Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
NIE wiem czy bede chciała kiedyś jego powrotu
Autor Wiadomość
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-20, 19:26   NIE wiem czy bede chciała kiedyś jego powrotu

Dawno nie pisałam.Minoł rok jak, mój maż wyprowadził się do kochanki.Moje małżeństwo ,dziś to wiem, noie było budowane na skale,lecz na piasku.Przez 30 lat małżeństwa,myślałamże,mój dom stoi na skale że,nikt nie zburzy go.Przeszlismy dobre chwile,chwile radości ,smutku i dramaty.Śmierć naszej córeczki Oliwii wieku 2 lat ,śmierć Jego rodziców.siostrzenicy Jego zawał serca te dramaty nas bardzo zbliżyły.Dużo rozmawialiśmy na temat zdrad .A tu nagle taki szok zdrada, predzej bym się spodziewała Jego śmierci niż że,mnie zdradzi,następny szok z kim moja bratowa dwie rodziny rozbite.W jej rodzinie odezwały sie grzechy pokolenoiowe [jej mama zrobiła to samo rozbiła też małżeństwo].Wstarym testamencie jest napisane za grzechy tych, którzy Mnie nienawidzą wymierzm karę ich potomkom, nawet w trzecim i w czwartym pokoleniu .W tej rodzinie to się sprawdza.Jest też przysłowie jak trwoga to do Boga i tak właśnie zbudowane było moje małżeństwo.W ewangelii SW. Jana 21,15-19 Jezus trzy razy pytał Piotra czy Go kocha w tych madrych słowach w Piśmie Sw. jest moje całe zycieW starym testamencie [koh 3,1-11]jest napisane Wszystko ma swoj czas .I ten czs mojego nawrócenia właśnie nadszedł,gdyby nie zdrada mojego męża,kto wie jak bym dziś żyła ,napewno bez Jezusa na codzień Wiem że nic nie dzieje się bez woli naszego Zbawcy Jezusa Chrystusa .Zaczełam przepraszać a nie oskarżac Jezusa ,dziękować za 30 lat małżeństwa ,za to że nie pozwolił mim usunąć ciązy [szatan kusił masz 45 lat i chcesz dziecka usuń takie były myśli 5 lat temu] Zdrada to boli ..było w tym okresie dużo złości ,nienawiści niechęci do męża,Kiedy zaprosiłam do Swojego życia Jezusa te negatywne uczucia do męża w moim sercu zmalały.Przebaczyłam mu zdradę poprosiłam o wybaczenie wszystkiego złego ,co zrobiłam w czasie naszego małżeństwa,że, niezależnie od tego co z nami będzie kocham Go i kochałam że, rodzina to skarb większy od konta w banku że, prawda Go wyzwoli a kłamstwo zniewoli.Rozmów z moim mężem było wiele ,przyznał się że skrzywdził Nas i wie że żyje w grzechu świadomie.
Kochani Sycharowicze uświadomiłam sobie że, Ja mam Pana Jezusa ,dzieci które kochają i mówią mamo nie martyw się, i tak się zastanawiam czy mi potrzebny jest mąż do którego straciłam zaufanie ,.
Mam Pana Boga który otworzył mi oczy i wiem i wiem że, dla Jezusa jestem bezcenna.On nigdy mnie nie .Czuję Bożą moc i miłość.Ze spokojnym sumieniem mogę powiedzieć,że kocham Jezusa ŻE PRAGNĘ JEGO bliskośći że, wcią na nowo go szukam ,otworzyłam Bogu drzwi do swojego życia ,ale po mału zamykają się drzwi dla mojego męża .Na czs obecny modlę się za jego nawrócenie,bo tylko tyle i aż tyle mogę zrobić dla Niego.
JEZUS ŻYJE ALELUJA....
IZA
 
     
cola
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 20:41   

Izabelo będzie jak Bóg da , jeśli jego pragnieniem będzie byście z mężem byli razem to powiesz NIE, czy raczej NIECH BĘDZIE WOLA TWOJA ?
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-23, 10:34   Re: NIE wiem czy bede chciała kiedyś jego powrotu

izabela1115 napisał/a:

