Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Błogosławieństwa Bożego, aby narodzony tej świętej nocy Zbawiciel świata, obecny w naszym życiu, zawsze napełniał nas radością i nadzieją, a Jego światłość zwyciężała w nas to, co od Boga oddala - życzy administrator
Wysłany: 2010-02-16, 01:54 Matka Boża gromadzi swoje dzieci w Kościele, parafii, sanktu
Matka Boża gromadzi swoje dzieci w Kościele, parafii, sanktuarium...
ks. Roman Balunowski, ks. Alfred Butwiłowski, Krzysztof Kita, Irena Drozd, Elżbieta Kaufman Suszko, Krystyna Ignatowska
Idę do Ciebie, Matko Bolesna, i wiem, ze sam nie dorastam – ale we dwoje wytrwamy. Modlitwa moja nieraz płynie bez echa – poza mną rozgłośny śmiech szatana – zwątpienie.
Z drogich nawet ust płynie pytanie – po co i na co się męczysz?
Nie wiem, ale wierzę że z Tobą wytrwam.
Wierzę, że między wieczorem Wielkiego Piątku a porankiem wielkanocnym – godzin zaledwie kilka – więc z Tobą staję przy krzyżu i działam. Amen.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-03-18, 23:29
Różaniec Siedmiu Boleści Matki Bożej
Obietnice z Kilbeho:
1 najtwarsze serca doznają łaski nawrócenia
2.będziecie uwolnieni od różnych złych obsesji i zniewoleń
3.słabości waszego charakteru zostaną uzdrowione
4.modląc się we wtorki i w piątki wiele próśb zostanie wysłuchanych
5.pokój zapanuje w Waszych rodzinach
6.poznacie głębię wielu bożych tajemnic
Wypłyń na głębię - DUC IN ALTUM: Pielgrzymowanie maryjne
ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski
W siatkę średniowiecznych pielgrzymich szlaków w Europie wpisują się najstarsze sanktuaria maryjne. W Hiszpanii są to: Pilar w Saragossie, Monserrat i Torreciudad. Na terenie ówczesnej Germanii zasłynęły w średniowieczu: Mariazell i Altötting. We Włoszech, oprócz rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore, sławnym ośrodkiem pielgrzymkowym stało się Loreto nad Adriatykiem. W Polsce od samego początku europejskiego wymiaru nabierało sanktuarium jasnogórskie
Świątynia gidelska otwarta jest każdego dnia roku dla pielgrzymów przybywających w grupach zorganizowanych, ale także prywatnie we wspólnotach rodzinnych, jak i indywidualnie. Wystarczy zadzwonić do furty klasztornej i zgłosić pragnienie nawiedzenia kaplicy Matki Bożej, by pełniący stały dyżur któryś z zakonników otworzył kaplicę, odsłonił w ołtarzu cudowną figurkę, zainteresowanych historią sanktuarium poinformował o jego dziejach w przeszłości
i w dniu dzisiejszym.
Grupy pielgrzymów przybywające do sanktuarium w towarzystwie kapłanów mogą w kaplicy celebrować Najświętszą Ofiarę, skorzystać z sakramentu pokuty. Istnieje również możliwość przeżycia Mszy św., gdy grupie pielgrzymkowej nie towarzyszy kapłan. Wówczas wskazane jest wcześniejsze powiadomienie klasztoru o takiej potrzebie.
Są jednak dni szczególnie uroczyście świętowane w gidelskim sanktuarium. Do takich należą wszystkie święta Maryjne, a przede wszystkim dni najważniejszych odpustów.
Już 1 stycznia, w Nowy Rok, mieszkańcy Gidel i pielgrzymi uczestniczą w uroczystym nabożeństwie do Najświętszego Imienia Jezus i procesji z Ewangeliami do pięciu ołtarzy. Nabożeństwo to pozwala wiernym wejść w nowy okres w imię Jezusa.
