Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy cierpienie ma sens?????
Autor Wiadomość
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-18, 07:53   Czy cierpienie ma sens?????

znalezione w internecie-a jak bliska interpretacja wielu zbolałym sercom


Pismo świete porusza również wiele tematów trudnych,takich jak cierpienie.
Doskonała odpowiedzia na pytanie czy cierpienie ma sens???
znajdujemy w ksiedze Hioba.

Hiob był wiernym i sprawiedliwym wyznawcą Boga.
Bóg zas zezwolił szatanowi wystawic wiare Hioba na próbę,zostaje on pozbawiony
majątku,umieraja mu dzieci,dotyka go choroba.

Traci zatem wszystko co w ludzkim odczuciu-nazywa sie koncem sensu istnienie i niesprawiedliwościa.

Lecz jest on cały czas wierny Bogu,nie blużni przeciw Niemu,choc nie znajduje wytłumaczenia czemu Bóg go tak karze.

Z tej ksiegi wynika jedno że Bóg ma swoje plany,i choc nie sa one zrozumiałe dla człowieka
który powinien je przyjąc z pokorą i uświadomic sobie że cierpienie jest niekoniecznie czymś złym.

Moze słuzyc rzeczom pieknym i bezcennym.

Hiob jest zatem symbolem człowieka,który w nieszczęści,cierpieniu potrafi zachować-spokój,godność i wiarę.

Pokazuje potomnym (mądrość)-że nawet w każdej najcięższej sytuacji życiowej

Trzeba zachować umiar,godnośc oraz nadzieję na boska sprawiedliwość............



Ale aby to zrozumiec-trzeba naprawdę zaufac Bogu i oddać własne troski,bo On wie dokładnie co z tym zrobic...........pozdrawiam

[ Dodano: 2009-10-18, 08:25 ]
Swojego czasu w ośrodku terapi widziałem taki napis na scianie........


Prwadziwa pomoc sobie nastepuje wtedy jak kończy sie poczucie skrzywdzenia,a zaczyna odpowiedzialność............
 
     
malizna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-21, 10:09   

cierpliwy napisał/a:
Prwadziwa pomoc sobie nastepuje wtedy jak kończy sie poczucie skrzywdzenia,a zaczyna odpowiedzialność............

Przeba to sobie uświadomić ale droga długa i kręta....
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 23:17   

Juz drugi raz zabieram się by do ciebie napisać. czy to twój wątek?
odpowiadam na to co napisałeś na temacie " tygodniowa modlitwa za..."
".......prosze wszystkich o modlitwę-by Bóg mi to wybaczył
Dzis postawiony przed faktami- dowiedziałem sie że nic nie znacze dla zony,nie posiada do mnie ani drobiny uczucia,nie jestem juz w jej oczach mężem.

Zapada we mnie bardzo ciezka decyzja-nie potrafie dalej życ w czyms takim i w takim zakłamaniu,nie potarfie walczyc o małżeństwo i rodzinę.
Jeżeli ktoś w oczy mówi mi że nie widzi możliwości,ktos dla kogo rodzina,sakrament,wiara-stały zawsze na pierwszym miejscu.

ostatnia moja intencja modlitewna-była prosta za zone by odnalazła swe szczeście,tego czego naprawde szuka-dzis własnie to okresliła.

Zatem Bóg wysłuchał-a skoro taka jego wola przyjmuje z pokorą

życze wszystkim Pogody Ducha i mam nadzieje że mnie nie opuści......."

nie ważne co ci powiedziała żona.
Ja też coś podobnego powiedziałam mężowi, bardzo podobnego, nawet w to uwierzyłam.
Jak to opisać .
gdy Kobieta ( Ja) nie czuję , że jestem kochana. , to zamrażam się dzieje sie to bardzo powolij i niedostrzegalnie.
coś ci powiem . MUsiała cie twoja żona bardzo kochać. , az za bardzo . Tak jak ja swojego mężą.
za bardzo to znaczy , że mąż zajmował 1 miejsce , był moim bożkiem. I gdy pierwszy raz mnie zawiódł, to świat zachwiał się w posadach. powolij , tracilam do niego zaufanie . serce sie zamrażało.
A cała reszta to właśnie odpowiedz na strzały od niego . Całkowiety brak kontaktu z własnym sercem.
Widzisz musiało upłynąć aż 3 lata( rozwód i oddalenie) , bym zobaczyła , że Bóg ma być na 1 miejscu , bo on nie zawiedzie. mąż mnie zawiódł , ja zawiodłam jego .
ALE PAN NAS NIE ZAWIÓDŁ

nie upadaj na duchu. Oddaj to dzisiejsze cierpienie , za jej nieśmiertelna dusze.
ja codziennie odmawiam modlitwę " za małżonka który mnie opuścił " - jest na moim temacie.
a i Ketram ostatnio napisal coś mądrego:cyt.
Kobiety działają z zupełnie innych pobudek niż faceci.

