Gloria in excelsis Deo!

Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  KanałyKanały  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  NewsNews
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

12 kroków do wolności Uczta - Za Stołem Słowa - ks. Michał Muszyński | Słowo Boże na dziś | Ciężki krzyż | Róże różańcowe
"Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci."
Ogniska Wiernej Miłości Małżeńskiej SYCHAR:
Warszawa | Poznań | Żory | Zielona Góra | Bonn | Opole | Gorzów Wlkp | Kraków | Trójmiasto | Rzeszów | Chicago | Szczecin | Bydgoszcz | Lublin | Wrocław

ZAPRASZAMY do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rekolekcje - Łagiewniki 2010: Uzdrowić zranione życie | Zamienić ranę w perłę | Zobacz kim jesteś - cz. 1 | cz. 2 | O przebaczeniu
Błogosławieństwo Księdza Biskupa Andrzeja Czai - ordynariusza diecezji opolskiej dla naszej Wspólnoty >>

Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator

Poprzedni temat «» Następny temat
w dolinie cienia
Autor Wiadomość
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-15, 15:03   

Monika36............. .
Monika36 napisał/a:
Jeśli facet po 40 - stce , czy 50- stce nie zbliża się bardzo długo do żony, jest w innym pokoju to o czym to świadczy ? To demon w moim mózgu ? Nie ...to fakt na podstawie którego mogę domniemać ,że mój mąż ma kobi


.............obsesja,obsesja.
A może ma poprostu dość gderającej BABY????? Żony jemioły.....żony powoju.........
Moniko36............... co poniektóre żony alkoholików,tych co przestali pić dochodzą do wniosku ,ż elepiej było jak on pił.Bo można nim było manipulować,można było sie sprawdxzac w roli skrzywdzonej żony,tej odpowiedzialnej,tej zabiegającej,tej strofującej.
A jak on zaczął trzeżwieć to poczucie winy sie zmniejsza z biegiem czasu......... i więcej w domu............ poprostu wrzód.

Piszesz o zbliżeniu męża do żony-Moniki.................. idę o zakład............. że jak nawet on by i chciał sei do Ciebie zbliżyć,to go poprostu odrzucisz............ bo pragniesz go jak go nie możesz dostać..........a on???nie sądzisz że może poprostu bać sie kontaktu z Tobą????? że może czuć sie odrzucany twoimi "chciejstwami" i codziennym odrzuceniem??? piszesz w innym wątku że go nienawidzisz............
Moniko.......każesz chłopa odrzuceniem za brak skamlania ,każesz brakiem miłości za brak miłości............... Czy aby Ty nie kochasz bardziej swojego wypobrażenia jak faceta z krwi i kości?????
Czytam Cie już długo.....czasami mi najzwyczajeniej żal,czasami śmiech mnie bierze......... a czasami taka ludzka złość............. na to co piszesz.
Żle Ci z mężem..................ale bez niego tez żle................ Albo go wypędż z domu....albo sama się z niego wynieś..............
Tyle.
Separacja jest dopuszczalna............
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-15, 20:58   

Monika36 napisał/a:
Jest jej nawet wierny, bo mnie unika ,a ja staję się w domu tylko jego służącą i opiekunką do dzieci.


też tak mam,tak się czuję...wierny ,,babie"skoro ze mną nie
śpi...straszne

Monika36 napisał/a:
Nie sprawdzam ? Nie kontroluję ? Jednocześnie NIC nie wiem .

tu jednak powiem,ze czasem to demony :evil:
przykład,-tak mie zaataowały,ze zaczełam sprawdzać komórkę męza,znalazłam jakiś podejrzany numer,zapis rozmowy z Bozego CIAŁA,byłam prawie pewna,ze to ta baba...nie dawało mi spokoju....byłam w rozpaczy...cierpiałam strasznie,maż taki był paskudny,coś jest nie tak....
musiałam sprawdzić....zrobiłam to dla siebie...nie załuję
pomogło
pomyliłam się
telefon odebrał facet(przełozony męza)zciemniłam coś i odłozyłam telefon...
uspokoiłam się i dopiero dotarło do mnie,ze może rzeczywiście szaleję i wyobrażam sobie Bóg wie co......

ale kontroluję już mniej...zdecydowanie....do laptopa nie zaglądam...nie chciałabym tam czegoś wyczytać znowu....boję się tego....
powiedziałam o tym męzowi..powiedziałam,jak działa na mnie jego laptop służbowy...
pierwszy raz posłuchał mojej prośby-od wczoraj nie przynosi go już do domu

...ale pytanie
dlaczego więc ze mną nie śpi,dlaczego separuje się na noc w dzień udając,ze jest wszystko ok i gwiżdząc sobie pod nosem..?????