Święto Matki Bożej Gidelskiej obchodzone jest w sanktuarium w pierwszą sobotę maja, po czym zaraz w następującą po niej niedzielę o godz. 11.30 ma miejsce bardzo gidelskie nabożeństwo, które przyjęło tutaj nazwę „kąpiółki”. W dniu tym święci się wino, po czym celebrujący uroczystość kapłan zanurza w naczyniach pełnych święconego wina figurkę Matki Bożej Gidelskiej. Naczyń z winem bywa wiele. Są przygotowane przez kustoszy sanktuarium, ale także naczynia z winem przywiezione przez pielgrzymów z różnych stron Polski.
W każdą trzecią niedzielę maja do swojej Patronki w Gidlach przybywają rolnicy z całej archidiecezji częstochowskiej. To pielgrzymowanie rolników z archidiecezji zainicjował przed laty ks. arcybiskup metropolita Stanisław Nowak.
Kolejna duża uroczystość w sanktuarium gidelskim obchodzona jest w najbliższą niedzielę po 17 sierpnia (dniu św. Jacka). Święty Jacek, wielki czciciel Maryi i misjonarz modlitwy różańcowej, cieszy się wielką czcią w Gidlach. Odpust ten bywa zwykle poprzedzony przez przygotowujące do uroczystości triduum. Chociaż oficjalnie świętowany jest odpust ku czci św. Jacka,
w praktyce święty dzieli się chwałą, a raczej ustępuje miejsca Maryi, jakby chciał razem
z pielgrzymami oddać cześć Maryi i do tego porwać wszystkich na to święto przybyłych.
Tydzień później, w następną niedzielę, o godz. 9.30 w bazylice gidelskiej ma miejsce błogosławieństwo dzieci i polecenie ich szczególnej opiece św. Jacka. W tęże niedzielę po Mszy św. wieczornej z bazyliki wyrusza uroczysta procesja do tzw. Kapliczki, miejsca koronacji figurki gidelskiej w roku 1923.
Dniem szczególnym w bazylice gidelskiej jest też pierwsza niedziela października, która
w tradycji dominikańskiej obchodzona jest jako uroczystość Królowej Różańca świętego.
Ponadto od pewnego czasu w sposób szczególny obchodzi się w sanktuarium gidelskim trzynasty dzień każdego miesiąca. W tym dniu wierni gromadzą się w bazylice na Mszy św.
o godz. 17.30, a po jej zakończeniu celebrowany jest różaniec pokutny. Zważywszy, że przez stulecia Maryja wysłuchiwała w sanktuarium gidelskim licznych próśb pielgrzymów, nie można
w tym miejscu nie usłyszeć i nie podjąć owej szczególnej prośby Matki Najświętszej, skierowanej w Fatimie do świata i Kościoła, prośby o modlitwę różańcową i pokutę w celu przebłagania Bożego Majestatu za grzechy ludzkości i uproszenia pokoju dla świata, dla narodów i ludzkich serc.
Modlitwa Do Matki Bożej Gidelskiej
przed użyciem
„gidelskiego winka”
Pani Gidelska, Uzdrowienie chorych,
módl się za nami.
Zanim użyję wina, w którym
zanurzona była łaskami słynąca
Figurka Gidelska,
wołam do Ciebie, Matko,
i proszę o Twój matczyny dotyk.
Umocnij moją wiarę,
ulecz duszę i ciało,
abym mógł czystym sercem głosić
Twoją macierzyńską miłość
i moc Twojego za mną
wstawiennictwa u Boga.
Wspomożenie wiernych,
módl się za nami.
Którzy wołamy do Ciebie.
O Matuchno! gdyś tak wierna,
Bądźże dla nas miłosierna!
Nie opuszczaj z nas każdego,
Proś za nami Syna Swego.
Przed Tobą do nóg padamy,
Ciebie o miłość błagamy.
Obronże nas w dzien i w nocy
Bądź nam zawsze ku pomocy.
Amen teraz rzeczmy wszyscy,
My i nasi krewni, bliscy.
