Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Długi kryzys
Autor Wiadomość
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-14, 22:24   Długi kryzys

Witam wszystkich z forum
Czytam już bardzo dawno to foru , penie ponad rok, ale ciągle nie wiedziałam czy pisać, bo tyle smutnych historii a ja jeszcze dołożę swoją.
Mój mąż już od praeie dwóch lat szuka czegoś lepszego niż nasza rodzina. Miał "panią" do której jeżdził przez rok , w kwietniu był ostatni raz. Ja wiedziałam o wszystkim od początku, prosiłam, krzyczałam też, ale na nic się to zdało. Oddalił się zupełnie do tego stopnia że nie odzywa się do mnie ani do naszej 14 letniej córki, nie wozi jej do szkoły(a mieszkamy obecnie na wsi, blisko miasta ale do szkoły jest jednak 5 kilometrów, ja pracuję dwa razy na 6.30 i wtedy mój tata przyjeżdża po córkę a mężowi z tym chyba wygodnie) zachowuje się i ubiera jak nastoletni kawaler, nie daje pieniędzy (od 2 lat). Ja jestem nauczycielką i ze swojej pensji utrzymuję dom, a mieszkamy w swoim domu dopiero od 3,5 roku. Stwierdził że on już do tego domu złotówki nie dołoży i tak też robi. Ja muszę utrzymywać bo jakie mam wyjście, jest przecież córka. Najdroższy z tego wszystkiego jest węgiel, który muszę sama wnosić do piwnicy, sama też palę w piecu i robię wiele innych rzeczy. Wniosłam w sierpniu pozew o alimenty bo stwierdziłam że skoro ma pieniądze dla innych to powinien też dać córce. A zarabia dużo bo prowadzi własną firmę, mamy jednak rozdzielność majątkową, którą zrobiliśmy dla "dobra", że niby bezpieczniej przy prowadzeniu działalności ,ale mąż teraz zaczął rozumieć to dosłownie czyli że jego jest tylko jego. Na pierwszą sprawę o alimenty się nie stawił ale usprawiedliwił to wyjazdem, na drugą przyszedł z panią adwokat która powiedziała mi że robi to charytatywnie, jako odpowiedź na moje że stać go na adwokata. Zaproponowali śmiesznie małą sumę nawet Pani sędzia zaprotestowała, ale poprosili o odroczenie żeby wykazać jakie to ma duże wydatki. Czekam na kolejną sprawę.
Teraz chyba znowu gdzieś u kogoś bywa bo znika wieczorami. Wcześniej nie wracał na noce.
Ja już nie reaguję tak emocjonalnie jak kiedyś, wtedy schudłam bardzo, ale dla niego nie ma to żadnego znaczenia.
Nie wiem dlaczego tak postąpił, pewnie jest w tym też moja wina, jak mówi moja koleżanka byłam za dobra, bo ja zawsze dbałam o siebie o córkę o nas zawsze ugotowane, posprzątane, wyprane, wyprasowane i czas dla męża itd. Teraz to już nie wiem jak postępować. Mieszkamy razem więc napatrzyłam się na jego zachowanie, które tak bardzo
olało, wypięknił się i jechał do niej.
Ja jednak nadal się modlę i mam nadzieję, a co będzie to wie tylko Bóg. Dziękuję Bogu za każdy dzień, modlę się o nawrócenie dla męża bo Kościół dla niego też przestał istnieć.
Może ktoś z Was mi coś podpowie
Napisałam może haotycznie bo to trwa już długo i wiele się w tym czasie wydarzyło.
Córka też już odrzuciła ojca, nie chce z nim rozmawiać, pracował na to długo a teraz obwinia mnie o wszystko, nawet że zabrałam mu córkę. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat wcześniej byliśmy parą przez 5 lat więc jesteśmy razem już 20 lat, córka ma 14 lat i nie da się nią manipulować, ale mój mąż twierdzi inaczej, myślę że to typowa projekcja zachowań.
Niedawno też usłyszałam że mnie już nie kocha, chociaż wcześniej mówił że tylko ja, a on mnie nigdy nie zdadził i nie zdradzi. Ale nigdy to jednak bardzo długo i nie ma się co deklarować.
 
