Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
czas na zmiany!
Autor Wiadomość
gogol
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-01-22, 20:13   

Kinga


Dla Ciebie :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

[ Dodano: 2010-01-22, 21:20 ]
KINGA DZIĘKUJE,ŻE JESTEŚ.
Chciałabym ,pzresłac mi mojąulubina piosenke ,powiedz jak to kopiujesz te adresy.?

[ Dodano: 2010-01-22, 21:38 ]
KINGA TO DLA CIEBIE
MOJA ULUBINA PIEŚŃ.nIE WIEM CZY MI SIE UDAŁO KOPIOWANIE?
http://www.youtube.com/wa...feature=related

[ Dodano: 2010-01-22, 21:40 ]
NO WIDZE,ŻE SIE UDAŁO,W PEWNYCH SPRAWACH TRZEBA UPARTOŚCI I WYTRWAŁOŚCI. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 21:59   

gogol,
Dzięki za pieśń, piękna. Z wrażenia zawiesił mi sie komp. :-P :-P :-P

A to jedna z moich ulubionych :
http://www.youtube.com/wa...feature=related

wklejam jako potwierdzenie, że uczysz się obsługi komputera w super tempie. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 22:05   

Dzis otrzymałam szczególny list od szczególnej OSOBY



dedykuje go wszystkim SYCHARKOM :lol: :lol: :lol: :lol:


http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 22:18   

Tak Gabi
Nie zapominać

".. CO JEST NAJWAŻNIEJSZE ???

KOCHAĆ CO DZIEŃ OD NOWA ,
KOCHAĆ CO DZIEŃ GORĘCEJ ,
ZAWSZE BYĆ BLISKO BOGA ,
RAZEM Z NIM IŚĆ PRZEZ ŚWIAT ..."
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 22:30   

Wiem Mirka
,ale to trudne :roll: :oops:
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-22, 22:49   

Gabi
są dni , że jest bardzo trudno , a i takie gdy unosimy sie jak na skrzydłach , jedne i drugie to dar od Pana , a odnajdywanie Radości Bożej w tych trudnych chwilach - to naprawdę coś - niezauważalnie pcha nas do przodu .

Z Bogiem i do poniedziałku :mrgreen:
 
     
gogol
[Usunięty]

  Wysłany: 2010-01-23, 09:53   

Witajcie Sycharki
U mnie dzis od rana świeci słońce i dobrze bo nie dało mi pospać,umówiło sie chyba z moimi wnukami bo rządzą u mnie od 9.00 a jest ich troche .Tak więc cała 5-teczka napełniła życiem dom.
Troche poogladaja bajek a potem chce z nimi porysowac ,przygotowałam troche propozycji.Dużo czasu dzis nie mam bo goszcze dzie księdza,czyli mamy kolęde a dzis sobota więc u nas zaczynaja od 14.00.
Porozmawiałam już sobie z Panem i naszymi Aniłami Stróżami postanowiłam ,że dzis będzie miły dzień. :lol: :lol: :lol:
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 11:47   

Droga Gabrielo, ale ja Ci naprawdę wierzę, że Twój mąz w domu nie robi nic !

Ponieważ Twój mąż jest teraz w okresie buntu !! Tak zachowują się buntownicy....tylko dlaczego On sie zbuntował przeciwko Tobie....bo przecież w Ciebie uderza !!

Co takiego sie stało ? Jak długo trwa i dlaczego ??

Bo po co , to wiem ! Poto, żebyś sie obudziła !!

Gabrysiu, czy nie było aby tak, że razem z teściową obie służyłyście temu facetowi i za Niego wszystko ?? I kiedyś Ci nie przeszkadzało, że robiłaś wszystko, bo robiłas z ochotą...i z ochotą te portki Mu wyrwałaś !!
A teraz Tobie sieodwidziało i chcesz byc damą .....teraz masz dosyc usługiwania......i jesteś zdziwina, że mąz sie nie wyrywa do pracy w domu ??
Nauczyłaś Go tak Kobito !! TY GO takiego sworzyłaś !! I Tobie On teraz taki nie psyje !!??
Ale Jemu tak juz teraz pasuje.....bo Ty Mu gacie wyrwałaś....i pewnie mówił i pewnie pokazywał.....ale to trzeba jeszcze umiec słuchać i usłyszeć.

