Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Separacja, a.....
Autor Wiadomość
samotna
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-04-20, 11:01   Separacja, a.....

Mąż poinformował mnie telefonicznie, że złozył pozew o separację, bez orzekania winy....,
własciwie spodziewałam się jakiegoś kroku, bo zapowiadał formalne pozałatwianie
naszych spraw... .
Dla mnie jest to wstęp do rozwodu bez orzekania winy...
Czekam więc na pismo z sądu....,
Rozmawiając z nim przez telefon jeszcze o innych sprawach usłyszałam, że przyniesie mi papiery dot. sprawy o której rozmawialismy, ja jednak poprosiłam by zostawił je w miejscu gdzie przekazujemy sobie wszelką korespondencję...na co usłyszałam..wyczułam
w głosie ironię - zarzut, ze unikam go
tak jakby mi cos złego zrobił....???? i że zostawi je tam bym nie musiała na niego patrzeć...
:shock: :shock: :shock:
czyli nadal tkwi w przeswiadczeniu i poczuciu, że nic złego mi nie zrobił...poprostu nic...

Proszę kochani pomózcie mi jeszcze zrozumiec pewną kwestię.... .
Kościół dopuszcza separację...jednak orzeczenie separacji jest równoznaczne
ze zwolnieniem w świetle prawa z obowiązku dochowania wierności współmałzonka,
a co za tym idzie.. wyrażona zgoda na separację jest dla mnie równoznaczna
ze zgodą na łamanie 6 przykazania, więc jak to jest....????
Proszę również o kontakt osoby, które maja doświadczenie
i przechodziły przez sprawy sądowe związane z separacją.

Liczę na Waszą pomoc
 
     
Aleksandra1001
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-20, 15:16   

Nie wydaje mi się, żeby Kościół dozwalał na omijanie 6 przykazania w czasie separacji
Ma ona na celu przede wszystkim obronę pokrzywdzonego, gdy zagrożone jest np. bezpieczeństwo przed przemocą w rodzinie
poczytaj tu:
http://www.zrodlo.krakow....2005/07/06.html
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-20, 16:40   

Rozumiem kwestię separacji kościelnej....,
mnie jednak interesuje podejście Kościoła co do zgody na separację cywilną,
bo ta najczęściej ma miejsce....,
skoro zgoda na rozwód cywilny jest przyzwoleniem na zło, chociaz w świetle Koscioła nadal pozostaje sie małżeństwem,
to jak ma się stanowisko Koscioła do zgody na separację cywilną,
która w świetle prawa cywilnego podobnie jak rozwód zdejmuje obowiązek dotrzymania wierności
ze współmałzonków, tylko różnica jest taka,
że nie można zawrzeć formalnie kolejnego związku cywilnego,
ale można wchodzić w tzw. relacje damsko-męskie i nie jest traktowane to
już jako zdrada małżeńska...
reasumując - godząc się na separację - daję również zgodę na zło,
na zdradę, która to już po orzeczonej separacji zdradą się nie nazywa...,
przyzwalam na cudzołóstwo, nieformalne związki,chociazby konkubinat...,
a co za tym idzie...daję przyzwolenie jak wyżej napisałam na łamanie 6 przykazania,
a tym samym na profanację samego Sakramentu Małzeństwa.
Stąd moje rozterki...

"...Ustaje też obowiązek wspólnego pożycia. Nie ma także obowiązku zachowania wierności, aczkolwiek nie bez pewnej racji E. Holewińska-Łapińska zauważa, że zwolnienie z obowiązku wierności ogranicza prawdopodobieństwo pojednania i może stanowić zachętę np. do nawiązywania konkubinatów15...."
żródło:
http://www.monitorprawnic...&mod=m_artykuly
 
     
artuana
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-20, 19:24   

Samotna,
według nauki Kościoła małżeństwo sakramentalne trwa nadal niezależnie od tego czy strony są po rozwodzie cywilnym czy też w separacji. Dlatego ani Ty, ani Twój mąż nie będziecie mieć ( po rozwodzie czy separacji) żadnego przyzwolenia (kościelnego ) na cudzołóstwo czy konkubinat. Tak samo i Ty nie możesz "dać" mężowi zgody na inny związek, bo nie masz takiego prawa.

