Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: administrator
2009-03-12, 09:20
Nie wchodzimy w złe dyskusje - admin
Autor Wiadomość
diagoras
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 12:09   

Witam wszystkich biorących głos w dyskusji!
Pozwolę sobie również wypowiedzieć w tym jakże delikatnym temacie jakim jest zdrada.
Otóż...jeśli mąż/żona zdradza nas to nigdy nie jest to bez powodu.
Przede wszystkim dwoje ludzi będących w związku powinno ze sobą rozmawiać czyli ciągły dialog na wszelkie tematy. Dużo zdrad w związkach bierze się właśnie stąd, że ludzie nie chcą bądź po prostu nie mają czasu ze sobą rozmawiać i to nie tylko na tematy te bardzo osobiste jak i w ogóle na jakiekolwiek tematy. Dzisiejszy technokratyczny świat nie sprzyja dobremu rozwojowi małżeństwa i często jest tak ,że małżonkowie w przypływie swoich obowiązków nie mają czasu dla siebie i widzą się jedynie wówczas, gdy mijają się w drzwiach przy wychodzeniu i przychodzeniu z i do pracy.

Innym powodem zdrad, to poczucie wstydu i niemożność powiedzenia partnerowi o swoich fantazjach erotycznych, oczekiwaniach, które jedno ze stron chciałoby zrealizować, ale druga strona nie otwiera się na te samą ewentualność i temat zanika choć problem oczywiście nadal jest.

Trzecim powodem jest powiedzenie partnerowi o swoich zachciankach erotycznych, ale druga strona poklepie się tylko po głowie i powie: „No coś TY stary…? Najadłeś się szaleju? Nic z tego… zapomnij o takich rzeczach”. I wówczas jeden z drugi nieszczęśnik zaczyna odskakiwać w bok do kobiet, które dadzą mu spełnienie jego erotycznych żądz.

Czwarty powód zdrad – to słabość seksualna partnera i poczucie życia w monotonii przy partnerce choć powód ten może również wchodzić w skład innych wcześniej wymienionych powodów. „Biedaczysko” jest tak znudzone życiem z tą samą , niczym nie imponującą mu kobietą, że chce sobie po prostu odmienić i rozerwać się by doznać w życiu nie tylko tego samego schematu działań : praca, dom, TV i piwo z kolegami, ale również coś interesującego, nowego, tym bardziej jeśli jest zakazane i widzi się w tym dreszczyk emocji. Zauważmy , że świat też bardzo sprzyja takiemu zachowaniu, bo przecież ogólnie taka moda teraz panuje i żaden kolega z pracy nie doradzi takiemu gościowi , że to złe, no bo często jeden z drugim sam to praktykuje.

Piaty powód zdrad to choroba małżonki, bądź jeśli już żona nie dba o swój wygląd i nie kręci faceta i nie podnieca go seksualnie. Facet szuka czegoś nowego, co da mu spełnienie. Jeśli żona jest również poważnie chora i nie może współżyć lub dozna innego uszczerbku na zdrowiu typy pozbycia się piersi w wyniku amputacji, to też facet może myśleć o zdradzie takiej żony.

Przykłady , które przedstawiłem wyżej tyczą się głównie osób nie zakotwiczonych głęboko w wierze, w BOGU. Może się jednak zdarzyć, że każdy upadnie i zapewniam, że tutaj nie ma wyjątku. Sprawa wydaję się tym bardziej dziwna, jeśli się widzi że kobieta ma wszystko na miejscu, dba o faceta i wszyscy mogliby mu zazdrościć takiej żony, a tu nagle i tak facet zdradza. Tak naprawdę nikt tego do końca nie zbadał i nie zbada jak to jest ze zdradami. Z naszej strony jednak wszystko co możemy uczynić, to działać w taki sposób, by nie stwarzać sytuacji, w których może pojawić się zagrożenie zdrady, czyli:

- należy dbać o siebie wizualnie i wewnętrznie by ciągle imponować partnerowi i by był dumny , że jest mu dane dzielić życie z tak wyjątkowym człowiekiem, którego nie zamieniłby na żadnego innego

- należy kokietować swego partnera dając mu znaki ciała, że się pragnie jego adorowania permanentnie

- należy starać się jak najczęściej uśmiechać do partnera i nie czynić życia drugiego człowieka bardziej czarnym niż już jest ono w istocie

- trzeba wyczuwać potrzeby partnera na wszystkich szczeblach, tak, by partner mógł mieć (mógł czuć) oparcie w swej partnerce i że w razie jakichś osobistych mniej lub bardziej złożonych problemów będzie mógł o wszystkim z nią porozmawiać a nie szukać pocieszenia czy porady i sąsiadki lub koleżanki z pracy.

