Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przepraszam Mojego Męża
Autor Wiadomość
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-17, 16:14   

Zafascynowana Waszą rozmową , która uważam przyniesie mnóstwo korzyści, wpadłam na genialny pomysł i napisałam liścik do męża na naszą klasę. :-D
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-17, 16:15   

Krzyku - jeszcze jedno Basia już wie, że sobie nie poradzi sama. Wie, że potrzebuje pomocy.
To nie dyshonor dla faceta kiedy powie - nie mam już siły. Proszę mi pomóc.
Nie wiem, gdzie byłbym, gdybym kiedyś o tę pomoc nie poprosił. Nie wiem czy byłbym.
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-17, 16:49   

Dziekuję za Wasze głosy.
Mami - nie do końca jest tak u mnie jak piszesz - dziekuję.
Leno - dziękuję za link
Olu - z Tobą sie nie zgodzę w temacie chorej miłosci ale dziękuje.
Raulo Moniko - dzięki
i szczególne podziękowania dla Wita (nie tylko dlatego że jest mi przyjazny).
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-17, 17:15   

Krzyku,
piosenka dla Ciebie - Skąd wiedzieć ma, że ją kochasz? ;-)
Pozdrawiam.
Z BOGIEM !

Basiu, dla Ciebie też coś mam - Ukochany Mój, oto On, oto On, oto On, oto On nadchodzi...
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-18, 15:03   

Krzyk napisał/a:

i szczególne podziękowania dla Wita (nie tylko dlatego że jest mi przyjazny).

Mam nadzieję , że za to, iż on wreszcie przemówi ci do rozsądku jakim jesteś szczęściarzem pomimo...tego co się stało. Teraz nie ma znaczenia przeszłość. Liczy się dzień dzisiejszy i doceń wreszcie to , co czyni dla was Basia pomimo... tego co się jednak stało.
Wiele osób by chciało być Krzyku na twoim miejscu. Powodzenia i szybkiego porozumienia życzę.
 
     
Basia73
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-18, 15:06   

Mąż - kocham Cię. Lubię jak do mnie dzwonisz :) Tęsknię. Twoja Żona.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-19, 17:59   

Kochani , a czy Wy chodzicie na terapie małżeńską ?
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-19, 18:40   

Agnieszko, nie chodzimy na żadną terapię małżeńską.
czekamy na 12 kroków.
A czemu pytasz masz jakąś propozycje dla nas?
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-19, 18:48   

Bezpośredniej nie , bo nie jestem terapeutą ;-)
Fajnie , że zdecydowaliście się na 12 kroków , mam nadzieję , że nie będziecie długo czekać . O terapii napisałm , bo czytając Was , aż się prosi , żeby temu co piszecie przysłuchał się dobry terapeuta małżeński. Bo z tego co piszecie , można powyciągac trochę , żeby zrouzmieć pewne mechanizmy , ale najważniejsze to przepracowac to co się powiedziało. Taka kontrolowana praca nad związkiem przynosi świetne owoce , nie ma niebezpieczeństwa ,że cos się zamiecie pod dywan i wylezie w najmniej odpowiednim momencie. Jest chęc , jest dobra wola, jest otwartość z Waszej strony - to już baardzo dużo , żeby pracowac nad związkiem . Naprawdę jesteście szczęściarzami, nawet nie wiecie ile osób chciałoby takiego zakończenia kryzysu .
 
     
Basia73
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-20, 06:56   

Podobno aby zaczynać coś razem naprawiać, trzeba zrobić porządek z samym sobą. Ja bym nawet poszła na taką terapię, tylko do naprawdę sprawdzonego terapeuty, który uwzględni nasz światopogląd. Denerwuje mnie to, że często ta psychologia jest w oderwaniu od wiary , na zasadzie : tu wiary nie mieszamy. Z drugiej strony Zosia i Jarek poradzili sobie bez psychologów. Dla mnie formą terapii jest rozmowa tu na forum, bo dobrze jak ktoś się z boku temu przypatrzy. Może to na razie wystarczy dopóki nie podejmiemy 12 kroków.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-20, 14:59   

Basia,Krzyk............ 12 Kroków to duchowość,to praca nad sobą w kontekście 12 Kroków nad swoimi wadami i zaletami.
Podstawą ,fundamentem jest Krok 1.Uznanie własnej osobistej bezsilności i nie kierowaniu włąsnym życie w kontekście komunikacji małżńskiej.
Potem to praca,praca,praca ale dająca mozliwość naprawdę dobrych wyników.
Wydaje mi się że powinniście iść na inne grupy....................
Wydaje mi się że będzie Wam łatwiej sie otwierać,łatwiej pracować,szczególnie 4 i 5 Krok...............