Fakty,nie fakty
Obsesja ,nie obsesja?
nałóg napisał/a:
A może ma poprostu dość gderającej BABY????? Żony jemioły.....żony powoju......


A jeśli zona nie gdera,
A tęskni, czeka, a mąż nie śpi już 2 lata z nią…?co wtedy?

nałóg napisał/a:
idę o zakład............. że jak nawet on by i chciał sei do Ciebie zbliżyć,to go poprostu odrzucisz............ bo pragniesz go jak go nie możesz dostać.


Nie nałóg,jeśli chodzi o mnie,nigdy nie odrzuciłam męza seksualnie…on robił to często a ja płakałam i nie wiedziałam dlaczego…dlaczego jest tak zamknięty przede mną ,a potem latał do innej i nagle szalał i szalał
Teraz niby nie lata ,ale dalej jest marazm,brak bliskości….zero seksu…dlaczego?
I co mam robić?
Co?gdy tęsknię,gdy czekam….gdy opadam już z sił czekania….
Co robić?
Być miłą,wspaniałomyślną żoną,kiedy on non stop ma mnie gdzieś?
Cierpię,
rozumiem Monikę,obie mamy dzieci niepełnosprawne….
Jest cholernie ciężko i tylko ten,kto ma z tym styczność(ciągle lekarze,rehabilitacja,zbiórka kasy na leczenie,pomoc dziecku,tylko ten rozumie)

Ja też padam na pysk już parę lat bez wytchnienia,a życie mi dowala jakieś baby(nie powiem gorzej)na boku,które znając sytuację bez skrupułów wkraczają w życie rodziny,w życie dziecka,które tak wiele już wycierpiało!

To wszystko jest straszne!paskudne!ohydne!
Ludzie źli,kobiety złe,mężczyźni źli!

A mimo to czekamy na cud,na powrót męża… na odrobinę radości bycia z męzczyzną…poza ciągłym biegiem i walką o zdrowie dziecka….tak długo oczekiwanego(u mnie 8 lat po ślubie)

Ja nie wiem co robić….

Jestem w ciągłym biegu,pogoni za czymś…wstaję o 5-6,jadę do pracy(tam dokładają mi godzin,bo dobra jestem-przepraszam za skromność :-P ,rehabilituję dziecko wszędzie gdzie się da,wracam wieczorami do domu,czasem padam ze zmeczenia a najbardziej padam męcząc się chłodem męza…
Czasem jestem wściekła,czasem wyję do księżyca,czasem łagodnieję i cierpliwie znoszę….czekam….
Nie wiem do czego to dojdzie….do separacji całkowitej?
Okropne
Tak boli…
Od 2 dni separuję się,milczę(wyzwana od debili,jełopów) i cierpię-nie umiem tak….sie separować,ale muszę…zaraz nałog powie,ze karzę…
Separacją za separację
A co mam ucałować,jak wyzywa mnie mąż,odpycha i śpi osobno?mam podejść i się przytulić?a mąz odepchnie,bo ma jaskinię ...
Co mam robić????????????
To wariactwo to wszystko…..tak źle,tak niedobrze…..masakra...do czego to dojdzie?

i jeszcze raz o demonach...byłam opętana Moniko parę dni...temu
dowód?napisałam do faceta-sympatii,z którym o włos sama nie zdradziłabym męza...(i miało to miejsce przed zdradą męża 2 lata temu,kiedy już czułam się taka samotna)
a nie pisałam do niego już ponad rok chyba.....
odpisał...pamiętał...wspominał obopólne zauroczenie...
ale mnie już to potem nie obeszło i zostawiłam,nie3 napisałam więcej,bo się ocknęłam po Waszych modlitwach....demony więc są i atakują...

