Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Za Palomę
Autor Wiadomość
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 11:34   

Palomo często mamy mylne wyobrażenie o drugiej stronie, jaki to on spokojny, mocny, silny i mądry przypisujemy właśnie te cechy, które same w sobie byśmy chcieli widzieć...
a nie mamy ich..i nie dlatego, że taka jest prawda o nas, ale dlatego że tak o sobie same myslimy...
co często jest mylne z prawda...

mozna szybko zanegować siłe, spryt i spokój twojego męża, w prosty sposób...my go takim nie widzimy... a ty tak..więc jeśli jeden cos mówi można pominąć, jesli drugi, trzeci mówi to samo nalezy sie zastanowić nad własnym tokiem myslenia czy czasem przemiana tych myśli nie bedzie właściwą terapią dla mnie...

w tym wypadku Palomo tak, twój mąz jest kim jest... ty popełniałas blędy jak i on, ważne jest tylko to, że ty byłas w całej tej sytuacji uczciwa... nie poszłaś droga na skróty, może błednie podejmowałas decyzje, ale tylko na błedach sie uczymy, tak ty jak i mąż twój dziś... tu nie ma wygranych i pokonanych, wszyscy są przegrani...ale nalezy sprawiedliwie ocenic udział każdego w tym, i to pozostaw sądowi... sama zas wymagaj dla siebie i córki tego co prawnie ci sie nalezy...
jesli sąd uzna wine wasza wspólna czy tylko jednego z was, będzie to sprawiedliwym wyrokiem mówiącym o współudziale każdego z was...
dla katolika powtórnie twoje czyny i zachowania będa osądzone... i jesli dziś uwazasz nie sprawiedliwie, pamiętaj, iż kiedys każdy zostanie sprawiedliwie oceniony...
ale to pozostaw komu innemu...
dziś, jutro możesz tylko sie pogodzić z wyrokiem tu na ziemi, bo nie mam już wpływu na przeszłość, masz na teraźniejszość i przyszłość
pamiętaj jaka bedzie zalezy od ciebie, twojego nastawienie i chęci zycia...
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 14:15   

17 listopada 2009 r.
moja rozprawa rozwodowa
(pani w sądzie zdziwiała się, że tak szybko)
mam pozew w kopercie
wzięłam z sądu, bo jutro wizyta u adwokata
a poczta jeszcze nie dostarczyła
nie otworzyłam ...nadal
kto ma powiedzieć o tym córce?
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 14:28   

Palomo - chyba lepiej żeby córka dowiedziała się od Ciebie, prawda? To też element takiego stawania w prawdzie... co we mnie jest w takim momencie? Co przekażę córce? I jak zapamięta ten moment? Może warto aby zobaczyła mamę spokojną, pełną godności i wiary w wyznawane wartości? Pytania retoryczne to były, tak na wszelki wypadek zaznaczę ;-)
Będę o Tobie pamiętać w modlitwie!!! Dasz radę, wierzę w to!
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 15:36   

Palomo, niesamowicie się przemieniasz !!
Twoje pierwsze posty...pamiętasz....Ty byłas boska, On ten zły i najgorszy !
Ło Matko...jakbym kiedys siebie samą czytała.
Próbowałam Cię zatrzymać...pamiętasz....ale Ty zapamiętale swoje.....

A teraz ?
Nie widzisz juz belki w Jego oku ??

Ale też nie musisz z taką starannosią i zawziętością szukać jej u siebie !

Daj spokój !

Stało się !

Póki co, teraz nie masz szansy pokazac mężowi, że jesteś przemieniona....że się ciągle przemieniasz.....ale bądź spokojna i cierpliwa i pokorna....przyjdzie takie czas, kiedy pokażasz Mu sie w całej okazałości i krasie !!
Tutaj już czasu pilnuje sam Bóg...więc daj Bogu czas !! Cmooooooooooook !! EL.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 15:43   

ufff...
otworzyłam i przeczytałam ... razem z Samotną
przez telefon na głos ...dzięki kochana
NIC nie wspomina o "tej pani" (pewnie ma inne asy w rękawie)
oczywiście chce bez orzekania o winie (rzecz jasna wykazuje, że nie mógł się ze mną dogadać - różnice charakterów) i ... taki spokojny ten pozew - jak on teraz.
Aż mnie zdziwiło ...
Na koniec daje mi szansę na nowe życie.
I zaznacza, że wszystkie koszty on ponosi.
Po prostu chce się kulturalnie rozstać jak dwoje wykształconych, inteligentnych ludzi ...
...coś ich łaczyło ale się skończyło ...
Powiedział, że zdania nie zmieni ...
Nie wiem tylko co zrobi, jak powiem "nie"
Chce poprawnych relacji i układów
Nawet jak będzie wszystko trwało kilka lat ... on się w to nie angażuje emocjonalnie ...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 15:57   

