Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
I znowu sytuacja sie powtarza...:(
Autor Wiadomość
basilicum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-04, 21:27   I znowu sytuacja sie powtarza...:(

Witajcie...

Dzis Wielkanoc...piekny i radosny dzień, ktory kończy sie dla mnie smutno.

Opisywałam już na tym forum moja historię, historie 5,5 letniego małżeństwa, gdzie co prawda nie ma zdrad, ale nie ma jedności. Mąż trzyma sztamę z mamą, która jest po rozwodzie. Spedzamy z Jego mama każde świeta, moich odwiedzając jedynie na 2-3 godziny. Mąż jeśli bierze urlop, to zaraz nadjeżdza Jego mama. Rezultat jest taki, że w ciągu ostatnich 16 miesięcy na 22 dni urlopu jakie mąż uzyskał w pracy, ze mna spedził jedynie 5. reszte z mamą. Ja nalegam, abysmy spedzali wakacje i świeta naprzemiennie, ale nic od mojego męża wskorac nie moge... W świeta Bożego narodzenia wzaial urlop , najpierw przyjechala tesciowa, potem maz ja odwiozl i wrocil dopiero 1 stycznia. teraz to samo tesciowa przyjechala i maz postawnowil do konca tygodnia ja odwiezc i spedzic z nia czas, zostawiajac mnie i dziecko same. Dzis wieczorem doszlo do scysji, bo prosilam meza o pomoc przy dziecku, a on cos robil dla tesciowej, na to tesciowa, ze co to za swieta, ze ja w kazde swieta przeszkadzam spedzac czas z synem. Ja na to, ze jej nie zmuszam do przyjazdu (sama nigdy nas do siebie nie zaprosila). Potem tesciowa trzasnela drzwiami, a mąż rzucil sie na mnie i przewrocil na ziemie. Bylam zszokowana. Powiedzialam tesciowej, ze swietnie synka wychowala, a ona, ze to byl bardzo spokojny czlowiek zanmi mnie poznal, po czym zazadala, zeby ja odwiozl juz teraz najlepiej zaraz w nocy.

Nie mam juz na to wszytko sily. W tym malzenstwie jestem do wszytskiego zmuszana. Mąż za mna nie stoi. Nawet teraz poszedl jesc kolacje z matka, a mnie zostawil w pokoju.

[ Dodano: 2010-04-04, 21:30 ]
Dodam, ze do poradni rodzinnej chodze sama, bo mąz nie chce. Niedlugo ide do psychologa.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-04, 22:41   

basilicum napisał/a:
Mąż trzyma sztamę z mamą, która jest po rozwodzie.


A co z teściem?
Dlaczego nie zajmie stanowiska wobec synka? Co prawda jest już dorosły, ale chyba są jakieś braki w wychowaniu. Najwyższy czas aby odpępowić Piotrusia Pana. Przydałaby się męska rozmowa o odpowiedzialności za założona rodzinę.
 
     
Kasiek
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 00:09   

Niestety, Piotrusia Pana nie da się odpępowić.... Jego albo trzeba zaakceptować takim jakim jest, albo przestać z nim być...

Być może mąż basilicum ma szansę dojrzeć, ale najpierw musiałby przeżyć traumę, którą może być strata rodzica. Ale i tak nie ma na to gwarancji...

Też to przerabiałam...
 
     
Zagubiona!
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 01:11   

Witaj wg mnie to nie patrz na nikogo tylko zajmij sie soba. to jest najlepsza terapia, a jezeli twoj maz nie chce sie z toba integrowac w ratowaniu malzenstwa i w byciu razem to nie warto.................................
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 11:04   

basilicum, witaj!

Pamietam jak pisałas!!!
Sytuacja sie powtarza, to co mnie zaniepokoiło w Twoim poście to przemoc fiyczna....kiedys juz o tym pisalas
to nie zarty!!! prechodisz do porzadku dziennego nad tym ze maz cie przewrocil na ziemię??
wiesz az mnie zmrozilo....ze cos takiego sie dzieje u was
a najbardziej ze piszesz o tym tak naturalnie...czy Ty sie nie przyzwyczailas do przemocy???!!!!

