Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Nawracajmy sie , módlmy sie , pokutujmy za grzechy nasze....
Autor Wiadomość
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-20, 09:33   Nawracajmy sie , módlmy sie , pokutujmy za grzechy nasze....

Śnieg w maju – wizja sie wypełniła
Opublikował/a krolowapokoju w dniu 19/05/2010

6 grudnia 2009 roku Pani Mieczysława Kordas która rozmawia z Jezusem, zapytała Jezusa.

Panie Jezu – pytają Ciebie pewne osoby, czy możesz określić o jakie kataklizmy w Polsce chodzi?

Pan:
„Różne – będzie zimno i gorąco; śnieg, deszcz i susza. Wszystkiego po trochu. I dlatego roślina nie będzie mogła urosnąć ani się rozwinąć. W maju będziecie kosić śnieg. Maj – to miesiąc Maryjny i Maryja swoimi łzami będzie podlewała ziemię. Kara za grzechy może być umniejszona lub zwiększona, w zależności od narodu. Jeżeli będą błagać o łaski przebaczenia win i przepraszać za swoje i innych grzechy, to Ja jestem Miłosiernego serca i ulituję się nad ludem swym wołającym o litość. Modlitwy, wynagradzania, pokuta – oto warunki oddalenia kar. Jezus Sprawiedliwy ale i Miłosierny”.

W styczniu 2010 roku Pani Mieczysława pisze list do władz państwowych i kościelnych.

“ULTIMATUM”
DLA RZĄDZĄCYCH POLSKĄ – WŁADZ KOŚCIELNYCH
I PAŃSTWOWYCH ORAZ SAMORZĄDOWYCH

Upór Kardynała Hlonda, który aż do wybuchu II wojny światowej lekceważył i odrzucał “ultimatum” Pana Jezusa, żądającego uznania Go za Króla Polski, ściągnął na naszą Ojczyznę straszliwe cierpienia. Aż do dzisiaj, z powodu strategii “grubej kreski”, są one dla nas udręką i obciążają przed Bogiem konto Kardynała, pozbawiając go (jak dane mi było poznać) wiecznej chwały.

Czyż to nie Was, drodzy Kardynałowie i Biskupi, powołał Bóg do naprawienia błędu Waszego poprzednika? Może to będzie najwspanialsze dzieło Waszego życia, Waszej posługi Kościołowi? Po Polsce Intronizacji mają dokonać inne narody, więc oczekiwania Nieba i ziemi właśnie od Was są wielkie. Pan Jezus jako Król wypełni swoje obietnice i będzie nas mógł w znacznym stopniu uratować, lecz On sam ten warunek postawił. Z Intronizacji wyniknąć więc może tak wielkie dobro, że warto na jej rzecz zdobyć się nawet na duże poświęcenia.

Weźmy i to pod uwagę, że mamy jeszcze Prezydenta, który na wszystkie prośby o dokonanie Intronizacji odpowiadał, że jest ZA, lecz jej przeprowadzenie zależy nie od niego, lecz od Episkopatu. Wkrótce może go zastąpić inny o odmiennych poglądach. Ostatnie wydarzenia na Litwie – w Wilnie i w Obwodzie Solecznickim – powinny być dla naszych Władz kościelnych i państwowych wskazówką i zachętą do działania w kierunku Intronizacji: jeśli inni mogą jej oficjalnie dokonać, dlaczego nie my?

Jeżeli teraz szansa nie zostanie wykorzystana, Pan Jezus w czasie straszliwego oczyszczenia ziemi będzie musiał wobec nas być sprawiedliwy, a przecież chciałby okazać nam swoje miłosierdzie. Od dawna Pan Jezus przynagla mnie, a wraz ze mną moich rodaków za granicą, do powrotu na wiosnę do Polski, jeśli chcemy się uratować. Już od lata 2010 roku Amerykę czekają powodzie i kataklizmy. Wiem, że USA dotknie załamanie się życia gospodarczego i społecznego: upadek banków, zaskoczenie, popłoch i dramat, wielka liczba samobójstw, grabieże w poszukiwaniu żywności, paraliż komunikacji. Kraj „mlekiem i miodem płynący” będzie zupełnie nie do poznania.

