Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Wysłany: 2010-06-13, 08:42 Parada homoseksualistów Warszawie
W lipcu tego roku do Warszawy ma przyjechać nawet kilkadziesiąt tysięcy osób
orientacji homoseksualnej z całej Europy. W ciągu 10 dni stolica ma być
wręcz opanowana przez różne wydarzenia promujące taki "alternatywny" styl
życia. Kulminacją całej imprezy ma być wielka parada ulicami Warszawy.
Dla nas jako chrześcijan powinno być oczywiste, że homoseksualizm jest
grzechem. Wiele fragmentów Starego i Nowego Testamentu nie pozostawia w tej
kwestii żadnych wątpliwości. Nawet, jeśli chcielibyśmy zachować bierność
wobec tego tematu i udawać, że "przecież nas to nie dotyczy", to dziś
chrześcijanie są wywołani do tablicy. Imprezom takim jak Europride często
towarzyszą prowokacyjne działania jawnie konfrontacyjne wobec
chrześcijaństwa. Środowiska homoseksualne na całym świecie przejawiają
niebywałą konsekwencję w krytyce wartości biblijnych, co ma już odbicie w
mediach, systemie edukacji a nawet prawodawstwie wielu krajów.
Wielokrotnie chrześcijanie zwracający uwagę na problem homoseksualizmu
oskarżani są o nietolerancję oraz promowanie nienawiści. Nasza postawa
pokazująca grzech, odczytywana jest jako atak na prywatność danej osoby czy
całego środowiska i jednocześnie świeckie prawo coraz częściej staje właśnie
przeciwko bożym ludziom.
Wygląda na to, że akt sprzeciwu chrześcijan wobec imprez takich jak
Europride to obrona konieczna. Z perspektywy lat widać, że Kościół
"przespał" ofensywę bezbożnych idei zakorzenianych w społeczeństwach. Weźmy
choćby ewolucjonizm, o którym prof. William B. Provine powiedział, że jest:
"najskuteczniejszym narzędziem do produkowania ateizmu, jakie kiedykolwiek
wymyślono".
Dlatego tą drogą chciałbym zachęcić każdego wierzącego do wyrażenia swojego
osobistego sprzeciwu wobec homoseksualnej parady w Warszawie. Proszę również
pastorów i liderów o przekazanie wiadomości osobom w Waszych kościołach.
Dostępna jest już strona internetowa www.moralnosc.org.pl, na której
znajdują się biblijne i naukowe argumenty pokazujące, że homoseksualizm jest
grzechem i zjawiskiem jednoznacznie negatywnym dla społeczeństwa. Na stronie
jest też link do petycji do władz Warszawy przeciwko paradzie
(http://www.petycje.pl/petycja/5356/nie_dla_homoseksualnej_parady_europride_w_warszawie.html). Protest popiera już ponad 30 000 osób skupionych na
profilach portali społecznościowych (Nasza Klasa, Facebook), ale nie wszyscy
jeszcze podpisali petycję. Tymczasem liczy się każdy oddany przeciwko
paradzie głos - także Twój! Niech głos chrześcijan będzie wreszcie słyszalny
w naszym kraju! Czasu jest mało, więc tym bardziej liczy się szybkie i
skuteczne działanie ze strony środowiska ludzi wierzących.
Jednocześnie pamiętajmy o modlitwie o powstrzymanie bezbożności w Polsce i
pokazujmy naszym działaniem, że nie jest nam obojętne, co się dzieje wokół
nas. Pamiętaj, Ty też masz na to wpływ!
Piotr Górnicki
Fundacja Nadzieja dla Przyszłości
INICJATYWA NA RZECZ MORALNOŚCI*
www.moralnosc.org.pl
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-06-15, 14:38
Chciałam się podpisać pod petycją, ale coś szwankuje, nie przyszło potwierdzenie i nie wiem czy podpis sie liczy.