- być zawsze naturalnym w tym co się robi, mówi , proponuje, bo nic nie jest tak godne pożałowanie niż robienie z siebie kogoś kim się nie jest i tym samym udawanie, które może zostać bardzo szybko rozpoznane przez partnera, wzbudzając w nim ogólną potem niechęć.

- najlepszym dowodem na miłość jest konkretne działanie a nie gadanie, więc przede wszystkim swoją postawą trzeba dać partnerowi powód do zrozumienia, że zależy nam na jego uczuciu i szczęściu.

- trzeba umieć mile zaskakiwać, w taki sposób by partner nigdy do końca nie wiedział , co uczyni jego partnerka.

Ewo.. zastanów się więc czy realizowałaś w swoim małżeństwie te postulaty które przedstawiłem. Jak je przeanalizujesz i zauważysz gdzie były niedociągnięcia, to zawsze można powrócić do stanu wyjścia i próbować na nowo, a najlepiej to wprost zapytać męża czego ON oczekuje od CIEBIE bo dla mnie jest to pewne na 300%, że skoro zdrada miała powód na tle seksualnym (koleżanka z pracy męża ) to znaczy, że Ty nie dajesz mu tego czego on by od CIEBIE chciał. Jeśli chodzi o mężczyzn, to są to przede wszystkim pieszczoty oralne i analne o których się wstydzą powiedzieć swoim żonom więc idą zdradzać, gdy te nie wyczuwają ich potrzeb a co gorsza nie mają w ogóle czasu na seks (zwłaszcza po narodzeniu dziecka).
Pozdrawiam i życzę podjęcia w TWOIM małżeństwie konkretnych działań by obojgu WAM było dobrze i by już nigdy mąż nie miał powodów Cię zdradzić.
Miłego dnia!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 12:28   

Diagoras??? czy Ty jesteś żonaty???
Piszesz :"Jeśli chodzi o mężczyzn, to są to przede wszystkim pieszczoty oralne i analne o których się wstydzą powiedzieć swoim żonom więc idą zdradzać, gdy te nie wyczuwają ich potrzeb a co gorsza nie mają w ogóle czasu na seks (zwłaszcza po narodzeniu dziecka). "

Serwilizm to sie chyba nazywa.......... takie nastawienie
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 12:36   

Diagorasie, gdyby to, co opisałeś było receptą na udane małżeństwo, powinnam być w dalszym ciągu mężatką, ale niestety mąż zakochał się w innej.
A u nas owszem było i oralne, i analnie, i na stole, i na fotelu, i na dywanie, i w krzakach... i rozmowy też były...

Nałogu, przecież widzisz, ze caly świat diagorasa kręci się wokół...
Zauważ, że tylko w jednym punkcie pisze o rozmawianiu.
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 12:40   

Diagoras chyba forum pomylił....
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 12:52   

No tak diagoras - idac twoim tokiem rozumowania - jak kobiecie w wyniku choroby nowotworowej odejmą piersi - to jest to powód do zdrady małżonka...odejści hm,
bo to oczywiscie wina kobiety była, ze zachorowała..,
a Ty będąc mężem - gdyby Ci nogę odjeto - to co chciałbyś, zeby właśnie wtedy potraktowano Ciebie jak balast - cyk i za burtę - bo przecież juz nie taki atrakcyjny jesteś..
Mało w życiu przeżyłeś kolego...,
a tak na marginesie znam z własnego podwórka konkretnie trzech mężów, którzy właśnie sa ze swoimi żonami - amazonkami i wiesz do głowy im nie przyszło, zeby je zostawić...,
a jeśli juz piszesz o tych wszystkich punktach, które kobiety winny spełniać - to moze by tak i w drugą stronę, a nie łazić w zarosniety w rozciągnietym podkoszulku i kalesonach jak Powolniak - pa
 
