Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Danusiu
nie obwiniaj sie to tylko pogorszy twoje samopoczucie.
Przeciez naprawde robisz duzo ,by was ratowac ,może za dużo?chociaz tego nigdy nie wiemy.
Nie Ty jedna masz takie dni ,mnie tez jest ciężko bo tak naprawde wszystko wróciło do NORMY.Sukces ,ze byliśmy na tych SPOTKANIACH MAŁŻEŃSKICH to fakt ,przez te sytuacje zauważyłam działanie Boga w moim życiu ,bo długo tego nie czułam.poczułam tez ogromna radość z modlitwy ,która przez moje załamania odeszła gdzies na bok.
Ja jedynie czuje ,że Pan upomiał sie o mnie i z tego sie ciesze.
Widzisz może to rzeczywiście jest tak ,że my czegos oczekujemy,ja tez chciałabym małego znaku ,że mężowi na mnie zależy a on tylko mama i obojętnośc wobec mnie ,nie widzę w nim życia ani jakielkolwiek chęci czy działania z jego strony.Przyjął bardzo wygodna postwawę,jeżeli chcesz aby było lepiej to sie staraj a zobacze co robisz.
Jest mi ciężko bo nie umię do niego trafic tak długo było źle ,że teraz brakuje tematu,chęci rozmowy i zrobił sie taki dystans,który jest odemnie silniejszy.Zastanawiam sie co dalej robic ,jakie kroki podjąc aby to co zyskałam nie zmarnowało się,to takie trudne!.Pozdrawiam.
Agnieszka [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-30, 21:44
Danusiu jesteś niewykle szlachetną i empatyczną osobą , która wlozyła tak duzo pracy w swój rozwój osobisty i ratowanie swojego małżeństwa....Serce mi się kraje , że tak się sprawy mają
Ale to moment kiedy trzeba opuścić ręce i stanąć " ubogim w duchu " przed Panem ...Ja juz nic nie mogę ...po ludzku nic ........zgadzam się na każdy scenariusz
Książki o małżeństwie ...hmmm ... ja w wakacje miałam spora kupkę , też pamiętam moment , że powiedziłam dość , choćbym jeszcze sto przeczytała to w tym momencie to psu na buty i dziś myslę , że też wtedy miałam ogromne parcie na jeden scenariusz.....
Danuś wyżej nerek nie podskoczysz - jaka mawiała moja znajoma
Rekolekcje - może ignacjańskie - Tylko , Ty i Bóg ? W ciszy mozna sporo usłyszeć
Sciskam i pamiętam w modlitwie kochana
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-30, 21:56
gogol dzieki
a moze na poczatek ozywic wasze zycie? jakies wyjscia, kino, kolacja uroczysta, jakis wyjazd
teraz Sylwester..
dobrze Tobie zrobi jakies hobby, gimnastyka, basen, nauka jezyka
cos c sprawi ze bedziesz miec pasję...
tak by meza zaciekawic , zaintrygować
podtrzymywac kontakt z Panem Bogiem trzeba nam, on bedzie działał.
a moze wspolna modlitwa malzenska?
mi bardzo tego brakowało
Pozdrawiam Ciebie. Masz juz podstawy zeby budować!
[ Dodano: 2009-12-30, 22:08 ]
Bylam dzis na Mszy sw. uspokoiłam się bardzo, zaczęlam normalnie jesc.Pan Bóg dziala naprawde w moim życiu.
Mialam rozmowe z mezem, napisalam list i mu go odczytalam,
Bardzo spokojnie, choc najpierw zzerała mnie trema, bo był gniewny.
POtem wysluchalam męża.
jestem z nas dumna bo wszystko odbylo sie w dobrej atmosferze, ze zrozumieniem i szacunkiem, bez przerywania sobie..uff Bogu dzięki
Maz nie cofnał swojej decyzji ale uznal swoj udzial w rozpadzie. Podkreslal ze jest bezsilny i przerasta go to, mowil bardzo szczerze i widze jego trudnosc olbrzymią.
Zdaje sobie sprawę ze to jego rozwiazanie to ucieczka.
Zaproponowalam wspolna modlitwę codzienną...i tez taka u wspolna z księdzem.
Nie za bardzo sie to spodobało, ale widze ze zasiałam ziarno niepokoju..na zasadzie czemu nie, a moze pomoże?
Nie chce wpadać w euforię, bo to tylko jedna rozmowa.
Ta wizja rozwodu tym razem byla dla mnie powaznym kopem, mam nadzieje do przodu
oby nie za szybko sie odbic z tego dna...tak by udało sie zobaczyc PRAWDE
gogol [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-30, 22:45
Dziekuje Danusiu!
Po mojemu to można by było ale mąż towarzysko jest anty,to kolejny temat ale co tam.
Ja zaczynam dbac o siebie bardziej ,bo ostatnio sie zaniedbałam ,zawsze to robiłam dla siebie zreszta z racji zawodu musze o siebie dbac.Dzieciaki to niezłe jury,wiesz mi,wszystko spostrzega!
Jeżeli chodzi o rozrywke to ja zawsze byłam chetna a jak mam długo prosic to sie wkurzam ,dzis tak naprawde ciesze sie z małych kroków.choc tak naprawde w cichości troche sie wkurzam,dlaczego nade mna nikt tak nie skacze aby było dobrze? Cieżki mój los po ludzku,jednak trwajmy w łaczności z Bogiem.
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-31, 02:36
Agnieszko kochana, dziękuję Ci bardzo za dobre słowo
taka szlachetna to ja nie jestem wcale...
Teraz dopiero dostrzeglam Twój post.
Własnie wyżej nerek...racja
To co mówi fragment Psalmu 131
"Nie gonię za tym, co wielkie,
albo co przerasta moje siły."
trudno odpuscic działanie, i czekać bo w takim dzialaniu-szamotaniu sie zajmujemy się czymś, wypeniamy zycie
a tak odpuścic i zajac sie czyms innym...dzialanie zaglusza lęk
chyba mowię pas, lęk juz znam, dam radę z Panem Bogiem
Rekolekcje ignacjańskie piekna sprawa, bylam rok temu i zakochałam się w nich.
Chce w tym roku jechac na I tydzień. dziekuje ze mi o tym przypomnialas
Sciskam i dziękuję za modlitwę. Mam w sercu Twoje sprawy i polecam Panu Bogu.
[ Dodano: 2010-01-02, 13:10 ]
Mieszkamy jescze pod jednym dachem
mąż juz jest mniej wrogi i agresywny...ale nadal jest obcy dla mnie
staram sie trzymac bezpieczny dystans by nie czuc sie zraniona
Sporo rzeczy takich zaległych DLA SIEBIE załatwiłam przed te dni
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum