Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
kolejny problem-traktowanie zony jak wlasnosć
Autor Wiadomość
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 11:19   

rafal41 napisał/a:
Ale to nie ja zacząlem i nie ja atakowalem...naprawdę bylem spokojny i wywazony...to mnie szarpano...nawet żona w nerwach chciała mnie zabić...to są nerwy...ale po kolei...po powrocie powtórzyła mi ,ze nie zmieni zdania....kupi;em dwie cebulki ,ktore tylko korzenie się zalew to powiedziala mi ,że moja kielkuje a jej nie...spogladam a tam zalane sa cale cebulki...to nie ja zalalam-tesciowa je zalala cale woda...ok,nie ma sprawy-powiedzialem....chciała fontannę do lazienki i jest tam otwór ,ktory trzeba uszczelnić przed zalaniem wody-3 razy już go uszczelnialem silikonem i lekko cieknie woda-TY NIC NIE POTRAFISZ ZROBIĆ...i zaraz klotnia o pieniądze,od kwietnia musisz mi dawac więcej i tu popełnilem blad-powiedzialem ,ze nie/TO BYŁ MÓJ BŁAD.i zaczela się klotnia z jej strony-j od razu powiedzialem ,ze mogę dac wszystkie pieniądze.ale za pozno.brrrrrrrrrr

Rafał napisał ci nałóg ,dokładnie tak samo jak mi kiedys-wyjmij watę z uszu i włóz ja do gęby.Posłyuchaj tego co mówi zona,może ma rację??? a moze i nie ??? ale nic nie zmieicie bo i ty nie słuchasz i zona nie słucha .Nadajecie narazie na róznych falach!!!!
każde ma swoje racje,albo i nie ma ,tylko na pirun to wszystko rozaagniac jak i tak nie słuchacie siebie nawzajem.Rafał ty chcesz małżeństwa,a zona spokoju .Zatem ty czekaj spokojnie na małżeństwo,a zonie daj spokój-wtedy i może zona zachce małżenstwa???
I nie wkurzaj sie że żona każdego dnia coraz więcej umie,potrafi,coraz lepiej się czuje bez ciebie-przyjmij to tak o kurcze jak wspaniale ze jest tak zaradna,tyle potrafi
czy nie jest to nowy obraz zony w twoich oczach???? zainteresowała cię???
denerwuje cie że samodzielna -lecz zarazem inspiruje prawda???
Rafał poczekaj,uspokuj swoje emocje daj zobaczyć żonie czy w tym świecie jaki teraz buduje znajdzie się dla Ciebie miejsce,a może sie znajdzie????
trzym sie chłopie i nie zaliczaj juz takich emocjiiiiiiii!!!!!!!! :mrgreen: :mrgreen:
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 11:44   

NORBERT napisał/a:
I nie wkurzaj sie że żona każdego dnia coraz więcej umie,potrafi,coraz lepiej się czuje bez ciebie-



a może lepiej sprawić by żona poczuła, że z mężem lepiej...
cóż kiedy własne uczucia są przed innymi
tak to moje uczucia by mi było dobrze sprawiają iż nie widze uczuć innych
moje cierpienie w porównaniu z innym jest większe...
to prawda nasz ból jest dla nas największy
ale pozwala tez uzmysłowić i wczuć sie jak może druga strona cierpiec
co czują, czego pragną, czego sie boja i jakie mają oczekiwania...
role sie odwróciły
porzuć swoje odczucia a może zobaczysz ból, cierpienie, smutek i niepewność u żony,
...podobne uczucia do twoich Rafał?
tyle że inna sytuacja sprawiła to i kto inny jest odpowiedzialny za takie odczucia
uszanuj to i z pokora odrzuc swoje uczucia bólu,
zyskasz więcej niż myślisz...

pozdrawiam
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 13:16   

mami napisał/a:
a może lepiej sprawić by żona poczuła, że z mężem lepiej...
cóż kiedy własne uczucia są przed innymi
tak to moje uczucia by mi było dobrze sprawiają iż nie widze uczuć innych moje cierpienie w porównaniu z innym jest większe...

