Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Ale to już było i nie wróci więcej...
Autor Wiadomość
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 18:19   

Z obowiązku wszedłem sobie na stronę podaną przez Maciusia: http://werwolfpl.wordpress.com/ i zobaczyłem sparodiowane zdjęcie - obraz z W.I.Leninem na pierwszym planie, ze szturmówką obok, przemawiającego do tłumu z napisem nad jego głową "Naprzód na walkę z IPN", który jest ilustracją do krótkiego felietonu ukazującego w negatywnym świetle Lecha Wałęsę, po opublikowaniu książki - biografii o nim, autorstwa Pawła Zyzaka oraz kampanię medialną prowadzoną przeciwko tej książce.

Innymi słowy (dla tych, którzy tam nie klikną), z działań dyskredytujących Pawła Zyzaka i jego książkę o Lechu Wałęsie, autor witryny, rzeczony Werwolf, wywodzi daleko idące wnioski odnośnie przyszłości:

Cytat:
[...] cała sytuacja otworzyła niebezpieczną, czerwoną puszkę Pandory, kryptę post bolszewizmu, z której wypełzają polityczne zombie z starym jak RP hasłem: „trzeba zniszczyć IPN”… Cóż pozostaje nam tylko czekać i obserwować…


Każdy może wejść na tę stronę i ocenić sam jej treść.

Ja tylko zwrócę uwagę na jedną rzecz. Autor strony opowiada o tym, że komuś skojarzył się emblemat na karetkach pogotowia: krzyż św. Andrzeja z wpisanym wężem Eskulapa z emblematem używanym przez dywizję Waffen SS. I piętnuje w ten sposób głupotę - jego zdaniem - tych skojarzeń: http://werwolfpl.wordpress.com/2007/06/

Żadnych treści propagujących faszyzm czy nazizm na tej stronie nie znalazłem. Tout proportions gardees: jeżeli uznać Maciusia za propagującego faszyzm/nazizm, dlatego że wkleił link ze strony o nazwie "werwolf", to można uznać j23 za komunistę, ponieważ zacytował Majakowskiego.

Ja pozwolę sobie na ocenę: rozumiem zniecierpliwienie i ironię Maciusia w tej dyskusji. Przez moment też uważałem, że dyskutanci chcą czegoś się dowiedzieć, a nie tylko robić zamęt.

Znacznie ciekawsze od dyskusji, czy ktoś na tym forum jest faszystą czy nie, jest to, że dyskusja w tym wątku jest w istocie dyskusją na temat cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości; ta dyskusja jest dyskusją nad tym, czy cnoty te istnieją czy nie. Cóż, ich źródłem jest łaska Boża, wysiłek człowieka nie wystarczy (por. KKK 1840, http://www.teologia.pl/m_k/kkk1c04.htm#1e ).
 
     
mgła
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 18:33   

Malta...ładnie to napisałaś...tak obrazowo jak dla dzieci

jest tylko jedno ale ... dlaczego hasłem tej eskapady, pomimo doświadczeń i wiedzy przewodnika i straszych uczestników jest - każdy szczyt jest do zdobycia...zdobedziemy Rysy...
moze łatwiej by było nowym ocenic swoje siły, szanse...wyposażenie i mozliwości...podjąć wyprawe lepiej wyekwipowanym lub z niej zrezygnowac nim nabiją sobie guzów, połamią nogi lub kręgosłupy...gdyby zmieniono lekko hasło?
a nie sugerowano, ze to przeciez jest oczywiste i uda sie!

gdyby pozwalano zabrac głos nie tylko entuzjastom, ale i sceptykom?
ostatecznie jedni i drudzy mają jakies doświadczenia i rozum....

góry wymagaja pokory i szacunku - kto próbował ten wie...
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 18:40   

Cytat:
gdyby pozwalano zabrac głos nie tylko entuzjastom, ale i sceptykom?
ostatecznie jedni i drudzy mają jakies doświadczenia i rozum....


Czy sceptycyzm dotyczy własnych możliwości wejścia na Rysy?

Czy może tego, że jest się w Tatrach?

