Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie mam pojecia ,co zrobic ???Chce ratowac moje malzenstwo !
Autor Wiadomość
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 07:46   

S 74 napisał/a:
do zastanowienia sie nad soba i stwierdzam ,ze musze jeszcze bardzo wiele sie nauczyc .Dluga droga mnie czeka ,ale nie opadne z sil

s74 ....cel uświęca środki.....powodzenia
Powiększam s74 ta wypowiedz bo wzbudziła irytację.
Celem jest właściwa naprawa Ciebie(choc naprawa może złe słowo)
,ma to byc przemiana zgodna z wolą Boską zatem
-cel-przemiana s74
-środki-praca nad soba,wiarą,stanem umysłu i ducha
-uświęcenie-wola i opieka Boska
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2009-08-10, 09:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 08:05   

Drogi S....
Będzie spotkanie z żoną .
Jakie ono będzie ? Od kogo to zależy ??
Będziecie się kłócić....kto się będzie kłócił ? Kto będzie prowokował, kto nie wytrzyma, kto pierwszy wybuchnie ? Więc nie umiecie ze sobą rozmwiać ??
Widzisz ile tego na naprawy ?!
Zacznij w sobie naprawiać !

Przed spotkaniem z mężem najpierw się modliłam i prosiłam Ducha Świętego, żeby mnie prowadził. I za którymś razem wyszło....nie dałam się sprowokować, nie wybuchłm, byłam spokojna i nawet logicznie rozmawialiśmy.
Widzisz S...i na to potrzeba czasu i uczenia się od nowa - spokojnej rozmowy z mężem/ żoną.
Od tego zacznij....małe kroczki ale do przodu !
Życzę spokojnej , miłej rozmowy !
Wiesz.....najlepiej będzie jak nie tak od razu będzie o Was....wymgania, warunki - to spowoduje spięcie !! Ale może tak jakiś bezpieczny temat ? O synu, o rodzinie, o pogodzie , o filmie. Powoli...na wszystko potrzeba czasu . Na rozmowy o Was też potrzeba czasu, przemiany w Was, spokoju w sercu. A taka miła, niezobowiązująca rozmowa o czymś łatwym i przyjemnym może Wam pokazać, żę potraficie ze sobą spędzić mile kilka chwil.
Powodzenia !! EL.
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 08:07   

Norbercie - powiedzenie "cel uświęca środki" oznacza - jeśli mam dobry cel, to metoda, jaką do niego dojdę, jest nieważna. "Uświęcać" czyli czynić świętym coś, co święte - (w domyśle: dobre, szlachetne) nie jest. ;)

Katechizm Kościoła Katolickiego wręcz ujmuje tę kwestię wyraźnie w drugim rozdziale o czynach dobrych i złych - cel nie uświęca środków.

Domyślam się, że nie miałeś nic złego na myśli - ale myślę, że udzielając komuś rad czy nawet dodając otuchy - trzeba wyrażać się precyzyjniej i dobrze ważyć swoje słowa...

Pozdrawiam :)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 08:39   

Norbi....mając święty cel mamy do niego dążyć po najświętszej drodze !

Nie możemy do świętego celu iść po trupach ...bo to nie jest święta droga do dobrego i świętego celu !

Ty próbując ratować swoje młżeństwo musisz iść po świętej drodze....jeżeli idąc do małżeństwa na skróty, zaczniesz ranić i niszczyć po drodze ......co osiągniesz ? Czy osiągniesz szczęście ?

Czy cel uświęca środki ?? Myślę, żę coś innego miałeś na myśli , czego ja nie zrozumiałam .Pozdro! EL.
Ostatnio zmieniony przez EL. 2009-08-10, 09:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 08:51   

Katarzyna74 napisał/a:
Domyślam się, że nie miałeś nic złego na myśli - ale myślę, że udzielając komuś rad czy nawet dodając otuchy - trzeba wyrażać się precyzyjniej i dobrze ważyć swoje słowa...