Byśmy sie w niebo dostali
Z Tobą wiecznie królowali.
Amen.
Któż z nas od dzieciństwa nie gromadzi się w majowe wieczory na nabożeństwach maryjnych? Kto z nas nie wspomina miło tych nabożeństw z okresu dzieciństwa?
Majowe-radosne nabożeństwo do Maryi.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
W ciągu roku:
K.: Módl się za nami, Święta Boża Rodzicielko.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się
Panie, nasz Boże, daj nam, sługom swoim, cieszyć się trwałym zdrowiem duszy i ciała + i za wstawiennictwem Najświętszej Maryi, zawsze Dziewicy, + uwolnij nas od doczesnych utrapień i obdarz wieczną radością. Przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
W okresie Adwentu:
K.: Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi.
W.: I poczęła z Ducha Świętego.
Módlmy się
Boże, z Twojej woli za zwiastowaniem anielskim odwieczne Słowo przyjęło ludzkie ciało w łonie Najświętszej Maryi Panny, + spraw, aby wspomagało nas wstawiennictwo Dziewicy, + w której Boże macierzyństwo głęboko wierzymy. Przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
W okresie Narodzenia Pańskiego:
K.: Po narodzeniu, Panno, nienaruszona zostałaś.
W.: Bogurodzico, przyczyń się za nami.
Módlmy się
Boże, Ty przez dziewicze macierzyństwo Najświętszej Maryi Panny obdarzyłeś ludzi łaską wiecznego zbawienia, + spraw, abyśmy doznawali orędownictwa Tej, + przez którą otrzymaliśmy Twojego Syna, Dawcę życia wiecznego. Przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
W okresie wielkanocnym:
K.: Raduj się i wesel, Panno Maryjo, Alleluja.
W.: Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, Alleluja.
Módlmy się
Boże, Ty przez zmartwychwstanie Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, przywróciłeś radość światu, + spraw, abyśmy przez Jego Matkę Dziewicę Maryję, + osiągnęli szczęście życia wiecznego. Przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
W październiku:
K.: Módl się za nami, Królowo Różańca Świętego.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się
Boże, Twój Syn przez swoje życie, śmierć i zmartwychwstanie wysłużył nam wieczne zbawienie, + spraw, abyśmy rozważając te tajemnice w różańcu Najświętszej Maryi Panny, + według nich kształtowali swoje życie i osiągnęli to, co one obiecują. przez Chrystusa Pana naszego.
W.: Amen.
ANTYFONA
Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko! Naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać, Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza Pocieszycielko nasza. Z Synem Swoim nas pojednaj, Synowi Swojemu nas polecaj, Swojemu Synowi nas oddawaj.
W tym roku z racji tragedii w Smoleńsku wiele parafii dołączyło także i tę modlitwę:
Modlitwa za Ojczyznę
Boże, Rządco i Panie narodów,
z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać,
a za przyczyną Najświętszej Panny, Królowej naszej,
błogosław Ojczyźnie naszej,
by Tobie zawsze wierna,
chwałę przynosiła Imieniowu Twemu
a syny swe wiodła ku szczęśliwości.
Wszechmogący, wieczny Boże,
spuść nam szeroką i głęboką miłość
ku braciom i najmilszej Matce, Ojczyźnie naszej,
byśmy jej i ludowi Twemu,
swoich pożytków zapomniawszy,
mogli służyć uczciwie.
Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje,
rządy kraju naszego sprawujące,
by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym
mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
ks. Piotr Skarga
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-10, 14:46
Kochane Sycharki ,
prowadząc korespondencję dotyczącą uzdrowienia mojego małżeństwa zawędrowałam także do Gidli.