Dzięki Agnieszko za podniesienie tego tematu. Powinniśmy wszyscy czynnie sprzeciwiać się wszelkim grzechom przeciw naturze i rodzinie. Wyrażam mój głos przeciw paradzie zła w stolicy chrześcijańskiego kraju.Maryjo wszystko w Twoje ręce. Chroń dzieci swoje od zła, deprawacji i nieszczęść,które z tym idą.
Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko.....
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2010-06-16, 08:44
Mnie też nie przyszło potwierdzenie . może jest jakis problem tech.
Ostatnie doniesienia naukowe ( a nie spekulacje " nawiedzonych katoli " jak mówią pseudowyzwolone osoby), mówią o tym , że największą grupę wśród pedofili stanowią osoby o skłonnnościach homoseksulanych .
W lipcu 2010 roku w Warszawie odbędzie się wielka, międzynarodowa manifestacja aktywistów mniejszości seksualnych – Europejska Parada Gejów i Lesbijek EUROPRIDE – mająca m.in. na celu propagowanie legalizacji związków osób tej samej płci. Doświadczenia krajów Europy zachodniej pokazują, że jest to pierwszy etap na drodze do adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
W życiu większości z nas – bez względu na światopogląd – najważniejsza jest rodzina i dobro dzieci. To im staramy się przekazać to, co najcenniejsze. Dlatego niepokój i sprzeciw budzi wszystko, co może mieć negatywny wpływ na ich psychikę i wychowanie.
Akceptujemy prawo dorosłego człowieka do wyboru swojej życiowej drogi. Uważamy jednak, że nie składa się na nie niczym nie ograniczone prawo do posiadania i wychowywania dzieci. Granicą jest w tym wypadku dobro dziecka i prawo do wychowania w rodzinie naturalnej czy adopcyjnej, ale zawsze tworzonej przez mamę i tatę.
Osobisty przykład życia matki i ojca jest fundamentem kształtującym w dzieciach świat wartości, wrażliwość społeczną oraz obraz kobiety i mężczyzny. Przyznanie parom homoseksualnym przywileju wychowywania dzieci uzasadnionego wyłącznie chęcią jego posiadania odbywa się zawsze kosztem prawa dzieci do wychowania w rodzinie i uprzedmiotawia je. Nie chcemy takich zmian.
W Polsce podpisanie niniejszego listu nie jest jeszcze zabronione. Są jednak kraje, gdzie głoszenie podobnych poglądów mogłoby być już zakazane. Istniejące tam prawo ogranicza wolność słowa czyniąc praktycznie niedopuszczalną krytykę zachowań homoseksualnych.
Dzisiaj aktywiści środowisk homoseksualnych zmierzają do wprowadzenia zmian prawnych, które będą miały opłakane skutki dla wolności słowa, przekonań i sumienia. Nie prowadźmy tego niebezpiecznego społecznie eksperymentu w Polsce, w której – jak pokazują badania – zdecydowana większość obywateli takich zmian sobie nie życzy.
