Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie poradzić ze zdradą emocjonalną?
Autor Wiadomość
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 21:21   

Witam,
U mnie bylo też tak samo,rowniez prosilam nawet blagalam nie dzwon,nie pisz nie rob tego bo mnie to bardzo boli...niestety nie bylo rezultatow.Ja rownież powiedziałam teściom ich reakcja byla zadziwiajaca przeciez oni razem pracuja maja prawo do rozmow telefonicznych i sms-ow nic zlego nie robia,ja mialam inne zdanie na ten temat i sie doigralam,maz nie wrocil pewnego dnia z pracy....moja tesciowa mnie poinformowala telefonicznie,ze nasze malzenstwo nie ma sensu i powinnismy sie rozejsc kulturalnie i moj maz teraz bedzie mieszkal u niej,a w tygodniu przyjedzie po swoje rzeczy i dokumenty z ojcem.Tak sie tez stalo,juz mieszka po za domem 7 miesiecy.Tak samo jak u Stephani moj maz nie spotyka sie z nikim kto moglby mu powiedziec otrzasnij sie i tez ma towarzystwo,kolegow ktorzy sa po rozwodach badz w trakcie rozwodów.Nie rozumiem tesciow,ze daja mu na to przyzwolenie.Ja rowniez sie modle codziennie i tez jakos funkcjonuje.
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 19:10   

12marzena napisał/a:
Łatwo wam mówić, bądź silna i nie pozwól jechać na spotkanie, przecież już nie raz próbowałam mu tłumaczyć, że tymi spotkaniami niszczy naszą rodzinę i nic i tak pojedzie, co ja mogę na to poradzić, zakochał się, ona w nim też. Jak sądzicie spotkać się z nią, bo czasem już mam takie myśli, że jakbym z nią porozmawiała i powiedziała jej co czuje, to może coś by to dało?, albo całkiem nic?
W piątek jadę do psychologa i mam nadzieję, że coś mi poradzi, naprowadzi na jakieś rozwiązanie.

Ty nie masz mu wcześniej cokolwiek tłumaczyć.
Masz nie wpuścić do domu po randce z kochanką.
Twardy czyn miłości wobec męża.

Psycholog dla Ciebie - dobry pomysł.
 
     
artuana
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 19:46   

Dobra rada Mari, ale nie wiadomo jak zareaguje jej mąż ?
Nie każdy zrozumie, że zamknięcie drzwi to konsekwencja jego związków z kochanką. Niektórzy zdradzacze (podejrzewam, że większość) mogą wpaść w złość, że się ich nie wpuszcza do własnego domu. :evil:
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 23:18   

A jak wpadnie w złość to co wtedy zrobi?
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 01:04   

niewpuszczenie do domu może być wykorzystane przeciwko wiernemu współmałżonkowi. "odszedłem/odeszłam" bo po prostu nie chciano mnie w moim własnym domu - nie chcieli mnie, zresztą od dawna to odczuwałem/łam dlatego ten związek z kimś innym.
To niewierny mąż ma ewentualnie podjąć decyzję o wyprowadzce i to uczynić, biorąc w ten sposób na siebie konsekwencje odejścia. Poza tym może to być też odebrane jako brak zrównoważenia :shock: bo.. formalnie nie mamy prawa nie wpuścić do domu - wezwie policję i będzie się musiało wpuścić. Nie można odbierać komuś prawa do korzystania z jego własności.
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 11:13   

no wlasnie to jest takie dziwne
moj maz np tylko czeka az wyrzuce go z domu, robi wszystko by do tego doprowadzic
chce chyba w ten sposob sie rozgrzeszyc i powiedziec sobie "przeciez to zona mnie wyrzucila z domu"
a ja mu powiedzialam, ze nie przyloze do tego reki, wierze w nierozerwalnosc malzenstwa, ale tez nie trzymam nikogo w kajdanach
serce placze ale ze spokojem przyjme wszystko...
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 11:20   

landis85 napisał/a:
no wlasnie to jest takie dziwne
moj maz np tylko czeka az wyrzuce go z domu, robi wszystko by do tego doprowadzic
chce chyba w ten sposob sie rozgrzeszyc i powiedziec sobie "przeciez to zona mnie wyrzucila z domu"
a ja mu powiedzialam, ze nie przyloze do tego reki, wierze w nierozerwalnosc malzenstwa, ale tez nie trzymam nikogo w kajdanach
serce placze ale ze spokojem przyjme wszystko...