Już parę razy wymieniałam listy z tym Sanktuarium. Tym razem też po mailu wysłanym do Ojców Dominikanów otrzymałam odpowiedź, której fragment postanowiłam zacytować ,gdyż wielu z Was może z tego skorzystać na Chwałę Boga i ludzki pożytek.
cyt.:" Modlimy się i prosimy za wszystkich polecających się i polecanych wstawiennictwu Matki Bożej Gidelskiej - "Uzdrowienie Chorych". Codziennie jeden z naszych ojców odprawia Mszę Świętą za wszystkich pielgrzymów i przyjaciół naszego Sanktuarium oraz mających z nami jakikolwiek kontakt.
Zachęcam, by wejść na naszą stronę internetową http://www.gidle.dominikanie.pl Można tam znaleźć wiele informacji o naszym Sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej Uzdrowicielki Chorych. Można też przeczytać o różnych uzdrowieniach - czasem gidelskie wino z "Kąpiółki" staje się znakiem "dotyku" Matki Bożej. Nigdy jednak nie wiemy, kto z modlących się uprosi jakąś szczególną łaskę dla siebie lub innych.
Z różnych względów, podjęliśmy decyzję w naszym Sanktuarium, że poświęcone wino gidelskie z "Kąpiółki" wysyłać będziemy tylko w odpowiedzi na tradycyjną korespondencję skierowaną pod naszym adresem:
Klasztor Dominikanów
Plac Dominikański 6
97-540 G I D L E
Proponując oszczędność czasu podpowiem, że nie trzeba pisać do nas listu, aby zamówić Mszę św., wino, historię, nowennę lub kopię figurki M.B. Gidelskiej itp. - starczy na odwrocie "PRZEKAZU POCZTOWEGO" na środkowym odcinku w "miejscu na korespondencję" - wpisać to o co prosimy. Listonosz do domu przyniesie nam "poleconą przesyłkę" z tym, co zamówiliśmy. Oczekiwanie trwa około 2-3 tygodni.
Zapraszam do naszego Sanktuarium w Gidlach, które czynne jest każdego dnia przez cały rok. Pielgrzymów nie obsługujemy tylko w czasie Mszy świętych czyli o 6.30, 7.00, 17.30, a w niedziele o godzinie 7.00, 9.30, 12.00 i 17.30
Serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże.
o. Jerzy OP "
Podaję także podpis ojca, z którym wymieniłam korespondencję, aby było Wam łatwiej prosić o to co potrzebne. Anonimowość czasem zniechęca.
Myślę,że Ojciec Jerzy się nie obrazi, za taką reklamę Sanktuarium i Jego osoby. , gdyz nie zapytałam go o zgodę.
Chcę Wam tu zasugerować,że szczera modlitwa do Maryi z prośba o pomoc i użycie wina z kąpiółki ( jest to sakramentalium) może uzdrowić Serce i Ducha współmałżonka, który tego potrzebuje i otworzyć go na całkowite uzdrowienie wewnętrzne. ( można smarować ciało lub wypić , dać do wypicia)
Pamiętajmy co powiedział onegdaj Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński:
" Zwycięstwo jeśli przyjdzie, przyjdzie przez Maryję..." To dotyczy wszystkich aspektów naszego doczesnego życia.
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-20, 15:40
Nowenna do MB Cudownego Medalika
O Maryjo bez grzechu Poczęta,
Matko Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Matko nasza,
przejęci najżywszą ufnością w Twoje wszechmocne
i skuteczne orędownictwo,
jakie tak często okazywałaś przez Cudowny Medalik,
błagamy Cię, wyjednaj nam łaski i dobrodziejstwa,
o które prosimy, jeżeli to może nam dopomóc
w pomnożeniu naszej miłości ku Bogu i ku ludziom.
Amen.
O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy.
Aby tę nowennę odprawić w duchu św. Katarzyny Laboure:
Prośmy ją, by nam udzieliła choć trochę swej miłości dziecięcej do Najświętszej Panny, a przede wszystkim, by nam pomogła uwierzyć, jak ona, w Jej macierzyńską miłość dla nas.
