[ola12]

Od kilku dni śledzę to forum i jestem przerażona wypowiedziami niektórych forumowiczek ich niketolerancją. Nie dziwi nic że edzia już się nie odezwała, jak została tak zbesztana. Tworzycie zamknięty krąg , w którym pomagacie tylko ludziom w sakramentalnych związkach a jak człowiek bez ślubu kościelnego to już nie człowiek.
Bardzo dobre ułożenie ma to forum i rzeczywiście nie ma w necie wilu takich miejsc i człowiek strapiony przychodzi z nadzieją , że otrzyma pomoc a tu jak nie jesteś z naszego kręgu to be.
Ja jak tu weszłam a sprowadził mnie tu właśnie kryzys małżeński to nie wiedziłam , ze jest to katolickie forum, ale po przeczytaniu kilku wypowiedzi od razu skapowałam się o co tu chodzi.
Wiele kobiet piszących tu przeżywa straszne dramaty i pisze się do nich siedz i czekaj kiedy się poprostu nie da, bo odejść od męża to nie można , choć on robi rzeczy tak okrótne , ze nawet ustawa tego nie przewiduje. Czemu tak mało pisze się tu o terapiach u psychologów, które bardzo pomagają zmienić siebie a nie współmałżonka. Modlitwa tak , ale sama modlitwa nic nie pomoże. A podejrzewam , ze o psychologach nic się nie wspomina , bo to w końcu konkurencja dla księży.
lelule popieram Twoje wypowiedzi.
Będąc praktykującą katoliczką gotuje się we mnie jak czytam niektóre posty też katolików

Od kilku dni śledzę to forum i jestem przerażona wypowiedziami niektórych forumowiczek ich niketolerancją. Nie dziwi nic że edzia już się nie odezwała, jak została tak zbesztana. Tworzycie zamknięty krąg , w którym pomagacie tylko ludziom w sakramentalnych związkach a jak człowiek bez ślubu kościelnego to już nie człowiek.
Bardzo dobre ułożenie ma to forum i rzeczywiście nie ma w necie wilu takich miejsc i człowiek strapiony przychodzi z nadzieją , że otrzyma pomoc a tu jak nie jesteś z naszego kręgu to be.
Ja jak tu weszłam a sprowadził mnie tu właśnie kryzys małżeński to nie wiedziłam , ze jest to katolickie forum, ale po przeczytaniu kilku wypowiedzi od razu skapowałam się o co tu chodzi.
Wiele kobiet piszących tu przeżywa straszne dramaty i pisze się do nich siedz i czekaj kiedy się poprostu nie da, bo odejść od męża to nie można , choć on robi rzeczy tak okrótne , ze nawet ustawa tego nie przewiduje. Czemu tak mało pisze się tu o terapiach u psychologów, które bardzo pomagają zmienić siebie a nie współmałżonka. Modlitwa tak , ale sama modlitwa nic nie pomoże. A podejrzewam , ze o psychologach nic się nie wspomina , bo to w końcu konkurencja dla księży.
lelule popieram Twoje wypowiedzi.
Będąc praktykującą katoliczką gotuje się we mnie jak czytam niektóre posty też katolików