Jeśli Twój mąż będzie chciał żyć w konkubinacie, czy zawrzeć związek cywilny (po ewentualnym rozwodzie) to będzie to wyłącznie jego wolna decyzja, a nie jakieś Twoje "przyzwolenie".


Jeśli masz wątpliwości w tej sprawie to najlepiej porozmawiaj z osobą duchowną.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-20, 21:23   

artuana napisał/a:
Samotna,
według nauki Kościoła małżeństwo sakramentalne trwa nadal niezależnie od tego czy strony są po rozwodzie cywilnym czy też w separacji. Dlatego ani Ty, ani Twój mąż nie będziecie mieć ( po rozwodzie czy separacji) żadnego przyzwolenia (kościelnego ) na cudzołóstwo czy konkubinat.


To jest dla mnie jasne i oczywiste...to dlaczego jednak zgoda na rozwód cywilny jest grzechem, a na separację cywilną nie..???

W jednym i drugim przypadku małżeństwo sakramentalne nadal przeciez trwa...
i w świetle Koscioła nic sie nie zmienia..małzonkowie są nadal małzonkami...zobowiazani ( koscielnie ) do wierności....( oczywiscie nie dyskutuję co ktoś z tą wiernością robi )...zmienia sie tylko status prawny..., który w świetle prawa cywilnego..TYLKO...taki obowiązek zdejmuje...,
czyli skutki rozwodu i separacji wydają mi się takie same, umownie "przyzwalamy"
na cudzołóstwo...., bo nadal w trakcie trwania sakramentu małzeństwa...
więc skąd ta róznica
w postrzeganiu co jest grzechem, a co nie....

artuana napisał/a:
Tak samo i Ty nie możesz "dać" mężowi zgody na inny związek, bo nie masz takiego prawa.

Jeśli Twój mąż będzie chciał żyć w konkubinacie, czy zawrzeć związek cywilny (po ewentualnym rozwodzie) to będzie to wyłącznie jego wolna decyzja, a nie jakieś Twoje "przyzwolenie".


Najwyraźniej źle mnie zrozumiałaś...tak to jest z pisaniem na forum...
Oczywiście, że nie mogę...no takiej władzy to ja nie mam....
pisząc o "przyzwoleniu"..użyłam umownego zwrotu jakiego używamy,
jesli rozważamy czy katolikowi wolno zgodzić sie na rozwód....,
wiemy tu że nie.... bo jest to w świetle Kościoła... grzech.... bo w ten właśnie sposób... "przyzwalamy" ...na zło...współmałzonkowi....inaczej przykładamy do tego rękę....choć tak naprawdę nie mamy wpływu na to co robi....
takim językiem się chocby tutaj na forum posługujemy..
Mam nadzieje, ze teraz chwyciłaś o co mi chodzi...
Pozdrawiam
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 08:12   

z tego co ja czytalam po separacji prawnej moze zwiazac sie z kim chce i prawnie nie ponosi zadnych konsekwencji tego czynu, nie moze tylko zawrzec ponownie malzenstwa
:roll:
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 09:06   

Temat m.zd. bardzo ważny i dobrze byłoby, gdyby mógł się wypowiedzieć ktoś, kto zna się zarówno na prawie kanonicznym i polskim prawie rodzinnym jednocześnie. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy zgoda na separację cywilną, orzeczoną w sądzie jest grzechem czy nie , bo myślę, że w zależności od sytuacji może też tak być. Wydaje mi się, że w każdej sprawie (cywilnej) - i o separację i o rozwód - trzeba jasno wyrazić swoje stanowisko, że liczymy na zachowanie małżeństwa i dlatego nie zgadzamy się na separację/rozwód.

