Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Prośba o modlitwę o uratowanie związku Alicji i Marka
Autor Wiadomość
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 15:23   

Ja natomiast nie krytykuję mojej ukochanej Alicji i nie mam pretensji, musiało być coś źle między nami skoro znalazła alternatywę, ale od tego są mediatorzy, kościół lub inne osoby albo instytucje, które mogą pomóc zbłąkanym duszom, prosiłem żebyśmy poszli do mediatora, ale nie chciała o tym słyszeć, ale mam nadzieję, a raczej wierzę że Bóg Wszechmogący wysłucha moje prośby i modlitwy o nasze połączenie i pomoże mi budować związek na nowo, ale już na lepszym fundamencie.
Prośba o modlitwę wszystkich czytających ten wątek,
Bóg zapłać.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-05, 18:38   

Ketram idealnie opisałeś sytuację i dokopałeś się do każdego szczegółu.
Tak właśnie jest, chcące odejść żony będą wszystkie nasze ruchy interpretowały w sposób jaki nakreśliłeś.
Co by człowiek nie zrobił tak to będzie odbierane.
Ale to nie jest w tym momencie ważne, najważniejsze jest poruszać się w zgodzie z Panem i własnym sumieniem, które w mig podpowie kiedy będziemy nieszczerzy.
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 02:19   

Ponownie błagam o modlitwę, brak mi siły i jest mi ciężko, nie potrafię pięć minut przestać myśleć o mojej Kochanej Alicji i o naszych dzieciach, aby móc chociaż przez chwilę normalnie egzystować, miałem ich dostać 11.11, ale nie dostanę bo się rozchorowały, a w sobotę i niedzielę przyjeżdża kochanek i dzieci mają być z nią, nie wiem Bóg chyba nie słyszy moich modlitw, albo ja modlę się z za małą wiarą, pomóżcie proszę wsparciem duchowym :cry:
Bóg zapłać wszystkim za modlitwę, ja sam też modlę się, żeby Ojciec nasz wszechmogący wysłuchał próśb i modlitw, wszystkich cierpiących
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 09:36   

Marekm napisał/a:
Proszę was o modlitwę aby Bóg wszechmogący dał mi siłę, wiarę i cierpliwość wytrwania w dążeniu do połączenia się z Alicją

Marekm napisał/a:
Panie daj mi siłę i wiarę żeby wytrwać, daj siłę do walki o moją Alicję o pojednanie i powrót do rodziny

Marekm napisał/a:
mój świat był i jest przepełniony moją Alicją.

Marekm napisał/a:
ale mam nadzieję, a raczej wierzę że Bóg Wszechmogący wysłucha moje prośby i modlitwy o nasze połączenie i pomoże mi budować związek na nowo, ale już na lepszym fundamencie.

Marku… wybacz, jeśli Cię to dotknie, ale ja z twoich postów słyszę tylko: Alicja, Alicja, Alicja…Panie Boże zwróć mi Alicję, bo Ona jest całym moim światem… bez Niej nie istnieję…
Marku… a gdzie jest Pan Bóg?
na którym miejscu w Twoim życiu ON jest?
czy oby nie za Alicją? nie za dziećmi?
Bóg ma być na PIERWSZYM miejscu!
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu w życiu człowieka, to wszystko inne jest na właściwym miejscu.
Marekm napisał/a:
nie wiem Bóg chyba nie słyszy moich modlitw

Marku… czy modlisz się do Boga dla Niego samego? żeby Go uwielbić, żeby oddać Mu należną cześć? żeby Go wychwalać?
Czy Twoja modlitwa to tylko „Boże oddaj mi Alicję”?
Marku… czy jesteś w stanie oddać Bogu wszystko co masz… całe swoje życie…nawet jeśli miałoby to być życie bez Alicji?
Wróć Marku do czytań mszalnych z ubiegłego tygodnia, do wczorajszych czytań i zastanów się ile jesteś w stanie dać Panu Bogu…
http://www.kryzys.org/vie...der=asc&start=0

Napisałeś, że chciałbyś budować związek z Alicją na lepszym fundamencie…
Tak właśnie powinno być…
Tylko znajdź w sobie ten fundament… to Chrystus… nikt ani nic innego.