     
robertT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 14:16   

Powstań,powstań sama dla siebie,dla córki.Warto!Zostaw męża,niech brnie,dryfuje aż jego łódż zatrzyma się na mieliżnie.Masz dla kogo żyć.Jeszcze jest ten najważniejszy-nasz Pan.Ulokuj te wszystkie cierpienia i miłość w jego rękach...ale tak bezgranicznie.Nie poddawaj się ale też nie skoml do męża.Zostaw go jakby Ci nie zależało na nim-zastanowi się.Wierzę w Ciebie!Pozdrawiam.
 
     
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 15:22   

Dziękuję Ci robertT za odpowiedź, potrzeba mi takich słów. Gdyby nie córka to ja bym tego wszystkiego nie robiła, a robię dużo takich typowych męskich prac. Już zostawiłam męża samemu sobie, co nie oznacza że mi nie zależy ale to chyba nasza psychika sama się w ten sposób broni. On cały czas robi mi złośliwości, bo dobrze wie co mi przeszkadza jednak staram się nie zwracać na to uwagi (chociaż to trudne). Mam nadzieję że dobry Bóg kiedyś wysłucha mojej modlitwy, bo w życiu codziennym widzę Jego pomoc. Ostatni np. miałam duży problem z piecem wiele nie brakowało żeby się zapalił, bo ogień przedostał się do zasobnika, a mąż widząc to po prostu wyszeł. Ja zamknęłam oczy na chwilę i pomyślałm Matko Boska pomóż mi bo sama nie dam rady! I zaraz znalazł się dobry człowiek który mi pomógł. Mam też duże wsparcie moich rodziców i dzięki temu jakoś funkcjonuję. Już dawno powiedziałam Panie Ty się tym zajmij. Jeszcze raz dzięki za dobre słowa.
 
     
robertT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 15:56   

Tak,właśnie tak patrz na męża jakbyś nie patrzyła.Zastanowi się!Bądż, niby obojętna-ale swoje wiedz.Niech on się zastanowi o co tu chodzi.Ale musisz trwać przy Panu.Musisz wierzyć,że On jest z Tobą...a jest!Jest z każdym z nas tylko musimy to dostrzec i dać mu działać.Pozwól,niech działa w Twoim małżeństwie...w naszych małżeństwach...oddaj je jego mocy...jego moc jest...ach ...nie pojmiemy tego...modlę się...za Wasze małżeństwo.
 
     
Oli
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 18:05   

Stephanie wszyscy, którzy postępują źle i o tym wiedzą odrzucają Kościół i Boga. Mój mąż gdy mu powiedziałam,że może brać ze mną rozwód ale przed Bogiem zawsze będę jego żoną powiedział,że Boga nie ma! Módl się i ufaj Panu, to jedyne co nam pozostało. pozdrawiam i trzymaj się cieplutko. ;-)
 
     
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 19:33   

Dziękuję za modlitwę robrertT, ja też modlę się o swoje małżeństwo ale też o wszystkie z tego forum , jest taka piękna modlitwa o odrodzenie małżeństw i tam są m.in. słowa
"Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen! "
Masz rację Oli, odrzucają Boga bo bardzo głęboko chowają wyrzuty sumienia, wiedzą że robią źle i nawet chcą to skrytykować , ale nie w sobie , bo łatwiej jest zganić kogoś, więc winę za wszystko przerzucają na nas to ma nawet w psychologii swoją nazwę projekcja zachowań.
Mój mąż nawt wraz ze swoim bratem i całym towarzystwem tam przebywającym (prowadzą razem stadninę koni) śmieją się ze mnie że chodzę do Kościoła i modlę się, chociaż nie robię tego ostentacyjnie. Modlę się normalnie tak jak zawsze to robiłam, wieczorem klękamy z córką i razem odmawiamy pacierz to chyba normalne? A może się mylę, może już w tych czasach tak się nie robi? Chcę nauczyć moją córkę tego czego nauczyli mnie moi rodzice, czy jest w tym coś złego?
Moja szwagierka nawet kiedyś mi powiedziała "w każdą niedzielę i święta w Kościele jetseś ludzie cię widzą" to odpowiedziałam że chodziłam do Kościoła, chodzę i chodzić będę a nie robię tego dla ludzi tylko dla siebie, bo ja realizuję swoje potrzeby a nie innych. Więcej nie poruszała tematu.
Tak Oli tylko modlitwa i zaufanie do Pana nam zostało.
Pozdrawiam Was wszystkich.
 