Mirosław Baka aktor
Bolesław Błaszczyk muzyk
Izabela Dzieduszycka
dr Barbara Fedyszak-Radziejowska socjolog
Przemysław Gintrowski muzyk
Janusz „Yanina” Iwański muzyk
Marek Jackowski muzyk
Katarzyna Jamróz aktorka
prof. dr hab. Andrzej Kisielewicz matematyk
prof. UW dr hab. Aleksandra Korwin-Szymanowska psycholog, kryminolog
Ireneusz Krosny aktor
Paweł Kukiz muzyk
em. prof. PB dr hab. Stanisław Kulaszewicz fizyk
prof. dr hab. inż. Wojciech Tadeusz Łużny fizyk
prof. dr hab. Cezary Mik prawnik
prof. dr hab. Lech Morawski prawnik
Adam Nowak wokalista zespołu Raz, Dwa, Trzy
prof. UW dr hab. Krystyna Ostrowska psycholog, kryminolog
prof. dr hab. Barbara Otwinowska historyk literatury
dr Wanda Półtawska psychiatra
Józef Skrzek muzyk
prof. dr hab. Jan Sobczyk fizyk
prof. UAM dr hab. Halina Sowińska pedagog
prof. UKSW dr hab. Zbigniew Stawrowski filozof
prof. dr hab. Teodor Szymanowski kryminolog
prof. UW dr hab. Michał Szymański astronom
Julita Świerszcz-Wieczyńska producent filmowy
dr hab. Łukasz Trzciński filozof, antropolog
prof. Ign. dr hab. Andrzej Waśko literaturoznawca
Rafał Wieczyński reżyser
prof. dr hab. Andrzej Zoll prawnik
NIE DLA HOMOSEKSUALNEJ PARADY RÓWNOŚCI W WARSZAWIE
Homoseksualizm - dość demoralizacji polskiego społeczeństwa
Społeczeństwu należą się prawdziwe informacje na temat homoseksualizmu. Każdy powinien zobaczyć, że...nie wszystko jest takie różowe.
Często wysuwany jest argument - co mnie to obchodzi, przecież oni nie robią nikomu nic złego. To nie jest prawda.
reszta tu:
http://zbawieni.blox.pl/html
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-07, 12:23
Wyniki badań na temat homoseksualizmu
18 września 2007 roku, Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne ( American Psychological Association ) opublikowało wyniki swoich badań na temat „Nowych studiów w poszukiwaniu chrześcijańskich doradców, pomagających w zerwaniu z homoseksualnym stylem życia”.
Badania prowadziło dwóch specjalistów, profesorów psychologii – Stanton L. Jones i Mark A. Yarhouse.
Przeprowadzono je na grupie 98 uczestników wytypowanych przez chrześcijańską organizację Exodus International pomagającej uwolnić się z homoseksualizmu przez moc Jezusa Chrystusa.
Oto jedne z ważniejszych wniosków:
38% z badanych z sukcesem porzuciło homoseksualne życie. Niektórzy również podjęli heteroseksualne życie lub żyli w czystości od swoich homoseksualnych skłonności
29% osiągnęło częściowy sukces w powrocie z homoseksualnej drogi lub przysięgło sobie zachowywać czystość
tylko 8% z powrotem powróciło do homoseksualnego życia
Oprócz nielicznych głosów krytyki, badania te zyskały przychylne opinie w środowisku psychologicznym, a argumenty badaczy zostały uznane przez psychologów za mocne i przekonujące.
Do tej pory większość psychologów i psychiatrów próbowała tłumaczyć homoseksualizm jako albo „wrodzoną skłonność genetyczną”, albo „styl życia”. Zagłębiać się w szczegóły nie ma co, bo wszystko to tylko wyssane z palca teorie. Badania Jonesa i Yarhouse-a potwierdziły to dobitnie. Sami ich koledzy wydają świadectwo, że homoseksualizm jest grzechem.
Już w Trzeciej Księdze Mojżeszowej Bóg wypowiada takie słowa:
"Mąż także, który by z mężczyzną obcował sposobem niewieścim, obrzydliwość uczynili oba; śmiercią umrą, krew ich będzie na nich."
3 Moj 20:13
Widać tu jasno i wyraźnie – Bóg nie toleruje homoseksualizmu. Nie było wtedy tłumaczenia „takie mam geny”, albo „żyję jak chcę”. Mężczyźni, którzy popełnili ten grzech musieli zginąć. Bóg stworzył człowieka w taki sposób, że ten powinien mieć żonę i z nią dzielić łoże, a nie z mężczyzną.
Czy my, żyjący w obecnych czasach mamy postępować inaczej? Niektórzy zarzucą, że Stary Testamet jest nieaktualny. Sięgnijmy więc bez dyskusji do Nowego.
