Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: administrator
2009-03-12, 09:20
Nie wchodzimy w złe dyskusje - admin
Autor Wiadomość
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 09:48   

NORBERT napisał/a:
brak dowartosciowania.Ja przynajmniej o sobie wiem gdzie milcze -bo tego jestem pewien o sobie i tu czuje się mocny ,a gdzie paplam bo tu sa moje braki.Dzis wiem zadufanie w sobie,pewnośc w siebie -a wynik wysokie mniemanie o sobie
czyli egoizm wprowadził mnie gdzie wprowadził.I teraz człowiek dopiero uczy sie pokory.



moze w ten sposób raczej...
to nie wysokie mniemanie o sobie a niskie ukrywane tylko pod maska zbytniej pewności siebie dla ukrycia swoich wad
to człowiek świadomy swoich braków ale nie ucieka do kącika jak pisze czerwona ale swoje kompleksy szkrzętnie ukrywa kosztem innych...
spora część osób nie uświadamia sobie braku poczucia własnej wartości. Takie osoby często są bardzo pewne siebie, z tupetem, w grupie łatwo można je zauważyć, często mówią o swoich kompetencjach i sukcesach. Trudno jest im słuchać, co inni mają do powiedzenia, krytykują z założenia, mogą być w tym sprzeczni logicznie, ale to nie jest dla nich istotne. Kiedy natrafiają na osoby podobne, rozgrywają wręcz bitwę pod tytułem: moje lepsze. Gdy wyczuwają słabość swojego rozmówcy, często atakują, są poirytowane faktem, że inni sobie nie radzą. Kiedy natomiast wyczuwają pewność i zdecydowanie partnera, wycofują się, krytykując go wobec innych. Osoby te mają wygórowane ambicje, mogą nawet angażować się w działania służące innym, jednak u podłoża takich działań leży potrzeba uznania społecznego. Osoby tego typu rzadko trafiają do psychologa, a jeżeli już, to żeby zajął się ich bliskimi, bo mają z nimi kłopoty.
W tym przypadku nadmierna pewność siebie pełni rolę kompensacji poczucia niskiej wartości., widoczny jest wysoki poziom lęku, wewnętrzne napięcie, poczucie zagubienia, świadczące o potrzebie aprobaty społecznej.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 09:50   

Mirela napisał/a:
emocje zamknąć w kieszeni
Mirela ja miałem swoje emocje w kieszeni.Reakcja na beztroskę tego Pana ukazana zbyt mocno -rozumiem upomnienie i obiecuje poprawę!!!!!

[ Dodano: 2009-03-11, 09:58 ]
mami napisał/a:
moze w ten sposób raczej...
to nie wysokie mniemanie o sobie a niskie ukrywane tylko pod maska zbytniej pewności siebie dla ukrycia swoich wad
to człowiek świadomy swoich braków ale nie ucieka do kącika jak pisze czerwona ale swoje kompleksy szkrzętnie ukrywa kosztem innych...
spora część osób nie uświadamia sobie braku poczucia własnej wartości. Takie osoby często są bardzo pewne siebie, z tupetem, w grupie łatwo można je zauważyć, często mówią o swoich kompetencjach i sukcesach. Trudno jest im słuchać, co inni mają do powiedzenia, krytykują z założenia, mogą być w tym sprzeczni logicznie, ale to nie jest dla nich istotne. Kiedy natrafiają na osoby podobne, rozgrywają wręcz bitwę pod tytułem: moje lepsze. Gdy wyczuwają słabość swojego rozmówcy, często atakują, są poirytowane faktem, że inni sobie nie radzą. Kiedy natomiast wyczuwają pewność i zdecydowanie partnera, wycofują się, krytykując go wobec innych. Osoby te mają wygórowane ambicje, mogą nawet angażować się w działania służące innym, jednak u podłoża takich działań leży potrzeba uznania społecznego. Osoby tego typu rzadko trafiają do psychologa, a jeżeli już, to żeby zajął się ich bliskimi, bo mają z nimi kłopoty.
W tym przypadku nadmierna pewność siebie pełni rolę kompensacji poczucia niskiej wartości., widoczny jest wysoki poziom lęku, wewnętrzne napięcie, poczucie zagubienia, świadczące o potrzebie aprobaty społecznej.
Mami rozumiem że to mój obraz - .MAMI CZY TO JEST ANALIZA MNIE????
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 10:22   

