Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
kolejny problem-traktowanie zony jak wlasnosć
Autor Wiadomość
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 21:52   kolejny problem-traktowanie zony jak wlasnosć

Nalogu,Norbercie kolejny mój grzech o ktorym sie dowiedzialem to...zaborczosć,traktowałem żone jak własnośc,to dziś uslyszałem i dlatego nie moze mi zaufać.po poprzednich przemianach,zmianach,mojej pogodzie ducha,teraz kolejny problem.Kobiety i męzczyżni jak mnie z tego wyleczyć,jak udowodnić kolejną zmianę moja???a może to się bedzie ciagnęło w nieskonczonośc??????
A w ogóle to ja juz mam dosć takiej szamotaniny,poprosilem żonę żeby do poniedzialku się zastanowila i spróbowala wycofac pozew o rozwód,PROSILEM.Muszę też w koncu pomyśleć,co dalej-koszty.Kocham ich,ale żona uważa,że trakrowalem jak własnosc,tzn. chce isc do koleżanek,itp-NIE MA INNEGO FACETA!!!
zaufanie mam pelne.Pomóżcie,proszę,podzielcie się swoim zdaniem.
Z Panem Bogiem.
 
     
bozka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 22:00   

Piszesz wprawdzie do facetów, ale wściubię swoje trzy grosze. Bez winy.

Nie dziwię się, że zona tak mówi, jak mówi. Z twoich postów wynika, iż może być to prawdą. Daj czasowi czas! Nie naciskaj! Daj zonie przestrzeń! Pisałam, a ty (sory), ale zachowujesz się jak niereformowalny....
Piszesz o żonie, o żonie... i prawie zawsze kończysz o tym, jak duzo robisz i jak wiele spokoju osiagnęłeś.
Nie przecze, ale czy dotknąłeś tego, co jest przyczyną najgłębszą, najważniejszą? Na prawdę stań w prawdzie!
Ściskam i wierzę w Ciebie! Chyba u Ciebie czas na przejście wielkiej wody...
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 22:09   ale ja ją tak kocham

ok,Bożko,masz nr gg???trudny jestem facet,wiem.Z marsa.Bożko,ale jak przedstawić swoje racje??jak udowodnić,że dam jej tą wolnośc,tym bardziej ,że wiem ,że jest moralną kobietka.Chociaż wiem,więcej myśleć o Bogu,Jezusie i pracować,tak???sprobuję .Z Bogiem
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 22:12   

"poprosilem żonę żeby do poniedzialku się zastanowila i spróbowala wycofac pozew o rozwód"

Dlaczego wyznaczyłeś jej datę: do poniedziałku?

A jak do pniedziałku tego nie zrobi, to co? Postawisz ją do kąta?
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 22:17   prosilem

a jak nie zdecyduje do poniedzialku??prosilemżeby sprobowala,tym bardziej ,że pozew zlożyla w zlosci.a jak nie zdcyduje to...to będę czekał....dalej...dłużej.i do końca moich dni.e tam-klepnąlem ale moze cos zdecyduje??????Z Panem Bogiem
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 22:24   

To po chrobę jasną gadasz jej, że do poniedziałku?!
Przecież to forma jawnego nacisku!!!!
Jakim prawem jej wyznaczasz datę?!
Ty tylko niby ją prosiłeś, bo tak naprawdę postawiłeś ją pod ścianą.
W ten sposób nie przybliżasz się do domu - cofnąłeś się o jeden krok.

Obowiązkowa lektura dla Ciebie: wszystkie posty napisane przez Lenę. Lena była w bardzo podobnej sytuacji, co ... Twoja żona. Zrozumiesz Lenę, będziesz wiedział, jak dalej postępować.

[ Dodano: 2009-03-12, 22:27 ]
P.S. Wyznaczenie daty przez Ciebie dla Twojej żony jest takim właśnie traktowaniem jak własność.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 23:35   

...nie chciałam pisac,ale właśnie usłyszałam piosenke.....
Kochać jak to łatwo powiedzieć.....kochać to nie pytać o nic...itd
.....i mnie natchnęło.Dobrze by było gdyby Ciebie również.

Kobiety i męzczyżni jak mnie z tego wyleczyć,jak udowodnić kolejną zmianę moja???a może to się bedzie ciagnęło w nieskonczonośc??????
A w ogóle to ja juz mam dosć takiej szamotaniny,poprosilem żonę żeby do poniedzialku się zastanowila i spróbowala wycofac pozew o rozwód,PROSILEM.Muszę też w koncu pomyśleć,co dalej-koszty.Kocham ich,ale żona uważa,że trakrowalem jak własnosc,tzn. chce isc do koleżanek...
.

Być sobą!!!!!!!!!!!!!!!!!.......przestań na siłę udowadniać, pytać, naciskać,wymuszać!!!!!!!!!!!!
Odkad Cię czytam nie robisz nic innego......dlaczego nie słuchasz swojej żony?????????