A może sceptycyzm jest w istocie negowaniem istnienia gór?
 
     
mgła
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 18:42   

Jarek
dyskutanci chcieli sie dowiedzieć...dlaczego tu musi byc za wszelką cene poprawinie...

a twoje pytanie o Tatry dowidzi, ze nie ma z Tobą dyskusji, bo nie chcesz słuchać
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 18:44   

Rysy są w Tatrach :-)
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 19:40   

j23 napisał/a:
Maciuś - kompletnie nie zrozumiałeś kawału o Żydach
Ja kawał zrozumiałem, nie rozumiem tylko po co ty tutaj w zaostrzającej się dyskusji po to sięgasz? :?:
Co są ci winni akurat Żydzi??? Mało się nacierpieli?
Może pójdź sobie np. na taką wystawę „Macewy codziennego użytku” w CSW (jeśli jest jeszcze... miesiąc temu była) - i zobacz co po nich zostało i jak potrafiło być potraktowane...
A myślisz że jak to kiedyś było... też się od kawałów zaczynało... a potem poszło całe to zło...
Dla mnie to naprawdę jakaś mocno niepokojąca nuta w tym pobrzmiewa, póki co - jeszcze tak w białych rękawiczkach...
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 20:02   

Cytat:
góry wymagaja pokory i szacunku - kto próbował ten wie...


Bardzo trafne to co napisala mgła.....i mocno zgadzam sie z Elzd1....forum jest bardzo pomocne na pewnych etapach człowieka....
badz co bądż załamania....traumy....i takiego impasu bez wyjścia....bo daje wiare ..nadzieje....takie tchnienie jakie i może daje ten zastrzyk do zdobucia gór.....ale jak wszystko czyli wyprawa w góry ..a takze ratowanie małżenstwa wymaga rozsądku....

i chyba o taki rożsądek tu chodzi.....
hmmmmm widziałem na tym forum jak ciskali sie w zrezygnowaniu zawiedzeni własnie w tym co u nich zaistniało rozwód ,brak zmian..i ich reakcje ..w zestawieniu ze sławetnym hasłem forum....nazywa się to rozczarowanie

a ostatnia osoba jaka pamietam dotknięta tym to chyba "alibea"(mam nadzieje że nie uraże jej)....

Nie gniewajcie się ale ja napisze o swoim odczuciu zauwazyłem jedna zalezność.....wchodzac w stan forum...medytacji ..spokoju.....modlitw....

jest fajnie bo jestem blisko Boga....ale z drugiej strony zastanawiam sie przeciez jestem zwykłym człowiekiem...ani ksiedzem...ani cywilnym parownikiem kościoła....czy zatem musze miec az taka powage .takie smutkowate podejście ..do zycia????.....az takie twarde zasady????

i czy napewno chce tego Bog od mojej osoby bym tak "zgredział"
......nie wiem coraz cześciej wchodząc na sychar widze taki smutek....zadumę ..niektóre wypowiedzi parwie jak kazania....hiiiii chyba mój proboszcz winien tu zaglądać........

gdzie jest zycie...gdzie radośc jaka mozna dawac ludziom.....gdzie pokazanie że mimo doświadczeń życie jest i trwa na zewnatrz..usmiech ..radośc.....

Ja tak to czuje i sorry jak kogos uraziłem.......

Macius i j23 spieracie sie juz nascie postów..i piorun wie o co ....i po co......piszecie referat???.....tworzycie nowa historię????..........

a dajcie jakies nawet śmieszne kawaly tym ludziom ząłamanym jacy wchodza na forum...by choc jeden usmiech pojawiła sie na ich twarzach........

Panowie z boku wygląda to jak walka kogutów....który lepszy..który madrzejszy....który wyprze argumenty przeciwnika......




miłego dnia
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2010-12-11, 20:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 20:10   

Nirwanna napisał/a:
Malta, Twój post powinien się znaleźć w "instrukcji użycia forum" ;-) Bliskie mi jest to, co piszesz :-)

Ja się pod tym podpisuję:
Cytat:
Instrukcja użycia forum
. Dobre, mnie się podoba.

Jarek321 napisał/a:
Natomiast co do ostatniego akapitu: "Wiele się dowiedziałam przez ostatnie lata. Również tego, że w "imię wiary" można człowieka zgnębić, znieważyć, bardzo skrzywdzić" zgodzę się z pewnym zastrzeżeniem. Mogą być sytuacje, a na tym forum też się zdarzają, że ktoś za "zgnębienie, znieważenie" uważa np. "wsadzenie palca w oko", jak to nazywa nałóg, czy też zwrócenie uwagi, że może ma życiu pozamieniane miejscami priorytety, nawet sam o tym nie wiedząc.