myśle, że starego Norberta tak, czy nowego nie wiem... sam powinieneś wiedzieć jak daleko jestes spójny ze soba, z tym co piszesz i co robisz...
stare schematy są trudne do wykorzenienia, sama świadomość popaprania naszego to już duzy krok ale nie można sie ciągle skrywac pod maska tego złego jako usprawiedliwienia...
od ciebie Nornert wymagam więcej niz od nowych...
czasami warto nie miec ostatniego zdania...
pozdrawiam
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 10:30   

mami napisał/a:
myśle, że starego Norberta tak
Mami i dobrze myslisz
mami napisał/a:
sam powinieneś wiedzieć jak daleko jestes spójny ze soba, z tym co piszesz i co robisz...
Mocne obiecanie sobie i mocno pilnowane
mami napisał/a:
ale nie można sie ciągle skrywac pod maska tego złego jako usprawiedliwienia...
Mami nie skrywanie-świadomośc tego jakim sie było i wszelkie prace w tym kierunku
mami napisał/a:
od ciebie Nornert wymagam więcej niz od nowych...
czasami warto nie miec ostatniego zdania...
dziękuje za zaufanie ..z tym zdaniem jak ja to znam?????
Miałem nie miec ostatniego zdania trudno teraz mam -mami jak opuścic swoją dysfunkcje,jak postawić granice było,jest,będzie skoro wciąż ukazuje mi sie ochydę.
To taki cięn jaki uczepił sie mnie i tak wciąż za mną pełznie.Wiem teraz jak sie czuli niewolnicy jakim się wypalało piętno..pozdrawiam
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 12:18   

Diagorasie, polecam Ci lekturę na okres Wielkiego Postu:
Jan Brzechwa "Samochwała"
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 12:20   

Diagoras,
to jest forum dla małżonków sakramentalnych będących w kryzysie małżeńskim.
W czym możemy Tobie pomóc?

Tu nie jest miejsce na rozmowy towarzyskie.

To nie forum do rozmów towarzyskich.

To jest forum doraźnej POMOCY.
Jaki masz problem? Napisz.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 12:28   

diagoras napisał/a:
No popatrzcie się np na Szanownego Norberta... Czy to postawa nie godna potępienia?
A ty jestes od potępiania ??.Diagoras fakt Bozia obdarzyła cie wieloma walorami,no powiem wydrukowac i wywiesic w jakiejs firmie na gazetce-sciennej.Tylko jedno upomnienie!! dla Ciebie Norbertem buzi nie wycieraj-mega facecie skromność przychodzi z wiekiem,hamuj swoje ego,ale przeciez nie zabiore twego istotnego JA.Zastanawiam sie po co nadal tyle wypisujesz ??po co tak podkreslasz swoje zalety?? czy ktoś w życiu nigdy ci nie okazywał twoich wartości??
Widzisz zbłąkany człowieku tekst mami był do mnie-ja znam tego egocentryka jakim
byłem Ja -zmieniam go i wiem że długa to praca,lecz jak przysłowie uderzyc w stół a nożyce sie odezwą.Po co odpowaiadałes skoro cie nie dotyczy????????
By pisac z Bogiem -to trzeba to czuć to nie jest zwrot młody człowieku typu HEJKA
a i jeszcze to BATMAN -też kiedyś staje się cieniasem.
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 12:35   

Elżbieta napisał/a:
Diagoras,
to jest forum dla małżonków sakramentalnych będących w kryzysie małżeńskim.
W czym możemy Tobie pomóc?

Tu nie jest miejsce na rozmowy towarzyskie.

To nie forum do rozmów towarzyskich.

To jest forum doraźnej POMOCY.
Jaki masz problem? Napisz.

Na innych forach internetowych istnieje zasada: NIE KARM TROLLA.

Ja diagorasowi w tym momencie już wciskam "ignoruj" :->
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 12:48   

miriam napisał/a:
Norbercie...
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale od kilkunastu dni, nasza kolezanka ...monika... codziennie umieszcza na forum fragment pięknego nabożeństwa do św.Józefa ( dziękuję Ci Moniczko za to serdecznie).
Pozwól, że Ci zadedykuję cytat z wczorajszego dnia...
dziękuje miriam wiem wczoraj Ka mi wskazała przebijająca pyche przez moje posty-człowiek uczy się każdego dnia,ale dziś wiem jedno dziękuje za lekcje mi wskazane -a nie odtrącam ze smiechem na twarzy po co mi to.Fajnie to ujeła mami dwa końce kija JA i może Diagoras??
Ja kiedys też byłem za taką maską -bąż lepiej ja lubie skorupą ,mocny pancerz ja jestem achhhhhhhh-skorupa pękła ci pod nia facet z problemami!!!!
Al dziś potrafie sobie radzić z ich częścią,a czym dalej tym lepiej
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 13:12   

diagoras napisał/a:
Obiecuję że już nie będę pisał o swoich zaletach...
Poznaliście mnie -myślę- wystarczająco przez to co pisałem wiec w tej chwili już wystarczy autoreklamy.
Jak sobie radzisz ze swoją seksualnością skoro cały czas -jak ufam- jesteś wierny swojej żonie a jednak nie masz jej przy sobie?