Dzień l
Pierwsze objawienie 18-19 lipiec 1830 r. Przychodź do tego ołtarza. Przy moim Synu Jezusie znajdziesz światło i siłę. Maryja mówi nam o miłości Boga dla nas. Zaprasza nas do pójścia za Chrystusem, do zrozumienia, czego Pan chce od nas. Dzięki Maryjo, że nas prowadzisz do Chrystusa. Dzięki, że nam pomagasz stać się w naszym życiu świadkami Miłości.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, u Maryjo ...
Dzień 2
Drugie objawienie 27 listopad 1830 r. Widziałam N. Pannę ... Trzymała w dłoniach kulę na której był krzyżyk. Usłyszałam: "Ta kula przedstawia świat cały, każdą poszczególną osobę". Bóg stwarza świat z miłości, aby ludzie żyli tą miłością. Dzięki, Maryjo, że uczysz nas, że wszyscy ludzie bez wyjątku, są powołani do wejścia w lud Boży.
Ojcze nasz, Zdrowaś, Chwała Ojcu, O Maryjo bez ....
Dzień 3
O Maryjo bez grzechu poczęta... Św. Katarzyna przekazuje światu znak przyniesiony przez Maryję, spełnia swą misję: Dać poznać światu Dziewicę "poczętą bez grzechu". Razem ze św. Katarzyną podziwiamy Cię Maryjo, najczystszą Matkę Boga.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo....
Dzień 4
Módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy. Każ wybić Medalik według tego wzoru. Jezus przyłączył Maryję do swego dzieła zbawczego. Wszystkie łaski otrzymujemy od Jezusa i jedynie od Niego, jedynego Zbawiciela, ale dochodzą one do nas poprzez Maryję. Dzięki, Maryjo, że przyjmujesz naszą modlitwę, ale także za to, że przypominasz nam nieustannie, że to Twój Syn wszystko może. Naucz nas prosić o łaski, które nam są zawsze potrzebne.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. O Maryjo...
Dzień 5
Stopy Jej opierały się na białej kuli, na której znajdował się wąż. Grzech człowieka jest odrzuceniem miłości: niesprawiedliwość, przemoc, egoizm, ucisk maluczkich: - waż jest jego symbolem. Maryjo, pomóż nam walczyć ze złem, które tkwi w nas, dopomóż nam mówić jak Ty: "Tak" - Panu
Ojcze nasz. Zdrowaś Maryjo. Chwała Ojcu. O Maryjo...
Dzień 6
Zobaczyłam odwrotną stronę Medalika: literę M a nad nią krzyż... Oto co nam wyjaśnia odwrotna strona Medalu: Syn Boży, stawszy się człowiekiem zbawia nas przez swą śmierć na krzyżu oraz przez swe Zmartwychwstanie. Maryja zajmuje najbliższe miejsce przy swym Synu. Jest Ona nieodłączna od Jezusa, którego nam daje i do którego nas prowadzi. Cierpiała razem z Nim, dla nas. Maryjo, Matko Boża, wstawiaj się za nami.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...
Dzień 7
Poniżej dwa serca - Jezusa i Maryi. Serce Jezusa otoczone cierniami, przypomina nam, że Męka Chrystusa jest ogromnym przejawem miłości Boga. Serce Maryi mówi nam, że Maryja jednoczy się z tą zbawczą miłością. Maryjo, naucz nas iść za Chrystusem po drodze miłości, aż do oddania siebie.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...
Dzień 8
Naokoło 12 gwiazd. Gwiazdy przedstawiają Apostołów, Kościół, każdego z nas. Dawny lud Boży o dwunastu pokoleniach ustąpił miejsce Kościołowi. Lud nowy - dziś znajduje się w drodze. My stanowimy Kościół. Maryjo, pomóż nam stać się Apostołami i zanosić światu orędzie Medalika - Twoje Posłannictwo wiary, nadziei i miłości.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. O Maryjo ...