Trzeba jednak pamiętać, że sąd świecki, niezależnie od braku naszej zgody, zawsze orzecze rozwód/separację, jeżeli będą spełnione przesłanki.

W polskim prawie świeckim pogląd, że separacja świecka zwalnia małżonków od obowiązku wierności jest przedmiotem dyskusji. W niektórych systemach prawnych, np. hiszpańskim i portugalskim jest wyraźnie uregulowane, że małżonkowie w separacji są związani obowiązkiem wierności.

Tak czy inaczej, drugie z małżonków podejmuje samodzielnie swoje decyzje i on/ona odpowiada przed Bogiem i własnym sumieniem. Chodzi więc o to, byśmy własnym działaniem nie pomagali mu/jej wybielić tego sumienia...

No nie wiem, może się mylę, jeżeli tak, to proszę mnie poprawić....
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 10:08   

Jarek321 napisał/a:
W polskim prawie świeckim pogląd, że separacja świecka zwalnia małżonków od obowiązku wierności jest przedmiotem dyskusji. W niektórych systemach prawnych, np. hiszpańskim i portugalskim jest wyraźnie uregulowane, że małżonkowie w separacji są związani obowiązkiem wierności.


Jarku ze źródeł mi dostępnych (min. podany link wyżej ) separacja w polskim prawie świeckim zwalnia z tego obowiązku....w innych systemach być moze tak jest jak piszesz, ale nas tutaj to chyba nie dotyczy....
Co do reszty wypowiedzi zgadzam sie z Tobą, ale chętnie wysłuchałabym zdania
kogoś

Jarek321 napisał/a:
kto zna się zarówno na prawie kanonicznym i polskim prawie rodzinnym jednocześnie.
 
     
marzena0711
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 11:03   

Przeciwko więzi małżeńskiej grzechem jest ROZWÓD - zdrada miłości zarówno wewnętrzna, jak dopełniona zewnętrznie, czyli cudzołóstwo (związek seksualny pozamałżeński). Należy tu także “cudzołóstwo w sercu” według słów Chrystusa; grzech taki może wystąpić także w małżeństwie, kiedy pożądliwość zajmuje miejsce miłości; jest to równocześnie grzech przeciw miłości i przeciw czystości małżeńskiej. Separacja bez uzasadnionej przyczyny i bez procesu kanonicznego jest także grzechem przeciw więzi małżeńskiej, konkretnie przeciw wierności, przeciw obowiązkowi “nie opuszczania aż do śmierci
http://www.lesniow.pl/rod...rzechy_malz.htm
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 11:09   

Separacja, jako czasowe rozdzielenie, zakłada coś bardzo bliskiego nadziei chrześcijańskiej, że oto ten małżonek (czy też obydwoje) ma szansę na zmianę siebie, na poprawę, a co za tym idzie na pełny powrót do dojrzałego, odpowiedzialnego życia małżeńskiego, do którego to zobowiązał się.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 14:36   

samotna Link podany przez Ciebie to dosyć stary artykuł z Monitora Prawniczego wydany tuż po wprowadzeniu instytucji separacji do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Podane przeze mnie informacje opieram na nowszej pozycji: System prawa prywatnego. Tom 11. Prawo rodzinne i opiekuńcze. red. T. Smyczyński. Warszawa 2009, str. 846 i nast.

Myślę, że nie jest najważniejsze to, czy separacja jako konkretna instytucja w prawie świeckim pozwala na niewierność, ale jak jest rozumiana nasza zgoda na separację - czy jako coś, co stwarza nadzieję powrotu małżonków do siebie, czy wręcz przeciwnie - stanowi preludium do rozwodu.

Kwestia, czy małżonek w separacji orzeczonej w prawie świeckim "może" lub "nie może" być niewierny nie dotyczy kwestii moralnych (czy tak wolno czy nie wolno), ale tego czy będzie "winny" rozkładu pożycia, czy nie, co przekłada się np. na obowiązek alimentacyjny wobec drugiego małżonka w związku ewentualnym orzeczeniem późniejszego rozwodu.

