Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak odzyskać zaufanie żony
Autor Wiadomość
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-05, 16:55   

Maria Anna napisał/a:
....osoba , która odeszła działa konsekwentnie i stanowczo. Musi przez to być zimna, oschła, (mimo, ze wewnątrz jest taka sama jak była) ponieważ ta oschłość to poza.

Nie wiem czy to tylko poza, raczej bym tłumaczyła, że taka osoba faktycznie się zmieniła. Ja widziałam że mój mąż taki stał się naprawdę, zimny, obojętny, oschły.
Nie udawał, nie grał. Zresztą, widzę - słyszę - jak zachowują się takie osoby w sądzie, jak walczą o każdy drobiazg, jak chcą dalej poniżać i znieważać swoich pozostawionych małżonków - to nie jest poza, oni naprawdę tacy teraz są.
Oczywisćie mówię o tych, którzy naprawdę chcą odejść, a nie tylko grają w kotka i myszkę.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-05, 17:34   

[quote="nałóg"]El napisała:"Norbi....Agata jest Twoim lustrem"
Elu,pozwolę soebie na polemike z Toba na ten temat.............. Agata nie jest dobrym,wyrazistym lustrem dla Norberta na ten czas................. Bo Agata jest emocjonalnie związana z Norbertem,ma pewnie poczucie krzywdy,żalu.......... i w niej odbicie Norberta jest z lekka zafałszowane..............

Tak tez sobie przypomniałem słowa jakie czesto do mnie pisałes,że Aga to nie moje lustrao
no ale dzisiaj obnizka po wczorajszym spotkaniu na Skaryszewskiej(ciężkie z tych do bólu)
dobrze że jest nałóg-co człowiek zrobi bez prostowania nałoga :mrgreen: :mrgreen:
p.s Rafale nie jestem jeszcze taki helooooo,jest dobrze,moze nawet wiecej niz dobrze,ale kazdy dzien bedzie teraz hejjjjjjj do przodu.
Rafał tak jak rozmawialismy kawa,gadki,spotkanka to narazie spokojnie,i dobrze wiesz i ty i ja,jak chcemy byc w wygranej druzynie to musimy raz,spokojniei rozwaznie,dwa wsłuchani w Boga (bo już działa),trzy nie tak prosto odzyskac co stracone-motto łatwo sie traci ale zyskuje z wielkim trudem.A my mamy pokazac że stac nas na ten trud

i jeszcze jedno nie wiem czy ta Pani przeczyta
rozmawiałem dzis z miłą Panią(dodam ładna)
-nie mam zamiaru grac w kiepskiej druzynie ,przegranej drużynie,zbyt długo w niej grałem
jestem tu po to by prostowac siebie i tych co staraja sie mnie nadal skrzywić.
I żeby ta Pani wiedziała ile pewnym tekstem tu na forum dała mi radości!!!!!!!!

[ Dodano: 2009-03-05, 18:00 ]
[quote="Maria Anna"]Witaj Ketram.

Twoja żona zachowuje się szablonowo - jak osoba, która wie, ze chce być bez Ciebie i postępuje w sposób opisany prez psychologów w jak najlepszy sposób odejść.
Nie dawać nadziei porzuconemu małżonkowi. Czyli mówi sie NIE na wszystko.

i jeszcze jedno Anno Mario w zasadzie przepraszam ,za zle pojetą twoją wypowiedz ,przeczytałem jeszcze raz i zrozumiałem.Ketram nadal jest tym jakim był,nic nie zrobił w swoim kierunku,dlatego zona podejmuje własciwa decyzje.Decyzje jaka pewnie i ty kiedys musiałaś podjąć wbrew sobie-prawda.Twój mąz tez jak Ketram tkwił nadal w swoim błotku!!!!!!!!
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-05, 19:08   

Norbert

Wykonałem morze pracy. Wziąłem na siebie odpowiedzialność za wszystkie błędy. Terapeuta zaczął mnie stopować - że rozpędziłem się i brakuje jeszcze wzięcia na siebie odpowiedzialności za koklusz, wojnę i trzęsienia ziemi.

Żona dostała wszystko czego pragnęła separacja, podział majątku, brak mej osoby. Dzieckiem zajmuje się grubo ponad to, co zapisano w sądzie. Błędy w okresie separacji, ze "śmiałem" parę razy - spokojnie, z opanowaniem, powiedzieć "co dalej z naszą rodziną?"

Czy łzy mojej córki na temat tego jak się zachowuje mama wobec niej i mnie - są udawane?

Znajomi wokół pukają się w głowę widząc moją postawę - że kocham, milczę, wybaczam, itp. Mówią, że to nieprawdopodobna musi być miłość z mej strony. Bo kocham naprawdę.

