyć się tam, gdzie zaczyna się wolność i godność drugiego człowieka. Dlatego nie może być miejsca dla propagowania postaw faszystowskich i rasistowskich również w Internecie. Używanie nazewnictwa i symboli - jest tego typu postawą. Ty uważasz inaczej - masz do tego prawo.
za używanie i utożsamianie się z symbolami faszystowskimi - grozi paragraf.
bierzesz maciusiu w obronę Żydów a nie przeszkadza ci to że ktoś używa faszystowskich symboli i posługuje się faszystowskim nickiem. czegoś tu nie rozumiem.
I jak dotąd fundacja prohumanum działa w świetle polskiego prawa. Czy to się tobie podoba czy nie.
 
     
mgła
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 13:47   

j23 napisał/a:

wiele rzeczy robi się tutaj nie mając ku temu żadnych kwalifikacji. I to nie jest nic złego dopóki, ci którzy szukają pomocy nie zaczynają traktować tego miejsca jako "jedynej drogi do Jezusa", "jako miejsca gdzie na pewno uratują swoje małżeństwo". Nałóg napisał - zawsze mogą odejść kiedy chcą. Zgoda tylko kto im, tkwiącym w depresji wskaże, że to już nie ich piaskownica? Szukając wsparcia otwierają link http://www.kryzys.org/index.php i co widzą:
Każde trudne małżeństwo
jest do uratowania...

mamy założenie coś czego szuka ten zdesperowany, poraniony delikwent i co?
jest teza jest miejsce gdzie to znajdzie:
Forum Pomocy SYCHAR
Wspólnota Trudnych Małżeństw
www.Sychar.org

Więc łapie się tej brzytwy...
a czy nie można by trochę łagodniej:
http://forum.wiara.pl/
...Boga nie można znaleźć w sieci
ale można znaleźć ludzi, którzy do niego zaprowadzą...

Nie ma tu podanych recept, pewników.
Nie rozumiem tego strachu przed daniem możliwości wypowiedzenia się każdemu w sposób taki w jaki czuje tu i teraz - tak jak czyniła to lustro. Nawet jeżeli ja się z jej postępowaniem nie zgadzam to powinienem ją przekonać do swoich racji. Pomóc jej tego Boga znaleźć. wywalenie poza margines - jej nie pomogło. A temu forum zaszkodziło.



nie rozumiem dlaczego forumowicze nie moga tej prostej rzeczy pojąć...????


skoro to forum pomocy poranionym i górskie schronisko - to hasło tego forum wprowadza pojawiających sie nowych uzytkowników w ogromny bład
i niestety wiele łez i krwi przed nimi nim pojmą, ze to pomylenie pojęć...
czy naprawde nie mozna by im tego oszczedzić????
to jak szlak na górskiej drodze z e strzałka i napisem - Rysy 1 godz
zamiast z napisem - Tatry 500km

naprawde nie rozumiecie tej róznicy?

jak myślicie - ilu poranionych uwierzyło, ze trafiło na panaceum na swoje rozterki...na ból...na uratowanie swojego rozwalonego małżeństwa...????
trafiaja tu gdzie wmawia im sie, ze Bóg, wiara czyniąca cuda...i koniecznie jakiś program typu 12 kroków lub inny terapeuta...bo szukamy w sobie winy


a co jezeli tej winy nie ma ?
a co jezeli to nazywa sie po prostu - takie jest zycie?

brak zgody na rzeczywistość jaka sie stała i wiara w to, ze zdarzy sie cud...
wiele pracy i krwi i łez...włozonych w rozbabranie siebie i poskładanie od nowa - pytanie, kto powiedział, ze konieczne dla każdego...?
i co?
i WIELKIE BUM!!!!! nie ma cudu, nie zdarzył sie i nie zdarzy...i co teraz?
totalne dno
depresja
rozczarowanie i totalny upadek wiary w cokolwiek...?

i nie mówcie mi, ze to powierzchowne...
jezeli tak - to świat jest powierzchowny...a tylko TWA Sychar siega do głębi...

nie ratujecie tu małzeństw - dajecie to sobie powiedzieć
ratujecie jednostke od totalnego upadku...i pieknie
to naprawde wielka rzecz
ale to NIE JEST RATOWANIE MAŁŻEŃSTWA
czego wiekszośc forumowiczów jest pieknym przykładem...

a zamykanie ust niepokornym...tym bardziej jezeli to druga połówka kogoś, kto zjawił sie tu, zeby rozpaczliwie wierzyc w dogmatyczny cud załozony w tytule foru...to FATALNY BŁĄD

co uratowano w ten sposób oprócz poprawności TWA SYCHAR?