Ty masz problem przede wszystkim.....żona ma inny....zajmij się więc swoim.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-12, 23:46   

Olu nie krzycz na Rafała bo on jeszcze nie widzi!!!
Rafał spokojnie zadałes pytanie czy traktujesz zone jak własnośc-ja widze że tak
Dałes termin -ja widze nie masz prawa
zastanawiasz sie czy jestes zazdrosnikiem-ja widze że tak
Rafał kolejno,zona to wolny człowiek ma prawo do wszystkiego co tylko zapragnie,nie masz prawa narzucac jej swoje zdania -mozesz je wypowiedzieć ale licz sie z z tym że zdanie zony może byc odmienne.
Rafał terminy ,nakazywanie-to przypieranie do muru,a przypoieranie to wymuszanie
a wymuszanie szczególnie dłgotrwałe to znamiona przemocowe(zaznaczam znamiona bo nie koniecznie samo sedno)
Kolejna sprawa zazdrośc ,masz problem z zaufaniem???
Rafał a postaraj zadac sobie pytanie czy możesz zabronic zonie zakochania sie w kimś,mozesz??? bo ja odpowiem nie bo nie jesteś swoją żoną.
Pewnie odpowiesz no jak to wiara,uszanowanie sakramentu itd-zgadza sie ale nadal to sa odczucia i uczucia twojej zony ona za to odpowiada ,a nie Rafał.
No dobra na koniec Rafał duzo piszesz ,mówisz o ty ,o tamtym zrobiłem,zmieniłem,zrozumiałem-moja rada mniej pisania ,więcej działania.
Rafał poczytaj wszystkie moje posty tam zobaczysz jak kluczyłem,gdzie popełniałem błedy.
I pierwsza naistotniejsza sprawa daj zonce spokój,rób swoje ze soba ale nie łyp ciagle okiem czy widzi i czy jest zadowolona!!!!!
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 06:09   być sobą

ok,BYĆ SOBĄ, ale jakobyć sobą ,nie myśleć ,że to już przeszlo miesiac żona spi w innym pokoju,ze pozew lezy w sądzie.żona powiedziala,ze co ma byc to będzie.pewnie tak....ale rujnować??chyba pozostaje pogodzić się z tym.Z Panem Bogiem
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 07:57   

rafal41 napisał/a:
ale jakobyć sobą ,nie myśleć ,że to już przeszlo miesiac żona spi w innym pokoju,ze pozew lezy w sądzie.żona powiedziala,ze co ma byc to będzie.pewnie tak....ale rujnować??
Rafał kurcze bo tracę zdrowie.Ja swoje ,ty swoje zrozum
to co twoje nie musi być patentem na reszte życia.Rafał no tu mnie powaliłes ponad miesiąc śpi w innym pokoju-to co ja mam powiedzieć skoro moja zona ponad pół roku spi w innym mieszkaniu niż Ja.Mam za przeproszeniem kamien na szyje i do Wisły ,czy jak.Nie!!- zyje normalnie i staram sie z całych sił darowac jej wreszcie to o co mnie usilnie prosiła przez lata tylko spokój-rozumiesz o czym pisze przestać sie wreszcie skupiac nad sobą-skoro słuchasz Jezusa to pierwsza zasada podarować blizniemu spokój i radośc na ile potrafisz.To co Lena napisała dokładnie to co widzi czyli wieczne krzyki twoje -prosiłem zajrzyj do moich postów identyczne krzyki ,te wieczne Ja .I co nawrzeszczałem się tylko by wkońcu zobaczyc po co ja wrzeszczę!!!!..Rafał sorry zadałeś pytanie rujnować??? do momentu jak sam nie zobaczysz że to ty rujnujesz to naprawde zrujnujesz ,tylko chłopie uwaga
wtedy może juz nie byc odwrotu-a droga jest tylko jedna samotność!!!!!!
ktoś ci napisał nareszcie pora zajrzeć w swoje lusto zobaczyć prawdę,pogodzić sie z nią i z nogi do roboty nad przyszłościa czyli dobrym Rafałem-to sie nazywa stanąć w prawdzie o sobie
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 08:35   