Osobiscie wydaje mi sie, ze zrozumiałem bardzo dużo w ciągu tej całej mej historii. Za dużo
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-05, 19:34   

ketram napisał/a:
Norbert



Osobiscie wydaje mi sie, ze zrozumiałem bardzo dużo w ciągu tej całej mej historii. Za dużo

Ketram akurat znam takie słowa i takie myśli,znam ich drugie tło,dlatego smiem twierdzic nie odnalazłes sie i nie miej zalu do zony-tylko do siebie.
Ketram ja dzisiaj odcinam juz sie od takich słów i takich mysli-napisac ci prawdę jak chcesz to graj dalej,ale człowieku nie załapałes
A SŁOWA TWOJE BRZMIA ZOSTAŁEM WMANIPULOWANY,WYKOMBINOWAŁA JAK MOGŁA
-zgadłem nie!!!!!!(ale wiesz kiedy je miałem w maju zeszłego roku-od tamtej pory to ja byłem tym złym i robiłem wszystko by nim nie byc)Ketram rok czasu,to kupa czasu mogłes wszystko zrobic ze sobą jak należy,ostatnio tłumaczyłem Rafałowi przez telefon-Rafał dokonaj wszystkiego aby nareszcie zona poczuła sie bezpiecznie,by miała pełna gwarancję z twojej strony-zrozum to najwazniejsze(swoje emocje wwalic do wora)jezeli nawet stanie sie tak że nie da rady spełnic sie to co pragniesz-pojednanie,bedziesz miał wartośc prawdziwego faceta!!!!!!
 
     
rafal41
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-05, 21:48   tak,trzeba się odnalezc na nowo

Norbercie,masz rację warto odnależc sie,uspokoić zeby pozniej sobie spokojnie spojrzeć w twarz,jak zdecyduje sie na rozstanie to jej sprawa,to jej decyzja i tak nie mamy na nią wplywu a wartość człowieka ,wartość mężczyzny,kapitana jest dużo wazniejsza niż klękanie,placz,proszenie.kiedyś czytalem takie zdanie-czlowiek to brzmi dumnie.Panowie,poznajcie swoją wartość,Bog dal nam życie nie po to zeby blagać o milość,o seks.mamy wazniejsze cele,np wychowanie dzieci,dbanie o swoj rozwój duchowy,WALKĘ O ZYCIE <ZYCIE WIECZNE.Nie zmarnujcie tego,niech szatan nie zasloni nam tych wartości.Mnie też kusi,mówi do mnie-zobacz ile dni już jestes bez seksu,bez pocalunku.i serce mi drży ale ja...kochający to,modlę sie i myśle o przyszłosci,o dzieciach,o sobie jako o człowieku.pozdrawiam,bądżmy mocni,silni!
Z Bogiem
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 06:12   

Tak to dokładnie wygląda, jak piszesz. Tyle, ze Ty odchodziłaś nie z małżeństwa.[/quote]



Dla mnie Ketram to bez róznicy. Uczucia są uczuciami i są takie same w i bez. Kilkanaście lat wspólnego zycia - robi swoje. Opisałam Ci schemat - po ludzku. U Ciebie roznica jest taka - że przejdziesz (może nie i życzę Ci tego, abyście kochając się byli zawsze razem) przez rozwód.

pozdr



Elzd1 - pisałam na podstawie (np, że to poza była) o swoich też uczuciach. Ja wiem co przeszłam. było strasznie i naprawdę DLA MNIE najgorszą rzeczą przez jaka musiałam przejść (nawet nie moje dzieciństwo) to własnie było odejście. Mam nadzieję już nigdy ale to nigdy nie będę juz osobą, która porzuca/odchodzi.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 10:29   

Rafał............ Ty widzisz sukces- w jak -piszesz:"pozdrawiam,bądżmy mocni,silni"
Ja był raczej napisał że ta moc,siła doprowadziła Cie już w okreslone miejsce........... może jednak lepiej jest uznac swoja bezsilność?nie udawać mocarza?
Może lepiej być wytrwałym w dążeniu do celu?


Ketram......Pod płaszczykiem Twojej dobroci i uczynności,niby pokory Norbert wychwicił sporo niespójności w tym co piszesz............ i dzięki mu za to.....
Manipulujesz(nie wiem na ile świadomie) faktami...... oczekiwaniem wdzięczności,poczuciem krzywdy i winy................