atakują nas ,naszych mężów i nie wiemy co robić....modlitwa wydaje sie mało skuteczna,bo ,,ciągle" jest źle....i tak na okrągło...

ale się rozpisałam...
pa kochani!dzięki ,ze jesteście!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-15, 21:20   

robiko
Cytat:
Jestem w ciągłym biegu,pogoni za czymś…wstaję o 5-6,jadę do pracy(tam dokładają mi godzin,bo dobra jestem-przepraszam za skromność :-P ,rehabilituję dziecko wszędzie gdzie się da,wracam wieczorami do domu,czasem padam ze zmeczenia

a jakbys zadbala o swoj odpoczynek?
atwiej bedzie demony lekcewazyc
bo robika bedzie wypoczeta

wiesz....gonisz...moze uciekasz?..a co by sie stalo w pracy gdybys odmowila nadgodzin?
wiem ze mniej kasy....ale moze warto? tym bardziej ze masz w pracy jak piszesz dobra pozycje

gdybys miast kolejnej godziny rehabilitacji dala dziecku wiecej spokoju od siebie
czasem przeładowanie dziecka cwiczeniami przy braku spokoju daje odwrotny efekt
synek najbardziej potrzebuje waszej milosci...obojga rodzicow

angazowanie meza w opieke nad nim...mimo ze wydaje ci sie ze Ty umiesz lepiej
ale to tata....tego niekt nie zastapi nawet wiele mam....pisaysmy juz o tym kiedys pamietasz?

moze troche tez odsunac sie od meza....nie nagabywac, nie caowac, nie zabiegac?
Facet musi sam zatesknic...moze z czasem uda ci sie zbudowac taka atmosfere w domu by maz sie otworzył
moze ma problem ze zdrowiem i seksualnoscia? nie wiemy ...mezczyzni nie mowia o takich sprawach...
wazne by budowac siebie niezalezną, od meza...nawet kosztem paru godzin cwiczen z synkiem....zdrowa zadbana mama, zadowolona...od razu bedzie to mialo wpyw na dziecko
taka niezaezna kobieta, nie wiszaca na mezu...jest ciekawsza, pociagajaca
teraz zamkniete koło....demony

bo nie ma czasu....a jest cierpienie....regularna psychoterapia, grupa wsparcia...
takie moje zdanie
Robiko, pamietam w modlitwie...o przerwanie tego koła...bo kusy kreci i kreci
( u mnie tez...)
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-15, 21:55   

Danka 9 napisał/a:
a jakbys zadbala o swoj odpoczynek?

nawet już nie umiem odpoczywać,chyba,ze tutaj,teraz z Wami...synek zasnał,jestem...

może na urlopie się uda wypocząć...już wkrótce..
.
Danka 9 napisał/a:
wiesz....gonisz...moze uciekasz?


nie sądzę,ze uciekam...i tak jestem przed męzem w domu

Danka 9 napisał/a:
a co by sie stalo w pracy gdybys odmowila nadgodzin?

właśńie to zamierzam,dzis padła propozycja dopiero...

Danka 9 napisał/a:
gdybys miast kolejnej godziny rehabilitacji dala dziecku wiecej spokoju od siebie
czasem przeładowanie dziecka cwiczeniami przy braku spokoju daje odwrotny efekt

uczył marcin marcina...spokojnie wszystko pod kontrolą,nie ma przestymulowania

Danka 9 napisał/a:
synek najbardziej potrzebuje waszej milosci...obojga rodzicow


ba!i co zrobić,jak jedno idzie w długą i miłością obdarowuje jakąś babę z netu zamiast synka,zonę?