     
diagoras
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 14:00   

No, cóż.. samotna mnie chyba źle zrozumiała. Punkty które wyszczególniłem nie tycza mnie bezpośrednio i nie znaczy to, że zostawiłbym zonę gdyby jej pierś odjęli czy że sam osobiście uprawiam seks analny z żoną. Myślałem ze to FORUM dla ludzi inteligentnych ale widać nie do końca tak musi być z czego bardzo ubolewam. Koleżanko samotna nie przesadzaj więc w swoich osądach. A czy przeżyłem w życiu mało? To już tylko sam Bóg wie więc to kolejny niewłaściwy osąd z TWOJEJ strony. Nałogowi odpowiadam, że, "tak" - jestem żonaty. Od 07.07.07 jestem szczęśliwym mężem Małgorzaty i ojcem obecnie 7 miesięcznej córeczki MARYSI. Zawodowo jestem muzykiem, od wielu już lat pracuję etatowo w charakterze organisty w parafii rzymsko-katolickiej. Poznaliśmy się z żoną przez portal przeznaczeni.pl, niedawno gościliśmy w programie UWAGA TVN więc zapewne niektórzy z WAS mieli okazję obejrzeć nas. Dla chętnych poznać historię naszego małżeństwa zapraszam do poczytania strony: [skasowano-admin]
Cóż jeszcze napisać? Może życzyłbym co niektórym mniej oceniania innych, bo przecież nie o to chyba chodzi na tym forum a nawet i w życiu codziennym. A co do EWY... dalej podtrzymuję to co napisałem. Przemyśl Ewo sobie te postulaty.Skoro mąż zdradził, to coś w Twoich relacjach z nim jest nie tak. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez administrator 2009-03-15, 01:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 15:17   

diagoras napisał --------------------------------------------------------------------------------

Witam wszystkich biorących głos w dyskusji!
Pozwolę sobie również wypowiedzieć w tym jakże delikatnym temacie jakim jest zdrada.
Otóż...jeśli mąż/żona zdradza nas to nigdy nie jest to bez powodu.

Piaty powód zdrad to choroba małżonki, bądź jeśli już żona nie dba o swój wygląd i nie kręci faceta i nie podnieca go seksualnie. Facet szuka czegoś nowego, co da mu spełnienie. Jeśli żona jest również poważnie chora i nie może współżyć lub dozna innego uszczerbku na zdrowiu typy pozbycia się piersi w wyniku amputacji, to też facet może myśleć o zdradzie takiej żony.

Oczywiście, ze moze to być powodem, powodem moze być też i brak powodu..., a brak powodu to najczęściej osoba trzecia - zauroczenie, zakochanie, zakochanie jak Ola napisała

Przykłady , które przedstawiłem wyżej tyczą się głównie osób nie zakotwiczonych głęboko w wierze, w BOGU. Może się jednak zdarzyć, że każdy upadnie i zapewniam, że tutaj nie ma wyjątku. Sprawa wydaję się tym bardziej dziwna, jeśli się widzi że kobieta ma wszystko na miejscu, dba o faceta i wszyscy mogliby mu zazdrościć takiej żony, a tu nagle i tak facet zdradza. Tak naprawdę nikt tego do końca nie zbadał i nie zbada jak to jest ze zdradami. Z naszej strony jednak wszystko co możemy uczynić, to działać w taki sposób, by nie stwarzać sytuacji, w których może pojawić się zagrożenie zdrady, czyli: - należy dbać o siebie wizualnie i wewnętrznie by ciągle imponować partnerowi i by był dumny , że jest mu dane dzielić życie z tak wyjątkowym człowiekiem, którego nie zamieniłby na żadnego innego

Piszesz w taki sposób jakby to była recepta na całe życie, jakby dbanie o siebie zarówno wizualnie i wewnetrznie było gwarancją udanego zwiazku, a ja zapewniam Cię, ze nie jest...