Basilicum...poszukaj koniecznie osrodkow zajmujacych sie premoca w domu, bo cos czuje ze nie tesciowa a premoc to Twoj problem
tak Twoj....meza tez....ale to TY masz szukac ratunku....!!!!

Pan Bog kieruje cie tak, ze szukasz pomocy...Chwała Jemu!!!

sa osrodki...ofiarom przemocy trudno sie prelamac i przyznac do zlego traktowania....
znam to na wlasnej skorze, u mnie miala miejsce premoc slowna, psychicna..ja tez bylam i ofiara i sprawcą...

jest niebieska linia...poczytaj Satine ona te sobie poradzila!!!

super ze chodzisz do poradni i na terapię!!! nie czekaj na meza...i nie ma co liczyc na niego poki co...
Ty stan za sobą, masz przyjaciol, Pana Boga i nas :) pisz!

Panem Bogiem w ten swiatecny czas. Pan Jezus zyje w naszych sercach!!! :-)
 
     
basilicum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 12:20   

kinga2, teścia nie ma. To znaczy żyje, ale od wielu lat nie mąz nie utrzymuje z nim kontaktu. Więcej, wyraża sie o nim tak, że szkoda powtórzyć. Został wychowany w nienawiści do ojca. Fakt, że tamten podobno nie chciał na dzieci płacić i chciał je oddać do domu dziecka. Podobno - bo to relacja tesciowej.

Danka 9, dziekuje Ci, że znowu mi odpisujesz. Nie godze sie na takie traktowanie. Wczoraj chcialam juz zadzwonic na niebieska linię, ale maż zaszantazowal mnie, ze jest dwoch swiadkow, ktoryz zeznaja, ze to ja zaatakowalam tesciowa.

Jestem z tym sama. Nie chce mi sie zyc.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 12:36   

Hm, to co chces ulec szantazowi i pozwolic na bicie?

wiesz , nawet gdyby zeznali tak, to nie jest to powod zeby maz Ciebie bił!!!!


nie daj siebie zastraszyc, przemocowcy tak dzialaja, bazuja na strachu....

dzwon koniecznie na niebieska linie...tak zby maz nie widzial i oni Ci podpowiedza jak dzialac dalej...
zaloza Ci konto...maja doswiadczenie w takich sprawach...nie lękaj się ...Pan Bog z Toba

masz jakas kolezanke obok, przyjaciolke, rodzine? tak bys mogla znalezc wsparcie..moe przyjada do Ciebie posiedziec?

[ Dodano: 2010-04-05, 12:39 ]
mysle ze w sadzie nawet jako dowod mozesz przedstawic swoje dawne posty, tam juz pisalas o przemocy

jaki mialabys interes w tym, by meza oskarzac falszywie? zaden sad w to nie uwierzy....te meza zarzuty to takie strachy na lachy... ;-)
 
     
basilicum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 12:51   

Danka 9,

Ja sie z ta chora sytuacja jakoś powoli pogodziłam, ale przeraza mnie fakt, że tak miałabym spedzic całe życie.

Nie chcialam rozwodu, sadów, myslałam, ze skoro chodzimy do kościoła to jakoś sie dogadamy. Ale mijaja kolejne świeta i nic z tego.


Ja z meżem jechac nie moglam teraz na urlop , bo nie mam wolnego w pracy. zaproponowalam, ze niech spedzi z nami w domu ten urlop, ale on odpowiedzial, ze nic tego on musi odpoczac
 
     
Kasiek
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 12:52   

[quote="basilicum"]kinga2, teścia nie ma. To znaczy żyje, ale od wielu lat nie mąz nie utrzymuje z nim kontaktu. Więcej, wyraża sie o nim tak, że szkoda powtórzyć. Został wychowany w nienawiści do ojca. Fakt, że tamten podobno nie chciał na dzieci płacić i chciał je oddać do domu dziecka. Podobno - bo to relacja tesciowej.

Tak samo zachowuje się mój mąż względem swojego ojca....

Nie daj się zastraszyć mężowi, zamiast rozmawiać będzie Cię atakował. Inaczej nie umie...
 
     
basilicum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 13:20   

Danka 9, mogłabys - jesli to nie problem - dac mi linka do watku Satine, bo nie moge znależć. Dziekuje Ci bardzo.

Martwi mnie to zacietrzewienie tesciowej, ze ona nie odpusci, ze bedzie przyjedzac nawet jak ja nie bede chciala. czego ona chche? Abysmy sie pozabijali? Zaczyna we mnie wzbudzac agresje. Jeszcze troche a bede miala ochote ja uderzyc.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 20:33   

http://www.kryzys.org/vie...ighlight=#79813
tutaj wpis Satine , ona zadzwonilana niebieska linię
warto zadzwonic przed atakiem agresji, by juz znali Twoja historie i spodziewali sie Ciebie..nie ma sie czego wstydzic...zadzwonisz???


Widzisz, wrocilas, bo nie rozwiazaliscie z mezem problemu....na jakis czas odroczyliscie go...teraz widac nadszedł czas
namawiam cie do szukania fachowej pomocy...samej poki co
niewazne co robi tesciowa, wazne co Ty na to....

To Ty masz problem ( sorry za takie slowa) bo nie radzisz sobie z nią...a jestes dorosla kobietą, pora stawiać granice..w milosci ale stanowczo ;-)

POlecam tez bys wrocila do watkow woich z zeszlego roku, na pewno duzo z tego co pisalismy do Ciebie jest aktualne

Sciskam serdecznie i w Twojej intencji Pod Twoja obronę...
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 20:58   

Danuś , ale kroczysz wielkimi KROKAMI :-> który to ?


Sciskam mocno :->
 
     
basilicum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 21:24   

Danka 9, dziękuję. Masz racje problem został odroczony, w zasadzie cały czas jest odraczany, od poczatku małżenstwa. Przemoc przyszla nie od razu.Na oczatku byly proby dogadania się, potem prosby, blagania, meczenie, wiercenie dzury w brzuchu, moj placz... Nic to nie dalo. Tesciowa ma z definicji spedzac wolny czas z nami. Ja nie mam tu nic do gadania. probowalam uswtalic z mezem, ze moze do niej pojedziemy. Uslyszlam, ze nie,bo ona nie bedzie nas obiegac i ze to my mamy przygotowac swieta. Tylko,ze jak prosilam go, aby wzial urlop i mi poogl to stweirdzil, ze nie moze. Wiec ja sama sprzatalam, roilam zakupy, obiad, sniadania, kolacje, wszytko organizowalam.

Mam problem z tesciowa ewidentnie. Ale jeszcze wiekszy problem jest w tym,ze jak mowie mezowi, ze nie podoba mi sie to czy tamto, on na to nie reaguje. Tesciowa wczoraj zarzucila,ze śniadanie Wielkanocne nie bylo takie jakie powinno byc, bez odpowiedniej wg niej oprawy. Kiedy zaczelam szykowac sie spac stwierdzila,ze o 22 spac nie bedziemy chodzic, bo sa swieta. Tylko, ze to ja jestem po calym dniu zmeczona ipadnieta. Kobieta nie ma za grosz empatii. I jeszcze na koniec wysyczala: Zobaczysz jeszcze sie wszystko tak odwroci, ze przyjdziesz do mnie na kolanach... Czy ona jest normalna? Moglaby mnie uwolnic od swojej natretnej obecnosci? :-(

Kupiłam płyte 12 krokow. Zaczelismy ja jakis czas temu sluchac.I co? Maz wczoraj mi powiedzial,ze poki nie osiagne dna to sienie poprawię. Więc to wszytko moja wina.

[ Dodano: 2010-04-05, 21:28 ]
Dzis z matka wyjechal, wroci dopiero w niedziele, aby zdazyc na odpust do parafii Milosierdzia Bożego!!! Do teraz nie zadzwonil czy dojechal. Po prostu ręce opadają.
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-05, 22:45   

Basilicum, nie zwlekaj, czytaj o przemocy, jak to działa, dzwoń do fachowców, szukaj pomocy. Widzę Cię jako osobę szantażowaną, terroryzowaną przez męża i teściową, chyba na razie nie umiesz się bronić, stawiać granic i tego egzekwować. To nie doprowadzi do niczego dobrego. Mąż wyjechał, więc zadbaj teraz o siebie, przygotuj się merytorycznie i duchowo do jego powrotu. Działaj!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4