UWAZAM, ZE TEN WĄTEK POWINIEN BYC OBOWIAZKOWY DLA NOWYCH FORUMOWICZÓW
POWIEDZMY IM PRAWDE
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 15:48   

mgła napisał/a:
UWAZAM, ZE TEN WĄTEK POWINIEN BYC OBOWIAZKOWY DLA NOWYCH FORUMOWICZÓW
POWIEDZMY IM PRAWDE


Najpierw udowodnij, że to, co piszesz, to prawda. :)

No i może przedstaw się - jesteś psychologiem, socjologiem, teologiem, terapeutą rodzinnym? Bo zakładam, że masz jakieś choćby teoretyczne pojęcie, co może szkodzić, a co pomagać, na pewno znasz wszystkie mechanizmy kryzysu i potrafisz ocenić tego typu sprawy. Zapewne pracowałaś nad badaniami tego problemu 20 lat, zanim zdecydowałaś się podzielić z nami swoimi wnioskami.

A może masz jakiś udokumentowany klinicznie przykład, komu to forum zaszkodziło?

No bo jeśli nie - to dziękujemy Ci za Twoje uwagi. Każdy już sam oceni, czy mają one jakąś wartość, czy też są może zwykłym trollingiem. :)

Jeśli dzięki temu forum - chociaż jedno małżeństwo zostało uratowane (a zostało i to niejedno - wystarczy wejść w zakładkę Świadectwa), to ma to sens. I dzięki za to! :)

Pozdrawiam! :-)
 
     
malta
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 15:49   

To może jeszcze raz ja spróbuje cos na tzw. „chłopski rozum” wytłumaczyć bo tak trochę mam wrażenie, ze to dyskusja o pietruszkę.
Rozumiem, ze chodzi o złudna obietnice jaka daje motto tego forum osobom nowym wchodzącym w kryzys… chodzi o obietnicę iż każde małżeństwo jest do uratowania…

Ja zaglądając tu po raz pierwszy tak tego nie odebrałam – zwłaszcza, ze zwróciłam uwagę iż wiele osób ma w stopce napis „po rozwodzie” – w tym również moderatorzy… ale oczywiście przyznaje Ci mgła racje iż mogą pojawić się tu osoby po stokroć bardziej zdesperowane niż ja wtedy lub widzące to co chcą wiedzieć…

Tyle, że oprócz motto tego forum należałoby w takim razie zacząć zmieniać wszystko…
weźmy pierwszą z brzegu – chyba najchętniej odmawianą tu przez członków forum modlitwę: Nowennę Pompejańską – a zwłaszcza jej fragment:

"Pomnij o miłosierna Panno Różańcowa z Pompei, jako nigdy jeszcze nie słyszano, aby ktokolwiek z czcicieli Twoich, z Różańcem Twoim, pomocy Twej wzywający, miał być przez Ciebie opuszczony…

Lub jedna z obietnic w modlitwie „Tajemnice szczęścia która brzmi:

„Człowiek ten otrzyma wszystko o cokolwiek poprosi Pana Boga lub Najświętsza Panienkę”

Znam kilkanaście osób które niestety bez pożądanego przez nich sukcesu odmówiły w wielkim wyrzeczeniem obie te modlitwy… nie znam jednak przypadku aby ktokolwiek próbował te modlitwy potem „reklamować”… to jest kwestia wiary – jeśli nie otrzymujemy czegoś o co błagamy – może należy zweryfikować swoje prośby – może to nie ten moment albo nie ta prośba…

Mgła – ja nie odrzucam ani Twoich ani J23 argumentów – doskonale je rozumiem i może nawet do niektórych stwierdzeń się przychylam – tyle, ze bazujemy na czymś „nienamacalnym” – czymś co nie zależy tylko od nas – tu się nie da postawić granic – napisać instrukcji i przewidzieć skutków… w końcu każdy z nas powtarza : „Bądź wola Twoja”… to jest to nasze zaufanie jakie okazujemy… każdy kto tu wchodzi widzi iż jest to forum katolickie – a skoro tak, wie, że nie moderator tu rozdziela łaski ( z całym szczunkiem) :mrgreen:

Niektóre osoby zachęcają aby zmienić nagłówek forum… dla mnie to oczywiście bez znaczenia – nie mam zdania na ten temat – tylko tak sobie głośno myslę teraz…