Barawo Paloma....mąz chce poprawy stosunków - hm.....zaproś Go wo domu i do wspólnego życia z rodziną....
.......... no bo czy ja nie rozumiem...chyba o niczym innym mąz nie mówi ??

Poprawa stosunków z zoną ?? Brawo - dZielny facet !! Rzeczywiście inteligenty !!
Noooooooo , bo chyba nie myśli o poprawnych stosunkach ( jakich ??) z żoną i jednoczesnie z kochanką ?? Bo to przecież nieczyste i niewłaściwe....noooo...to chyba rozumie człowiek inteligentny i wykształcony !!

Popatrz Palomo....kiedyś nie mógł sie z Toba dogadać, więc Cię zdradził i odszedł....teraz chce się godacać ...jak ?? Na czyich warunkach ?? I co to znaczy dogadać ?? Masz zaakceptować kochanke i jej dzieci i pokochac wszyskich jak swoich ??

Coś mi tu brakuje logiki...nie uważasz ??

Kochana....jakie są Twoje warunki ??
Bo na tym etapie - stawiacie sobie warunki, noooooo, żeby sie dogadac !
On Ci stawia.....a TY ??

Hm,,,,,,,,,,w naszej kulturze zdrada nazywa sie zdradą, a w naszej wierze sakrament małżeński nie jest zabawą ale jest nierozerwalnością i świętością !
On depcze, Ty nie musisz...nie powinnaś ! Powinnas bronic .

W uczciwym procesie - przyznajecie sie do jakis tam popełnionych win, zaniedbań w małzęństwie wobec siebie .
Ty prosisz o szansę i możliwość naprawy....ponieważ od długiego już czasu podjęlaś próbę naprawy, przemiany, szukasz w tym temacie pomocy, wspacia, specjalistów itp.

Z tamtego zwiżaku jest dwoje dzieci....

ale i z Waszego związku jest dziecko, ktore na tyle duże, że brdzo cierpi....a Ty na to musisz patrzec !!...bo przeciez nie tatuś !

Może by Sąd był tak dobry, miły i uprzejmy i pozwolił małżonkom na naprawę swoich relacji !!
Ponieważ Ty masz ciągle nadzieję na to, że Wasze małżeństwo jest do uratowania, ponieważ Ty przebaczasz,
Ty ciągle kochasz,
Ty cięgle trwasz i czekasz,
masz nadzieję
i nie zdradziłaś !!

Uffffff.............

Palomo.....nie wiem....zrobisz jak czujesz, jak uważasz sama !
Ale Ty i tak to wygrasz !! Bo Ty jesteś już inną osobą !! Cmoooooooooooooook !!! EL.
 
     
mimoza
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 16:46   

Moim zdaniem to. że wiesz, że źle zrobiłaś jest najpiękniejsze w całym tym zagmatwaniu. Od tego się wszystko zaczyna. Dopiero, gdy wiesz możesz coś z tym zrobić. Od uznania winy jest krok do przebaczenia. Piszesz, że wypadłaś z gry, że on nie chce i nie kocha - wierzę, że tak czujesz i obiecuję Ci modlitwę. Jestem przekonana, że dożywotnia dyskwalifikacja nie istnieje - zawsze jest szansa, choćby maleńka, że w końcu najbardziej zatwardziałe serce zmięknie. Nie trać nadziei.
Ja bardzo czekam na to, by mój mąż uznał, że źle zrobił, przeprosił, poprosił o wybaczenie - dlatego uważam, że jest to coś pięknego i wzniosłego - umieć powiedzieć i przyznać źle zrobiłem i żałuję.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 07:56   