Norbert proszę Cię nie daj się sprowokować. Nie pozwól na to , aby ktoś bawił się twoim cierpieniem.
Diagoras nie musi być tym człowiekiem , którego link podał ze strony portalu katolickiego. Sam to zauważyłeś , że nie wiadomo kto jest pod nickiem.
Pokaż Nam , że pierwszy krok masz za sobą.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 13:26   

Monika36 napisał/a:
Norbert proszę Cię nie daj się sprowokować. Nie pozwól na to , aby ktoś bawił się twoim cierpieniem
Moniko pierwszy krok ale to krok z 12 kroków jestem bezsilny wobec swojej postawy ,ale nie bezradny.
diagoras napisał/a:
Norbercie jak to jest gdy facet jest sam? JAK sobie radzisz ze swoją seksualnością skoro cały czas -jak ufam- jesteś wierny swojej żonie a jednak nie masz jej przy sobie?
a czy seksualnośc to najwazniejsza sprawa twego życia???
bo moja nie!!!
Diagorasie a jak stracisz to co takie dla ciebie ważne -no wiesz.Jak Ty sobie poradzisz?? bo dla mnie to normalność wyboru ,wszak nieraz współmałżonek odchodzi na wiecznośc inny pozostaje wierny.Masz juz problemy z wiernością???

[ Dodano: 2009-03-11, 13:32 ]
I nadal twierdze mały jestes zabolały kąsania Norberta-mami wychwyciła świetnie trafił swój na swego.AL ja dziś juz inny-taaaaaaaaki daleki od ciebie!!!
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 13:40   

Norbert to darmowa i bardzo pouczająca lekcja dla ciebie... czasami warto cos zostawic niedopowiedziane...
analizuj i wsłuchaj sie w treść postów prowokujących cie do pokazania sie ze złej strony,
tak naprawde nie jest to ok,
i o niczym nie świadczy bowiem każdego można sprowokowac, do tego by uzewnętrznił sie,
wkradasz sie jak lis... do kurnika
lisie zamiary,
chytre, podstępne są zawsze złe i niczego nie uczą... chcesz kogos poniżyc kosztem popularności czy to jakaś osobista sprawa...
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 13:44   

diagoras napisał/a:
Ojojojoj... i kto to pisze? Monika którą pierwszą spośród WAS zaprosiłem na kawę i do zapoznania osobiście mojej Rodziny a ona odpowiedziała że również poczęstuje mnie ciasteczkiem jeśli zechce?


W szlachetnym sercu nie ma miejsca na ironię i złośliwość :!:
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 14:00   

[quote="mami"]Norbert to darmowa i bardzo pouczająca lekcja dla ciebie... czasami warto cos zostawic niedopowiedziane...
analizuj i wsłuchaj sie w treść postów prowokujących cie do pokazania sie ze złej strony,
tak naprawde nie jest to ok
Mami dzisiaj e tam dzisiaj juz od pewnegooooo-trudno mnie sprowokować,wiesz mami czemu bo moja broń prowokacja -prowokacja otoczenia,na skutek czegoś zamieniła się w narzedzie obronne.Potrafiłem sam skutecznie manipulowac otoczeniem,prowokowac otoczenie a terz umiem skutecznie wykorzystac to co było złe aby wychwycic prowokacje i nie dać sie wciągać.Co do kwestji zostawic cos niedopowiedziane.No wczoraj właśnie miałem taki problem wyjaśniając swemu najstarszemu synowi-czy ustępując nie pokażemy komus jestesmy słabi i można na nas jak na przysłowiowej kobyle-jest w tym sens,ale jest tez sens o jakim mu powiedziałem nieraz synu wyższość nasza polega też na tym że potrafimy zignorowac, podkreślając delikwentowi przechodzimy ponad tobą.Mami niby moja osobista sprawa???
no nie!! ja Diagorasowi życzę wielu lat radości i tej tężyzny fizycznej itd
............no dziabnę bo nie wytrzymam ze śmiechu!!!! i życia bez PERSENU????
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-11, 14:31   

witaj, Diagorasie.
i ja postanowilam sie wlaczyc do rozmowy, ktora sledze od poczatku.