Raczej nie można wyprowadzić zasady jak w matematyce, że w każdej sytuacji - bez poczucia że grzeszymy - możemy zgodzić się na separację.


Potwierdza to marzena0711:

Cytat:
Separacja bez uzasadnionej przyczyny i bez procesu kanonicznego jest także grzechem przeciw więzi małżeńskiej, konkretnie przeciw wierności, przeciw obowiązkowi “nie opuszczania aż do śmierci


- z powyższego wynika, że separacja świecka to nie to samo co separacja kanoniczna.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 14:50   

Kochani podaję link do artykułu, który nieco naświetla sprawę, ale nie wyczerpuje jej do głębi.
Bez względu na wszystko trzeba pamiętać,że żadnemu prawu ludzkiemu nie wolno ingerować i zmieniać Bożego Prawa Moralnego i zawsze aby ocenić co jest grzechem musimy korzystając z władzy rozumu ocenić sytuację według przykazań jakie nam dano. ( np. to ,że możliwe jest technicznie poczęcie in vitro, a ludzkie prawo tego nie zabrania nie znaczy, że korzystając z tego prawa nie łamiemy boskich przykazań. Z separacją jest analogicznie)
W artykule opisano aspekty separacji, kiedy jest wskazana i kiedy ustaje.

http://franciszkanie.esan...id=60&Itemid=48

Do najczęściej spotykanych postaw świadczących o braku zrozumienia małżeństwa katolickiego zaliczył Papież: małżeństwo na próbę; rzeczywiste wolne związki; małżeństwa katolików związane tylko ślubem cywilnym; małżonków żyjących w separacji i rozwiedzionych, którzy nie zawarli nowego związku małżeńskiego oraz małżonków, którzy uzyskawszy rozwód cywilny, zawarli nowy związek cywilny.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 14:56   

Jeszcze mam takie tytuły:
Unieważnienie małżeństwa czy separacja?
http://www.kosciol.pl/art...060218183907160

Jeśli dzieje się krzywda
Ks. Marek Dziewiecki
http://www.naszdziennik.p...ro41.txt&typ=ro

Te artykuły nie odpowiadają wprost na problem tu poruszony, ale dają możliwość wyrobienia sobie własnego spojrzenia, a co za tym idzie podjęcie własnych decyzji czy to co robimy jest grzechem.
 
     
artuana
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-21, 21:35   

Trzeba rozgraniczyć to, co na temat separacji stanowi kodeks cywilny, a to co mówi prawo kanoniczne.

Prawo kanoniczne przewiduje separację przede wszystkim na wypadek zdrady małzeńskiej .

Jest jeszcze druga możliwość, o której mówi kan. 1153
Kan. 1153 -

§ 1. Jeśli jedno z małżonków stanowi źródło poważnego niebezpieczeństwa dla duszy lub ciała drugiej strony albo dla potomstwa, lub w inny sposób czyni zbyt trudnym życie wspólne, tym samym daje drugiej stronie zgodną z prawem przyczynę odejścia, bądź na mocy dekretu ordynariusza miejsca, bądź też gdy niebezpieczeństwo jest bezpośrednie, również własną powagą.

Skoro separacja z powyższych przyczyn jest dopuszczalna, to nie może chyba być grzechem. :-/
Sama musisz Samotna to rozstrzygnąć, bo ja nie wiem z jakich powodów ma dojść do separacji w Twoim małżeństwie.

A druga sprawa, to chyba nie powinnaś się nawet zastanawiać czy separacja w świetle prawa świeckiego-cywilnego zwalnia z obowiązku wierności, bo dla katolika jest jasne, że sakrament małżeństwa trwa i ani separacja ani rozwód nie unieważniają przysięgi małżeńskiej złożonej w kościele.
I również Twój mąż (jeśli jest wierzący) nie powinien odczytać Twojej ewentualnej zgody na separację jako przyzwolenia na nowy związek, konkubinat, itp.
Separacja kościelna zezwala tylko na zaprzestanie wspólnego pożycia małżonków.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4