Oby tylko Wam sie chciało chcieć.....................

Pogody Ducha
 
     
Basia73
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-20, 21:11   

Co masz na myśli pisząc: iść na inne grupy? Ach już rozumiem, chodzi Ci, żeby nie być w jednej grupie razem :-) . Ok zrozumiałe. Tak chcemy zrobić.

[ Dodano: 2009-06-21, 14:36 ]
Dzisiaj w nocy byłam na adoracji. Oto co Pan Jezus powiedział:
cierpienie kruszy mur w sercu, bez cierpienia nie ma miłości. Prawie 6 miesięcy temu mówił to samo. Otworzyłam Pismo św.: Psalm 32 Szczęście płynące z odpuszczenia win a w nim wersety:

8 "Pouczę cię i wskażę drogę, która pójdziesz;
umocnię moje spojrzenie na tobie.
9 Nie bądźcie bez rozumu niczym koń i muł;
tylko wędzidłem i uzda można je okiełznać,
nie zbliżą się inaczej do ciebie".

Potem jeszcze otworzyła mi się Księga Ezechiela rozdz.17 o orle alegorycznym a w szczególności werset:

24 "I wszystkie drzewa polne poznają, że ja jestem Pan,
który poniża drzewo wysokie,
który drzewo niskie wywyższa,
który sprawia, że drzewo zielone usycha,
który zieloność daje drzewu suchemu.
Ja, Pan rzekłem i to uczynię".

[ Dodano: 2009-06-21, 15:17 ]
Czuję, że jeszcze powinnam napisać o dzisiejszym zdarzeniu. Byłam na Mszy św.,na która w zasadzie raczej o tej porze nie chodzę. Zajęłam miejsce po stronie, po której zazwyczaj nie siadam. Obok mnie młoda, zadbana dziewczyna z synkiem ok.5 lat. Dzieciak od początku się wiercił, ale nie, że jakiś chuligan, tylko po prostu nie potrafił się zachować. W pewnym momencie jego mama wyjęła samochodzik, którym ten zaczął się beztrosko bawić, a przy tym skrzypieć i hałasować. Na początku zamykałam oczy, żeby się skupić, no ale jak to już trwało dość długo i ludzie się zaczęli odwracać, słyszę w głowie: "zwróć jej uwagę, hałas przeszkadza innym, to nie plac zabaw", myślę sobie: nie będę zwracać jej uwagi, nie potrafię, urażę ją. I dalej w głowie: "jak ty tego nie zrobisz to zrobi, to ta pani z przodu a wtedy ona wyjdzie z dzieckiem z kościoła".

I nagle nie wiem skąd zdobyłam się na zwrócenie uwagi. Delikatnie, spokojnie podsunęłam się do niej i poprosiłam czy mogłaby zabrać dziecku ten samochód, bo to przeszkadza. Ona na to: no to ja już nie mam kiedy do kościoła spokojnie przyjść, ja do niej: ja też mam dzieci , wiem jak to jest, ale to nie jest plac zabaw. A ona powiedziała: tak , ale pani ma męża, który pewnie z dziećmi zostaje, a ja męża nie mam i nie mam gdzie dziecka zostawić. Popatrzyłam na obraz Wizerunku Jezusa i słyszę proste słowa : "ona jest sama, za nią przyjmij komunię św."