piszesz, ze kazdy ma prawo tu byc - ja jestem tego przykladem nie bedac zona, a "niedoszla zona", ktora wskutek roznych swoich wyborow znalazla sie w takim wlasnie punkcie swojego zycia.
diagoras napisał/a:
Mój pesymizm w wypowiedziach, który jest mi zarzucany nie bierze się z własnych doświadczeń płynących z życia małżeńskiego, lecz z bezpośredniego kontaktu z tymi, którzy tkwią w takich problemach jak np. Wy - czyli ludzie dedykowani do tego właśnie forum.
zgadzam sie jednak z Elżbietą - kompletnie nie wiem dlaczegu tu piszesz, do nas "dedykowanych do tego forum", dlaczego za wszelka cene chcesz udowodnic wszystkim jakie wspaniale i cudowne jest Twoje malzenstwo? to tak jakbys przyszedl na spotkanie osob niepelnosprawnych i podskakujac oznajmil, jak to dobrze miec 2 nogi i, ze Ciebie nigdy przenigdy nie spotka nic takiego.
diagoras napisał/a:
Ciekawe jest to, że ja ze swoją żoną bardzo krótko się znaliśmy przed ślubem i na czwartym już spotkaniu odbyły się nasze zaręczyny a za chwilę potem ślub. Inni nas przestrzegali, że taki pośpiech grozi potem rozwodem, że nie zdążyliśmy się poznać dobrze , a już rwiemy się do małżeństwa. I paradoksalnie ku wszystkim naszym "przeciwnikom" trwamy permanentnie w małżeństwie i z konkretnymi owocami naszej miłości, a wielu innych, którzy znali się przed ślubem po parę lat już dawno się rozeszło.
piszesz to tak, jakbyscie juz conajmniej 50 lat po slubie byli.. przepraszam, ale jak mozna napisac, ze "trwacie permanentnie", kiedy Wy dopiero na poczatku Waszej wspolnej drogi tak naprawde jestescie?

bardzo cieszy mnie Twoje szczescie.
zycze Ci wszystkiego dobrego, ale naprawde, gdy patrze na to wszystko z boku, jawisz mi sie jako czlowiek, ktory za wszelka cene musi podbudowac swoje poczucie wlasnej wartosci.
Twoj zyciorys, naprawde nie wiem po co tu umieszczony, bo wygladal raczej jak autoreklama, albo jakbys skopiowal to ze swojej strony www...
a juz na slowa w stylu
diagoras napisał/a:
Jestem człowiekiem który wie czego chce od życia i choć nie jestem spod znaku barana, to dążę do celu aż go osiągam.
jestem szczegolnie wyczulona, bo deklarujesz sie jako osoba wierzaca i praktykujaca
diagoras napisał/a:
Ja jestem katolikiem i to głęboko praktykującym i staram się wypełniać swoje obowiązki najlepiej jak tylko potrafię
a jednoczesnie horoskopy?

cieszy mnie, ze Twoje zycie jest takie dobre. ale niebardzo wiem po co jego opis w takiej formie? nie starasz sie o prace. ani nie szukasz zyciowej partnerki [bo juz ja znalazles, czego serdecznie gratuluje :-) ]. wiec po co?

diagoras napisał/a:
Czym tak bardzo wielce WAS uraziłem? No popatrzcie się np na Szanownego Norberta... Czy to postawa nie godna potępienia? Gość wskakuje na mnie z całym swoim -znowu z góry przepraszam- prymitywizmem i prostactwem słowa i dowala mi prawym sierpowym myśląc że mnie pobił choć oczywiście się myli.

Slucham?? nie uwazam, zeby postawa Norberta czy kogokolwiek byla godna potepienia. on naskoczyl na Ciebie, Ty na niego. sprawa miedzy Wami, kim jestem ja czy ktokolwiek z tu obecnych, zeby POTEPIAC?

diagoras napisał/a:
I gdzie Wy widzicie człowieka wielce pysznego? Na co dzień jestem lubianym i cenionym organistą i pedagogiem, babcie chcą mnie żenić ze swoimi wnuczkami choć już od dawna jestem żonaty, ludzie mi się życzliwie kłaniają na ulicy i ja chętnie na to odpowiadam i często nawiązuje bardzo owocne kontakty i znajomości. Czy to źle? Czy to grzech i mój błąd? To że jestem przebojowy i dzięki temu wszędzie jest mnie pełno i należę do bractwa św. Józefa, do Żywego Różańca i do innych również Stowarzyszeń których nie będę nazw wymieniał by nie zostać znowu źle zrozumianym , to czy jest to mój błąd albo że teraz się przechwalam by zyskać uznanie w WASZYCH oczach?

no ja wlasnie widze czlowieka pysznego. [a moze raczej czlowieka tak niepewnego siebie, ze za wszelka cene stara sie udowodnic swiatu, ze jest cos wart - nie znam Cie, wiec nie umiem okreslic ktora sytuacja ma miejsce w Twoim przypadku]. nie chodzi o to, zeby zanizac poczucie wlasnej wartosci. ale po co te wszystkie wyliczanki? po co? tym bardziej, ze
diagoras napisał/a:
A na cóż mi to WASZE uznanie moi Drodzy?