Kiedyś przed reklamą w tv np. Appapu nie było wymaganej teraz wstawki aby skontaktować się z lekarzem lub farmaceutą … potem ustawodawca to wprowadził i jest… - ok. – niech będzie – ale powiedzcie – ilu z was od czasu wprowadzenia tego wymogu rzeczywiście przed łyknięciem aspiryny leci do przychodni?..

sorry za spłycenie – tak mi po prostu przyszło do głowy…. Mam dwójkę dzieci i jestem przyzwyczajona tłumaczyć obrazkowo :mrgreen:
pozdrawiam uczestników dyskusji
 
     
-kajka-
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 16:35   

Hasło forum jest mylące, to prawda. I nie trzeba tego udowadniać, tylko wystarczy przeczytać opisane tu historie. Ilu osobom udało się uratować swoje małżeństwa? Małemu procentowi ze wszystkich piszących tutaj.
Oczywiście , że dobrze że chociaż niektórym się udaje.

Bardzo zrażają do forum wpisy takie jak ten:
'A może masz jakiś udokumentowany klinicznie przykład, komu to forum zaszkodziło?

No bo jeśli nie - to dziękujemy Ci za Twoje uwagi
.

Przykro czytać takie aroganckie wypowiedzi.
Wyglada na to, że każdy kto uważa inaczej niż myśl przewodnia forum, jest tu niemile widziany
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 16:49   

Satine napisał/a:
Najpierw udowodnij, że to, co piszesz, to prawda. :)

Równiez udowodnij że nie jest prawdą.
Satine napisał/a:
No i może przedstaw się - jesteś psychologiem, socjologiem, teologiem, terapeutą rodzinnym? Bo zakładam, że masz jakieś choćby teoretyczne pojęcie, co może szkodzić, a co pomagać, na pewno znasz wszystkie mechanizmy kryzysu i potrafisz ocenić tego typu sprawy. Zapewne pracowałaś nad badaniami tego problemu 20 lat, zanim zdecydowałaś się podzielić z nami swoimi wnioskami.

Również podaj swoje argumenty. Sensowne.
Satine napisał/a:
A może masz jakiś udokumentowany klinicznie przykład, komu to forum zaszkodziło?

Również udowodnij że nie zaszkodziło.
Satine napisał/a:
No bo jeśli nie - to dziękujemy Ci za Twoje uwagi. Każdy już sam oceni, czy mają one jakąś wartość, czy też są może zwykłym trollingiem. :)

Pani również dziękujemy.
Zwłaszcza że wykazałaś się wyjątkową arogancją.
Satine napisał/a:
Jeśli dzięki temu forum - chociaż jedno małżeństwo zostało uratowane (a zostało i to niejedno - wystarczy wejść w zakładkę Świadectwa), to ma to sens. I dzięki za to! :)

Nikt nie kawestionuje sensowności istnienia forum. A skoro nie potrafisz rozmawiać spokojnie, to lepiej się nie wypowiadaj.
Mimo wszystko pozdrawiam.
 
     
mgła
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 16:51   

Kajka - bardzo Ci dziekuję
ja juz przywykłam do Satine i jej pełnych niezłomnej wiary w swoja nieomylność butnych wypowiedzi


otóz Satine - moge Ci powiedziec o sobie bardzo wiele i nic...a co to zmienia?
a jakie Ty masz kochana kwalifikacje?
i jakie to ma znaczenie?

znasz zapewne nielogicznie brzmiące, a logicznie poprawne powiedzenie -wyjatek potwierdza regułę

wiec przywołane przez Ciebie nieliczne w morzu reguły wyjątki nie zmieniaja jej na jotę
taka jest reguła - nie ratujecie małzeństwa
choćby dlatego, ze nie szukacie dwu stron - czyli jej i jego...
nawet jak obie strony sie tu pojawią nie próbujecie tego wykorzystac

nikt nie kwestionuje katolickości tego forum...ale czy katolikami nie są ludzie?
a czy po ludzku jest karmic zbolałych i zagubionych płonnymi nadziejami?

owszem - wszystkiego Panem jest Bóg...to On ma nas w swych rekach...
tego nikt z obecnych w tej dyskusji tu nie kwestionuje
my - ciut inaczej widzący problem - kwestionujemy tylko prawdziwośc i prawo do stawiania takich dogmatów - kazde małzęństwo jest do uratowania...szczególnie tym, którzy tonąc chwycą sie wszystkiego

to naprawde bardzo proste do zobaczenia...i nie wymaga niczego oprócz zdrowego rozsądku i ludzkich uczuć
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 17:08   