Mami szanuje twoje wypowiedzi -ale wiesz co ,to co napisałas nie zapominaj że to jest równoważnia!!!!!!
I najprościej to co zaznaczone tłustym drukiem:nieraz jednostronnie,nieraz obustronnie
ale to wychodna każdego kryzysu
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 14:51   ale teraz żona jest bardziej nerwowa jak...

Tak,jak ja jestem spokojny to żona zaczyna...wiem ,ja nadal muszę byc spokojny i ta wata...nałogu,masz racje!!!oczywiscie jak jeszcze nie jest za póżno.nic nie wiem,nie rozmawialem z żoną-PRZEPROSILEM ale...cięzko jest!nie potrafie zakonczyć małzenstwa,ja nie potrafilbym.musi być silna.Zal mi tych lat i dlatego chcialbym aby dała mi szanse na lepsze dla nas lata.a myślenie o sobie...jutro do brata na urodziny-już 40te,mamy oboje zaproszenie ale jak znam żone to pewnie będzie miala inne plany.ale to niewazne.a ja...nie wiem czy będę na tyle silny żeby samemu isc...nie dam chyba rady a moze...sam jeszcze nie wiem.
Moniko36 w Irlandii bylis,my oboje przez rok i po powrocie po 4miesiacach pojechalem sam i to był ten czas ,kiedy żona zauwazyla jaki ma spokoj,nie musi sie tlumaczyć...itp.A w Irlandii własnie najbardziej zgreszylem wobec zony.to jej się przypominało,jak mnie nie bylo przez te dwa miesiące....
Będę o nią walczyl,moze zauważy coś co da nam szanse na dalsze zycie,wychowywanie dzieci/14/16lat/
Z Panem Bogiem
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 14:56   

Rafal......zaproponuj zonie,jesli nie zechce...idź sam do brata.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:07   

re...

Norbert odbierasz do siebie bo sie z problemem identyfikujesz,

on musi najpierw odczuć na swojej skórze co to ból, cierpienie
a wiadomo najlepiej to by było by żona na naszą decyzje przemiany
początki naszych zmian od razu z przyklaskiem i euforią odpowiedziała..
cóz ona tez juz ma dosyc i tez nie potrafi okazac euforii po prostu jest zmęczona i nie wierzy w trwałośc podjętej decyzji i przeobrażenia
Rafał zaś chce by bołało jak najmniej zapominając przy tym,
że pod maską silnej i odważnej kobiety kryje sie
prawdziwa twarz kobiety smutnej, może nieszczęśliwej
a na pewno
jeśli podjęła ważną decyzje dla niej to na pewno zlęknionej
tym co ją czeka... choć decyzja słuszna
to jednak strach i obawa przed nieznanym sprawia, że żona tak jak Rafał czuje
taki same uczucia jak on..
tyle, że podyktowane inną sytuacją i w mniejszym stopniu jak przyznaje sie Rafał jej udziału w kryzysie
ale uczucia obawy, lęku co przyniesie przyszłośc, jak wyklaruje sie podjęta decyzja jest,
i tak samo targają nią uczucia, o które przecież sie nie prosiła
a w które mąż ją wpłatał...
a Rafał myśli mówie przepraszam, stara, dokonuje powoli przemian
ale jak w twojej stopce może
...mam mniej,niz sie spodziewałem,ale może więcej oczekiwałem,niz mi sie należało???...