EL. napisał/a:
"Brawo Paloma....mąz chce poprawy stosunków - hm.....zaproś Go wo domu i do wspólnego życia z rodziną....
.......... no bo czy ja nie rozumiem...chyba o niczym innym mąz nie mówi ??
Poprawa stosunków z zoną ?? Brawo - dZielny facet !! Rzeczywiście inteligenty !!
Noooooooo , bo chyba nie myśli o poprawnych stosunkach ( jakich ??) z żoną i jednoczesnie z kochanką ?? Bo to przecież nieczyste i niewłaściwe....noooo...to chyba rozumie człowiek inteligentny i wykształcony !!
Popatrz Palomo....kiedyś nie mógł sie z Toba dogadać, więc Cię zdradził i odszedł....teraz chce się godacać ...jak ?? Na czyich warunkach ?? I co to znaczy dogadać ?? Masz zaakceptować kochanke i jej dzieci i pokochac wszyskich jak swoich ??"


... poprawa dla niego - to moja akceptacja jego nowego życia , dobre relacje z nim i "tą panią" a w tym wszystkim kieruje się dobrem naszej córki (tak twierdzi, że rozwód to najlepsze wyjście) ... wiele osób tak żyje w takich układach ... ja - na razie nie umiem ...

moje przyznanie się do win i odpowiedzialności to dla niego (tak uważa) potwierdzenie, że było źle, że tylko ja winna i ... trzeba się rozstać, bo skoro się przyznałam ...
w pozwie adwokat napisał , że on bardzo usilnie się starał, ale ja byłam podejrzliwa i nieufna, więc w końcu wyjechał do Irlandii przemyślec swoje życie za obopólną zgodą (???)
i wspólnie podjęliśmy decyzję o faktycznej separacji (???)

.... tylko, że tam czekała na niego "ta pani" w 8 miesiącu ciąży ...


..........................................................................
..........................................................................
... zresztą ma dwoje małych dzieci ...
... nie wiem tylko jak to powiedzieć córce
... a może napisac do niego niech on ją poinformuje ?

[ Dodano: 2009-10-14, 07:41 ]
Wczoraj wieczorem dowiedziałam się jeszcze, że mój mąż wziął najlepszego adwokata, jeśli chodzi o skuteczne, pozytywne załatwianie spraw rozwodowych.
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 07:58   

Paloma napisał/a:
ja - na razie nie umiem ...

moje przyznanie się do win i odpowiedzialności to dla niego (tak uważa) potwierdzenie, że było źle, że tylko ja winna i ... trzeba się rozstać, bo skoro się przyznałam ...
w pozwie adwokat napisał , że on bardzo usilnie się starał, ale ja byłam podejrzliwa i nieufna, więc w końcu wyjechał do Irlandii przemyślec swoje życie za obopólną zgodą (???)
i wspólnie podjęliśmy decyzję o faktycznej separacji (???)

.... tylko, że tam czekała na niego "ta pani" w 8 miesiącu ciąży ...


..........................................................................
..........................................................................
... zresztą ma dwoje małych dzieci ...
... nie wiem tylko jak to powiedzieć córce
... a może napisac do niego niech on ją poinformuje ?

[ Dodano: 2009-10-14, 07:41 ]
Wczoraj wieczorem dowiedziałam się jeszcze, że mój mąż wziął najlepszego adwokata, jeśli chodzi o skuteczne, pozytywne załatwianie spraw rozwodowych.

Paloma, wiesz, na Twoim przykładzie widać wyraźnie nieważnie zawarte Twoje małżenstwo.
Lecz to tylko moje zdanie. Porozmawiaj z księdzem z sądu.
Możesz też zapytać na katoliku w "Pytania do księdza" - tam jest codziennie ksiądz dyżurny, który Twój problem nazywa takim jak on jest naprawdę. Również wypowiada się w takich sprawach. Paloma, brak Ci nadziei. Być może dlatego, że nadzieja jest w Twojej przyszłości, a nie w przeszłości. Szukaj jej.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 08:29   

mari napisał/a:
Paloma, wiesz, na Twoim przykładzie widać wyraźnie nieważnie zawarte Twoje małżenstwo.
Lecz to tylko moje zdanie. Porozmawiaj z księdzem z sądu.

O co Ci chodzi Mari, to nie rozumiem?
Jakie "wyraźnie"?
Ja wiem, co wypowiadałam w czasie ślubu-słowa przysięgi.

Że byłam nieufna i podejrzliwa?
A owszem byłam od pewnego czasu, bo w jego rzeczach znalazłam prezerwatywy i ta jego praca prawie całodobowa.