Możesz sobie zrobić analizę małżeństwa....od kiedy się zaczęło psuć...od jakiej sytuacji....itp.

Ale , ja widzę, Ty jesteś szybka Kobita.....zorganizowana, mądra, obrotna.....a Twój Chłop inny.....ale to Ty Go sobie wybrałaś !!

Tak, miałaś prawo czuć sie osaczona przez osoby trzecie w Waszym małżeństwie.....brak bycia sama na sam z męzem, brak intymności....Owszem, to niszczy !!
Ale teraz ...teraz jest inaczej ! Reformuj Wasze małżeństwo i sie nie poddawaj ! Powoli i małze kroczki....byle do przodu !! Cmooooook!!

A Dziadka angażuj do zabawy z wnukami !! EL.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 14:29   

gogol napisał/a:

Porozmawiałam już sobie z Panem i naszymi Aniłami Stróżami postanowiłam ,że dzis będzie miły dzień. :lol: :lol: :lol:


Gabrysiu, widzę, że dzisiaj jesteś dyrektorką swojego życia. :mrgreen:
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 14:57   

EL. napisał/a:

ale to Ty Go sobie wybrałaś !!

Oj tak EL ja sobie go wybrałam?no cóz dzis mogę sobie tylko westchnąć :-/

EL. napisał/a:
Możesz sobie zrobić analizę małżeństwa....od kiedy się zaczęło psuć...od jakiej sytuacji....itp.

Wiesz analize to sobie już dawno zrobiłam i wniosek był straszny ale tez miałam głupie postanowienie,ze jeżeli innym sie udało to i mnie musi.
Pisałam już ,że tak naprawde to prawie wszystko nas dzieli a mało łaczy.
Kiedyś faktycznie może mniej mi to przeszkadzało bo dzieci były małe no i wiesz przy 4 dzieci dużo czasu dla siebie nie miałam.Mimo,ze Pan obdarzył mnie dużym potencjałem chcenia to były dni ,że padałam na pysk i płakałam do poduszki.
Mąż był tam szczęśliwy,bo miał najważniejsze osoby przy sobie,nigdy nie zapytał się mnie czy jestem szczęśliwa bo i po co ja tam musiałam byc szczęśliwa.
Zaczęło sie psuc kiedy wreszcie dojrzałam do tego aby zacząc życie na własny rachunek.Niedaleko ulicy gdzie mieszkaliśmy powstała Spó.łdzielnia mieszkaniowa i stało się tak ,że nawet zostałam jej prezesem na czas budowy.
kiedy wreszcie wyrwałam sie z tego gniazda,które było dla mnie uciążliwe zaczęłam oddychac pełna piersią,wreszcie mogłam mówić co myślę,byłam wreszcie soba,myślałam ,że wreszcie będziemy szczęśliwi ale niestety,pepowina została w jakims stopniu przecięta,nie wypadało siedziec u rodziców kilka razy dziennie ,kiedy tego sytuacja nie wymagała,no i zaczęło sie!!!!!!!jazda goniła jazdę ,ciągle tylko bo twoja rodzina,bo moja i tak w kółko.Ale to już przeszłość.dzis już jestem inną ososbą,któa wie co chce ,wie co lubi czego nie i ma odwage to powiedzieć dlatego jest źle.
Kiedy dzieci jednak dorosły to właśnie puste gniazdo sprawiło ,ze odżyło to co było wiadome,brak wspólnych zainteresowań,tematów inna osobowość i to ciągłe robienie na złość jak małe dzieci,ciągła rywalizacja.
EL to tak do końca nie jest ,ze sobie go wychowałam ,nie miałam możliwości wpływania na mojego męża- próbowałam ale to wywoływało tylko agresje i tak z roku na rok budowałam swoje środowisko ,osobnych znajomych itp.....
Mąż nigdy nie tęsknił za towarzystwem ,kolegów nie ma do dziś ,sam na to zapracował ,zawsze było a po co lepiej w domu itd...
Nie potrafił iśc na kompromisy,żadne.
Ale co tam dzisiejszy dzień jst okey,czekamy na księdza z cała ferajną wnuków. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2010-01-23, 15:59 ]
Satine :lol:
Tak dzis postanowiłam ,że bedzie to dla mnie dobry dzien i na razie taki jest mimo,żadnych super wzlotów a co tam nie narzekam.Planuje spacer z wnukami i wieczorem niestety praca przy komputerze.musze nadrobic zaległości z Rady Pedagogicznej.
Pozdrawiam.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 15:41   