Kochani Sycharowicze uświadomiłam sobie że, Ja mam Pana Jezusa ,dzieci które kochają i mówią mamo nie martyw się, i tak się zastanawiam czy mi potrzebny jest mąż do którego straciłam zaufanie ,.
Mam Pana Boga który otworzył mi oczy i wiem i wiem że, dla Jezusa jestem bezcenna.On nigdy mnie nie .Czuję Bożą moc i miłość.Ze spokojnym sumieniem mogę powiedzieć,że kocham Jezusa ŻE PRAGNĘ JEGO bliskośći że, wcią na nowo go szukam ,otworzyłam Bogu drzwi do swojego życia ,ale po mału zamykają się drzwi dla mojego męża .Na czs obecny modlę się za jego nawrócenie,bo tylko tyle i aż tyle mogę zrobić dla Niego.
JEZUS ŻYJE ALELUJA....
IZA


Piszesz Iza:
Cytat:
Nie wiem czy będę chciała kiedyś jego powrotu?


Warto sobie zadać pytanie:

Czy Pan Jezus chciałby, abyś przyjęła z otwartymi ramionami nawróconego i skruszonego męża? Czy ma moc Cię uzdolnić do okazania takiej postawy?

To pytanie można w zasadzie zadać wszystkim Sycharowiczom, którzy mają podobną sytuację do Twojej, a którzy ślubowali współmałżonkowi przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską w każdej sytuacji - niezależnie od zachowania współmałzonka.

Małżeństwo, krzywda i obrona
CZY WOLNO KATOLIKOWI ZGODZIĆ SIĘ NA ROZWÓD?
W skrajnych sytuacjach: dlaczego separacja a nie rozwód?
Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Każdy rozwód jest wyjątkowy
Mąż marnotrawny (Łk 15, 13)
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 10:45   

Skruszony i nawrócony małżonek... to byłby dla mnie cud
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-04-23, 11:13   

marzena0711 napisał/a:
Skruszony i nawrócony małżonek... to byłby dla mnie cud


Czy Pan Bóg może skruszyć grzesznika, doprowadzić go do nawrócenia i jakie działania w tym kierunku może podejmować?
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.org ::: www.modlitwa.info
 
 
     
Jedna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 11:40   

Bóg może dawać okazje do nawrócenia na przeróżne sposoby, tak jak w "Księdze Ozeasza" napisane:
"Dlatego zamknę jej drogę cierniami
i murem otoczę,
tak że nie znajdzie swych ścieżek.
9 Za kochankami swymi pobiegnie,
ale ich nie dogoni;
pocznie ich szukać,
ale nie znajdzie.
Wtedy powie:
"Pójdę i wrócę do mego męża pierwszego,
bo wówczas lepiej mi było niż teraz".
Ale człowiek ma wolną wolę i zawsze może Go odrzucić, nawet kiedy nie będzie miał już innego ratunku.
 
     
izzabella7
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 11:50   

Izzabello, mam podobny problem, mój mąż odszedł i zamieszkał z inną. Odchodził już kilka razy, ale wracał. W chwilach zwątpienia, gdy zostawałam sama, modliłam się, ale gdy mąż poraz kolejny wracał, moja modlitwa gasła, już mi Bóg nie był potrzebny, bo mąż wrócił. Teraz odszedł, chyba juz na zawsze. Bóg otworzył mi oczy. W tym samym czasie, kiedy wróciło mi zdrowie, mąż odszedł do innej. Modlę sie o jego nawrócenie, ale nie wiem czy chcę jego powrotu? Może właśnie tą kochanką otworzył mi oczy, abym przestała się łudzić. Zwrócił mi zdrowie, czy to nie cud? Czy mogę jeszcze wymagać od Niego powrotu niewiernego męża?
Ale mimo,że mąż odszedł, moja wiara tylko się wzmocniła, i wiem, że nie zachwieje jej już nic!
Jestem z Tobą. W górę serca!
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 21:33   

Izabella7, Bóg, kochający Tata miałby się posłużyć grzechem cudzołóstwa, żebyś się nie łudziła???? Czy my o tym samym Ojcu piszemy? Kochającym, miłosiernym, chcącym zdrowia Waszego ciała małżeńskiego??