Dzień 9
Cudowny Medalik: "znak", który ewangelizuje, orędzie dla naszego życia. Maryja, poczęta bez grzechu, by stać się Matką Boga. Jest Ona nieodłączna od Chrystusa. Daje Go nam i prowadzi nas do Niego. Maryja jest naszą Matką, wstawia się za nami. Jest pośredniczką Bożych łask. Maryja, Matka Kościoła, wzywa nas, byśmy byli Apostołami, byśmy głosili i żyli Dobrą Nowiną Zmartwychwstałego Chrystusa. Maryjo, Matko Kościoła, dopomóż nam w zrozumieniu Twego orędzia i życia nim.
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu, O Maryjo ...
Uniwersalny wymiar Objawień z rue du Bac.
ks. prof. dr hab. Waldemar Rakocy CM - pracownik dydaktyczny i naukowy KUL,ks. Tadeusz Lubelski CM - Dyrektor Krajowy Apostolatu Maryjnego Stowarzyszenia Cudownego Medalika, s. Anna Brzęk SM - Wizytatorka Prowincji Krakowskiej Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia
Niecałe 10 lat po objawieniu Cudownego Medalika Matka Boża ukazała się ponownie w Domu Macierzystym Sióstr Miłosierdzia w Paryżu przy rue du Bac 140, tym razem nowicjuszce, Justynie Bisgueyburu.
18 stycznia 1840 r. siostra ujrzała Maryję odzianą w długą, białą suknię i płaszcz jasnoniebieski, bez welonu na głowie, w rękach trzymała Ona serce, z którego wychodziły płomienie oraz różnej długości promienie.
Powtórzyło się to kilkakrotnie.
8 września tego roku, gdy siostra po obłóczynach przebywała w Blangy, ujrzała Maryję trzymającą kawałek zielonego materiału, a na nim obraz, który widziała poprzednio.
Następnie zobaczyła serce przebite mieczem, a nad nim Krzyż oraz napis:
"Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej".
Podczas tego widzenia s. Justyna usłyszała głos wewnętrzny, tłumaczący znaczenie szkaplerza. Ukazuje on Maryję Pośredniczkę Łask oraz ma szczególnie powodować nawrócenie niewiernych i grzeszników i wyjednać im dobrą śmierć. Już sama siostra była świadkiem wielu łask podczas pracy w szpitalu: powrotu religijnych odstępców, przyjęcia sakramentów przez chorych, którym bez wiedzy zaszyto szkaplerz pod poduszkę czy w ubranie.
Papież bł. Pius IX zatwierdził go i zachęcił do używania.
Szkaplerz Zielony można nosić w sposób klasyczny, jak inne szkaplerze, choć bardziej popularna jest forma pojedynczego płatka z obrazkami z dwu stron, który nosi się przy sobie lub daje dyskretnie innej osobie albo trzyma w domu.
Codziennie należy odmawiać wezwanie do szkaplerza.
Nie potrafimy zgłębić bogactwa łask płynących z tego nabożeństwa dostępnego dla wszystkich.
Do poświęcenia Zielonego Szkaplerza nie potrzeba specjalnej formuły, może też tego dokonać każdy kapłan. Na wzór innych szkaplerzy "Rituale Romanum" proponuje jednak ładny obrzęd: "Appendix 19. Benedictio et impositio Scapularis Immaculati Cordis B.M.V."
Wykonać szkaplerz można samemu lub kupić u Sióstr Miłosierdzia, ul. Warszawska 8, 31-155 Kraków.
Ze swoich doświadczeń:
działa niezwykle gwałtownie-małżonek po włożeniu mu go w poszwę od kołdry miał tak niespokojne sny,że nie tylko całe łóżko rano było jak wyjęte z pralki i mokre i skotłowane, ale pierwszy raz na 15 lat małżeństwa z własnej woli zdjął pościelową, znalazł szkaplerz.
Zło nie jest w stanie wytrzymać bliskości szkaplerza , gdy z wiarą i zaufaniem prosimy Maryję o pomoc.