Rafał..... mam wrażenie że największy Twój problem jest w tym ze Ty tak naprawdę to nie wiesz jaka jest Twoja wina,nie wiesz jakie masz mocne strony a w czym kulejesz,nie wiesz czy robisz dobrze cz coś knocisz(tego ostatniego sporo nadal) .
A wiesz dlaczego?
Bo chyba nadal nie stanąłeś w prawdzie ze sobą i o sobie.Nie wyznałeś Bogu,sobie i drugiemu człowiekowi istoty swoich błedów.Nie dokonałaś obrachunku moralnego..........ja nie pisze o spowiedzi(bo te chyba odbyłeś ) ale o taki kilkugodzinnym obrachunku ,wiwisekcji właśnego "JA" z drugim człowiekiem.Ale z takim co potrafi słuchać i potrafi wychwycic niespójność(a tej jest sporo w Tobie).
Z mojego własnego doświadczenia,z doświadczenia pracy z innymi ludżmi,przełom następuje wtedy gdy wywalamy prawdę ,całą prawdę o sobie ,gdy przestaje być to tajemnicą(ja nie pisze o szczegółach takich jak np.ile razy sie onanizowałeś czy oglądałeś świerszczyki) .
Wtedy może zobaczysz siebie takim jakim jesteś.
Na dzis mam wrażenie że u Ciebie jest ciągle sporo sciemy,kamuflażu,zamiany poczucia winy na poczucie krzywdy,(broiłeś ileś tam lat -w końcu żona powiedziała STOP- a Ty po miesiącu juz chcesz by zmieniła jej widzenie Ciebie kształtowane latami....... Niecierpliwość.......... Pycha ,egocentryzm,bo Twoje "MNIE" urażone.
Na kolana facet,na kolana i dziekuj Bogu za taka a nie inną żonę.Bo inna by Cię wywaliła na zbity pysk i koniec.
Ty ,"krzywdziciel" wyznaczasz terminy kiedy ma "krzywdzona" Ci przebaczyć,zapomnieć i zacząć na rękach nosić.Facet.............. rany sie długo goja.U każdego inaczej.
Rafał....wyznaczanie terminów jest nietaktem,jest zachowaneim podobnym do tych zachowan ,które sa przyczyna kryzysu.
POKORY,pokory i daj czas czasowi.
Panie napisały -chyba w innym wątku-DAJ CZAS CZASOWI,
SŁUCHAJ ŻONY.Słuchaj co ona mówi ze zrozumieniem.
A to ż ekolejna wdę Ci pokazała............... ciesz sie.......bo masz szansę ją rozpoznac i popracować nad nią.
żeby chciało się chcieć
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 08:57   

lena, nałóg, Norbert

Moja żona powtarza "chcę rozwodu". Mówi - chcę się uwolnić. I mówi do mnie "jeśli mnie kochasz, to zgódź się, w innym razie przeciągniesz wszystko, zacznie się długa wojna w sądzie". Pozew złożony, za dwa miesiące sprawa. Dodaje nawet - "ludzie wracają do siebie nawet po rozwodach. Chcę uregulowac tę nienormalną sytuację - mówi. Jeśli będzies się opierał, będzie to oznaczało, ze traktujesz mnie jak swą własność".
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 09:13   

Ketramie....nie ma recepty, nie ma reguł.....różne sytuacje, różni ludzie.....
Sytuacja Rafała, jego żony...zblizona jest do mojej, więc w tej kwestii mogę się wypowiedzieć.

Jeśli będzies się opierał, będzie to oznaczało, ze traktujesz mnie jak swą własność

Dla mnie nie......dla mnie znaczy....jestem wierny swej miłości i przysiędze.
Dalej los zdecyduje.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 09:14   

ketram............ to że ona chce to jej chcenie........... a zapytaj jej czy Ty masz prawo do swego "chcenia"?
Czy mozesz nie chciec łamac wyznawanych zasad? że to nie jest zgodne z twoimi zasadami?z Dekalogiem?? że jak nie chce z Toba mieszkac to niech mieszka osobno.... możesz jej dać taką "wolnośc"?

Ketram....może ma zniewolony umysł?może jest ubezwałsnowolniona przez "kusego"?
i to co dziś jej sie wydaje wolnością wcale nie znaczy wolnośc......
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-13, 09:27   

nałóg

Dałem jej wszystko, czego chciała od opuszczenia przez nią domu. Mieszka osobno. Zgodziłem się na separację. Zgodziłem się na podział majątku, tak, ze teraz kupuje mieszkanie. Trwa to rok. Cały czas jestem - gdyby tylko zechciała - gotów do jakiejkolwiek pomocy, co zadeklarowałem. Nie nachodzę, nie wydzwaniam. Kiedy kilka razy przypadkiem ją mijając autem, zaproponowałem podwiezienie - interpretuje to jako naciskanie.

Rozmawialiśmy dosłownie kilka razy - i to na ogół z mojej inicjatywy. Unika jak ognia takich rozmów. Na samym początku słyszałem od niej, że czas. Ale potem twardniała coraz bardziej.

Kiedyś wspomniałem, że Bóg... No to usłyszałem, ze Bóg widocznie tak postanowił dla nas.

Każda próba dotarcia do niej wywołuje reakcje nieproporcjonalne.

Lena

Na czym polegało, ze Twój mąż zostawił Cię w spokokju? Zupełnie się odciął? Mieszkaliście osobno?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8