No szczęka mi opadła. Czasem sobie myślę, Panie Jezu czemu mnie stawiasz w takich sytuacjach, z którymi ja sama sobie emocjonalnie nie radzę?
Rzeczywiście ona do Komunii nie poszła, ja tak. Pomyślałam sobie: gdybym jej nie zwróciła uwagi, nie dowiedziałabym się, że potrzebuje pomocy.
Ktoś może pomyśli : a tam jakieś górnolotne brednie, projekcje naszych myśli.
Ja wcale tego nie prowokuję, po prostu tak mam. Tym bardziej dziś po ciężkiej pracy nie mam siły ani ochoty na wymyślanie jakichś tam historyjek. Nie mam siły myśleć. Wiem jedno, że z tą kobietę jeszcze kiedyś będę rozmawiać.

Jeszcze coś mi się przypomniało. Na początku roku byłam u spowiedzi. Weszłam do konfesjonału ze strony prawej, z której zazwyczaj nie wchodzę. Wchodzę, patrzę a tam na klęczniku coś leży białego. Podnoszę : zafoliowane relikwie św.Leopolda Mandica, którego w ogóle nie znałam. Dałam je Mężowi mojemu.

Po co to napisałam? Nie wiem. Chyba po to, żeby zaświadczyć, że Bóg czuwa, że jest Żywym Bogiem. Może też po to, aby zwracać uwagę na poruszenia serca, kiedy Duch św. usiłuje coś nam powiedzieć.

To nie są przypadki. Tak po prostu działa Bóg.

[ Dodano: 2009-06-21, 15:26 ]
I jeszcze najważniejsze w kontekście tekstu "Twarzą w twarz "(wywiad z demonem). Trzeba modlić się i nauczyć rozeznawać duchy, bo diabeł też gada i jak się ktoś zaniedbuje duchowo, to on łapie go w swoje kosmate łapy.

[ Dodano: 2009-06-26, 09:43 ]
Mężu, pytasz czy gdybyśmy się rozstali to weszłabym w drugi związek. Napisałam wyraźnie w wątku http://www.kryzys.org/vie...=3804&start=255
, że nie wiem czy wytrzymałabym w samotności. Bo ja po prostu nie wiem co bym zrobiła będąc na miejscu Wita, czy kogokolwiek w podobnej sytuacji.

W takiej sytuacji bardzo chciałabym być wierną Jezusowi i sobie i pozostać osobą samotną.
Świadectwo Glorii Polo otworzyło mi oczy na wiele spraw, dlatego też dzisiaj wiem, że gdybyśmy się nie daj Bóg rozstali to zostałabym sama. Tylko po co to rozważać? Czyż nie mamy rozważać tego jak zmieniać siebie i małżeństwo? Po co gdybać?
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-26, 10:09   

Znalazłem kilka cytatów z Glorii:


"W tym stanie dotarłam do swego rodzaju grzęzawiska, gdzie wiele osób tkwiło po szyję w bagnie i jęczało. Pojęłam, że to bagno złożone było z nasienia, które wytrysnęło w grzesznych związkach i podczas seksualnych zboczeń, za które my ludzie na ziemi jesteśmy odpowiedzialni. Jedynie stosunek płciowy, który dokonuje się w związku sakramentalnym, jest pobłogosławiony przez Boga, gdyż On Sam obecny jest przy tym akcie i jest właśnie trzecią Osobą w tym związku małżeńskim. On jest miłością, która uświęca i uszlachetnia każdy akt małżeński. Seksualność pozbawiona sakramentalnych fundamentów jest tylko czystą żądzą, zaspokojeniem, egoizmem. Właśnie z tego powodu ci ludzie cierpią w tym bagnie, które sami zgotowali sobie na ziemi niepohamowanymi namiętnościami. Każdy, kto uczestniczył w takich grzesznych i pozamałżeńskich stosunkach płciowych, tkwi w owym bezkresnym i cuchnącym bagnie i cierpi niezmiernie z tego powodu. Wstydzi się swoich złych uczynków."

"Stanowi to wielkie cierpienie w tym drugim świecie, gdy się widzi, jak bardzo grzech szkodzi nie tylko tobie, lecz rozprzestrzenia się wokół ciebie i wszystko niszczy. Kto jest najbliżej mnie? Moje dzieci. Kiedy więc oddaję się grzechowi, szkodzę swoimi grzechami najpierw moim dzieciom i rodzinie."