"Zwycięstwo, gdy nadedzie, przyjdzie przez Maryję"
Polecam tę pomoc duchową wszystkim, którzy z ufnościa uciekaja się do Maryi.
Myślisz, że Polacy sami w swoim geniuszu wpadli na pomysł, żeby obwołać Matkę Bożą Królową Polski? No to się mylisz. To sama Maryja osobiście poprosiła, żeby Ją tak nazywać.
Stało się to w 1608 roku w Neapolu. Nie dość, że to prawie dwa tysiące kilometrów od granic Polski, to w dodatku posłanie to nie zostało przekazane Polakowi. Otrzymał je w czasie objawienia Włoch Giulio Mancinelli, jezuita, który żył na przełomie wieków XVI i XVII. Oczywiście nikt nie ma obowiązku wierzyć w prywatne objawienia prywatnych osób. Ale temu objawieniu warto się bliżej przyjrzeć.
Polskę umiłowałam
Giulio, czyli Juliusz Mancinelli, prawdopodobnie osobiście znał św. Stanisława Kostkę. Był jednym z tych jezuitów, na których ogromne wrażenie zrobił sposób, w jaki umierał w 1568 roku ten młody Polak. Całkiem jeszcze zdrowy Stanisław najpierw przepowiedział swoją śmierć, a potem rzeczywiście zmarł o północy w wigilię święta Wniebowzięcia Matki Bożej. Umierał wręcz pogodnie, choć z ust sączyła mu się krew. Przed śmiercią mówił o ufności w miłosierdzie Boże. Świadkowie opowiadali o jego śmierci często do końca swojego życia. A byli wśród nich wybitni w przyszłości ludzie, między innymi przyszły generał zakonu jezuitów. Wspominali, że twarz Staszka rozjaśniła się w pewnym momencie tajemniczym blaskiem. A kiedy oni zaczęli dopytywać, czego chłopak sobie życzy, Stanisław odpowiedział, że przyszła po niego Matka Boża. Współbracia zorientowali się, że już umarł, dopiero po tym, że na podsunięty mu obrazek Matki Bożej nie zareagował uśmiechem. To niezwykłe umieranie młodego mężczyzny rzuciło cały Rzym na kolana. A pośrednio nawet cały świat, bo stało się jednym z najważniejszych doświadczeń życia dla całego pokolenia jezuitów, przyjaciół Stanisława z nowicjatu. Ci ludzie ruszyli wkrótce z Ewangelią na cały świat. Konanie Stanisława wywołało duchowe trzęsienie ziemi, nieco przypominające to z 2005 roku, kiedy w tym samym mieście umierał Jan Paweł II.
Juliusz Mancinelli też poszedł w świat z Ewangelią. Przeszedł pieszo dużą część Azji i Afryki. Miał opinię proroka i cudotwórcy, a tam, gdzie przybył, dochodziło często do licznych nawróceń. Był misjonarzem w Dalmacji i Bośni, a w 1583 roku założył nawet jezuicką misję w Konstantynopolu. Był też mistrzem nowicjatu jezuitów w Rzymie, tego samego, w którym zmarł św. Stanisław. Był od Staszka Kostki starszy aż o 13 lat. Ale wydaje się, że Stanisław był jego duchowym przewodnikiem.
Z ziemi włoskiej do Polski
14 sierpnia 1608 roku, w wigilię Wniebowzięcia i rocznicę śmierci Stanisława Kostki, zatopiony w modlitwie Juliusz zobaczył Matkę Bożą. Widział też klęczącego u stóp Maryi współbrata, Staszka Kostkę. Zapewne działo się to w klasztorze jezuitów Gesu Nuovo. Juliusz pytał Matkę Bożą, jakim tytułem mógłby Ją uczcić. Według księdza Józefa Orchowskiego, który wspomniał o tym w książce „Modlitewnik. Różańcowe Jerycha”, Maryja odpowiedziała Juliuszowi: „A czemu Mnie Królową Polski nie zowiesz? Ja to królestwo wielce umiłowałam i wielkie rzeczy dlań zamierzam, ponieważ osobliwą miłością ku Mnie pałają jego synowie”.