Wyjaśnij o co Ci chodzi?
Mówisz "a" a potem ... nic?

Dla mnie stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa (proszę o nieczepianie się nazewnictwa, bo wiadomo o co chodzi) są tak samo dziwne jak "białe małżeństwa" i tzw niesakramentalne.
To już wytwór KK, nie znajduję tego w Piśmie Świętym.
Choć nie wiem co Bóg o tym myśli...mogę tylko odnieść się do Jego Słowa zawartego w Biblii.
Niedojrzałość do małżeństwa, nieumiejętność spełniania ról żony, męża ... - tak można stwierdzić nieważność każdego sakramentu małżeństwa, jeśli tylko przyjdzie kryzys....i ludzie nie chcą ratować, tylko uciekają ...

Tak, jestem grzesznikiem ... i brak mi wiary, nadziei, miłości i ... wszystkiego innego.
Bez Boga jestem nikim i niczym ... stąd potrzebuję Bożego miłosierdzia.
Tak właściwie ... to nie mam nic do zaoferowania Bogu. Nic, co mogłabym mu dać.
Nie znajduję w sobie niczego, co dawałoby mi usprawiedliwienie, wiem, że tylko Bóg może mnie usprawiedliwić.
Z Bogiem!
 
     
mari
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 08:45   

Paloma napisał/a:
To już wytwór KK

Paloma, Twoje słowa mówią same za siebie.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 21:47   

Mów proszę konkretnie, bo nie wiem o co Ci chodzi?
Co mówią same za siebie?
(Słowo "wytwór" chyba nie jest obraźliwie, nie o słowa tu chodzi)

Do zbawienia nie jest mi konieczna wiara w "białe małżeństwa" i tzw niesakramentalne.
Jest nauczanie KK nadzwyczajne i zwyczajne.
W zwyczajne nie mam obowiązku wierzyć, choć mogę.

Ktoś mi kiedyś napisał (dzięki mu m.in. za te słowa) : doktryny się zmieniają na przestrzeni wieków a Jezus jest ten sam i ten Facet bardziej do mnie przemawia.
Do mnie też.

W spowiedzi nie raz podkreślałam, że być może stoję w sprzeczności w nauczaniem KK ale nie akceptuję nauki KK dot. tzw związków niesakramentalnych ... i nic.
Sami księża mają różne zdanie.
Nie chcę osądzać ludzi żyjących w takich związkach - Jezus jest ich sędzią, bo zna ich serca.
Zresztą nie chodzi mi tutaj o przepychanie się na argumenty, bo to droga donikąd.
Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne, ale proszę uzasadniaj coś konkretnie jak piszesz.
Takie ogólniki wprowadzają tylko zamęt.

Nie podważam nauki Jezusa w zakresie małżeństwa.

Jeśli KK ogłosi coś innego w tym zakresie przyjmę to.

Takie jest moje zdanie na dziś.

[ Dodano: 2009-10-14, 09:54 ]
Bardzo chciałabym wytrwać w wierności ... Bogu, mężowi, złożonej przysiędze.
Choć wiem, że to bardzo trudne i bez Boga nie jestem zdolna do tego.

[ Dodano: 2009-10-14, 21:39 ]
byłam u adwokata(-tki)
szanse na separację mam, jak określiła, niewielkie, bo względy społeczne czy jakieś tam przemawiają za przyznaniem rozwodu mężowi - dwoje małych dzieci(!), druga rodzina od dawna; nasza córka większa i jak określiła już chyba się przyzwyczaiła do sytuacji (?).
Jak zobaczyła kto jest pełnocnikiem męża powiedziała tylko :"tylko proszę nie dać mu się stłamsić i wgnieść w ziemię" Okazuje się, że to najlepszy spec od rozwodów w moim mieście tzw. adwokat diabła. Ona sama chyba wymiękła na to nazwisko.

O separcję z wyłącznej winy męża mogę wystąpić. Wg niej szanse marne.
Rozwód z wyłącznej winy męża - szanse większe, ale jak stwierdziła każdemu można przypisac winę, bo nie ma ludzi bez grzechu i bez wad i to samo już może zostać uznane za winę, Sprawa może trwać krótko albo bardzo długo.
Doradziła też, aby pod żadnym pozorem nie używać w sądzie, tego ciągle tu na forum pisanego, słowa "Kryzys"

... tak w skrócie ...na dziś...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-14, 21:56   

Paloma....po ludzku....ech...
Po Bożemu......to już sam Bóg wie !