     
Calineczka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 00:14   

Witam.
Jak czytam twoja historię to tak jakby byla moją.
Moj mąz też dlugo oddalal sie ode mnie aż w końcu się wyprowadzil. Malżeżstwem jesteśmy 16 lat ale znamy sie już od liceum. Też ubiera się jakby mial nie 40 a 20 lat. Jedyna roznica to że przychodzi do dzieci i nie skąpi pieniędzy a tez jestem nauczycielką więc nigdy duzo nie zarabialam. On rozwijał firmę a ja prałam, gotowalam, sprzątałam i dbalam o dzieci.
Tak to juz chyba jest, że wielu meżczyznom w tym wieku tak sie dzieje.
Ja juz stracilam nadzieję a walczyłam dlugo bo ponad 2 lata.
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 07:31   

Stephanie napisał/a:
1. Modlę się normalnie tak jak zawsze to robiłam, wieczorem klękamy z córką i razem odmawiamy pacierz to chyba normalne? A może się mylę, może już w tych czasach tak się nie robi? Chcę nauczyć moją córkę tego czego nauczyli mnie moi rodzice, czy jest w tym coś złego?

2. Moja szwagierka nawet kiedyś mi powiedziała "w każdą niedzielę i święta w Kościele jetseś ludzie cię widzą" to odpowiedziałam że chodziłam do Kościoła, chodzę i chodzić będę a nie robię tego dla ludzi tylko dla siebie, bo ja realizuję swoje potrzeby a nie innych. Więcej nie poruszała tematu.


3. Tak Oli tylko modlitwa i zaufanie do Pana nam zostało.


1. Modlisz się normalnie.

2. Ksiądz zapytał małe dzieci na lekcji religii:
"Co was popycha do tego, że chodzicie do kościoła?"
Jedno z dzieci odpowiedziało:
"Miłość do Boga !"

3. Jezu Ufam Tobie !

http://www.youtube.com/watch_popup?v=SPz2vNnV40o
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 10:15   

Calineczka napisał/a:

Tak to juz chyba jest, że wielu meżczyznom w tym wieku tak sie dzieje.

Zapewniam Cię, że nie tylko mężczyznom.
 
     
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 19:42   

Witam
Calineczko przykro mi że też Cię to spotkało, wiesz czytałam na takiej stronie Psychotronika objawy kryzysu wieku średniego, są tam podane objawy i mam wrażenie jakby mój mąż nauczył się ich na pamięć i począł realizować.
Jarosławie miło że napisałeś , wiem że KWŚ dotychy zarówno kobiet jak i mężczyzn, tylko kobiet jest chyba mniej albo mniej się o tym mówi.
Mam nadzieję że u Ciebie się ułoży.
mari dziękuję za linki, posłucham
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 19:42   

Stephanie... nie wiem czy dobrze zrozumiałam...
Twój mąż mieszka z Toba i córką w domu, ale stwierdził, że złotówki na dom nie da?
Ty wszystko utrzymujesz? płacisz za prąd ogrzewanie?
Może jeszcze mężowi gotujesz, pierzesz, prasujesz? a On traktuje Ciebie jak powietrze...
Chyba dobrze by było, gdybyś poczytała trochę o stanowczej miłości.
Polecam książkę Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości"
Pozdrawiam :-)
 