Jarku, nie o palec w oku mi chodziło, a o dosłowność: można w imię wiary zgnębić człowieka.
Chociaż czasem ci, co grzebią w cudzym oku mają swój własny paluch skażony, co nie przeszkadza im zupełnie.
Ale nie będę wątku ciągnęła, dawno się o tym wypowiadałam i wracać nie chcę. Ani zawracac kijem Wisły.
Wiem jedno: na wszystko jest szansa, nie wszystko jest możliwe, tutaj są bardzo cienkie granice i trzeba bardzo uważać, żeby tej granicy nie zatrzeć.

J23. Piszesz:
Cytat:
Szkoda ludzi, którzy tu tkwią - po czasie dołączenia pod nickiem widzę że niektórzy latami.

Wiesz, jestem na forum od wielu lat, we wspólnocie również, i nie uważam, żeby to było za długo, zamierzam zostać na stałe. Tylko faktycznie, traktuję forum jak schronisko, bardzo dobrze znane, widzę już od dawna i pajęczyny i pęknięcia i to, że dla niektórych drzwi bywają zamknięte, nie z przeludnienia, ale z powodu poglądów. Widzę i ubolewam, że łatwiej znajdzie zrozumienie sprawca zła, jeśli tylko wykaże skruchę, niż ofiara, którą poniosą nerwy, czy też zechce mówić o swoim prawie do wolności. Ale jednak wracam, i znów odchodzę, mam również inne miejsca, gdzie równie chętnie bywam.
Przyznaję, wiele razy rzucana jest brzytwa, to wynika chyba z chęci pomocy, bez sprawdzenia jakich narzędzi się używa. I wtedy boli, na jedną ranę nakłada się druga, może nawet ta bardziej boli.

Mgła, masz rację: nie dla każdego jest dostępne zdobywanie Rysów, dla niektórych wystarczy być w Tatrach, i nie trzeba nikogo za to ganić, ani zmuszać do podejmowania wyzwań ponad siły, zwłaszcza gdy nikomu innemu krzywdy tym nie robią.
 
     
j23
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 20:15   

Jarek321 napisał/a:
obraz z W.I.Leninem na pierwszym planie, ze szturmówką obok, przemawiającego do tłumu z napisem nad jego głową "Naprzód na walkę z IPN"

widzisz Jarek mnie chodziło tylko o to że rzeczony Lenin - tam był. A Maciuś ciągle kluczył i unikał przyznania - jest tam Lenin. Ale to ironia!!! To środek wyrazu, obrazoburczy
Taka sama jak zacytowany przeze mnie Majakowski, od którego wszystko się zaczęło.

Wiesz Jarek - już pisałem skąd nick J23. Pisałem już, że J23 - to postać fikcyjna. A werwolf istniał i wojował. Cóż każdy lubi to co mu pasi. Mnie nie pasi werwolf i uważam za szalenie niestosowne i głupie posługiwanie się takim nickiem. Uważam, że cała witryna jest prześmiewcza i głupia i podawanie jej za źródło w dyskusji jest nadużyciem ale cóż.
Masz prawo bronić Maciusia.
mam do ciebie pytanie sprawdziłeś tą witrynę?
http://prohumanum.org/wp-...11207_final.pdf
tam jest taki akapit. przeczytaj go uważnie i zanim za rzeczonym werwolfem obśmiejesz czyjeś obawy zastanów się dobrze.
Naruszenie zakazu dyskryminacji i ww. przepisów kodeksu może mieć miejsce także w sferze symbolicznej. Przy użyciu liczb i liter, a także określonych, przyjętych w danym środowisku kodów przekazywane są informacje o treści naruszającej prawo. Propagowanie rasizmu i neofaszyzmu ma miejsce nie tylko w artykułach i wypowiedziach, ale również poprzez rozbudowaną symbolikę. Niektóre z wykorzystywanych znaków są czytelne tylko dla wąskich grup, część jednak jest łatwo rozpoznawalna, zwłaszcza przez młodych
ludzi
. Przedstawienie w tym rozdziale symboliki faszystowskiej pojawiającej się w Internecie ma pomóc nauczycielom, liderom młodzieżowym, rodzicom i młodzieży rozpoznawać różne znaki i symbole, a doradcom udzielającym porady obywatelskiej, służyć wsparciem w wyborze właściwych procedur.