Nie musisz w sądzie wcale za dużo dyskutować. ...zdecydowane NIE - pokazuje Twoją postawę i decyzje w sprawie Waszego małżeństwa !
I Twoje - ja widzę szansę, ja chcę walczyć o małżeństwo.....
I Twoje - nie porzyjmuje winy na siebie, ponieważ nie takie kryzysy ludzie przechodzą i nie takie da sie naprawić....potrzeba jedynie dobrej woli męża - lub też niech biuerze wine na siebie !

Paloma......to nie muszą być pyskowki i walka w sensie doslownym....

Kobieta godna, domnie stąjąca z podniesioną głową , nie da sie stłamsić i wgnieść w podłogę adwokatowi diabła !!

Paloma.....duzo ciszy i spokoju......Ty masz za sąbą lepszego Adwokata. Niech ludzie osądzają.....za wszystko kiedyś przyjdzie płacić. Cmoooooooooook !! EL.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 09:47   

...
Łatwo się wszystko mówi ... gorzej wykonuje...
Wiele obietnic słownych, nawet składane przysięgi ... i często nic z tego nie zostaje...
Bardzo wątpię czy podołam temu co przede mną, w głowie jak mantra : 17 listopada

... w moim mieście na miejscu...jestem dosłownie sama...

Tu Dziękuję szczególnie tym (one i oni wiedzą), którzy(-re) mimo odległości bliższych lub dalszych stanowią dla mnie ogromne wsparcie, dajecie mi to, co najcenniejsze - Wasz czas (część Waszego życia):
1. Wam dwojgu:) za nieocenioną pomoc [nawet za to, że miałam nieraz dość tych słów ostrych, po których kilka dni dochodziłam do siebie;) ] - prawdziwi przyjaciele:) ...
2. Tobie ... :) za wszystkie ...
3. Tobie . :) za wszystko ......

Dziękuję wszystkim za modlitwę.
Niestety ... boję się ...
... nie mam tej siły jaką widzę u ludzi tu na forum

Mogę powiedzieć za Hiobem:
"Po co się daje życie strapionym,
istnienie złamanym na duchu,
Człowiek swej drogi jest nieświadomy,
Bóg sam ją przed nim zamyka.
Płacz stał mi się pożywieniem,
bo spotkało mnie, czegom się lękał,
bałem się, a jednak to przyszło.

Nie znam spokoju ni ciszy,
nim spocznę, już wrzawa przychodzi"

(Hi 3,19-26)
Ostatnio zmieniony przez Paloma 2009-10-15, 15:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-15, 12:49   

Paloma, wiem...przypuszczam że mozna sie bać.....ale nic to z faktem, że przed Sadem i tak stanąc musisz...mimi leku.
Pokochaj ten lek, oswój go i ugłaskaj....stać sie musi...

Myślę sobie, że ja bym chyba nie rozdzierała tak bardzo szat przed Sądem...
pewnie bym starała się super wygladać i mieć podniesioną głowę....
dumnie bym wkroczyła na salę...
i powiedziałabym - zapytana niewiele....
-nie zgadszam sie na rozwód
- jestem schorowana
-corka cierpi
obie potrzebujemy pomocy i wsparcia męża
- i obie go kochamy, wybaczamy i czekamy na Niego

wszystko .

Paloma....ludzie....niech mówią, szlaeją, rozdzielają szaty...osądzają i orzekają.....

owszem, po ludzku wynik sprawy mozna przewidzieć.....ale też zażadaj, żeby Twoje słowa były zapisane.....ale potomności !

Twoja postawa wobe męża, wobec Sądu i wobec Boga - cicha, spokojna , godna i z podniesiona głową !

17 listopada...być może nie tak od raqzu i nie tego dnia - wyrok wydadzą ludzie....
Ale przyjdzie czas na wyrok Boski i wtedy Ty również musisz stanąc z podniesiona głową i niczego sie nie obawiać ! Cmoooooooooooooook !!

Paloma, czy więc musisz aż tak bvardzo sie przygotowywać, czy aż tyle emocji, nerwów, leku.....idź , a potem wróć spokojnie do córki i zacznij wreszcie spokojne życie !! Coś się kończy, zamyka, czyści, wyjasnia....ale też coś nowego się zaczyna . Cmoooooooooook !! EL.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5