Katarzyno ja wiem że to forum katolickie -ale nie czyńmy z niego sanktuarium...
nie bądzmy bardziej święci niz najwyzsza głowa kościoła.
Zatem precyzuje nadmienijąc że nie było złego zamiaru.....
s74 zaszczytny to cel w sensie naprawy siebie,i skutecznych przemysleń odnośnie tego. Katarzyno...Mysle że staram sie jak mogę???
w każdym razie dziękuje za naukę

[ Dodano: 2009-08-10, 09:16 ]
EL. napisał/a:
Ty próbując ratować swoje młżeństwo musisz iść po świętej drodze....jeżeli idąc do małżeństwa na skróty, zaczniesz ranić i niszczyć po drodze ......co osiągniesz ? Czy osiągniesz częście ?

Czy cel uświęca środki ?? Myślę, żę coś innego miałeś na myśli , czego ja nie zrozumiałam .Pozdro! EL.

Dziewczyny nie rozumiem zupełnie odrazu takich wniosków jak powyżej.
Celem wskazania s74 była własciwa jego postawa w wyniku przemysleń
ODNOSNIE SIEBIE-i to starałem sie wskażać ze
-właściwa postawa
-sedno sprawy
-dobra dedukcja
a zakradło sie mało sprecyzowane słowo uswięcenie i powstał problem.
I na dodateh schodzi na mnie.
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 09:35   

Norbercie - to jeszcze raz.

Napisałeś: cel uświęca środki.

W Wikipedii mamy wyjaśnienie tego sformułowania:

cel uświęca środki (przysłowie polskie)

znaczenie

Można stosować wszystkie metody, żeby tylko osiągnąć cel.



źródło, przykłady zastosowania

Przysłowie to odzwierciedla filozofię Makiawellego

przysłowia o podobnym znaczeniu

po trupach do celu



Przykład?

Cel: pomoc chorej dziewczynce
Metoda: kradnę komuś pieniądze i przekazuję tej dziewczynce.

Cel jest dobry, ale nie zmaże (nie uświęci) tej kradzieży.


Tak więc może nieporozumienie wynika z tego, że nie wiedziałeś do końca, co oznacza sformułowanie, którego użyłeś...

I tylko to miałam na myśli.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 09:44   

Myślę, że Norbi miał na myśli to, żę jeżeli cel jest święty, to środki do niego dążące też się uświęcają = stają się swięte, dobre !
Myślę, żę NOrbert nie parafrazował tego, co z tym zdaniem zostało zrobione, przerobine.

Bo to przecież logincze....skoro z Bogiem dążę do celu, to moja droga staje się Boska = święta, dobra !! EL.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 09:57   

Katarzyna74 napisał/a:
Tak więc może nieporozumienie wynika z tego, że nie wiedziałeś do końca, co oznacza sformułowanie, którego użyłeś...

Nie jestem az taki tępy.
Katarzyno by zakonczyc bezsens wypowiedzi moich,twoich,nerwów Pani moderator.
Napisze tak ludzie to rozumne istoty-posiadając rozum , sa w stanie ocenić.(odróżnic dobro od zła)
-jakimi srodkami do tej pory dązyli do celów i co przyniosły.
Zatem nie musimy odrazu przyjmowac i wybierac że bedziemy obierać złe środki.
Jaki to ma sens???
bardzo mądre to co napisała El...
czy da to szczęście???

[ Dodano: 2009-08-10, 09:58 ]
EL. napisał/a:
Bo to przecież logincze....skoro z Bogiem dążę do celu, to moja droga staje się Boska = święta, dobra !! EL.
:-D :-D
Brawo El nareszcie nauczyłas się odczytywac Norberta....
jestem skomplikowany ,ale nie porabany
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-10, 16:59   

S wygląda na to, ze zaskoczyłeś :-) , ze wiele pracy przed Tobą.
Swietnie, ze zona zgodziła sie na spotkanie!
Masz szansę sprobować pogadać z nią.
Jak pisze El, od Ciebie zalezy jak ta rozmowa sie potoczy.
Nie oczeku od zony zbyt wiele i doceniaj nawet drobne dobre gesty od niej.

Moze sie da zaprosic na urodziny?
Piszesz, ze spędzasz ciekawie czas, polecam czytanie madych ksiazek po 100 razy :)
tytuły to juz były setki razy..poszperaj na forum :-)
Odnosnie malzenstwa, ojcostwa

Ciesze sie ze skorzystales cos z pobytu tutaj i ze zimne prysznice wyszly na zdrowie
Z Twojego postu czuc optymizm.
Powodzenia.
 