[ Dodano: 2009-03-06, 10:44 ]
Małżeństwo,drogę małżeńską można porównać do schodów ruchomych ....tych jadących w dół ale bedacych jedynym możliwym połączeniem z wyższą kondygnacją,piętrem.A małżonkowie chcąc sie dostać na te wyższe piętro idą pod górę po ruchomych schodach jadących w dół.
I tu potrzebna jest wytrwałość............... krok za krokiem........schody w dół a oni do góry....... i w zalezności od tęmpa w jakim idą, albo ich droga się skraca ,albo jest constans,albo zaczynają zjeżdzać w dół.
Kryzys jest taki zakłóceniem rytmu marszu w góre.

Zatrzymanie jednego z małżonków powoduje że małżestwo zaczyna zjeżdzać w dół,rozsypywać się.I wtedy potrzebna jest praca.................zgodna lub na poczatek jednego,tego sprawniejszego............ aby się cofnął nawet w dół by pomóc temu co został w tyle,co zjeżdza w dół.
Decyzja ............. cofnąć się czy nie???? podjąć wysiłek czy pojechać bez obciążenia wyżej ale mieć niedosyt? Zostawic na jakiś czas by ten zjeżdzający zobaczył konsekwencje zjazdu??czy usiłować łapać za rękę,trzymać za rękę dając sobie wyrywac własną>>>>>...................

I jest dobrze gdy ten zjeżdzający sie obudzi...zobaczy ze zjeżdza w dół.............i zaczyna tez pracowac by iść do góry................

Te schody to może być droga ku świętości małżnstwa i rodziny..............

Pogody Ducha
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 10:45   

nałóg napisał/a:
może jednak lepiej jest uznac swoja bezsilność?nie udawać mocarza?
nałogu na to jeszcze za wcześnie.Rafał jednak powoli sie stabilizuje i to jest sukces!!!!!!!!

[ Dodano: 2009-03-06, 10:47 ]
nałóg napisał/a:
Manipulujesz(nie wiem na ile świadomie) faktami...... oczekiwaniem wdzięczności,poczuciem krzywdy i winy................
właśnie o to chodziło -zmarnował swój czas ,ale skoro to mu pasuje to co na to poradzić

[ Dodano: 2009-03-06, 11:06 ]
nałóg napisał/a:
Małżeństwo,drogę małżeńską można porównać do schodów ruchomych
Ano własnie Ketram-jest jeszcze szansa,ten tekst nałoga zresztą super o małżenstwie przełoże na prostrzy język.
W twoim małżeństwie spadającym jestes ty ,byc może w jakims etapie życia wspomagała cię żona w tym spadaniu,ale zatrzymała sie powiedziała NIE CHCĘ SPAŚĆ W DÓŁ RAZEM Z MĘŻEM,byc może jako właśnie ta dojrzała wiedziała co się stanie z dziećmi jak da się zwarjować,przyjeła pełna odpowiedzialnośc za siebie i dzieci-ty dostałeś" kart blansch",albo się człowieku obudzisz,albo zgnijesz sam.Ketram niestety nie obudziłes się swoja winę,głupote sprytnie przedłożyłes i zmanipulowałes na odpowiedzialnośc żony za twój stan-wniosek na jakie terapie chodziłes ze nie zauwazyli w tobie prawdy!!!!!!!
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 11:34   

nałóg, Norbert

Nie mogę sobie poradzić z jednym. I przyznam, ze to budzi u mnie zachwianie spokoju który w jakiejś części uzyskałem. Kłamstwo. Jak się z tym zmierzyć? Nie manipuluje - piszę o faktach. Trzymam dla siebie i nie dzielę się tym - ale wychodzą na wierzch kłamstwa. To podcina skrzydła.

Norbert

Nie jest jak piszesz. Przeczą temu fakty.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 11:56   

ketram napisał/a:
Kłamstwo. Jak się z tym zmierzyć? Nie manipuluje - piszę o faktach. Trzymam dla siebie i nie dzielę się tym - ale wychodzą na wierzch kłamstwa. To podcina skrzydła.