Uwielbiam góry. Chodziłem namiętnie. Czasem w grupie. Czasem jako nieformalny przewodnik. I wiesz z tobą bym nie poszedł. Bo tempo dostosowuje się do najsłabszego.

maciuś - jest tak książka "przy szabasowych świecach" pełna takich jak przytoczona przeze mnie kawał, anegdota. A Twój wpis dalej świadczy że nic nie zrozumiałeś bo jest to anegdota pro Żydowska.
cały twój post jest po to by mnie zdenerwować - jesteś agresywny i tyle. Polecam ci link podany wyżej do zastanowienia jak Jarkowi.

[ Dodano: 2010-12-11, 20:17 ]
"Propagowanie rasizmu i neofaszyzmu ma miejsce nie tylko w artykułach i wypowiedziach, ale również poprzez rozbudowaną symbolikę"
czy to takie trudne do zrozumienia
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 22:31   

j23, sam zacząłeś od cytowania Majakowskiego. Czy to nie jest symbol komunizmu? Powszechnie znany? A zarzucasz Maciusiowi, że "propaguje" nazizm, cytując nazwę witryny, której nazwy nikt powszechnie nie kojarzy z faszyzmem/nazizmem. I znowu dokonujesz manipulacji, wytłuszczając teksty, że tu na forum, propaguje się nazizm czy faszyzm. Samemu wprost i bez ogródek powołując się na epigona systemu, który był i jest nadal zbrodniczy, którego propagowanie jest zakazane. Mając na uwadze Twoją wrażliwość na słowo, na totalitarne zachowania i symbole, dla mnie świadomie propagujesz komunizm.

Powiedziałbym jak nałóg: jak wytykasz kogoś palcem, to kogo wskazują trzy pozostałe palce?

I żeby było jasne: nie bronię Maciusia, już napisałem, że waszą (tj. Twoją i Maciusia, a nie tylko jego) dyskusję uważam za prowadzoną w złej konwencji (bo nie dotyczyła tego, co istotne).

elzd1 napisał/a:
Widzę i ubolewam, że łatwiej znajdzie zrozumienie sprawca zła, jeśli tylko wykaże skruchę, niż ofiara, którą poniosą nerwy, czy też zechce mówić o swoim prawie do wolności.


Osoby, o których mówisz znajdują zrozumienie na forum. Poza wyjątkiem, gdy "prawo do wolności" rozumieją jako "prawo do grzechu" czy "leczenie zła złem". Wtedy zwraca się na to uwagę, bo to nie znajduje (bo nie może znaleźć) zrozumienia.

Wkleiłem linki do kazań ks. Pawlukiewicza, do artykułu ks. Dziewieckiego. Czy słuchaliście? Czy czytaliście? Może podyskutujecie: j23, mgła, elzd1 o tychże? Ale pewnie nie: j23 powie: "nie bo tutaj propaguje się nazizm", mgła: "nie bo bredzisz", elzd1: "nie, bo ważniejsze jest prawo do wolności".
 
     
j23
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 23:12   

Jarek321 napisał/a:
j23, sam zacząłeś od cytowania Majakowskiego. Czy to nie jest symbol komunizmu? Powszechnie znany? A zarzucasz Maciusiowi, że "propaguje" nazizm, cytując nazwę witryny, której nazwy nikt powszechnie nie kojarzy z faszyzmem/nazizmem