"Musicie wiedzieć, że gdy ktoś ma pozamałżeńskie stosunki płciowe, to wówczas te nieczyste duchy uczepiają się natychmiast tej osoby, oblepiają ją wszędzie, zaczynają od genitaliów, biorą w posiadanie ciało, hormony, osadzają się w mózgu, zajmują przysadkę mózgową, grasicę i wszystkie ważne miejsca organizmu ludzkiego oraz rozpoczynają produkcję wielkiej ilości hormonów, które pobudzają niskie instynkty. Przekształcają dziecko Boże w niewolnika żądzy, instynktów, pożądania seksualnego. Czynią z niego człowieka, o którym mawia się, że używa życia. A my mówimy tak lekkomyślnie: raz się żyje... ale to „raz” pociąga za sobą gorzkie konsekwencje..."


"W tym drugim świecie Bóg ukazuje nam, jak nasze grzechy wpływają na innych. Cierpi On bardziej z powodu skutków naszych grzechów dotykających inne osoby, aniżeli z powodu samego grzechu. Skutki te są zazwyczaj bezpośrednim atakiem na miłość. Bóg sam w Sobie jest miłością.

Eucharystia i adoracja Najświętszego Sakramentu to jedyna droga, która nas bezpośrednio prowadzi do Nieba. Zapamiętajcie to! To bardzo ważne dla nas wszystkich.

Gdy ktoś zdradza swojego współmałżonka, zdradza Pana Boga. Łamie obietnicę, którą złożył Bogu i swojemu partnerowi w dniu ślubu. Jeśli ktoś zamierza nie dotrzymać obietnicy małżeńskiej, niech lepiej nie zawiera związku małżeńskiego. Pan mówi do nas: „Jeśli jesteś niewierny, sam siebie potępiasz. Jeśli nie jesteś wierny, to się nie żeń.” Pan mówi: „Moje dzieci, proście Mnie o to, byście mogły być wierne swojemu współmałżonkowi, byście mogły być wierne waszemu Bogu.”



Ile szkód i cierpień doświadcza małżeństwo z powodu niewierności! Gdy np. mężczyzna idzie do domu publicznego albo rozpoczyna romans z sekretarką, to pomimo prezerwatywy zaraża się wirusem. Wtedy nie pomoże żadna kąpiel. Wirus nie ginie i później, gdy przychodzi do swej żony, przenosi tego wirusa na nią i ten zagnieżdża się w pochwie lub w macicy, a później rozwija się z tego rak. Tak, rak! Kto więc odważy się twierdzić, że cudzołóstwo nie zabija?! I jakże wiele kobiet, które dopuściły się cudzołóstwa, boi się, że zostanie odkryty ich cudzołożny związek, i chcą usunąć dziecko! Zabijają niewinnego człowieka, który nie może jeszcze ani mówić, ani się bronić. To zaledwie kilka przykładów nieprzewidzianych konsekwencji grzechów, krótkiej chwili przyjemności.



Cudzołóstwo zabija na różne sposoby. I mamy jeszcze czelność skarżyć się na Boga, atakować Go i zrzucać na Niego winę, gdy rzeczy nie mają się tak, jakbyśmy tego chcieli, gdy mamy problemy, gdy nas nawiedzają choroby. To my fundujemy sobie nieszczęście i ściągamy je na siebie naszymi grzechami. Za grzechem stoi zawsze przeciwnik, szatan. Otwieramy mu drzwi, gdy ciężko grzeszymy. A gdy spotyka nas jakieś nieszczęście, wtedy Boga obarczamy odpowiedzialnością za to.

Biada temu, który próbuje zniszczyć małżeństwo. Gdy ktoś rujnuje małżeństwo, uderza w skałę, którą jest Jezus. Bóg chroni małżeństwo, nigdy w to nie wątpcie!
 
     
Basia73
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-26, 10:16   

Tak czytałam to. Bardzo to do mnie przemawia. Wstawiłeś same cytaty, może coś od siebie dodasz?
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-26, 10:19   

Żono w PR jak Cie nie przegonię. Zresztą wszelkie fora to dla mnie nie do przeskoczenia (nie lubię pisać). Tyś szkolona na rożnych forach.
Fakt trochę mi żal tego wszystkiego i Ciebie przede wszystkim jak to czytam Glorie.
Zastanawiam się apropos wirusów nad HCV. Na to się nie badaliśmy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9