Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak rozmawiać o Bogu z osobą w grzechu ?
Autor Wiadomość
bird70
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-19, 22:34   

Pozwolę sobie napisać, jak ja zrozumiałam zamysł autorki tematu: Jak mam rozmawiać o Bogu z moim mężem, który łamał przysięgę małżeńską, nie liczył się ze mną, ranił mnie swoim postępowaniem... a teraz twierdzi, że pragnie nawrócenia...
Jest to dla mnie trudna sytuacja... Już dość dawno przestałam mówić mu, że modlę się za niego, ale teraz znów mogę o tym wspomnieć... nawet jest mi wdzięczny...
Mój problem teraz polega na tym, jak nie wpaść w rolę tej "lepszej", "mądrzejszej"- wiecie chyba co mam na myśli... Ja jestem świadoma swojej niedoskonałości, moich różnych manowców na drodze do Boga... no i coraz bardziej również mojej odpowiedzialności za niepowodzenie mojego małżeństwa...
Próbuję więc słuchać mojego męża, dobrze zastanawiam się nad własnym zdaniem, staram się nie odzywać z pozycji "świętej, uciemiężonej żony", tylko takiego samego popaprańca... Ostatnio rozmawiamy nt. kazań ks. Pawlukiewicza, których mam sporą ilość i zainteresowały mojego męża. Powiedziałam, że mam coś takiego, że mnie bardzo poruszają, że do mnie trafiają, że polecam i nic więcej. Sam poprosił i słucha...
Na razie tyle... ale jeszcze niedawno nie spodziewałabym się nawet tego...
Serdecznie pozdrawiam:)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 09:30   

No właśnie Bird....mnie sie też wydaje, że trzeba sie kontrolować, żeby nie przegiąć...żeby nie odchylić się za bardzo w drugą stronę, bo też staniemy sie nagle ci " mądrzejsi i więcej wiedzący"....zwyczajnie nieautentyczni, sztuczni. Owszem bliskość Boga mocno nas przemienia ale to nie znaczy, że mamy się wymądrzać...bo nie tego Bóg od nas chce. Ciągle przypomina nam o pokorze...a jak Go nie słuchamy, to sam nam kolana ugnie.
U mnie podobnie jak u Ciebie .....niewiele mówię, modle się z boku....ale mnie widzą, bo do piwnicy nie uciekam, ale w pokoju w godzinach, kiedy nikomu nie przeszkadzam... Nie demonstruje ale też nie uciekam. Nie narzucam ale świadczę z boku...widzą i przestali komentować....sami niewiele jeszcze ale już szanują moje decyzje, zachowanie, czas modliwty...nie przeszkadzają ( mówię o męzu i dzieciach).
Powoli...może i na Nich przyjdzie czas przemiany. Bóg im błogosławi, bo ja to widzę i cieszę się . Nie nazywam...a pokazuje...w prostych słowach , kilka słów wystarczy....niech myślą. Czasem odrzucają...a za chwile pytają....zaciekawiam więc...powoli, powoli....A Bóg działa ! Pozdro !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 09:42   

Już któryś raz słyszę, że ksiądz Pawlukiewicz (jego homilie na youtube na przykład) pomogły.
można skorzystać z tego zasobu http://www.kryzys.org/viewtopic.php?p=55806#55806
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-20, 09:44   

Bird..... wg mnie ta Twoja to bardzo dobra droga ,styl mówienia,oddziaływania na kogoś kto żyje na bakier z wiara i Bogiem jest oddziaływaniem przez przykład i wskazywanie ,podsuwanie bez nachalności,bez przymuszania -jest ,a może lepiej ,ma spore sznse na pozywtywne wpływy.Pod warunkiem ,że "wpływający" jest spójny w tym co robi i co głosi,w czynach i słowach.
El...... jak dla mnie to dajesz świadectwo pokory swoją milczącą rozmową,czynem z rodziną na temat Boga i wiary.
A to trudne.Bo "kusy" podszeptuje pewnie: pogoń ich na kolana...............

Mojew widzenie tego tematu jest tez takie że w sprawach wiary,nie można grać fair play.tzn. nie można odpłacać atakiem na pruby zdyskredytowania modlitwy przez tego drugiego,ale tez postawić twardo granice których w swojej obecności nie tolerujemy np.wyśmiewania,kpienia z wiary i Boga.

Sporo właśnie o tym mówi x.Pawlukiewicz.

Ale chyba najważniejsza jest spójność słów i czynów tego kto daje świadectwo wiary.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-21, 09:14   

Jezus został posłany przez Ojca do ubogich i po to, by rozumieć ubogich. Jezus musiał zaznać i doświadczyć tego ubóstwa we własnym ciele i duszy. Również my musimy doświadczyć ubóstwa jeśli chcemy być naprawdę tymi , którzy niosą miłość Boga . Aby móc głosić Dobrą Nowinę ubogim , musimy wiedzieć czym jest ubóstwo. Mam na myśli ubóstwo duchowe.
Spójność o której wspominasz nałogu jest bardzo ważna.
Pozdrawiam serdecznie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8