Wielu z tych kar mogłaby Polska uniknąć, gdyby wprowadziła na swój tron Jezusa Chrystusa jako swojego Króla. Chodzi o intronizację Osoby Boga-Człowieka, a nie Jego Najświętszego Serca, jak próbują nam sugerować ukryci wrogowie prawdziwej Intronizacji (przecież Najświętszemu Sercu została już Polska uroczyście poświęcona w 1951 roku i nie trzeba do tego wracać). Król Pokoju uchroniłby nas od przelewu krwi, który może nas dotknąć już latem 2010 roku, a może i od wielkiego głodu, spowodowanego zimnem, upałem i suszą (w maju będziemy “kosić śnieg”).

Ja, pisząca ten list, jestem jak Rozalia Celakówna osobą świecką, włączoną w pogoń za środkami utrzymania w USA, lecz znajdującą czas na częstą adorację Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. To właśnie od Niego na modlitwie otrzymuję pouczenia dla siebie i dla innych. Kierując się Jego słowami wiosną 2010 roku bezwzględnie wracam do Polski.

Wiem, że istnieje niebezpieczeństwo, że słowa naszego Pana mogą zostać, podobnie jak to było odnośnie do Rozalii przed wojną, zlekceważone i odrzucone. Będę jednak miała świadomość, że zrobiłam co mogłam, by przynajmniej Polskę uchronić od losu innych narodów, nieposłusznych woli naszego Pana.

To ULTIMATUM nie pochodzi ode mnie, lecz od samego Króla Nieba i Ziemi, który wśród narodów zbuntowanych przeciwko Jego Prawu chce mieć przynajmniej jeden, który będzie Mu poddany: właśnie ten, który sobie wybrał i umiłował bardziej niż inne. Od Was zależy, jaką otrzyma od Polski odpowiedź i co dla Polski będzie mógł uczynić w najbliższym czasie. Nam, ludziom świeckim (zresztą i wielu kapłanom myślącym podobnie), pozostaje modlitwa i ufność, jaką w Was i w Waszych działaniach pokładamy.

DRODZY POLITYCY I BISKUPI – NIE BĄDŹCIE DLA NAS KATAMI
PRZEZ ZANIECHANIE INTRONIZACJI CHRYSTUSA.
BŁAGAMY WAS, POSŁUCHAJCIE KRÓLA KRÓLÓW I NASZEGO
WOŁANIA O ŻYCIE.
DUCHU ŚWIĘTY, OŚWIEĆ UMYSŁY RZĄDZĄCYCH, ABY SERCA ICH
OTWORZYŁY SIĘ NA WOŁANIE NASZE.


Oddana Bożej sprawie – Mieczysława Kordas

Niektórzy się niecierpliwili i pisali listy gdzie ten śnieg. 6 maja tego roku Pani Mieczysława zapytuje Jezusa.

Panie Jezu, otrzymałam jeden list i autor wprost domaga się abyś wypełnił Twoją przepowiednię i udowodnił, że spadnie w maju śnieg, bo jesteś nieomylny i pisze do mnie: Pani Mieczysławo, a co Pani zrobi, jeżeli nie spadnie w maju śnieg?

Usłyszałam głos Boga Ojca, taki sam i taką samą Osobę widziałam oczami duszy jak w kościele św. Konstancji. Głos był bardzo spokojny i jakby pouczający a ton niski. Pan Bóg mówił powoli.