"Przeto iż poznawszy Boga, nie chwalili jako Boga, ani mu dziękowali, owszem znikczemnieli w myślach swoich i zaćmiło się bezrozumne serce ich; Mieniąc się być mądrymi, zgłupieli; I odmienili chwałę nieskazitelnego Boga w podobieństwo obrazu skazitelnego człowieka i ptaków, i czworonogich zwierząt, i płazów. A przetoż podał je Bóg pożądliwościom serc ich ku nieczystości, aby lżyli ciała swoje między sobą, Jako te, którzy odmienili prawdę Bożą w kłamstwo i chwalili stworzenie, i służyli mu raczej niż Stworzycielowi, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego podał je Bóg w namiętności sromotne, gdyż i niewiasty ich odmieniły używanie przyrodzone w ono, które jest przeciwko przyrodzeniu. Także i mężczyźni opuściwszy przyrodzone używanie niewiasty, zapalili się w swej pożądliwości jedni ku drugim, mężczyzna z mężczyzną hańbę płodząc, a nagrodę należącą błędowi swemu na się biorąc."
Rzymian 1:21-27
Homoseksualizm wg tych wersetów jest rodzajem kary. Kary za to, że ludzie poznawszy Boga nie chwalili go jako Boga. Zamiast tego oddawali cześć obrazom zwierząt. Z tego powodu Bóg „podał je” pożądliwościom. Do tego stopnia to zrobił, że mężczyźni zaczęli czuć pożądliwość ku mężczyznom.
Homoseksualizm to hańba i tak nazywany jest przez św. Pawła. Ludzie czyniący ten rodzaj grzechu powinni się palić ze wstydu, tymczasem obnoszą się ze swoim grzechem. Organizują „parady”, gdzie chodzą prawie nago. Zgnilizna moralna aż kipi. Bezczelność ich jest tak wielka, że domagają się akceptacji swojego grzechu przez całe społeczeństwo. Chcą zawierać „małżeństwa”, protestują przeciw „dyskryminacji”.
Na czym polega owa „dyskryminacja”?
Jeśli słyszy się słowo „gej” lub „pedał”, albo inne określenie homoseksualisty, to w normalnym człowieku powoduje to odruch wymiotny. Powiem wam, że to normalna reakcja, ponieważ dane przez Boga sumienie mówi nam, że to co wyprawiają homoseksualiści to grzech. Każdy słyszący o homoseksualistach człowiek czuje w swoim sumieniu, że to sromota i najgorsze zło. Tamci za to odwracają kota ogonem i mówią „dyskryminacja”. Czy zatem mamy akceptować „innych”?
Ja odpowiadam – „NIE”. Nie może być akceptacji dla grzechu. Nie wmówi mi nikt, że zboczeniec to zwykły człowiek, tylko trochę inny i inaczej żyje. On żyje w wielkim grzechu.
Czy mamy potępiać homoseksualistów?
Z całą pewnością nie. Jako grzesznicy niczym nie różnimy się od nich w oczach Boga. Tak samo zasługujemy na potępienie jak i oni. Co jest ratunkiem?- Jezus! Chcesz mieć przebaczenie grzechów i pokój z Bogiem?
Niedawno była w Warszawie Parada Równości, a już w tych dniach zorganizowano Love Parade w Niemczech. Ta impreza połączona z koncertem muzyki techno od lat gromadzi i zniewala miliony ludzi z całego świata. W tym roku pokazała swoje gorsze oblicze.
Łącząc ze sobą dwa elementy Love Parade i muzyke techno otrzymujemy demoniczny koktajl.
katblo [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-25, 17:43 nie techno tylko trance
Muzyka jaka towarzyszyła paradom to tech-trance - uproszczona wersja techno z wyraźnym rytmem bitowym - czyli łubudubu działające w specyficzny sposób na mózg ludzki, co w połączeniu ze środkami odurzającymi może dawać wybuchy paniki.
Znamienne, że władze Berlina po cichu pozbyły się parady, o tym oficjalnie się nie mówi, ale przekonano się, że do niczego dobrego nie prowadzą...
