Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
MĄŻ WYPROWADZIŁ SIĘ I WINI MNIE O TĄ SYTUACJĘ cd
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 21:56   

Gosiu - ty wiesz kto tak miesza ???????

http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=80037#80037

Twoje światełko w tunelu świeci w Chrystusie .
Popatrz - Chrystus przemienił Szawła - On wszystkich przemienia
Ostatnio zmieniony przez Mirakulum 2010-01-26, 22:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 22:01   

Mirakulum,
Ja naprawde juz nie mam sily,nie daje rady,juz mam dosc ...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-26, 22:04   

Gosiu przyjedz 6 II - do nas do Trójmiasta . Musisz nabrać sił i nadziei .

z Modlitwą ściskam i zwyczajem EL cmoooo..............oookkk
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 08:51   

Gosiu i po co do niej wydzwaniasz jak wiesz, że możesz być zdołowana.
Przykre to co zrobił mąż, ale tak po mojemu to już szamotanie, gdyby kochał tę kobietę nawet w formie zauroczenia to nie poświęciłby jej wizerunku li tylko by Ciebie dotknąć.
Nie ma tam ani zadłużenia, ani szacunku.
To może dla Ciebie takie światełko, choć trudno to przełknąć na pewno.
Wiesz mnie nie jeden raz też się gorąco robiło jak syn cytował, albo czytał mi skrzętnie wynotowane z mamusinej komórki sms-y do "przyjaciela" i zwrotne.
Ale warto może w takich momentach nawet trochę na siłę wzbudzić żal nad tą kiedyś tak bliską osobą, jest teraz w poważnych tarapatach poniekąd i za naszą sprawą, o czym nie chcemy myśleć, ale taka jest prawda.
Pozdrawiam
Jarek
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 09:18   

Gośka!!!
po jakiego grzyba Ty tam dzwoniłaś???
ehhh...
Gosieńko... Słoneczko Ty nasze... a nie lepiej w takiej chwili, wziąć do ręki różaniec i zmówić dziesiątkę z prośbą o uciszenie Twojego serca? :-D
Przyjeżdzaj do Trójmiasta... koniecznie :mrgreen:
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 10:06   

ot i "kusy' ma satysfakcję...zamieszał strasznie.
A już było lżej..............
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 10:56   

Witajcie,
Dziekuje za wsparcie za wszystkie słowa otuchy,za podtrzymywanie na duchu.Podnosze sie i upadam,uwierzcie mam juz dosc tej calej sytuacji,mam dosc tego bolu.Moze moj maz powinien dostac rozwod to wtedy by na niego zadzialalo jak zimny prysznic.Mam zal do tesciowej,ze pozwala na to wszystko,ze dala mu zielone swiatlo,mowiac ; Artur jest mlody ma prawo do ulozenia sobie zycia i do tego zeby byl szczesliwy.Jak ona moze tak mowic ,kobieta jak ona twierdzi wierzaca,noszaca medaliki,wierzaca w Boga,majaca w kazdym pokoju krzyż i obrazki Św.Ta jej wiara jest na pokaz ? Nie interesuje jej to,ze syn porzucil rodzine,ze jego dziecko,a jej wnuczka cierpi,wazne jest tylko to,ze jej syn powinien byc szczesliwy,ma do tego prawo.Wiem,ze nie mam na nia wplywu,na nikogo nie mam wplywu,ale nie moge zrozumiec jak mozna dawac przyzwolenie wlasnemu dziecku na kochanke.Ja nie daje rady,jestem chyba nie z tej planety.
Zdjelam wczoraj wieczorem obraczke,nie moge jej zalozyc,ryczalam i zdejmowalam,dotarlo do mnie,ze moje malzenstwo sie zakonczylo,moze wlasnie ja potrzebowalam takiego bodzca,moze to tak powinno byc,zebym calkowicie odciela sie od meza emocjonalnie tak jak to mowicie,otworzyla klatke,bo ona nie bylo do konca otworzona,zebym zaczela czekac nie czekajac.Sama nie wiem,ale dziekuje,ze jestescie.
 