pozdrawiam Norbert z dopiskiem
a może nie doceniam tego co mam... zawsze mi sie tu nasuwa
...nie byle kto bo byle czym sie cieszy..
macie wiele...
bo dziś wstałeś, możesz znów cieszyc sie tym
że możesz realizowac swoje marzenie..
bo co by sie stało gdybys dziś dowiedział sie że to już koniec i jutra nie będzie
i nie bedzie juz szansy na zrealizowanie tego marzenia
...
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:10   

rafale, jedź do brata!!!! Koniecznie, brat bardzo ważny, myślę.
Ja nie raz rezygnowalam z pojścia do rodziny, nie mialam ochoty sama isc bez męża.
Ale gdy zdecydowalam sie isc, bardzo odpoczywalam wsrod bliskich, wiadmo, roznie bywa z rodziną ale było to wytchnienie.
Pozdrawiam i nie daj się emocjom
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:25   

mami napisał/a:
Norbert odbierasz do siebie bo sie z problemem identyfikujesz,
Mami czy sie identyfikuję-nie wiem bo każdy problem jest inny.Wiem tylko tyle że jest wiele zalezności i to Rafałowi wskazuje ,by nie popełniał moich błędów(lecz widac tak jest )nie słucha-ja tez nie słuchałem.Przyjdzie czas i zacznie słuchać.
mami napisał/a:
...mam mniej,niz sie spodziewałem,ale może więcej oczekiwałem,niz mi sie należało???...
Mam juz nowa stopkę
mami napisał/a:
bo co by sie stało gdybys dziś dowiedział sie że to już koniec i jutra nie będzie
i nie bedzie juz szansy na zrealizowanie tego marzenia
...
Mami odpowiedz jest prosta koniec nas spotyka w miejscu w jakim jesteśmy,jakie jest dziś moje miejsce????
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:36   

NORBERT napisał/a:
Mami odpowiedz jest prosta koniec nas spotyka w miejscu w jakim jesteśmy,jakie jest dziś moje miejsce????


ja uważam, że jesteśmy w takim miejscu w jakie same zaszlismy...
konsekwencje naszych kroków prowadzą nas tam gdzie dziś jesteśmy,,,
a czy nam sie to miejsce podoba to już inna sprawa...

pewnie i ja wolałabym dziś być gdzie indziej...
inaczej wyobrażałam sobie moją drugą połowe życia,
ale konsekwentnie ponosze za swoje decyzje profity...
ale ciesze sie i z tego co mam...
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:51   

mami napisał/a:
konsekwencje naszych kroków prowadzą nas tam gdzie dziś jesteśmy,,,
Mami ale konsenkwencje nie sa nigdy dożywotnie!!!!
Bóg zezwala nam na całkowite przyjęcie konsekwencji(nieraz i tych unikanych latami)
by wkońcu przemienic się i iśc za jego głosem(program 12 kroków),gorzej jest bo nieraz ludzie po ludzku przejmują działania Boga władając konsenkwencjami,zamieniając w odpowiedzialność czynów!!!!!!
To co zawsze mówi Jacek ,nawet Boga manipulujemy by nam było dobrze....
Kończąc to Rafał nie rozumie żony,żona nie rozumie Rafała-a wynik obustronna manipulacja
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 15:55   

Rafał............. bratu przysięgi nie skłądałeś.........żonie tak.Co ważniejsze?

Czy Twoja żona wie o urodzinach brata? czy czekasz do ostatniej chwili by jej zakomunikować Twoej chciestwo?
Rafał............ wieczorny seks zaczyna sie od porannej kawy.................
Pomyśl................

[ Dodano: 2009-03-20, 15:56 ]
Norbert............usiłujemy manipulować..............a kusy ogonem pomaga
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 16:18   hejka

Witam,jest tak a nie inaczej...zona powiedziała,ze na razie nic sie nie zmienia chyba ,że cos ją ocknie,obudzi....o urodzinach powiedzialem ,ze mamy zaproszenie na jutro to...ona ma wyjscie z koleżankami ,a moze dluzej będzie musiala byc w pracy.On/brat/ zawsze na ostatnią chwilę zaprasza./bylem już na urodzinkach mojej chrzesniaczki sam-zona nie mogla-obronilem się/ a teraz???ale chyba pojadę do brata..odpoczne troszkę.
Norbercie,ja naprawdę jestem spokojny,nie męczę żony ale ...to ona teraz sie szarpie i jest nerwowa,jak napisała mami,chyba...tez sie zastanawia czy da radę,jak to bedzie,po podziale tez tych pieniazków nie bedzie za dużo ,bo nieruchomosci,ich ceny spadly/teraz dostaniemy moze 1/3 wartosci ,majątrek jej rodziców i nasz nowy dom.dopiero teraz do mnie dociera ,ze ...to nie jest tez takie proste.kochani ,ja zbieram sily na czas ,kiedy dostaniemy zaproszenie.muszę byc wtedy bardzo spokojny i wywazony...nie dać poznać po sobie emocji.ona uważa ,ze to strach a ja...dla mnie to wielki żal,niespelnienia się w tym życiu,porażka.Z Bogiem
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 17:56   