Dzisiaj, po rozlaniu się po świecie kultu Miłosierdzia Bożego, po pojawieniu się św. Faustyny i Jana Pawła II, te słowa wydają się nawet już w pewien sposób wypełnione. Ale już na początku XVII wieku wieść, że Matka Boża sama chce być tytułowana Królową Polski, szybko obiegła Rzeczpospolitą. Dodatkowo ją uwiarygodniło to, że Maryja na swoje narzędzie wybrała księdza z Włoch. Bo Polakowi można by łatwiej zarzucić, że sam to sobie wymyślił.
Mancinelli powiedział o objawieniu przełożonym oraz polskim jezuitom. A potem wybrał się z pielgrzymką do Polski. Kiedy w 1610 r. odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu, objawienie miało się powtórzyć. A potem powtórzyło się kolejny raz we Włoszech, w 1617 roku, na rok przed śmiercią zakonnika. To ostatnie objawienie Mancinelli zdążył opisać w liście do Mikołaja Łęczyckiego, jezuity z Wilna.
Korona na kościele
Słowa Mancinellego wywołały w Polsce potężny odzew. Mieszkańcy Krakowa w 1628 roku na cześć Maryi ozdobili wieżę kościoła Mariackiego pozłacaną koroną. W kościele w wielkopolskim Rokitnie zawisł obraz Matki Bożej z polskim orłem na piersi. Malarze masowo ten obraz kopiowali. Do dziś kilkanaście takich obrazów wisi w maryjnych sanktuariach w całej Polsce. Najsłynniejsza kopia takiego właśnie obrazu wisi w Licheniu. Królową Polski zaczęli nazywać Maryję paulini z Jasnej Góry. Już w 1642 roku paulin Dionizy Łobżyński mówił, że Maryja jest „Królową Polski, Patronką bitnego narodu, Patronką naszą, Królową Jasnogórską, Królową niebieską, Panią naszą dziedziczną”.
Pod wrażeniem objawień Mancinellego był podobno sam król Zygmunt III Waza. Objawienia Mancinellego propagował z pewnością książę Albrecht Stanisław Radziwiłł, kanclerz litewski. W 1635 roku wydał książeczkę „Dyskurs nabożny z kilku słów wzięty o wysławianiu Najświętszej Panny Bogurodzicy Mariey”. Można tam przeczytać: „Był zakonnik świątobliwy, któregom ja znał, Societatis Iezu, w Neapolim mieście włoskim, imieniem Iulius Mancinelli”. Autor pisze o jego rozmowach z Matką Bożą: „Raz rozpalony będąc miłością duchowną y chcąc ią nazwiskiem do serca iej przypadającym nazwać, pytał, iakimby tytułem poćcić mogł, otrzymał respons od MARIEY, zow mie Królową Polską. Jeżeli tak iest, szczęśliwymi iesteśmy, i dobrze”.
W 1656 roku król Jan Kazimierz we Lwowie uroczyście uznał Matkę Bożą za Królową Polski. Stało się to w czasie potopu, już po zwycięskiej obronie Jasnej Góry przed Szwedami. Jednak to nie Jan Kazimierz wymyślił, że Polskę należy oddać Maryi. Ten pomysł dojrzewał już wcześniej przez prawie pół wieku. A przekazał go Polakom włoski ksiądz, prawie zupełnie dzisiaj zapomniany w Polsce.
Dziękuję ks. Ksaweremu Wilczyńskiemu, proboszczowi z Koszut Małych koło Słupcy. Ks. Wilczyński traktuje przypomnienie postaci Mancinellego i jego misji jako swoje życiowe zadanie. Informacje o włoskim jezuicie, które zdobył, można znaleźć w czwartym tomie książki „Królowa Narodu”, wydanej w 2007 roku przez Bernardinum w Pelplinie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.