     
S 74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-11, 02:45   

Witam wszystkich dobrych ludzi !!! No i spotkalismy sie ,rozmawialismy w miare spokojnie ,ale moja zona plakala ,nie dlatego ,ze ja urazilem w danym momencie ,bo naprawde staralem sie trzymac swoje emocje na uwiezi ,bylem nadwyraz spokojny ,mysle ,ze Bog czuwal ,ale ona ma do mnie bardzo wielki zal ,mowi ,ze ja bardzo skrzywdzilem ,ze to wszystko z przeszlosci do niej wraca i na ta chwile ona nie chce kontaktu .Ok ,ja to rozumiem i sie dostosuje ,po czym moja zona za chwile mowi ,ze ma wolny piatek i sobote to mozemy sie spotkac i zadzwoni do mnie.No to ja juz zglupialem ,wyczulem u niej bardzo duzo emocji ,plakala , a ja sie czulem ochydnie.Troche porozmawialismy o wszystkim tak bardziej spokojnie ,powiedzialem jej o swoich uczuciach ,spytalem czego oczekuje w tej separacji z mojej strony ,a ona na to ,ze niczego .Nie wiem ,co myslec znowu mi jest ciezko ,ja wiem ,ze to za wczesnie na tego typu rozmowy ,ale my tak naprawde wogole o tym nie rozmawialismy ,bo caly czas byla klotnia .To chyba pierwsza rozmowa o tym ,co sie wydarzylo ,ten tydzien dla mnie i dla mojej zony to katorga.Chyba niepotrzebnie zaczalem pytac ,a kiedy ,a moze ,bo ona odpowiedziala mi ,ze nie wie czy bedzie ze mna ,ze narazie nie teskni ,ma zlosc i zal i porozmawiamy za jakis czas ,ale ona nie moze nic gwarantowac .To dla mnie wielki cios ,bo nie wyobrazam sobie zycia bez niej ,jak sadzicie czy w duzej mierze to ,ze tak mowi kieruja nia emocje .Postanowilem dac sobie i jej czas ,sprobuje troche czasu sie nie odzywac ,dam jej teraz totalny spokoj ,nie wiem czy to dobrze czy zle ,ale staram sie teraz jej posluchac .Mam wielka nadzieje ,ze zona mowi tak pod wplywem emocji ,jak ochlonie ,moze sie cos zmieni.Powiedziala ,ze nie ma w tej chwili w niej wiary i nadziei ,o Boze jak ja cierpie .Wiem dokladnie ,ze teraz bardzo duzo zalezy od mojego postepowania ,rozpoczalem prace nad soba i napewno nie mam zamiaru rezygnowac .Nie chce sie poddac i z calych sil bede walczyl o nasze malzenstwo.Nigdy nie zrezygnuje ,ale teraz ten czas ,kiedy wreszcie tam kiedys dojdzie do tej decydujacej rozmowy to jak czekanie na wyrok w sadzie .Mam straszne mysli ,moze sie powtarzam ,ale jest mi ciezko .Boze daj mi sile ,rozwage i uleczenie .Jestem teraz gotowy na wszystko {nie po trupach } ,aby ratowac nas .Daj mi wiare i nadzieje .Przepraszam ,ale placze jestem w pracy ,nie wiem co bedzie dalej ,mam lek przed wszystkim .Mam jakas wizje ,jak pisze ,ale czy tak bedzie dobrze nie wiem .Pozdrawiam i bede sie modlil za wszystkich skrzywdzonych i zranionych . Rozmawialem z nia rowniez o jej urodzinach ,zaproponowalem wspolnie spedzic czas ,ona na to ze nie wie jeszcze ,no coz cierpliwie poczekam ,co powie .Kocham ja najbardziej na swiecie !!!!!!!!!!!!!!!
 