nałóg napisał/a:
Norbert............usiłujemy manipulować..............a kusy ogonem pomaga
oj nałogu bez przesady ,to co napisałem to wiadomosci ze spotkań,jak ludzie kombinują,przekręcają
Abys był spkojny u mnie konsenkwencje równe odpowiedziualnosci czynów
oraz swiadomość mozliwosci apelacji u Boga i mozliwej amnestji Agaty.Norbert
nałogu przestał juz manipulować i prekrecac prawdę-na swoja korzyść.
Nie da sie całe życie uciekac przed konsenkwencjami ani manewrowac odpowiedzialnością.
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2009-03-21, 06:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 19:21   

Rafał............. bratu przysięgi nie skłądałeś.........żonie tak.Co ważniejsze?

Nałogu...zgadza się, żonie przysięgał i żona ważniejsza,ale ...nie przesadzajmy i bądźmy sprawiedliwi.
To urodziny brata...nie znajomego,czy kumpla...są raz w roku.

Moje zdanie niezmienne.....zapytać żony, zaproponować wspólne wyjście...jesli nie chce uszanować jej wybór, ale przecież nie ma nic złego w samotnym wyjściu na urodziny do bliskich.
Zresztą....można pójść z dziećmi.

Ponad to.....
...ona ma wyjscie z koleżankami ,a moze dluzej będzie musiala byc w pracy.

Jak dla mnie wyraźny sygnał.....żona nie chce wspólnego wyjścia.
Fakt...odpowiedź wymijająca, nie bezpośrednia, "zaszyfrowana" ale znaczy tyle samo co.... nigdzie z Tobą nie pójdę....ot łagodniejsza forma odmowy.
Tak mi sie wydaje.
Czy prawidłowa?.....nie...ale co na dzień dzisiejszy jest w tym małżeństwie prawidłowe?
Oboje zagubieni, oboje walczący sami ze sobą....bardzo trafnie i jasno przedstawiła to mami.

Możliwy wybór....
1.samotny wieczor i..... żal,prawdopodobnie i złośc, bo .......zostałem dla niej,a jej i tak nie ma w domu.W przyszłości możliwe pretensje...bo ja dla Ciebie coś tam, a Ty...wiadomo.
2.wyjście każdego z osobna....Rafał(może z dziecmi)na urodziny....żona z koleżankami....opcja z pracą chyba najmniej prawdopodobna, chociaz kto wie?
3.....a nóż sie dogadają i oboje spędzą wieczór w domu....luźne gadki...kino domowe....?

Rafał.....sam oceń....na spokojnie!
Sytuacja u Was napięta, więc rozważ co będzie najlepsze dla Was....powiedzmy szczerze....dla świetego spokoju.
Nie lubię i raczej nie robię już nic dla "świętego spokoju" ale i moja, nasza sytuacja już inna.......czasem jednak warto się "poświęcić"
Wazne żeby nie robic sobie na złość.
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-20, 19:53   jest spokoj

z urodzinami brata...nie wiem czy sam pójdę..po raz drugi sam,wstydzę sie-wybiorę sie po dniu pracy i dzialaniu w ogrodzie do kolegi.taka chyba spokojniejsza opcja.a u nas???żona spokojna...nie wie jak bedzie...rozważa...chyba tez jest jej żal tych lat i ...przyszłości....cisza i spokój....Z Panem Bogiem
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 8