Bóg Ojciec: „Oj, ludzie. ludzie, opamiętajcie się i proście abym odłożył wasze karanie. Czytajcie Pismo Święte. Ile to razy mówiłem o karaniu, o waszym nawróceniu i opamiętaniu i darowałem wasze winy. Tych błagających Mnie jest coraz więcej i mam wzgląd na nich, bo jestem jeszcze Miłosierny. Wróg Mój bardzo chce zniszczyć was kataklizmami, bo dużo ich sam wywołuje, tak jak w Islandii. To był pomysł Mojego wroga, ale Ja powstrzymałem jego rękę, bo byłaby wielka katastrofa ekologiczna. Mój wróg bardzo chce was zniszczyć a Ja chcę tylko, abyście porzucili grzech i przypomnieli sobie, że Ja jestem, i że to ode Mnie wszystko zależy. Bardzo was kocham i chciałbym abyście żyli w pokoju, przyjaźni, w dobrobycie i w poszanowaniu siebie. Ja nie chcę niczego zniszczyć, ale to Mój wróg chce opanować wasze umysły, wasze serca i uczynić was niewolnikami tylko dlatego, że on nienawidzi przede wszystkim Mnie, ale i wszystkich, którzy są Moimi. Ja walczę różnymi sposobami o każdego z was i w dalszym ciągu proszę was: porzućcie grzech i módlcie się do Boga o siebie i o pokój na ziemi. Wynagradzajcie za tych, co pomarli. Kochajcie się, szanujcie się, wspomagajcie się nawzajem, błogosławcie się nawzajem a wtedy i Ja będę wam błogosławił. Mój wróg będzie związany w swych czeluściach na wieki. Tak wam dopomóż Bóg i wszyscy święci w Niebie. AMEN. To mówię Ja – wasz Ojciec w Niebie.

Więcej na temat rozmów Mieczysławy z Jezusem na stronie www.echochrystusakrola.net

Dziś możemy powiedzieć że słowa jezusa się z nawiązką spełniły.

Oto zdjęcia z wczoraj z Zakopanego.


osniezone,ulice,w,srodku,wiosny

plug,w,srodku,wiosny

Śnieg w maju nie tylko w Polsce.

Śnieg w maju w Hiszpanii – ogłoszono stan pogotowia
Po tygodniu letniej aury na początku maja powróciły do Hiszpanii zimowe temperatury. W 27 regionach kraju, głównie na północy i na wschodzie, ogłoszono stan pogotowia ze względu na śnieg, grad, deszcz i burze.

W Vinalopo w prowincji

Walencja

grad zniszczył uprawy winorośli, a w okolicy Elche, w tym samym regionie, uprawy granatów. Na

Majorce

padały ulewne deszcze – woda zalała wiele lokali, a nawet metro w Palma de Mallorca. Interweniowała straż pożarna.

Na północy kraju, w

Asturii

, z powodu opadów śniegu zamknięto trasy górskie dla samochodów ciężarowych. W regionach Madrytu, Aragonii, Kantabrii i Kastylii-La Manchy ogłoszono stan pogotowia z powodu wichur. Niebo jest pochmurne nawet na

zaczynać w późniejszym terminie, jeżeli ktoś się o tym dowiedział po 13 kwietnia, najważniejsze by czynić to z wielką miłością do Boga. Czas jest do lipca.”


Zaczęłam się modlić, po modlitwie usłyszałam głos Ducha Świętego: „Zapisz to”

wzięłam zeszyt i długopis i zaczęłam pisać:


„Ona Swego Syna też opłakiwała,

I naszą Ojczyznę ciągle ratowała.

Nadal ją ratuje i błogosławi,

Z najgorszych katuszy Polaków wybawi.


To co szatan niszczy, psuje – Pan Bóg reperuje,

Maryja płaszczem okrywa i za nami oręduje.

Jesteśmy niewygodni, jako wierny Naród w Boga,

I dlatego krwią zbroczeni –

Do wieczności trudna droga.


Zwyciężymy! Zwyciężymy!

Jezus Chrystus Królem naszym!