Ewo.. zastanów się więc czy realizowałaś w swoim małżeństwie te postulaty które przedstawiłem. Jak je przeanalizujesz i zauważysz gdzie były niedociągnięcia, to zawsze można powrócić do stanu wyjścia i próbować na nowo, a najlepiej to wprost zapytać męża czego ON oczekuje od CIEBIE bo dla mnie jest to pewne na 300%, że skoro zdrada miała powód na tle seksualnym (koleżanka z pracy męża ) to znaczy, że Ty nie dajesz mu tego czego on by od CIEBIE chciał
. Jeśli chodzi o mężczyzn, to są to przede wszystkim pieszczoty oralne i analne o których się wstydzą powiedzieć swoim żonom więc idą zdradzać, gdy te nie wyczuwają ich potrzeb a co gorsza nie mają w ogóle czasu na seks (zwłaszcza po narodzeniu dziecka).
Pozdrawiam i życzę podjęcia w TWOIM małżeństwie konkretnych działań by obojgu WAM było dobrze i by już nigdy mąż nie miał powodów Cię zdradzić.
Miłego dnia!

zarzucasz mi osądy, a czy sam tu nie osądzasz, nie sugerujesz czegos Ewie ?




samotna napisała"
--------------------------------------------------------------------------------

No tak diagoras - idac twoim tokiem rozumowania - jak kobiecie w wyniku choroby nowotworowej odejmą piersi - to jest to powód do zdrady małżonka...odejści hm,

Dokładnie wg. tego co napisłeś jest to piąty powód dla którego mężczyzna może zdradzić, porzucić kobietę. Nie napisałam natomiast, ze Ty byś to zrobił...,
Nie wiem wiec dlaczego odebrałeś to osobiście?


a Ty będąc mężem - gdyby Ci nogę odjeto - to co chciałbyś, zeby właśnie wtedy potraktowano Ciebie jak balast - cyk i za burtę - bo przecież juz nie taki atrakcyjny jesteś..

Tu zadałam tylko pytanie. Widzisz ja bym nie chciała...,
Bo nie sztuką być ze sobą kiedy młodośc, zdrowie, kiedy pieknie i kolorowo, kiedy wszystkie wymienione jak piszesz postulaty wypełniasz w małzeństwie, sztuka być wtedy kiedy klęknie moze pierwszy, moze drugi, a moze piaty z nich...,


Mało w życiu przeżyłeś kolego...,

I tu sie z Toba zgodzę - nie mnie to stwierdzać, powiem tyle staż w małzeństwie masz krótki, wiele pewnie przed Tobą/Wami, oby samo szczęście , cos Ciebie jednak tutaj sprowadziło, napisałeś w dziale świadectw w watku Atmy:

Widzę , że autorka tematu ATMA zapoczątkowała go dnia 2007-12-03 wiec to kawał czasu temu i wiele w tym czasie w Jej życiu mogło się wydarzyć . Oczywiście i ja bardzo się cieszę z takich powrotów i odrodzenia się na nowo małżonków i gratuluję Atmie jednak pragnę również przestrzec, że w życiu często tak jest, iż jeśli coś jest zbyt piękne żeby było prawdziwe, to znaczy że jest to fałszywe. Atmo uważaj więc i żyj bardziej w realnym świecie. Dziękuj Bogu za cud przemiany Waszego małżeństwa jednak nie bujaj zbytnio w obłokach, bo jeśli już raz coś zostało podeptane, pogrzebane, to nie jest tak łatwo odbudować to na tyle wspaniale by nie pozostawały żadne skazy czy rany. A może napisz Atmo jak teraz po dwóch latach (czyli od momentu zamieszczenia Twego postu) wygląda sytuacja w WASZYM małżeństwie? Czy nadal jest tak kolorowo jak o tym pisałaś dnia 2007-12-03? Pozdrawiam i czekam z nadzieją na odpowiedź. I myślę, że nie tylko ja sam, ale i inni biorący udział w dyskusji. Jeśli coś jest prawdziwym nawróceniem i odmianą (odrodzeniem), to przez te dwa lata będzie nadal się odradzać i przynosić owoce zadowolenia i szczęścia. Jeśli jednak to było tylko pozorne i chwilowe uniesienie, to w chwili obecnej czyli dnia 09.03.2009r. jest to już nieaktualne.
Pozdrawiam i przepraszam za pesymizm ale to niestety samo życie.