Dlatego z tym wyrzuceniem z domu trzeba ostrożnie i rozważnie.
Jeden nie dość, że poleci szczęsliwie to jeszcze przed sądem wygarnie jak to został podstępnie wyrzucony.

Inna nie zechce odejść bo część mieszkania prawnie jej się należy więc czeka na podział majątku i pilnuje by mąż po kryjomu nie sprzedał i nie przepuścił forsy.
 
     
12marzena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-21, 19:41   

Zgadzam się z Wami, tym bardziej, że to ja po ślubie zamieszkałam w domu rodzinnym mojego męża. Pozdrawiam.

[ Dodano: 2009-11-21, 20:10 ]
Postanowiłam działać od dziś, powiedziałam swojej mamie o moim problemie i przyjaciółce obie są w szoku, jak on tak może postępować i rozbijać naszą rodzinę, powiem jeszcze kolejnej dobrej znajomej i teściowi, planuję też spotkać się z tą dziewczyną, ale nie wiem czy ona mnie zrozumie, powiem jej co czuję, jak cierpię, spotkanie z nią będzie najtrudniejsze, tylko czy będzie chciała się ze mną spotkać, jak to rozegrać?, co jeszcze mogę zrobić?, co o tym myślicie?
 
     
marek12b7
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-21, 20:37   

12marzena napisał/a:

Postanowiłam działać od dziś, powiedziałam swojej mamie o moim problemie i przyjaciółce obie są w szoku, jak on tak może postępować i rozbijać naszą rodzinę, powiem jeszcze kolejnej dobrej znajomej i teściowi, planuję też spotkać
.............................

myślę że bardzo podoba mi się twoje działanie
 
     
żona Artura
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-21, 21:09   

12marzena,
Napisze jak to u mnie wygladalo....ja rowniez powiedzialam tesciowej,tesciowi,bratowej,na poczatku byli po mojej stronie,ale to sie zmienilo,moja tesciowa dala mojemu mezowi przyzwolenie na rozbicie rodziny,przyjela meza pod swoj dach i obwinila mnie za wszystko,a wiesz dlaczego bo ja nie powinnam wymagac od meza zeby zmienil dzial w pracy albo godziny pracy,zaznacze ze moj maz pracuje z kochanka,powinnam to zostawic samo sobie to wszystko by sie ulozylo,nie powinnam kontrolowac meza nie powinnam niczego wymagac to dzisiaj by byl ze mna z nami,a tak to ja doprowadzilam do rozpadu malzenstwa - twierdzenie mojej tesciowej.A co do spotkania z ta Pania to wiesz co zrobisz jak bedziesz uwazac....ja rozmawialam z kobieta mojego meza,przy pierwszej rozmowie powiedziala mi ze ona nie miala tego telefonu dopiero teraz go oddala jej kolezanka - nie miala odwagi sie przyznac,ale nie dawalo mi to spokoju zadzwonilam jeszcze raz i powiedziala prawde ze moj maz sie w niej zakochal,wyznal jej milosc i opowiedziala wszystko co mowil moj maz o mnie - strasznie to przezylam,przy kolejnej rozmowie ona zadzwonila do mnie blagala mnie zebym ratowala malzenstwo bo ona jest katoliczka i nie moze byc odpowiedzialan za rozpad malzenstw,ale to byly tylko slowa jej puste slowa,bo potrafila zadzwonic do mojego meza o 5 rano,wywylala sms-y....jak zapytalam jej dlaczego to robi a prosila zebym ratowala malzenstwo ,dlaczego odpisuje na sms-y mojego meza a obiecala odparla ze tylko odpisuje bo jest kulturalna, ona jest tylko kolezanka mojego meza i ma do tego prawo bo razem pracuja i nie zabronie jej tego....wiec trzeba uwazac z tymi dzialaniami
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8