Gabrielo, no jest , jak jest ! Ot, jak w większości małzeństw z większym stażem.
Tylko TY mi się tu wyrywasz , jak mloda panienka, co to chce świat przewracać do góry nogami !
To niezła komedia - rozśmiesza i napawa podziwem dla Ciebie !!
Kurcze....w tym wieku ....dorosłe dzieci.....a Babie sie zachciało fajnego życia !!
BRAWO !!
Lepiej późno, niż wcale !
Gabrycha....ciężka droga przed Tobą....ale wiesz, warto !!
Ty zwyczajnie szalejesz mi tu jak prawie podlotek....Twoje chcenie, ruchliwość, tupanie nogami, zloszczenie się, gadanie....to takie urocze i tak bardzo młodzeńcze !!
Lepiej TY się przyznaj- naprawdę jesteś babcią,czy mnie tu robisz w balona ??

Wiesz, w Ciebie wstąpiła jakaś młodość , taka szalona....cudowna. taki nowy powiew....
Gabrysia....uda się....zobaczysz....dużo ugrasz, dużo dostaniesz, dużo sobie sama zapracujesz, wywalczysz, przerobisz .
Jestem pełna podziwu, że Ci się chce.....
Bo co ....niby spokój w domu, facet sie nie włóczy, obok w pokoju....pewnie cicho sobie siedzie.....Wiesz, Twój mąż to starszy Pan.....a TY taka młodzeńcza dusza....ŁO Matko, znowu Go sobą przerażasz !! Bierz Dziadka na spacer i spuść Go z górki na sankach...może uśmiech radości i u NIego sie pojawi !! Cmoooook !!! EL.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 15:53   

Oj EL
Widzisz nawet z moich postów mnie rozszyfrowałaś,tak ja jestem pełna energii taka stworzył mnie Pan i swoich lat nie czuje wogóle,podobno nauczyciele tak maja .Ciągle z dziećmi i ich umysły sie później starzeja,wiesz El zawsze miałam i mam pełno pomysłów na życie ale tez zawsze ktoś mnie stopuje tym swoim "bo po co"
Ale się nie dam nawet dziś jestem gotowa jechac do Sopotu na spacer po molo,ale mój mąż dostał by zawału jakby usłyszał :shock:
Czasami pytałam Pana dlaczego postawił taka sierotke na mojej drodze ojeja :-P
.Z twojeo postu wynika ,że chociaż trochę mnie rozumiesz :roll:
Przydało by sie go spuścić z górki ,może troche w głowie by się poprzestawiało.
Pozdrawiam.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 15:55   

Gogol


piszesz:
"Czasami pytałam Pana dlaczego postawił taka sierotke na mojej drodze ojeja "

A może po to aby Cie pokory uczyć????? A Ty krnąbrna i wierzgasz???
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-23, 16:01   

Nałóg
Jeżeli według Ciebie,chęc życia i fajne pomysły na spędzenie czasu małżonków jak i siła i eneria życia, dla Ciebie to brak pokory to może,.
Nie widze nic złego w moich pomysłach ,że chce mi sie żyć ,że chce czuć sie kochana,potrzebna nie tylko do pracy ,że radośc ,poczucie humoru i czasami szczęście tryskające z twarzy przegrywa z nudnym siedzeniem w domu ,spaniem i oglądaniem filmów jak leci oraz ciszaaaaaaaaaaaaaaaaaaa która zabija przegrywa ze mna to może masz racje ale ja wtedy wymiekam i bez bicia i otwarcie mówie NIE takiemu stylowi życia TRUDNO raz się żyje.
Pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8