Drogi Jarku - czym innym jest cytowanie a czym innym obrona.
Nic nie wiesz o moich poglądach.
Nikt powszechnie nie kojarzy werwolfu z nazizmem???
Posłuchaj:
Naruszenie zakazu dyskryminacji i ww. przepisów kodeksu może mieć miejsce także w sferze symbolicznej. Przy użyciu liczb i liter, a także określonych, przyjętych w danym środowisku kodów przekazywane są informacje o treści naruszającej prawo. Propagowanie rasizmu i neofaszyzmu ma miejsce nie tylko w artykułach i wypowiedziach, ale również poprzez rozbudowaną symbolikę.
Werwolf - wilczy hak - jest symbolem faszystowskim.
skoro dla ciebie werwolf nie jest symbolem faszyzmu
Chyle przed tobą czoła.
sprawdziłeś link który podałem? tam jasno są wyjaśnione symbole neofaszystowskie. I żaden werwolf mnie nie przekona obśmiewczym tekstem, że nie o to chodzi.
To jest tak jak z "piwem bezalkoholowym". Wszyscy wiedzą o co chodzi a prawo nic nie może zrobić.

nie Jarku- Majakowski jest poetą komunistycznym. Nigdzie nie broniłem jego poezji. Posłużyłem sie cytowanym fragmentem jego wiersza. "kto tam znów rusza prawą, lewa, lewa, lewa?" bo jak ulał pasowała do stosunków panujących na tym forum. Tu jest totalny brak tolerancji. czyli wszyscy idą lewa nogą.
Wiesz Jarku - podobno jesteś prawnikiem - nie wierzę, że nie zrozumiałeś o co szło z tym wierszem. Nie wierzę, że nie odróżniasz posłużenia się cytatem od świadomej obrony tresci faszystowskich w którą się wpisałeś.
Jarek321 napisał/a:
Wkleiłem linki do kazań ks. Pawlukiewicza, do artykułu ks. Dziewieckiego.

Pudło Jarku - do kazania ks. Pawlukiewicza się odniosłem. Twoje ostatnie zdanie pozostawię bez komentarza.
Wpisujesz się w filozofię "naszych biją" więc ruszamy do obrony.
Pozdrawiam
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-11, 23:56   

Jarek321 napisał/a:
Powiedziałbym jak nałóg: jak wytykasz kogoś palcem, to kogo wskazują trzy pozostałe palce?

Jarek321 napisał/a:
Wkleiłem linki do kazań ks. Pawlukiewicza, do artykułu ks. Dziewieckiego. Czy słuchaliście? Czy czytaliście? Może podyskutujecie: j23, mgła, elzd1 o tychże? Ale pewnie nie: j23 powie: "nie bo tutaj propaguje się nazizm", mgła: "nie bo bredzisz", elzd1: "nie, bo ważniejsze jest prawo do wolności".


Taaaa.
Przkleiłeś nam piękne łatki, założyłeś z góry, co kto powie, co myśli, co zrobi. Co najciekawsze, zrobiłes to wskazując do dyskusji materiały, które właśnie o pokorze mówią. I umniejszaniu siebie.

Jarek321 napisał/a:
Osoby, o których mówisz znajdują zrozumienie na forum. Poza wyjątkiem, gdy "prawo do wolności" rozumieją jako "prawo do grzechu" czy "leczenie zła złem". Wtedy zwraca się na to uwagę, bo to nie znajduje (bo nie może znaleźć) zrozumienia.

Jarku, nie o tę wolność mi chodzi, nie o propagowanie zła. Chodzi mi o wolność do swobodnego wypowiadania się na forum o swoich odczuciach, przekonaniach, o tym czym żyjemy na co dzień, nie o propagowanie zła. A faktem jest, że swobody wypowiedzi nie ma, wystarczy sobie przypomnieć za co zostały wyrzucone z forum niektóre wartościowe osoby, poczytać tamte dyskusje, zajrzeć do archiwum.

Święty Ignacy ostrzegał, mówiąc o kierownikach duchowych:
"Jest rzeczą wielce niebezpieczną - mówi św. Ignacy - chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą do doskonałości; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego."
A przecież forum spełnia podobną rolę.

Pozdrawiam.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 00:09   

elzd1 napisał/a:
Święty Ignacy ostrzegał, mówiąc o kierownikach duchowych:
"Jest rzeczą wielce niebezpieczną - mówi św. Ignacy - chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą do doskonałości; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego."
A przecież forum spełnia podobną rolę.


Elzd no to sie narazisz....ostra wstawka :mrgreen: :mrgreen:
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-12-12, 00:14   

Powiedziałem wszystko, napisałem wszystko. Z pokorą, bo mam taką nadzieję, że to właśnie jest pokora, oświadczam, że to ostatni mój wpis w tym wątku.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9