     
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 20:04   

kasia 1
ja nie gotuję i nie piorę mężowi już dość długo, mieszka sobie w osobnym pokoju który też musi sam sprzątać (robi to rzadko, ale to on tam śpi nie ja więc przestało mi przeszkadzać)
Mąż płaci za prąd i jeszcze łaskawca kupuje gaz ( bo licznik na prąd jest na niego), niestety węgiel kupuję ja a uwierz mi robię to tylko ze względu na córkę, a jest to największy wydatek, ponadto sama spłacam kredyt który razem wzięliśmy na remont domu, nie mogę go nie spłacać bo wiesz czym to skutkuje, a jest przypisany do mojego konta i pobierany automatycznie więc nie mam wyjścia. Spróbuję poruszyć tę sprawę w sądzie (o alimenty) ale nie wiem czy coś to da chociaż złożyłam jednocześnie pozew o zaspokajanie potrzeb rodziny. Mamy rozdzielność majątkową i to też stanowi spore utrudnienie w dochodzeniu jakichś pieniędzy od niego, chyba że ktoś z Was miał coś podobnego i jakoś rozsądnie to rozwiązał to proszę o podpowiedź.
Myślę że moja miłość jest stanowcza np. w zeszłym roku poszłam z córką na kolację wigilijną do rodziców a on nie chciał więc siedział sam w domu i jak później zobaczyłam jego kolację stanowiło kilka puszek piwa - jego wybór. On w tej chwili to mam wrażenie że chce mi pokazać że to on ma rację on postawi na swoim jest uparty i zawzięty, ja w tej chwili udaję że go nie widzę tak jakby go nie było.
Muszę jednak dbać o ten dom bo sama też tu mieszkam i lubię mieć porządek, a w imię czego ja miałabym się wyprowadzić?
Dobsona nie czytałam bo jakoś nie mogę zdobyć, ale dzięki za odpowiedź
Pozdrawiam
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 20:11   

Stephanie napisał/a:
ja nie gotuję i nie piorę mężowi już dość długo, mieszka sobie w osobnym pokoju który też musi sam sprzątać (robi to rzadko, ale to on tam śpi nie ja więc przestało mi przeszkadzać)
Mąż płaci za prąd i jeszcze łaskawca kupuje gaz ( bo licznik na prąd jest na niego

to przynajmniej nie jest tak źle jak myslałam ;-) a o wyprowadzce nawet nie myśl.
Dobsona można spokojnie zamówić w księgarni wysyłkowej.
na przykład tutaj
http://www.tolle.pl/pozyc...je-stanowczosci
 
     
marek12b7
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 21:41   

Stefani
Gorąco Cię pozdrawiam i wspieram w modlitwie. Bardzo cieszę się że z nadzieją zwracasz się do Boga.
Myślę też że musimy szukać pomocy od innych; stały spowiednik, kierownik duchowy. Dla mnie to niezwykły motor do działania. A także rozwijanie swojej wiedzy - na temat kryzysu, małżeństwa, rodziny, psychoterapii tak by dużo wiedzieć, rozumieć. I to poprzez wszystkie dostępne środki ; literaturę, rekolekcje, terapie. Myślę że nieoceniona jest wspólnota, grupa wsparcia, bo tam dostrzegamy że to nie tylko my mamy problem, i że wielu go przeżyło i nawet świat się nie skończył. Życzę Ci pogody ducha i konkretnego spokojnego działania
marek
 
     
Stephanie
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 22:31   

Witaj marek12b7
Rozmawiałam z księdzem i on zapewniał mnie o swojej modlitwie.
Nawet adwokatka męża proponowała jakąś terapię bo stwierdziła że to mogłoby pomóc ale mąż nie chce na dzień dzisiejszy o niczym słyszeć , uparł się i już.
Wiesz, ja staram się nie robić wokół siebie zamieszania, biadolić i takie tam, bo wiem że to nic nie da, wiem, że są ludzie, którzy mają większe problemy ( chociaż dla każdego jego problem jest najważniejszy), a cieszę się, że znalazłam to forum, bo tu ludzie się rozumieją i mogę się trochę wygadać a to chyba też pomaga.
Staram się jakoś trzymać i nie myśleć o tym, co się stało, chociaż to bardzo trudne. Mnie bardzo pomaga modlitwa na Różańcu, to taka moja broń.
Pozdrawiam i wspieram w modlitwie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4