     
sierpień
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-11, 05:12   

s74 obudzilay mnie dzisiaj natretne myśli nocne.
Obudził mnie sen (sniłem o zonie) miałem wrażenie że ktoś bardzo próbował mi wskazać odpowiedzi na pytania mego z snu dalczego tak sie stało??,czy mogło byc inaczej???czemu starałem sie inaczej a wychodziło pokretnie???-było to meczące.Mimo że dwa razy budząc sie chciałem zasnąc na nowo -sen wciąz powracał.Wstałem i cos mnie prowadziło do kompa.
Odpaliłem forum i czytam twój post.
S 74 napisał/a:
staralem sie trzymac swoje emocje na uwiezi
S 74 napisał/a:
ona ma do mnie bardzo wielki zal ,mowi ,ze ja bardzo skrzywdzilem ,ze to wszystko z przeszlosci do niej wraca i na ta chwile ona nie chce kontaktu
S 74 napisał/a:
Ok ,ja to rozumiem i sie dostosuje
S 74 napisał/a:
ale my tak naprawde wogole o tym nie rozmawialismy ,bo caly czas byla klotnia
S 74 napisał/a:
bo ona odpowiedziala mi ,ze nie wie czy bedzie ze mna ,ze narazie nie teskni ,ma zlosc i zal i porozmawiamy za jakis czas ,ale ona nie moze nic gwarantowac

s74 jak wielce uczucia twojej żony sa podobne do uczuc mojej.
Kiedys usłyszałem cos takiego ktoś życzliwy mi napisał nie wystarczy tylko słyszec,ale trzeba naprawde usłyszeć.By dokonac to postanowienie
S 74 napisał/a:
Postanowilem dac sobie i jej czas ,sprobuje troche czasu sie nie odzywac ,dam jej teraz totalny spokoj
S 74 napisał/a:
Wiem dokladnie ,ze teraz bardzo duzo zalezy od mojego postepowania

s 74 przy traceniu kogoś bardzo bliskiego naszemu sercu,pragniemy wszystko odmienic,pragniemy wszystko wykonac,pragniemy odkrecic swiat.
Jest jeden składnik jaki to nam nie umozliwia EMOCJE one
-dają złe mysli
-dają odwrotne działania
-dają zaprzeczenie tego co naprawde juz w nas tkwi.
S74 mimo że ja identycznie myslałem,identycznie podszedłem do tego,identycznie
starałem sie z całych sił.
Emocje nadal rozwalały me postanowienia,ale wierząc Bogu,bardzo go prosząc głównie o spokój,wyciszenie,o ratunek - dla mnie.
Dostałem opamiętanie 25.06.2009-list od zony.
List jaki mi ukazał -że nadal moje postepowanie daje cierpienie,ze nadal moje zachowania sa bez gwarancji,pokretne jak toczaca sie gra.
S 74 błagałem Boga o łaske ,o ratunek,o wyciszenie,o przemiane mnie.
O to bym juz nie był obłudny.
nie masz pojecia to był krzyk,szloch,żal,łzy-wszystko połaczone w jedna całość.
Ale słowa były jedne BOŻE RATUJ-.......uratował ...s74,wskazał prwdziwa droge,dał ukojenie,pogode ducha,wyrzucił złe mysli,knowanie,obłude i wiele takich.
Teraz ja moge naprawde tez wypowiedzieć te słowa
S 74 napisał/a:
Kocham ja najbardziej na swiecie !!!!!!!!!!!!!!!

Bo wiem że pochodza głeboko z serca,nie z posiadania,nie z mysli że cos utraciłem.
Tylko prawdziwie z głebi serca.
By zasłużyc s74 na prawdziwe uczucie-musimi byc naprawde bardzo dobrymi ludzmi i prawdziwie kochac miłością Boga...........pozdrawiam
 
     
S 74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-18, 01:38   

Witam forumowiczow ! U mnie narazie cisza ,jak moja kochana zona chciala tak tez staram sie czynic ,zostawilem ja narazie w spokoju ,ale bardzo za nia tesknie .Ciagle mysle o niej ,zaczalem cos robic ,z ksiegarni internetowej zamowilem 5 tytulow ,ktore polecaliscie i teraz czekam z niecierpliwoscia na nie .Bede je czytal i mam nadzieje ,ze sie czegos dowiem ,dadza jakies dobre wskazowki ,oprocz tego caly czas staram sie pracowac nad soba i przez caly czas modle sie za Was , za moja zone ,synka ,za moja rodzine .Ciezko mi ,ale musze zyc ,mam dla kogo . Pozdrawiam .
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-08-18, 17:27   

Powodzenia zatem i czekamy na refleksje z czytania.

Polecam modlitwe i Różaniec, będziesz bliżej Pana Boga a i myśli odwrocisz złe.
 