     
malek
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 11:11   

Tak to jest z mamusiami zdradzaczy.....moja teściowa zaczyna rozpowiadać, że syn już nie mieszka z kochanką a do domu i tak nie chce wrócić (tu pewnie mają sobie dopowiadać dlaczego). Niestety to wierutne kłamstwo, bo mąż nadal mieszka z kochanką, córka nagrała przecież na filmiku jego stwierdzenie, że mieszkanie z "nią" to tylko jedna strona medalu. Biedak nie zdawał sobie chyba sprawy, że jest nagrywany, a sam kupił córce aparat z funkcją nagrywania....dzięki temu mam w razie czego dowód zdrady. Chwali się zresztą dzieciom co ona zrobiła mu na obiad itd.
Co zrobić z tymi kolejnymi kłamstwami....teściowa wczoraj wybiegła z marketu jak zobaczyła mnie z dziećmi. Potraktowała nas jak powietrze...Boi się? Wstydzi? Grzecznie mówię dzień dobry, co mi innego pozostało?
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 11:17   

Cytat:
Zdjelam wczoraj wieczorem obraczke,nie moge jej zalozyc,ryczalam i zdejmowalam,dotarlo do mnie,ze moje malzenstwo sie zakonczylo

Ja noszę cały czas, choć już prawie spada (ostro schudłem przez te stresy) i często mi przypomina, wiesz o czym Gosiu?
O tym, że Sakrament jest wieczny, a jak Sakrament to i małżeństwo, i to pomimo żalu, pomimo łez.
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 11:32   

Jarosław,
Moja tez spada,powinna byc zmniejszona (schudlam 27 kg),juz raz zgubilam i szukalam ,ale znalazlam,zakladalam pierscionek zeby przytrzymywal ja.Wlasnie przypomina,ze Sakrament,ze malzenstwo.Mam obraczke z trzech kolorow zlota...biale zloto - mowilam ze to poczatek malzenstwa,zolte - kolejne lata,a miedziany kolor - to Nasze malzenstwo na starosc.
Przyznam sie ze palec na ktorym nosilam zawsze obraczke jest caly czas zimny,mam takie wrazenie jakby byl martwy :(

[ Dodano: 2010-01-27, 15:30 ]
Założyłam obrączke z powrotem ...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-27, 22:53   

Gaśka co z przyjazdem do Trójmiasta ?- wreszcie sie poznamy :mrgreen: bo ostatnio nam nie wyszło
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-28, 16:29   

Mirakulum,
nie moge obiecac,ze przyjade :( sklada sie na to duzo okolicznosci.Chetnie bym Cie poznala osobiscie.
Dopadly mnie doly i staram sie nie cofac do tylu jak rak,nie wychodzi mi to dobrze.Odnosze wrazenie,ze czego sie nie dotkne to wszystko sie wali,czuje sie jak zyciowy nieudacznik... :cry:
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-28, 16:57   

no i na to lekarstwem jest Wspólna MOdlitwa - nie odpuszczę :lol: - nadal namawiam - :mrgreen: przyjedz :-) - czekam - zadzwon :-D , masz mój nr . bo ja na razie moge tylko odbierac tel . :-(


z Bogiem
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-29, 17:45   

Mirakulum,
Zdecydowalam sie przyjechac,juz nawet załatwilam opieke dla corki :-D
Zadzwonie do Ciebie obiecuje.
Musze sie podzielic nowina :lol: dzieja sie male cudziki w moim zyciu :-)
Ściskam wirtualnie
Gosia

[ Dodano: 2010-01-30, 13:13 ]
Witam ponownie,
Dzisiaj malutki dolek,ale zakopuje :-)
Dołek za sprawa mojego meza,meczy mnie to bo corka juz dochodzila do siebie,a dzisiaj maz przyslal jej sms-a,prosilam corke zeby nie pokazywala mi sms-sow od taty bo to sa do niej sms-y,ale dzisiaj mi pokazala,bo ona nie chce sie z nim spotkac a on napisal mowi tak ze on chce i koniec.
Tresc sms-a :
Laura,chce jutro przyjechac z paczka dla CIEBIE.Napisz o ktorej bedziesz w domu.tata
Corka zareagowala agesywnie,powiedziala,ze on jej nie przekupi zadna paczka,nie chce zeby przyjezdzal,wiec jej odparlam zeby tak odpisala to ona na to ze nie bedzie mu odpisywac bo przeciez tata wie ze nie chce z nim sie widziec.
Zostawilam to musza sobie z tym poradzic,ja naprawde nie wiem co mam czasami robic,ale chyba dobra podjelam decyzje.

[ Dodano: 2010-01-30, 20:12 ]
Dzisiaj mam tyle zalu w sobie :-(

[ Dodano: 2010-01-31, 15:39 ]
Dzisiaj znowu gorszy dzien,kiedy to sie zmieni,mam nadzieje,ze jutro juz bedzie ok ...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5