- nie wiem. ale mimo wszystko nieustannie promujesz siebie i udowadniasz swoja wartosc.

diagoras napisał/a:
Ci którzy mnie znają osobiście wiedzą jakim jestem człowiekiem i za jakiego mają mnie przyjaciela. Wiedzą że nigdy nikogo nie zawiodłem w takich relacjach i że jestem człowiekiem "do rany przyłóż".

to wspaniale, nikt tutaj nie mowi, ze tak nie jest przeciez :-)
ale to ciagle autoreklama, ktorej ciag dalszy:
diagoras napisał/a:
Dusza towarzystwa, inteligentny z poczuciem humoru, kontrowersyjny ale przede wszystkim nie tolerujący chamstwa i prostactwa. Staram się dbać o swój rozwój duchowy i cielesny. Do dziś potrafię bez problemu za pierwszym podejściem stanąć na głowie bez podparcia i to na taborecie. A mówię o tym, bo niewielu znam którzy to zrobią więc jest to dla mnie powód do dumy bo pracuję na swoją sprawność i nie mam tego za darmo. Zamiast pić gorzałę jak inni czy piwo to ja biorę sztangi i jadę z koksem.

znowu jest nie na miejscu. i przywodzi mi na mysl [przepraszam, ale tak jest, a mowie, co mysle] anons z portalu randkowego.

diagoras napisał/a:

Witam, to znowu ja czyli Wasz rozmówca diagoras. Zdążyłem już zrzucić węgiel i mam obecnie przerwę w codziennych obowiązkach więc chętnie wypowiem się po raz kolejny na podejmowane tematy.


diagoras napisał/a:
Popisałbym jeszcze z WAMI ale niestety brak czasu moi Drodzy.. zaraz muszę sobie ugotować pyszny obiadek, córa się obudzi więc nakarmić córę, zmienić pieluszkę bo pewnie narobiła, a potem pogrzeb i wieczorna Msza św i dopiero będę mieć trochę więcej czasu ale tylko trochę bo wieczorem będę się musiał zająć żoną by cały czas czuła jak bardzo Ją kocham i że ma męża.


diagoras napisał/a:
No proszę :) Jednak moja obecność tutaj jest owocna dla WAS i jest zapotrzebowanie na diagorasowskie pisywanie :) Dziękuję nałogowi za te słowa akceptacji. Myślę, że może z czasem nawet mnie polubicie więc zostanę :)


te 3 fragmenty pokazuja, ze niestety, traktujesz to miejsce jak jakas rozrywke. na Przeznaczonych juz Cie znaja, na jakims tam innym forum tez... "aha, to teraz zablysne tutaj". ale my nie chcemy tego. ja nie chce tego. ludzie wypowiadajacy sie tutaj albo sami cierpia, albo przeszli juz przez jakis etap tego cierpienia i chca sie podzielic tym, czego nauczylo ich zycie.
mam wrazenie, ze dla Ciebie to sposob zabicia czasu miedzy 1 a 2 pieluszka...

diagoras napisał/a:
Pozdrawiam wszystkich radosnych , szczęśliwych jak i tych zrzędnych i zniesmacznionych życiem pełnych pretensjonalności do siebie samych jak i do drugiego człowieka.
Żalami i ansami nic w życiu nie osiągniecie. Prymitywnym słownictwem też nie.
Z BOGIEM!

czy to ktos szukal Ciebie i napisal do Ciebie maila "Ty taki niby szczesliwy, ale zobaczysz, ze Ci sie nie uda"? to Ty tu przyszedles. jak juz zauwazyl ktorys z przedmowcow nie wiem po co pisales do Ani na forum publicznym skoro jestes jej przyjacielem. istnieja telefony, maile.. wybrales taka forme komunikacji - Twoj wybor. ale nie rozumiem dlaczego atakujesz ludzi, ktorzy tu sa, ktorzy szukaja pomocy, albo chca pomagac innym? a nie tylko promowac swoja osobe [jednoczesnie piszac, ze na uznaniu im nie zalezy...]

Pozdrawiam Cie serdecznie [a takze Zone i Corcie]
i zycze szczescia.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9