Przykład: złożenie pozwu o rozwód (główny powód)

1. Facet - decyzja porządkująca sektor prawny, rodząca określone skutki administracyjne, finansowe

2. Kobieta - wyraz przeżywanej tragedii emocjonalnej, braku miłości, strachu. ..."

twoja żona doszła do jakiegoś punku zwrotnego . Powierz to Jezusowi , jego plan jest najlepszy
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 09:26   

Cierpliwy, mnie też zastanawiają Twoje słowa...
O jakiej bardzo ciężkiej decyzji Ty piszesz?
Co jest tym zakłamaniem, w którym nie potrafisz żyć?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 09:46   

Cierpliwy....jeżeli sie kogoś naprawdę KOCHA i obdarza MIŁOSCIĄ a nie milością, to życzy sie tej osobie szczęścia i chce dla niej jak najlepiej !
Skoro Twoja żona nieszczęśliwa, to Ty Jej z całego swojego serca życz szczęścia i pozwól odejść tak, zeby była szczęśliwa !
I to ma być jedyna w tej sprawie Twoja decyzja !
Żadnych innych decyzji Ty nie podejmujesz !! To Ona je podejmuje i Ona ponosi konsekwencje.
Pamiętaj - decyzja- działanie- konsekwencje- to dotyczy każdego !

MIŁOSC to nie stawianie warunków...ale kochanie mimo wszystko i za nic.
Skoro żona nie kocha, pozwól Jej na wolność !
Ale Ty Cierpliwy i Twoja postawa ma być zgodna z nauka Boga i z przysięga małżeńską .
Pozdro!! EL.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 10:22   

Jeżeli się nie mylę to był to ostatni wpis Cierpliwego na forum datowany 6.XI.

E.L. A co z przysięgą małżeńską? Nie powinniśmy się godzić na rozwód.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 10:38   

A kto mówi o zgodzie na rozwód ??

Pogodzenie się z faktem i danie wolności osobie, która chce tej wolności nie jest równoznaczne ze zgoda na rozwód.

Zwyczajnie...skoro tak uważasz mężu/ zona to idź i bądź szczęśliwy/ wa....ale ja na rozwód się nie zgadzam, bo to wbrew temu w co wierzę i co czuję.

Widzisz Jarosław ja uważam, ze modlitwa i proszenie Boga, żeby błogosławił i dał szczęście małżonkowi, ktory odchodzi jest taką trochę przewrotnością naszą - bo człowiek może byc szczęśliwy w Bogu tylko wtedy, kiedy pozałatwia swoje sprawy zgodnie z nauką Boga !
Szczęśliwy może byc współmałżonek taki, który nie rani, który nie zyje w grzechu, który żyje z małżonkiem sakramentalnym itp.
Co oznacza jednoczesnie, że nie będzie szczęśliwy ten, kto zyje w grzechu, kto rani, kto porzuca i zdradza małżonka sakramentalnego.
A jego szczęście zacznie się dopiero w momencie, kiedy swoje życie uporzadkuje .
Pozdro !! EL.
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-14, 18:37   

EL. napisał/a:
MIŁOSC to nie stawianie warunków...ale kochanie mimo wszystko i za nic.
Skoro żona nie kocha, pozwól Jej na wolność !
Ale Ty Cierpliwy i Twoja postawa ma być zgodna z nauka Boga i z przysięga małżeńską .


Dziękuje El za przypomnienie,tego co nerwy odebrały.
Cisza i spokój -pokonały zwątpienie.........

przeczytałem ostatnio w internecie takie słowa...........


Kto czeka z zozwagą,ten zostanie nagrodzony w odpowiednim czasie.
Oczekiwanie ma więc jakis koniec................

i zrozumiałem ROZWAGA-pomimo wszystko,mimo trudności.........rozwaga ,a nie chwila złości.....

pozdrawiam wszystkich
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-14, 20:17   

Cierpliwy, dużo cierpliwości i wytrwałości ! Trzymaj sie Boga i kochaj mimo wszystko !! EL.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-14, 20:19   

Cierpliwy
Złość dopada każdego z nas zwłaszcza kiedy druga strona robi wszystko by nas rozsierdzić.

Impulsywną chwilę łatwo sobie wybaczyć, najtrudniej jest z tym bólem w głębi serca kiedy trzeba wypowiedzieć:
I odpuść nam nasze winy...

Jutro znowu dzień Pański, warto zbliżyć się do Pana i wybaczać, choć to czasem trudne.
Pozdrawiam
Jarek
 
     
cierpliwy
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 00:09   

EL. napisał/a:
Cierpliwy, dużo cierpliwości i wytrwałości ! Trzymaj sie Boga i kochaj mimo wszystko !! EL.

El nie da sie inaczej-jak byc wytrwałym,cierpliwym ,kochac mimo wszystko i słuchac
Boga-to jak sens życia.
Jarosław napisał/a:
najtrudniej jest z tym bólem w głębi serca

Jarku nie ma bólu,nie ma odczuc skrzywdzenia,nie ma żalu-a to pozwala za każdym razem wyciagać reke do pojednania.
Az pewnego dnia nadejdzie chwila, kiedy druga strona zrozumie że to co często wspomina to jest już naprawde tylko przeszłość.
Od nas samych zależy czy chcemy życ terazniejszością i tworzyć marzenia o przyszłości???? czy wciąż katowac sie tylko przeszłością???

Kolejnośc jest zawsze taka........
wiara w Boga,wiara w człowieka,miłośc,zaufanie-a reszta zacznie układac sie sama.

pozdrawiam
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 19:06   

cierpliwy napisał/a:


Jarku nie ma bólu,nie ma odczuc skrzywdzenia,nie ma żalu-a to pozwala za każdym razem wyciagać reke do pojednania.

pozdrawiam


No u mnie niestety jest ból, skrzywdzenie i żal.

Co nie przeszkadza w wyciąganiu ręki, która ciągle jest odtrącana.

pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4