Zwyciężymy! Zwyciężymy!

Choć nadeszły trudne czasy!

Choć jeszcze nie obwołany,

Ale rozczyn rozpoczęty.

Jezusa Matka – Maryja –

Królową Naszej Polskiej Ziemi.

Amen.”


Jednak jest jedyny ratunek dla Polski, jeżeli uzna Jezusa za Swojego Króla poprzez Intronizację, tylko Jezus zdemaskuje wszystkie zło i odrodzi się nasz Ojczyzna. Róbcie wszystko, co możecie dla Intronizacji Jezusa Króla Polski, módlcie się, pośćcie, działajcie, dokonujcie osobistej Intronizacji czy to sami czy w rodzinach, czy we wspólnotach, parafiach. Garnijcie się do Jezusa Kropla Polski, tylko On uratuje wasz Naród, a przez was inne narody. Innej drogi nie ma.


Przekaż to innym, niech wszyscy wiedzą i ratują przez Intronizację Jezusa Króla Polski siebie, swoje rodziny i najbliższych.

Żródło: www.apokalipsa.info.pl

ORĘDZIE JEZUSA DO ANNY A.
Opublikował/a krolowapokoju w dniu 18/05/2010

„To ważne Orędzie otrzymała Anna A. z Warszawy – w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia o godz. 1530. Pani Ania otrzymała już wcześniej wielką ŁASKĘ rozmowy z Panem Jezusem i jest autorką czterech książek „
Pan Jezus: Nie ma przypadków w całym świecie. Pisz Anno! “Sam Bóg dopuszcza zło, aby dotknąd ludzkośd poprzez cierpienie. Wtedy najczęściej człowiek nabiera pokory i schodzi ze złej drogi… lub czyniąc zło, sam człowiek

zabija brata tak, jak Kain zabił Abla. Potrzeba było takiej ofiary – tak, jak trzeba było Mojej Ofiary.” Pani Ania pyta:, Jeżeli ofiara, to musi byd i Kain?
Pan Jezus: “TAK”. Ania pyta dalej: A w tej tragedii dla Narodu Polskiego?
Pan Jezus: “Jest i Kat., Dlatego potrzeba, aby narody w całym świecie padły na kolana przed Bogiem, bo w każdym Państwie jest Kain i Abel; jest Zło i Dobro. Polskę kocham nade wszystko. Jest Mi Izraelem, dlatego Bóg dopuścił śmiercionośną rękę Kaina, aby ofiara została przyjęta. Mówiłem już do ciebie, że to jest początek katastrof. Mówiłem też, że przyjdą jeszcze inne – na cały świat, aby świat się zatrzymał, bo pędzi na oślep w samą przepaść piekła. Mój Ojciec z miłości Ojcowskiej dopuści następne. Dopóty wasz świat się nie zatrzyma. Dopiero wtedy zostanie uratowana ta część ludzkości, która by poszła na potępienie. CIERPLIWOŚĆ MOJEGO OJCA WYCZERPAŁA SIĘ!
Pan Jezus mówi dalej: Dzieci, które nie słuchają Ojca, muszą ponieść karę. Za bardzo i za dużo liczycie na Moje Miłosierdzie, lekceważycie Moje Słowo, żyjąc po swojemu, dlatego będziecie cierpień. A to jest początek kar, które nazywacie KATAKLIZMAMI. Ja wam mówię: nic nie dzieje się bez Woli Mojego Ojca. Ginąc będą te ofiary, które Bóg sobie upatrzył. Mówię do was – a i tak niewielu tym się przejmuje, niewielu zawróci z drogi potępienia. Człowiek w swojej słabości, kruchości – jest lękliwy. Bóg o tym wie… ale i szatan o tym wie. Dokonuje się walka zła z dobrem. Tej bitwy nie wygra Naród, który rządzi się swoim prawem. Przeczytajcie Psalm 22.
Chrystus, Król Wszechświata
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8