Zapraszam Ciebie Marku na codzienną Eucharystię… zapraszam do codziennego przyjmowania Komunii św.
Zapraszam do romansu z Panem Bogiem :-)
Pozdrawiam serdecznie i zapewniam o modlitwie.
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 10:35   

Bóg zapłać Kasiu, za modlitwę i że pokazujesz mi moje błędy, ja zawierzyłem wszystko Panu Bogu, może za mało, może nie wystarczająco, nie potrafię tego ocenić, sam jestem w tym mieście i mam tylko jednego kolegę, ale to kolega, który podtrzymuję mnie na duchu i dodaje mi sily. Codzienna modlitwa Bóg wszechmogący może to tylko ocenić i wiem że Bóg to nie jest czarodziejska pałeczka, która spełnia natychmiast życzenia, zawsze starałem się iść drogą Boga, moja Alicja nie bardzo chciała iść ze mną tą drogą, nawet teraz, kiedy nasz syn ma mieć komunię w maju to swoją mamę wysyła do kościoła. Nie twierdzę że jestem bez winy bo ta zawsze leży po środku, z resztą nie jest to ważne, ale ofiarowałem swoje serce Panu Bogu i proszę go tylko o pokazanie mi właściwej drogi i o danie mi cierpliwości, abym nie zboczył z tej drogi, którą mnie prowadzi.
Dziękuję Panu Bogu że odzywa się do mnie przez Ciebie i innych osób będących w kłopotach, którzy wspierają się wzajemnie.
Jeszcze raz Bóg zapłać Kasiu
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 20:12   

Marku... nie musisz wcale być sam... jesteś w dobrej sytuacji :-)
Bo jeśli mieszkasz w Warszawie, to masz spotkania na Skaryszewskiej, dwa razu w miesiącu... najbliższe w ten czwartek i to z sympatryczną psycholog Magdą (takie przynajmniej są zapowiedzi).
Jeśli mieszkasz w Krakowie, to właśnie tworzy się krakowska grupa Sychar... spotkanie już w sobotę :-)
Wybieraj Marku... :-)
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 20:23   

Kasiu, niestety nie jestem w Warszawie, jestem z warszawy, a przeniosłem się do Krakowa za głosem serca, ale dziś wydarzył się mały cudzik, moja kochana Alicja zadzwoniła do mnie i zaproponowała sama żebym jutro zabrał dzieci do siebie i nawet zapytała się o moje zdrowie, jak się czuję.
Boże jesteś wielki, twoje łaski nie mają granic, dziękuję Ci Panie, a ciebie Kasiu serdecznie pozdrawiam i dziękuję za modlitwę.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 20:38   

no to w takim razie Marku... sobota, godz. 17-ta, Sanktuarium w Łagiewnikach... inauguracja krakowskiej grupy Sychar...
Ale będą też ludzie z Trójmiasta, z W-wy, z Podlasie... będzie wesoło :-)
Jak masz wątpliwosci, czy warto tam być, pocztaj temat: UWAGA KRAKÓW!...
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-09, 22:03   

Na pewno pójdę :-) , nie poddaję się :!: , Bóg jest ze mną Bóg mnie prowadzi, ten temat czytałem, kiedy się ukazał i idę tam.
Pozdrawiam serdecznie i Bóg zapłać

[ Dodano: 2009-11-18, 09:14 ]
Dziś mam wewnętrzny kryzys, nie mogę sobie poradzić, modlitwa nie pomaga, upadam pod ciężarem krzyża i trudno mi się podnieść, co robić?
Po spotkaniu Sychar podniosłem się, a dziś znowu upadłem i jest mi dziś trudno, mam wrażenie że walczę z całym światem myśli kołaczą się po głowie i utrudniają życie, nikt nie mówił że będzie łatwo, ale dziś mnie przywaliło i to bez powodu, żadne zdarzenie, żadna sytuacja się nie wydarzyła, która mogłaby to spowodować a jednak mam doła, który mnie dręczy.
Albo ten krzyż jest za ciężki dla mnie, albo ja jestem za słaby dla tego krzyża, Panie pomóż mi podnieść ten ciężar bo nie daję rady :-( , daj mi siłę abym mógł iść dalej z tobą.
Zaświeć mi światełko nadziei i prowadź do swego ogrodu.
Bóg zapłać
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 22:41   

Marku...
Co jest dziś dla Ciebie takie ciężkie?
Co dziś uważasz za swój krzyż?
Wspieram modlitwą...
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 23:01   

Marku , co tak kurczowo trzymasz w rekach i nie chcesz puścić ?
to jest ten ciężar.