Czy więc u Ciebie wszystko w porzadku tyle pytań,zwatpienia i pesymizmu?


diagoras napisał:
--------------------------------------------------------------------------------

No, cóż.. samotna mnie chyba źle zrozumiała. Punkty które wyszczególniłem nie tycza mnie bezpośrednio i nie znaczy to, że zostawiłbym zonę gdyby jej pierś odjęli czy że sam osobiście uprawiam seks analny z żoną. Myślałem ze to FORUM dla ludzi inteligentnych ale widać nie do końca tak musi być z czego bardzo ubolewam. Koleżanko samotna nie przesadzaj więc w swoich osądach. A czy przeżyłem w życiu mało? To już tylko sam Bóg wie więc to kolejny niewłaściwy osąd z TWOJEJ strony. Nałogowi odpowiadam, że, "tak" - jestem żonaty. Od 07.07.07 jestem szczęśliwym mężem Małgorzaty i ojcem obecnie 7 miesięcznej córeczki MARYSI. Zawodowo jestem muzykiem, od wielu już lat pracuję etatowo w charakterze organisty w parafii rzymsko-katolickiej. Poznaliśmy się z żoną przez portal przeznaczeni.pl, niedawno gościliśmy w programie UWAGA TVN więc zapewne niektórzy z WAS mieli okazję obejrzeć nas. Dla chętnych poznać historię naszego małżeństwa zapraszam do poczytania strony: [skasowano-admin] Cóż jeszcze napisać? a Może życzyłbym co niektórym mniej oceniania innych, bo przecież nie o to chyba chodzi na tym forum nawet i w życiu codziennym. A co do EWY... dalej podtrzymuję to co napisałem. Przemyśl Ewo sobie te postulaty.Skoro mąż zdradził, to coś w Twoich relacjach z nim jest nie tak. Pozdrawiam

No cóż moze Cię żle zrozumiałam, za wszelkie osady przepraszam, aczkolwiek zarzucanie ocenę innym a jednocześnie pisanie o braku inteligencji forumowiczów rodzi lekki niesmak, jeśli miałeś cos do mnie to proszę bezposrednio.
[/i]
Ostatnio zmieniony przez administrator 2009-03-15, 01:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 15:51   

Ewo!

Cieszę się, ze się odezwałaś.
To dobrze, ze widzisz przejaśnienie w zachowaniu męza, moze poczuł, ze masz dystans do sprawy (wiem, ze łatwo mówić ;) i stawiasz konkretne warunki, jesteś partnerem z tym związku, nie godzisz się na skoki w bok i kłamstwo. Super, ze to mu powtarzasz.

Nie jesteś sama, pewnie, ze nie!, masz rodzinę, dzieci, na pewno przyjaciół i sporo osób,ktore Cię wesprą w razie potrzeby.
Piękne zakończenie Twojego postu, najpierw Bóg :-)
jeśli On z nami to któż przeciw nam?
Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem. Pamiętam o modlitwie.mozesz tez dodac swoją inencję w dziale tygodniowa modlitwa na forum.

diagorasie, masz rację, za konflikt w małżeństwie są odpowiedzialne dwie osoby, ale zdrada to już decyzja jednej i na to nie mamy wplywu :(czemu piszesz tylko o kobietach? Czy mężczyzn te rady nie dotyczą, mam wrazniene ze jesteś jednostronny.
Kobiety i mężczyźni są dziećmi bożymi, nalezy im się szacunek i miłość, zrozumienie w czasie choroby, nieszczescia, zmęczenia.
Mam nadzieją, ze nie było Twoją intencją tłumaczenie zdradzających, cięzką chorobą współmałżonka, nawałem obowiązków w pracy czy w opiece nad małym dzieckiem, bo to żadne wytłumczenie, nikt z nas nie ślubował kochać tylko w dobrym czasie, kiedy wszystko się uklada!
Przeciez ofiarowaliśmy siebie współmałzonkowi, jego dobro powinno być naszym dobrem.