Danka 9 napisał/a:
.regularna psychoterapia, grupa wsparcia...


o czym tu mowa?
kiedy Danka?
kiedy?
masz dzieci?masz niepełnosprawne dziecko i zero pomocy ,?żadna babcia nie pomogła mi od chwili narodzin....tylko niania później
był czas,ze ja złamałam rękę,mąz miał zapalenie płuc a dziecko zapalenie oskrzeli z dusznościami...i byliśmy sami!!!!!!!!nikt nie pomógł...nikt
i tak mam wyrzuty czasami,ze dziecko jest z nianią 6 godzin,bo mama pracuje(mąż już dawno by mnie usidlił w domu,co jakiś czas mi przypomina,ze powinnam zająć się dzieckiem ,a nie pracować),jakbym się nie zajmowała a od 14=15 do wieczora jestem non stop z synem i jeszcze w nocy często wstaję(cały maj mi syn chorował,gorączkował co tydzień,przeszwedł serie badań kolejnych itd)

więc ,gdzie tu jeszcze ja z psychoterapią?
nawet nie jadę na zakupy dla siebie po ciuchy itp.z dzieckiem to niemożliwe,a po pracy nie mam serca go zostawiać jeszcze dłużej z nianią...i wracam do domu,do niego..
ech-gaduła dziś jestem...

bo w separacji ,maż na parterze,ja na piętrze
durne to wszystko
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-15, 23:45   

Robika ...........a na trochę do mnie przyjechać ?????....................odpocząć ??????????? :mrgreen:

pomyśl :lol: :mrgreen: :lol:

pamiętam w modlitwie
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 07:41   

Mirka ma zawsze wielkie serce.
trudno mi cos więcej pisać Robiko bo tyle zostało napisane.
Jednak myslę,ze nawet w tak trudnej sytuacji musisz znależc chwile dla siebie.
Nie wymądrzam sie bo wiem jak to boli też mam swoje problemy jednak dzieciaki zdrowe (łaska Boga) ale sa tez inne problemy z którymi sobie nie radzę.Dzis jednak siebie juz tak surowo nie oceniam ,staram sie tez męża nie oceniać bo to tylko wywołuje agresję.Wyciszenie to skarb ,który otrzymałam od Boga - największy.
Piszecie z Moniką duzo o tym odrzuceniu seksualnym,ja mogę tylko napisac o sobie.Jeżeli jest żle bardzo żle to jak może byc mowa o seksie,przynajmniej ja nie potrafie.U mnie to ja zerwałam kontakty,które nie dawały mi żadnej satysfakcji tylko czułam sie jak maszyna i kochane panie wiem po sobie(nie wyobrażałam sobie życia bez seksu) a dziś wiem ,ze można i wcale to nie jest trudne.Wiele słów ostrych napisał Nałóg ale tez i troche ma racji.Nie mozna mówic o wspólnym spaniu ,kiedy nawzajem sobie ubliżamy.Pewnie napiszecie,ze tak nie jest a ja odpowiem ,ze nie wierze bo wiem do czego zdolna jest kobieta w sytuacji kiedy czuje sie bardzo odrzucona- pisze tu oczywiście o sobie dlatego ,ze tez jestem kobieta ,która doprowadzona została nie tam gdzie sobie wymarzyła.nie tam gdzie bym chciała.
Ręce czasami opadaja ale sie podnoszę wolniej ,szybciej ale ide obolała dalej.
Robiko a kontakty zpsychologiem to dobra sprawa ja bardzo sie ciesze ,że tam się znalazłam.
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 08:36   

gogol,u psychologów byłam dwóch,kilka razy
pierwszy-radził rozwód,po co się męczyć...na co ja liczę?.....porażka

drugi-przeczekać,pochwalić,skupić się na pozytywach,żyć dalej,tak bywa....

tyle...w tym temacie....
MIRECZKO,lato się zbliża...urlopy,na pewno się spotkamy :-) dziękuję za zaproszenie!

nie lubię separacji,milczenia,wiem,ze są ludzie,którym to łatwo przychodzi,potrafią nie rozmawiać ze sobą miesiącami...

ja nie umiem....już mam chęć zadzwonić do męża,czy smsa wysłac,a dopiero 2 ciche dni za nami...
bez sensu to wszystko...
zamówiłam książkę(dopiero),,Małżeństwo w separacji"-może będzie mi lżej
pozdrówka!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 08:40   