     
S 74
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-13, 01:52   

Witam wszystkich.Dopiero dzis dotarly do mnie ksiazki, ktore zamowilem jako ,ze wczesniej wspominalem iz nie mieszkam w Polsce wiec troche czasu to musialo potrwac.U mnie non stop hustawka nastrojow ,widzialem sie ze swoja zona jeszcze 2 razy ,zgodzila sie ze mna spedzic swoje urodziny ,ale to co sie stalo to nie podlega zadnej dyskusji ,ze wszystko zawalilismy ,choc wiem ,ze ona jak i ja wiazalismy z tym dniem wielkie nadzieje. Byla wielka klotnia ,wzajemne obwinianie sie ,nie wytrzymuje tego ,nie potrafie sobie poradzic ze zlymi emocjami .Ja tylko chcialem jej sprawic przyjemnosc dac kwiaty to wszystko ,niczego wiecej nie oczekujac w zamian ,ale zle sie stalo ,cud wogole ,ze przyjela te kwiaty .Pozniej spotkalismy sie na nastepny dzien bylo duzo spokojniej,bez emocji porozmawialismy troche ,ale poprosila abym dal jej spokoj .To juz 2 tygodnie i cisza ,nie daje rady ,nachodza mnie ciagle zle mysli ,nie wiem co mam o tym wszystkim sadzic .Ukojenie daje mi tylko modlitwa ,ale na chwile pozniej znow cos peka .Modle sie kilka razy dziennnie za moja malzonke ,za naszego synka ,za nasza rodzine .Koncza sie wakacje i nasz syn wraca z Polski /inny termin rozpoczecia roku szkolnego/ i strasznie sie boje ,co bedzie dalej.Zauwazylem u siebie ,ze ciagle przywoluje w tych zlych myslach brak zaufanie ,teraz nie wiem czy do siebie ,czy do mojej zony.Ona jest taka tajemnicza ,nawet nie powiedziale gdzie mieszka ,choc i tak wiem ,bo powiedzieli mi o tym znajomi ,ale wywoluje to u mnie zazdrosc i brak zaufania jak wiem ,ze ma wolne i nie mam pojecia ,co robi ,a do tego jak probowalem spytac to pare razy reagowala agresywnie .Zapytalem wprost czy nikogo nie ma ,bo wole najstraszniejsza prawde niz jakiekolwiek klamstwo odpowiedziala stanowczo nie i ze nikogo nie szuka tylko spokoju ,ale wiem ze chodzi ze znajomymi na grilla ,jakies tam imprezki .Boje sie o nia ,bo wiem ze poszla w zlym kierunku naduzywajac alkocholu ,a teraz nie wiem co sie z nia dzieje.Chyba boje sie jej zaufac choc bardzo bym chcial ,czy kobiety moga byc tak perfidne i kogos zwodzic ,oklamywac nie wiem .Mysle ,ze moja malzonka taka nie jest ,ze raczej jest szczera ,ale nie moge sie pozbyc tych strasznych mysli -to moja udreka .Pracuje caly czas nad soba ,nie wiem ,co bedzie dalej ,napiszcie cos ,co sadzicie o tej sytuacji ,i jak mam sie zachowac w tej ciszy ,czy napisac cos do niej ,bo spotkanie sam narazie wykluczam .Wiem ,ze z naszym synem przyjedzie moja tesciowa ,tak sobie na 2 miesiace aby zarobic. Beda mieszkaly razem ,bo jak wspominalem zyjemy oddzielnie ,ale nie wiem ,co to ma dac .Moze jakies ukojenie dla mojej zony ,ale jak widze to narazie miejsca dla mnie nie ma i juz teraz nie wiem czy kiedykolwiek bedzie .Coraz wiecej watpliwosci ,jak dlugo ma trwac taka separacja ,czasami mysle aby to wszystko zakonczyc i nie ranic sie nawzajem ,ale ja ja bardzo kocham i chcialbym sprobowac odnowic nasze relacje .Nie wiem ,mam czekac az ona mi powie kiedy bedzie gotowa do rozmowy ,a moze to nigdy nie nastapi,i tak dalej tkwic w tym wszystkim.nie jestem w stanie pozbierac mysli za duzo wszystkiego naraz ,co czynic ,jak dzialac .To wszystko jest takie trudne .....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9