Bo trochę tak to zabrzmiało jakbys usprawiedliwial zdrade. Wcale się nie dziwię samotnej, ze jej ciśnienie skoczyło, coś jest takiego niepokojącego w Twoim poście.
nie podoba mi się, wybacz, autorytarny ton Twojej wypowiedzi. Ciekawe jak Twoja zona by odebrala ten post, może warto zapytać?
Jesteśmy tu na forum by wzajemnie uczyć się od siebie. :-)
Bycie razem to dla mnie coś więcej niż wzajemne spełnianie zachcianek, uśmiech na twarzy codziennie( nie przeczę ze jest wazny), to bycie obok siebie, wspólne realizowanie celów, wspieranie bycie najpierw z Bogiem a ptem ze współmalzonkiem.
Cytat:
Myślałem ze to FORUM dla ludzi inteligentnych ale widać nie do końca tak musi być z czego bardzo ubolewam

Oj nie jest tak do końca dla inteligentych, (najlepszym dowodem, ze ja ostatnio zaczęłam pisać;)) nie możesz tak zakladać, nikt nie jest idealny ale staramy się jak mozemy:)
Gratuluję udanej rodziny (ładna data ślubu).Pozdrawiam. Z Panem Bogiem
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 17:33   

diagoras.... za 10...15 lat przypomij sobie czy oralnie ,czy analnie............
Wiesz...... przedstawianie małżenstwa ,kobiety-żony w taki sposób,jest uprzedmiotowianiem człowieka, uzywaniem go jak rzeczy.
Obys niogdy nie był przedmiotem do uzywania.....obys zawsze był podmiotem.
Kula w płot...... pokazał Ci Ola ten płot...............

[ Dodano: 2009-03-09, 17:34 ]
no chyba że Ty jestes inteligentny inaczej od tych co na forum nie chca byc przedmiotami
 
     
Ewa T.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 17:35   

Danusiu, Samotna,

dziękuję za odpowiedź Diagorasowi. Mnie samą On trochę przeraził. Do dziwnych reguł sprowadza życie małżeńskie. Oczywiście można i tak, ale ja nie chcę być traktowana jedynie jak przedmiot pożądania.

A tak dla porządku - jestem całkiem atrakcyjną i b. młodo wyglądającą, zadbaną kobietą. Dbam o dom, męża i dzieci. Nasze relacje intymne też były zawsze w porządku (mąż nie rezygnował z nich nawet będąc w związku z 25-letnią kochanką). Teraz twierdzi nawet, że fizycznie jestem bardziej pociągająca niż ona. Ale Diagorasie - czy znasz taki wierszyk - "Nowa ma powab, rzekł Casanowa".

Szukałam winy w sobie za kryzyz w naszym związku - może jej jeszcze nie widzę - ale mój mąż twierdzi, że to jego wina - bo to on nie potrafi oprzeć się młodym, zdrowym kobietom. I jak ostatnio odkryłam - pornografii...

Cóż... nie mam zamiaru rywalizować, znam swoją wartość. Jedyne co mogę, to modlić się o to, by mój mąż się nawrócił.