Jezu ty zawsze jesteś z Markiem , czekasz aż westchnie głęboko i z głębi rozpaczy powie
Jezu ulituj się na de mną .

Z Bogiem
 
     
Marekm
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 23:44   

Dziękuję wam bardzo, i Bóg wam zapłać, dziś był ciężki dzień bez powodu, chyba chandra, ale pod wieczór moja córka kochana dowaliła mi jeszcze, nie mam do niej pretensji bo ma racje, Bóg mi pokazuję jak krzywdziłem ludzi.
Dziś córka, która była dla mnie skarbem, powiedziała mi że mnie nienawidzi za to co jej zrobiłem, nigdy nic nie mówiła nie okazywała, a dziś pod wieczór pojechała po bandzie na maxa, skuliłem uszy po sobie i się korzyłem przed nią szukając odrobiny przebaczenia. Jestem rozdarty i im bardziej skłaniam się ku Bogu tym ten krzyż jest coraz cięższy i trudniej mi go podnosić, ale musi boleć, żebym czuł to co czuły te osoby, które skrzywdziłem.
Wołam przez łzy do Jezusa jak Bartymeusz "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!" nie wiem co się ze mną dzieje czasem opadają mi ręce i nachodzi mnie brak wiary, ale dzięki wam Kochani, Mirakulum, Kasi i jeszcze innym osobom próbuję iść dalej z tym krzyżem.
Pozytywnym aspektem mojego kryzysu jest to że przybliżyłem się do Boga i .... zrzuciłem 15 kilo nadwagi :-D
Bóg wam zapłać za modlitwę i wsparcie, tu w Krakowie mam tylko jednego przyjaciela, ktory mnie wspiera, a u Ks. Jerzego nie mogę siedzieć cały dzień, pracować też trzeba.
Z Bogiem
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 00:09   

http://strumieniemilosierdzia.odnowa.org/ Marek masz okazję do wzmocnienia :->
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 08:36   

Wiesz Marku, ja nie jestem do końca przekonana, że taki stan, o jakim piszesz, dzieje się bez powodu... chandra też ma jakieś swoje podłoże.
Piszesz, że jesteś blisko Boga... może nie jesteś jeszcze tak blisko, jak Ci sie wydaje.
Człowiek, który ma bardzo bliską relację z Bogiem, jest szczęśliwy, radosny... nawet wtedy, kiedy po ludzku, świat wali mu sie na głowę, to ma przekonanie, że z Bogiem jest w stanie iść dalej.
Jaka jest Twoja ralacja z Bogiem Marku?
Jesteś w stanie łaski uświęcającej? przystępujesz regularnie do spowiedzi? karmisz się Komunią św.?
Dobrego dnia Marku :-)
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 09:06   

Kasiu, wydaje mi się ze nie zawsze
Cytat:
Człowiek, który ma bardzo bliską relację z Bogiem, jest szczęśliwy, radosny..

szczęsliwy to rozumiem..ale jak tu być radosnym gdy się przeżywa spadek sinuisoidy?
Czyli nie pocieszenie a strapienie teraz?
I w strapieniu można być wiernym...to , ze nie ma radości, a chandra to nie znaczy, ze nie jestesmy wierni Panu Bogu, ot taki czas...

Nasza wiara jest wiarą szczęscia z bycia blisko Pana, nawet jak nie czuje sie chwilowo nic, tak mi się zdaje?
Chrześcijanin nie musi być uchachany chyba 24 h na dobę, ale wiem o czym myslisz o takiej pogodzie w sercu i ufności w miłość Bożą....to musi zaowocowac chociaz jednym usmiechem dzienie :)
(Sama mam tak teraz)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4