"Tymczasem świadkowie zdarzenia mówili w relacjach, opisywanych przez niemieckie media, że w tunelu panował tłok, w którym trudno było oddychać. Wielu wdrapywało się po wąskich schodach na wiadukt, na stojący pod ścianą kontener oraz na konstrukcję słupa, na którym umieszczone były głośniki. Kilka osób spadło, co przyczyniło się do wybuchu paniki."
Szkoda, że tyle ofiar pochłonęło coś, co nazywano poprawnie "festiwalem muzyki techno", niewiele mającym z techno wspólnego
Najbardzie szokujące dla mnie, że najmłodsza ofiara miała 14 lat...
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-26, 11:59
Śmierć na paradzie gejów
Nasz Dziennik, 2010-07-26
19 ofiar śmiertelnych, 342 osoby ranne, w tym ciężko - to bilans Love Parade (parady homoseksualistów) w niemieckim Duisburgu. Organizatorzy nie poczuwają się do odpowiedzialności. Więcej tego typu parad w tym mieście ma już nie być.
W okolicach tunelu prowadzącego na główny plac, gdzie odbywał się show, doszło (ciągle z niewyjaśnionych przyczyn) do wybuchu paniki wśród olbrzymiej masy ludzi. Pod koniec imprezy, przed godz. 18.00, tunel stał się wąskim gardłem, w tym czasie tysiące ludzi usiłowało dostać się jeszcze na teren parady, a jednocześnie wielu jej uczestników zaczęło kierować się do wyjść. Na miejscu zginęło 16 osób, a kilkaset zostało rannych, w tym ciężko. Jak poinformował w niedzielę na konferencji prasowej szef duisburskiej policji Detlef von Schmeling, wśród śmiertelnych ofiar tragedii są także obcokrajowcy: Holendrzy, Australijczycy, Chińczycy i Włosi. Według dotychczasowych informacji, nie ma obywateli Polski. Pracownik konsulatu w Kolonii Kazimierz Fordon poinformował, że konsulat pozostaje w kontakcie z policją w Duisburgu na wypadek, gdyby wśród ofiar zidentyfikowano obywateli polskich. Z policyjnych danych wynika, że ranne zostały co najmniej 342 osoby.
Jak na razie nie ma winnych
Szef policji nie odniósł się do stwierdzenia, że zawiodła cała koncepcja zabezpieczania parady. Detlef von Schmeling poinformował, że prokuratura prowadzi już śledztwo w tej sprawie.
Władze miasta przekazały policji na potrzeby śledztwa wszystkie dokumenty dotyczące organizacji imprezy. Dziennikarze zwracali uwagę, że w czasie, gdy w jednej części miasta uczestnicy gejowskiej imprezy tratowali się nawzajem, kilkaset metrów dalej trwała "zabawa" - nikt jej nie przerwał. Jak zeznają świadkowie, jeszcze pół godziny przed wybuchem paniki do policji docierały sygnały o trudnej sytuacji w tunelu, nieprzygotowanym do przyjęcia takiej masy ludzi. Niemieccy reporterzy nie ukrywali, że skuteczną akcję ratowniczą uniemożliwiła agresja uczestników parady, upojonych alkoholem i odurzonych narkotykami, wobec których służby porządkowe były prawie bezradne.
Organizator Love Parade Rainer Scheller nie miał wiele do powiedzenia na temat odpowiedzialności za ten stan rzeczy, ograniczając się jedynie do wyrażenia ubolewania i współczucia. Jednak podał jedną ważną informację, że parady w Niemczech już więcej nie będzie. Padają też pytania o organizowanie tego typu imprez w ogóle. A już za kilka dni rozpoczyna się (także szeroko reklamowany) tzw. Christopher Street Day w Hamburgu, gdzie organizatorzy również spodziewają się ogromnej liczby uczestników.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.