Ewa
 
     
diagoras
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 00:16   

Moje Drogie Panie!
No i cóż Wam jeszcze pisać skoro i tak wszystko "wiecie" najlepiej(?)
Na początek może słowo do samotnej... Zalogowałem się do tego forum nie przez własne problemy małżeńskie, ale przez chęć odpowiedzi na post mojej przyjaciółce Annie, która obecnie przeżywa poważne problemy w swoim małżeństwie, a która jest mi bliska sercu. Mój pesymizm w wypowiedziach, który jest mi zarzucany nie bierze się z własnych doświadczeń płynących z życia małżeńskiego, lecz z bezpośredniego kontaktu z tymi, którzy tkwią w takich problemach jak np. Wy - czyli ludzie dedykowani do tego właśnie forum. Ciekawe jest to, że ja ze swoją żoną bardzo krótko się znaliśmy przed ślubem i na czwartym już spotkaniu odbyły się nasze zaręczyny a za chwilę potem ślub. Inni nas przestrzegali, że taki pośpiech grozi potem rozwodem, że nie zdążyliśmy się poznać dobrze , a już rwiemy się do małżeństwa. I paradoksalnie ku wszystkim naszym "przeciwnikom" trwamy permanentnie w małżeństwie i z konkretnymi owocami naszej miłości, a wielu innych, którzy znali się przed ślubem po parę lat już dawno się rozeszło. Gdzie więc leży recepta na szczęście? Recepta leży w nadziei pokładanej w drugim człowieku i w przede wszystkim w BOGU i w chęci zrozumienia partnera. Mężczyzna musi chcieć zrozumieć swoją żonę, a żona swojego męża. Jeśli przykładowo taka jedna czy druga żona doskonale sobie zdaje sprawę, że mężczyźni z natury są zdobywcami, wojownikami i to oni głównie odpowiadają za poziom materialny bytu rodziny, zapewniając odpowiednie warunki do egzystencji i że taki mężczyzna idąc przez centrum swojego miasta ze swoją kobietą u boku, pragnie, by wszyscy inni mężczyźni mu zazdrościli jego żony, to wówczas taka żona zupełnie inaczej będzie zachowywać się w swoim małżeństwie i będzie stale adorować męża i wręcz kokietować by ten codziennie ją na nowo zdobywał. Będzie mu dawać powody by on mógł się czuć że jest tygrysem, zdobywcą i że ma wielki skarb u swego boku, którego zazdrości mi całe miasto. Czy taki mężczyzna mając taką właśnie żonę wówczas zdradzi ją? NIGDY! Jeśli jednak w małżeństwo wda się rutyna i Pani zajmie się wszelkimi innymi domowymi sprawami , które stawia jako priorytetowe, ale nie mężem, to wówczas małżeństwo zaczyna się sypać, bo mąż czuje się zepchnięty na drugi plan podczas gdy w narzeczeństwie był zawsze na pierwszym.
I oczywiście vice versa czyli należy obustronnie zabiegać by nikt z małżonków nie czuł się na drugim planie. Jeśli chodzi o takie fora jak to, to powiem tyle, że bardzo dobrze, że one są a wiecie dlaczego? A dlatego, że lepiej się uczyć na błędach cudzych niż na swoich. Ja właśnie jestem z tych co to stara się praktykować i jest mi w życiu bardzo dobrze. Warto więc czytać, wypowiadać się i analizować pewne sprawy, bo dzięki temu nasza wiedza staje się pełniejsza choć jest to tylko wiedza teoretyczna i nie zastąpi ona nigdy tego prawdziwego zmierzenia się z danym problemem małżeńskim danej osoby.
Współczuję WAM którzy jesteście opuszczeni (opuszczone) lecz jestem również przekonany, że w wielu takich przypadkach można było nie dopuścić do takowych sytuacji jednak każdy sam musi wyciągnąć wnioski ze swego życia i kiedyś przed BOGIEM zdać z niego egzamin. To tyle co chciałem miałem WAM dzisiaj do przekazania. Dobranoc Paniom!

P.s. A jeśli chodzi o moją żonę, to mamy jeden wspólny laptop , a Małgorzata ma dostęp do wszelkich moich kont i maili jakie wysyłam. Jeśli więc będzie miała tylko chęć i czas , to z pewnością przeczyta również co WAM tutaj wypisuje więc nie musicie się obawiać , że -jak to tutaj przeczytałem- że co by to było gdyby żona wiedziała co tutaj piszę.
Spokojnie i bez nerwów. Moja żona jest fantastyczną kobietą a ja dla Niej fantastycznym mężczyzną i o to w małżeństwie chodzi.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 01:34   

Na początek może słowo do samotnej... Zalogowałem się do tego forum nie przez własne problemy małżeńskie, ale przez chęć odpowiedzi na post mojej przyjaciółce Annie, która obecnie przeżywa poważne problemy w swoim małżeństwie, a która jest mi bliska sercu.

...i ten post był ok, ale chyba na nim powinienes zakończyć.
Osobiście ze swoimi przyjaciółmi kontaktuje sie w realu, bądź na maila (jeśli są daleko).
Do głowy by mi nie przyszło logować się na publicznym forum tylko dlatego aby porozmawiać z przyjaciółką....choć i tu na forum takowych mam.
Dziwne.
Chciałeś zabłysnąć?

Moje Drogie Panie!
No i cóż Wam jeszcze pisać skoro i tak wszystko "wiecie" najlepiej(?)


Drogi Diagoras...skoro tak wszystko wiesz najlepiej....może teraz wskazówka do panów co?
My panie już wiemy.....analnie, oralnie, piekny wygląd,uśmiech, nie daj Boże choroba jakaś....patrzcie i zazdrośćcie...