Otóż On chce, aby Wasze ciało pozostało jednością i każdy rozłam Go boli, tak jak Ciebie.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 22:24   

izzabella7 napisał/a:
Czy mogę jeszcze wymagać od Niego powrotu niewiernego męża?

Tak, bo Sakramentem Ci obiecał bronić Waszej jedności jak swojej własności. Masz wszelkie prawa zwrócić się do Boga o pomoc. To nie przypadek,że pierwszy cud Jezus uczynił w Kanie na weselu i że pierwszy sakrament to małżeństwo. Nie przypadkiem jedyna instytucja, którą powołał w Raju do istnienia to rodzina i że Ewę stworzył w ogrodzie. Bóg chciał, abyśmy pamiętały,że mamy PRAWA zwracać się do Niego, bo On nam te prawa dał.
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-23, 23:52   

izzabella7 napisał/a:
Czy mogę jeszcze wymagać od Niego powrotu niewiernego męża?

A jak inaczej?

"Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" (Mt 19, 6)
 
     
izzabella7
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-24, 19:59   

Tak kochane,to prawda, "co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziel".Dziękuję. Wiem, że to jest trudne, ale będę się modlić za moje małżeństwo.
Powrót nawróconego i skruszonego męża?!
Boże, przecież dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych.
Boże, Ojcze mój, spraw abyśmy nigdy w to nie zwątpili!
Dziękuję, potrzebowałam tych słów.
Zapraszam na mój post: do domu już nie wrócę, może to wyjaśni moje zwątpienie. :-|
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-25, 10:28   

Kochani.Wiem że miłość która płynie od Boga, leczy rany.Jezus leczy chore serca.
Jezus daje siłę,aby żyć prawdziwą miłością.Ale jak zaufać osobie która zdradziła, poniżyła ,którą się kochało i kocha całym sercem.Wiem że Pan Bóg ze zła wprowadza dobro ,tym dobrem dla mnie jest wstąpienie do grupy w Odnowie Ducha Świętego.Mężowi przebaczyłam ,jednak trzeba przebaczyć w sercu, zapomieć urazę i to jest właśnie trudne.W naszym małżeństwie nie było miłości duchowej zabrakło jej.
A może Pan Jezus ma dla mnie zupełnie inną miłośc ,i dlatego nie potrawię rozmawiać z moim mężem na temat jego powrotu ,a wiem że on chce powrotu,Widocznie nie jestem jeszcze przygotowana na rozmowy i Duch Swięty nie dał mi daru rozmowy.
JAK zacząć rozmowę,żeby nie padły przykre słowa z mojej strony... :-) :oops:
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-25, 13:06   

Iza - wg mnie nie bierz na siebie zbyt dużo. Czyli przekaż mężowi jasny i czytelny komunikat, że chcesz jego powrotu i czekasz.... i tyle. Jeśli on sam też chce powrotu, to do niego należy zmierzyć się z tym. Jeśli sam się z tym teraz nie zmierzy, to po jego powrocie dalej będziecie budować na piasku... bo gdzież będzie jego męskość, skoro żona mu wszystko na tacy podaje, a on nic nie musi...?
Rozmowę, lub jej początek możesz sobie przećwiczyć przed lustrem, a niezależnie od tego jak się ona toczyć, obowiązuje zasada: bodziec - PAUZA - reakcja. Czyli jak coś Cię wyprowadza z równowagi, zawsze masz prawo przerwać rozmowę, lub skierować na inne tory, mówiąc, że tamto to musisz sobie przemyśleć. Da się :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5