Robiko,Robiko......Moniko,Moniko...... a jak jesteś chora na zapalenie płuc to idziesz do lekarza?Terapia to leczenie................... psycholog to lekarz rozumu.ksiądz i sakramenty to lekarz duszy................ a Wy seks,seks,seks....................... gdzie mowa o seksie jak Wy warczycie na siebie jak dwa ................. ten seks jest w Twojej głowie.Tylko.Bo gdyby przyszło co do czego to bys pomyśłała jak to on z "babą" robił.........albo czego nie zrobił.......
Gogol ....fajnie napisałaś...........tak po kobiecemu............. bo mnie.facetowi nie chca uwierzyć.
Kobiety..........nawet dla faceta zbliżenie małżnskie nie jest czysta fizjologią.Działają tez emocje,uczucia......u facetów też............... mimo że jesteśmy wzrokowcami.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 08:40   

robiko trafiłas na beznadziejnych psychologów.
pozdrawiam i zyczę Tobie dużo siły i miłości Bożej.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 21:27   

robiko....napisalam co mysle
nie mam dzieci, moge sobie tylko wyobrazac jak jestes zapedzona i ile masz zajec
moze maz dobrze chce dla ciebie bys ograniczyla pracę...?

wydaje mi sie ze nie mozna tak sie krecic w kolko jak chomik :)
sorry za porownanie......bo donikad sie dobiegnie

pomyslalam ze to by bylo jakies wyjscie....gdyby maz bardziej zostal zachecony do opieki nad dzieckiem

wiem napiszesz...maz niedobry, nie chce, ja biedna zapędzona...
nie mam kiedy sie zajac sobą.....dla mnie to jednek ucieczka...
.pisze gdyz "kibicuje" ci juz jakis czas

jakie wyjscie widzisz z tego kółka?
pamietam w modlitwie :-)
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 21:58   

niew widzę na dziś wyjścia

błądze

zrobiłam pyszny obiad ,zastawiłam stół w ogrodzie i zaprosiłam dziś męża na wspólny posiłek wyciągając rękę,mówiąc,ze nie potrafię tak nie rozmawiać z nim...nie umiem tak życ w separacji...

warknał,ze ma gdzieś mój obiad....

potem wrzeszczał,,zaczynasz,to masz,nie pamiętasz jak mnie wyzwałaś debilu jeden? itp.itd wyzywał mnie mąż dziś znów
i rękoczyny zaraz próbował (na moje pytanie ,co się dzieje?),ale odeszłam ze łzami w oczach i razem z synkiem wyszliśmy z domu
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 22:04   

Robiko , na rekoczyny niebieska linia....to wiesz?

sciskam serdecznie, z Panem Bogiem

powolutku oswajac meza widac trzeba....sam przyjdzie jak uzna ze czas....
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-16, 22:39   

To ja Ci powiem co masz zrobić. Zostawić samemu sobie.Obie mamy tak zrobić.
Ostatnio zmieniony przez Monika36 2010-06-18, 00:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wiki
[Usunięty]

Wysłany: 2010-06-17, 06:46   

właśnie zamówiłam ksiązkę,,Małżeństwo w separacji'

...a pomyśleć,ze byłam już w świadectwach...

błądzę....gubię się w tym wszystkim....strasznie....

gotuję dla wszystkich,ale jak warczymy na siebie-mąż kupuje sobie słoiki i odgrzewa....wcześniej oboje stołowaliśmy sie w pracy

tak Moniko-nie wrócił do mnie...
jego obiad zostawiłam sobie i dziecku na dziś,a tu patrzę-zjadł w nocy(tym razem się wkurzyłam)
robi mi wszystko na złość!
nie dość ,ze zdradzał i może dalej to robi(NIE WIEM),CIĄGLE pełen nienawiści...nie mogę tego zrozumieć...nie można z nim w ogóle porozmawiać,bo zaraz warczy lub atakuje...

robił ostatnio zdjęcia do paszportu i sam stwierdził,ze wyszedł ,jak recydywista
a ja na tym zdjęciu widziałam takie smutne oczy i tak mi go szkoda się zrobiło...
wczoraj wszyłam mu medalik w torbę do pracy,niech Maryja go strzeże i pokażę właściwą drogę

nie umiem mu pomóc
nie umiem do niego dotrzeć
modlę się ,Panie pomóż mojemu męzowi znaleźć właściwą drogę,
Panie pomóż mi znaleźć właściwą drogę....
dzięki Monika,trzymaj się !
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."













"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"

Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4