Powiem Ci coś...mimo wszystko za młody jesteś i za mało przeżyłeś .
Wyuczonyś teoretycznie póki co odnośnie "obowiązków żon"......życzę Ci abyś nie minął się w zyciu z praktyką.....odnośnie "obowiazków mężów".

Ponadto.....jeden post ...piekny, wartościowy,zrozumienie, Bóg.....w drugim lecisz po bandzie ze słowami notabene sugestiami które raczej nie nadają się do użycia na tym forum.
Tu są wyższe wartości niż te o których piszesz....ba ...nawet moj mąż, niegdyś "zdradzacz"nie jest takim "typem" jakiego tu przedstawiasz.
Jak dla mnie, choc zdradzanej...nie tylko kobiety ale i mężczyzn sprowadzasz do......o tym to juz nałóg pisał.
Ogólnie czuję niesmak mimo "zróżnicowania" w pisaniu....a może własnie dlatego???
 
     
chris
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 07:52   

diagoras, pożyjemy zobaczymy. doczytałem gdzieś, że jesteś niespełna dwa lata po ślubie, w sumie ile czasu się znacie? u ciebie na razie teoria bierze górę nad praktyką.

...Powiem Ci coś...mimo wszystko za młody jesteś i za mało przeżyłeś .
Wyuczonyś teoretycznie póki co odnośnie "obowiązków żon"......życzę Ci abyś nie minął się w zyciu z praktyką.....odnośnie "obowiazków mężów"...
lena świetnie to ujęła.
 
     
diagoras
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 10:17   

W porządku.. Dziękuję za uwagi. Rozważę je wnikliwie i odezwę się jak się zestarzeje :) a wówczas będziemy dalej dywagować. Daj Panie Boże bym wówczas miał przy swoim boku żonę, bo jak widzę, to jest to rzeczywiście wielka sztuka trwać w związku małżeńskim. Człowiek gdy jest sam, gdy został porzucony, to jest człowiekiem bardzo nieszczęśliwym (jak widzę patrząc na WASZE postawy) i nie potrafi tego ukryć nawet w kontaktach pisanych z innymi, czego ja doświadczyłem tutaj od niektórych. Będąc podeptane i zdradzone przez Waszych kiedyś bliskich wyuczyłyście się zdolności oceniania innych i wrzucania do jednego wora, stajecie się nieufne w stosunku do ludzi i kąsające w swoich sformułowaniach, gdzie nie brakuje Waszej oceny, która nie ma nic wspólnego z prawdą obiektywną.
Od wczoraj wspólnie z żoną modlimy się za WAMI wszystkimi i za innymi małżeństwami które stoją na krawędzi. Jeśli bowiem w POLSCE będzie coraz więcej rozwodów i zdrad i potem przez to ludzie mają być nieżyczliwi, kąsający i pretensjonalni (jak jest mi to dane obserwować na tym forum) , to trzeba temu koniecznie zapobiegać by żyło się nam wszystkim lepiej.
Nie mam w zasadzie nic wspólnego z WAMI gdyż trwam w zupełnie innym położeniu więc pora się pożegnać skoro tym bardziej jestem tutaj niemile widziany jak to było mi dane dzisiaj wyczytać w jednym z postów. Dzięki więc za gościnę, było super. Jeśli ktoś jednak mimo wszystko ma potrzebę popisania z diagorasem, to zapraszam na priva. Ja nikogo nie przekreślam (jak co niektórzy tutaj) i jestem otwarty na kontakt.
Z Bogiem!
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-10, 10:39   

Będąc podeptane i zdradzone przez Waszych kiedyś bliskich wyuczyłyście się zdolności oceniania innych i wrzucania do jednego wora, stajecie się nieufne w stosunku do ludzi i kąsające w swoich sformułowaniach, gdzie nie brakuje Waszej oceny, która nie ma nic wspólnego z prawdą obiektywną.

.....mylne obserwacje niestety....z reguły żywo reagujemy na wrzucanie do jednego wora,bez względu na to po której stronie jesteśmy....zadradzonych,czy zdradzających.
Większośc Twojego postu jest niczym innym jak tym co zarzucasz nam.....oceną ,która nie ma nic wspólnego z prawdą obiektywną.
Dziekujemy za modlitwe.

Tadeuszu....bywa i tak.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 12