Człowieku ale ty naprawde nie rozumiesz ,albo nie chcesz zrozumieć.Piszesz kłamstwa?? a zastanawiałeś się nad tym że to może domysły,że to twój obraz???
czy on ma się z rzeczywistością???
Ketram manipulujesz dalej ,a teraz nawet mna i nałogiem.Zrozum Ketram mnie nie zmanipulujesz bo znam to od podszewki-tylko ze ja coś w swoim temacie zrobiłem i nadal robię.
Co świadczy o całkowitym zaakceptowaniu siebie i sytuacji ??-to prosta ocena nie mam wpływu na zewnętrzne środowisko,robie to co mogę wykonac,a zostawiam to czego nie potrafię i nie dam rady.
Wybacz Ketram bo nie do konca kojarze całą twoją historię ,ale z tego co pamiętam cos było tam nie tak-jakas twoja dysfunkcja czy przemocowa,czy tylko podchodząca-nie wiem nie oceniam,to wiesz ty ..i z tym bedziesz żyć.Miałes separację-czyli szansę
zaprzepaściłeś.Maria Anna podała ci schemat(dokładny schemat)jaki dostaja kobiety by uwolnic się od toksycznych związków,i co za to bedziesz winił żonę???
za to że działa rozsądnie???
Ketram powiem tylko tyle nawet jak odchodzisz,bo nie masz juz szans rechabilitacji-bądz choc raz prawdziwym facetem i daj spokój by życ z honorem.
I jescze jedno napisałes o córkach-płaczu nawiększa głupota manipulujesz nawet dziećmi!!!!!
szkoda cie ale nie potrafisz zrozumiec,nie potrafisz zaakceptować w sobie tego
holender!!! sknociłem,baran jestem ale stać mnie na prawdę
Ty nadal przed nią uciekasz!!!!!!!!!
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 12:53   

Norbert

Nie wiesz o czym piszesz nie znając dokładnie mej historii. Nie stwierdzono u mnie dysfunkcji. Informacje o kłamstwach żony dochodzą do mnie od osób trzecich. Łzy dziecka są po rozmowie z mamą przez telefon. Myślę, że trochę się zagalopowałeś
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 13:19   

Ketram może i nie znam twojej historii,ale aby zakonczyc ta pogawendkę-odpowiem wprost i możesz kombinowac jak chcesz twoja sprawa i nie mam zamiaru tracic czasu(mojego w sumie czasu).Odpowiem tak nie wmówisz mi że zona odeszła,czy chce odejśc tak sobie (to jest tylko w sytuacji zdrady-a tego tu nie ma).
Piszesz bzdety przekonywując mnie że normalna kobieta decyduje sie na taki krok pozostac sama z dziecmi z całym cięzarem -dla swojego widzimisie, jak nie ma drugiego tła.Ketram rób co chcesz ,ale nie trac czasu
na swe kombinacje ......pozdrawiam i z Bogiem

[ Dodano: 2009-03-06, 13:27 ]
p.s i jeszcze to skoro jestes i byłes takim złotem to czemu nie chce cię twoja zona-czy kiedys myślałeś nad tym???
skoro nie pojawił sie w jej życiu nikt nowy -bo to bys odrazu z siebie wywalił
Dla mnie zyjesz nadal w zakłąmaniu jakie by nie było -od tyle na temat...i koniec!!!!
przeczytaj poniżej złotą myśl- i zastanów się czy żyjesz czy egzystujesz?????
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 13:49   

Norbert

O.k. Kończymy gadkę. Ale okazuje się niestety, że w mojej sprawie odkrywa się drugie dno. I to niestety związane z kims trzecim.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 13:59   

ketram napisał/a:
I to niestety związane z kims trzecim.
Jeszcze tylko tyle sprawdż to na 100 razy zanim pochopnie ocenisz-i najpredzej u zródła a nie od osób trzecich-bo sa tacy ludzie jacy sycą sie na ludzkim nieszczęściu.A każda rozpadająca się rodzina to nieszczęście-głównie dla dzieci bo one będa biedne w przyszłości a nie my staruchy!!!!!!

Ketram Pogody Ducha i niech Bóg cię prowadzi-wiesz cos ci napisze rozwód to jeszcze nie koniec to nie wyrok ostateczny,wszystko da się jeszcze przemieniać -trzeba tylko chcieć
Aby to osiągnąć na poczatek trzeba ustac w szukaniu,szperaniu,osaczaniu itd....
trzymaj się i bez uraz za moje posty
miałem rację czy nie osądzisz sam w swoim sumieniu i sercu
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-06, 14:23   

Norbert

Jakiej urazy? Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i prawdziwa przyjaźń polega nie na kadzeniu tylko czasem na wywaleniu prawdy prosto w twarz. Kibicuje Ci dzielnie - tak trzymaj. I dzięki.

Do tej pory plotek dochodzących do mnie nie traktowałem poważnie. Mówiłem - o.k. jej życie, ja się odsuwam zgodnie z jej wolą. Życzliwi jednak działają. I pojawiają się nagle fakty - i to obecne i to sprzed około roku. Fakty przeczą słowom żony. "Pan od kawy", przyjaciel, pomocna dłoń itp itd. Chyba nie chciałem tego zauważyć. Chyba, że istnieje bezinteresowna damsko-męska przyjaźń, zwłaszcza kiedy rozpada się rodzina.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8