Żeby było jasne: ja bardzo długo wierzyłam że hasło forum jest jak nabardziej wiarygodne, że można uratować, że szanowny mąż się nawróci, że zechce. Dziś wiem że to było moje złudzenie i chciejstwo, moje marzenia podsycane bezpodstawnie. Nie każde małżeństwo jest do uratowania, moje na pewno nie. I do dziś nie uzyskałam wiarygodnej interpretacji logiczności myśli przewodniej.
Ale nadal uważam, że forum jest potrzebne, że w jakiś sposób pomaga, nie w ratowaniu małżenstw, ale pomaga nam godnie żyć dalej, wyjść ze zniechęcenia, depresji, rozpaczy. I zobaczyć światełko w tunelu. zbliżyć się do Boga, umacniać w wierze, wielu pomogło pozbyć się nienawiści do zdradzacza czy jego kochanki. I to jest rola forum, ono jest potrzebne dla nas, żebyśmy wiedzieli, iż idziemy właściwą drogą.
Zaś buta i arogancja niektórych tylko zniechęca.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 17:30   

Ależ ja jestem bardzo spokojna. :)

mgła napisał/a:
otóz Satine - moge Ci powiedziec o sobie bardzo wiele i nic...a co to zmienia?
a jakie Ty masz kochana kwalifikacje?
i jakie to ma znaczenie?


No właśnie - nie mam. A kiedy nie mam kwalifikacji, nie znam się na czymś - to tego nie krytykuję. Jeśli nie przeprowadziłam badań statystycznych, które potwierdzałyby moje zarzuty, że "nikomu", "każdy', "żadnemu", "nie ratujecie", to tych zarzutów nie publikuję. A Ty tak. Dlatego uważam, że niska wartość jest tych zarzutów, skoro wypływa tylko z Twojego nastroju, stanu ducha, widzimisię lub pretensji do moderatora, który Cię zablokował, zamknął temat itd.

mgła napisał/a:
choćby dlatego, ze nie szukacie dwu stron - czyli jej i jego...
nawet jak obie strony sie tu pojawią nie próbujecie tego wykorzystac



Lustro, to nie forumowicze mają wykorzystać okazję, że na forum pojawiły się dwie strony - tylko te dwie strony mają to wykorzystać.
Miałaś SAMA taką okazję. Miałaś czas na to, miejsce, swój wątek - wolałaś jednak obrażać innych, męża i usprawiedliwiać swoje życie z kochankiem. Nie sądzisz, że to trochę śmieszne, że winisz za to forum?

To, że dostałaś od moderatorów jasny sprzeciw wobec obrażania innych, oznacza tylko tyle, że przekroczyłaś jakieś zasady forumowe, których zgodziłaś się przestrzegać, rejestrując się tutaj. Po co od razu dorabiać do tego ideologię...

Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi postami, serdecznie przepraszam. :) Już mnie tu nie ma.
 
     
mgła
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 17:38   

ulala....
Satine....do kogo piszesz?
zdecyduj sie :lol:
cos Ci sie kochana pomylilo...ale uznam to za komplement :mrgreen:

zostan z Bogiem...
Ostatnio zmieniony przez mgła 2010-12-12, 19:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 17:52   

elzd1 napisał/a:
Żeby było jasne: ja bardzo długo wierzyłam że hasło forum jest jak nabardziej wiarygodne, że można uratować, że szanowny mąż się nawróci, że zechce. Dziś wiem że to było moje złudzenie i chciejstwo, moje marzenia podsycane bezpodstawnie. Nie każde małżeństwo jest do uratowania, moje na pewno nie. I do dziś nie uzyskałam wiarygodnej interpretacji logiczności myśli przewodniej.


(19) Wówczas zbliżyli się do Jezusa uczniowie i spytali Go na osobności: Dlaczego myśmy nie mogli go wyrzucić? (20) Bo macie mało wiary – odpowiedział im. – Zaprawdę mówię wam, jeśli będziecie mieli wiarę tak dużą jak ziarno gorczycy, to powiecie tej górze: Przesuń się stąd tam – i przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwe.
(Ew. Mateusza 17:19-20, Biblia Warszawsko-Praska)

Elzd1 to się wymyka logice i tyle. :-D tu trzeba wiary.
A ja wierzę,że znajdziesz w sobie siłę, aby wiarę odzyskać, jak ją wtedy ukierunkujesz to już tajemnica Twojego serca. :-D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9