Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje małżeństwo jest w całkowitej ruinie. Jak żyć, co robić?
Autor Wiadomość
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-23, 11:29   

Monika36 napisał/a:

Na moje oko to martwi się nie o Was tylko o siebie. A skoro do niej codziennie dzwoni, to znaczy, że ją bardzo kocha. Musisz sobie spokojnie przemyśleć, bo córka może też tęsknić za tatą.


Z pewnością kocha ... zresztą wszystkim wokół opowiada, że bardzo kocha córkę, tylko jej matki znieść nie może. Do mojej mamy, mój mąż jak dzwonił to powiedział, że życie ze mną to koszmar, a on potrzebuje spokoju; poza tym- ja jestem wredna, bo nie chcę, aby on nam zakupy robił. A mąż by tak chciał być w porządku wobec wszystkich,
a zwłaszcza dzieci. Tylko ta żona mu przeszkadza, bo nie chce poprawnych relacji z nim i jego kochanką. A tak by można wspólne święta robić, jaka oszczędność. Tu już się powtórzę Monika36, ale mąż mi proponował lepsze warunki mieszkaniowe.....
w mieszkaniu kochanki miałbym mieszkać z córką :!:
, a on z kochanką ... no chyba u teściów nowych, bo chyba nie z nami? Ale już go nie zapytałam o to, tylko podziękowałam za troskę o nas i że niestety nie skorzystam z propozycji. Mój mąż to chciałby aby między nami wszystkimi (ja, mąż, kochanka i dzieci) była taka dobra atmosferka, takie grono dobrych przyjaciół no może znajomych...
Córka tęskni za tatą, a jakże, tylko ona go potrzebuje na co dzień.
Mąż mówi do córki, że wie, iż źle robi, ale to najlepsze wyjście; tłumacząc dlaczego nie wraca do nas. Więc jak córka zacznie np. pić alkohol w wieku 13 lat, też tak będzie mogła tłumaczyć zło : źle robię, ale to najlepsze wyjście.
A tak na marginesie, córka ma też dość tego mieszkania. To ona przede wszystkim zasługuje na lepsze warunki.
 
     
Monika36
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-23, 11:46   

Paloma pamiętam jak pisałaś o tej propozycji wspólnego zamieszkania w mieszkaniu kochanki i wspólnych wigiliach. . To była z jego strony " chora " propozycja. Nie dość , że bliskość tych wszystkich osób, to jeszcze mieszkanie kochanki. Nie wiem ,czy którakolwiek kobieta by poszła na taki układ.
To co on : Harem chciał sobie założyć jak w Islamie. Dwie żony i dwoje dzieci ? Masakra.
 
     
Irenka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-23, 11:57   

Paloma bardzo ale to bardzo mi Ciebie żal.

Z tego co piszesz można wybrać kilka wyjść z sytuacji.


Możliwa jest przyjaźń z byłym mężem i jego drugą kobietą oraz poprawne stosunki wspólnych dzieci ale tylko wtedy kiedy Ty będziesz szczęśliwa z innym mężczyzną. Wtedy przeszłość nie boli.

[ Dodano: 2009-02-23, 13:11 ]
Najlepszym wyjściem ale bardzo na samym początku bolesnym byłoby wybaczenie mężowi zdrady , wspólne dbanie o dziecko z poza małżeńskiego związku. Aby to zrealizować mąż musiałby całkowicie odciąć się od tej kobiety.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 07:30   Ale fajnie! :(

Irenka napisał/a:

Z tego co piszesz można wybrać kilka wyjść z sytuacji.
1. Możliwa jest przyjaźń z byłym mężem i jego drugą kobietą oraz poprawne stosunki wspólnych dzieci ale tylko wtedy kiedy Ty będziesz szczęśliwa z innym mężczyzną. Wtedy przeszłość nie boli.
2.Najlepszym wyjściem ale bardzo na samym początku bolesnym byłoby wybaczenie mężowi zdrady , wspólne dbanie o dziecko z poza małżeńskiego związku. Aby to zrealizować mąż musiałby całkowicie odciąć się od tej kobiety.


Droga Irenko!
Pierwsze rozwiązanie możliwe, ale jeśli tym drugim facetem miałby być Keanu Reeves albo Andy Garcia no ewentualnie Al Pacino :-D
Żarty na bok. Owszem inny mężczyzna może się mi podobać wizualnie, fizycznie, psychicznie ... ale to wszystko. Nawet jak jesteś w małżeństwie, to widzisz, że np. jakiś mężczyzna jest przystojny a kobieta ładna. I na tym koniec. Nie wyobrażam sobie , aby mogła z obcym facetem dotykać się, całować i współżyć. NIEMOŻLIWE!!!
Ja wewnętrznie przynależę do męża, swoim sercem i duszą. Urodziłam się, aby kochać właśnie jego.
Owszem wiem, że są transplantacje, ale wtedy trzeba brać już do końca życia leki immunosupresyjne .... więc pewnie musiałbym jakoś zagłuszać sumienie ... alkohol, narkotyki, kłamstwo, obłuda, że ... jest o.k. co tam drugi albo kolejny facet. No, NIEMOŻLIWE!!!
Drugie rozwiązanie, jak najbardziej dobre, ale ... też niemożliwe, bo .. na ten moment mąż nie chce być ze mną (on twierdzi, że już nigdy nie będzie chciał) i woli kochankę i życie z nią.
Więc ... póki co miotam się psychicznie i fizycznie (zajadam stres).
Masz inne propozycje?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 13:19   

Paloma . nooo masz jeszcze inne wyjścia !!
np - zacząć słyszę co mówi mąż - Do mojej mamy, mój mąż jak dzwonił to powiedział, że życie ze mną to koszmar, a on potrzebuje spokoju; poza tym- ja jestem wredna, bo nie chcę, aby on nam zakupy robił. A mąż by tak chciał być w porządku wobec wszystkich,
a zwłaszcza dzieci. Tylko ta żona mu przeszkadza, bo nie chce poprawnych relacji z nim i jego kochanką.


przeczytaj to co powyżej wiele razy i usłysz.
Bo wiesz...jak ja bym tak xle myslała o swoim mężu, jak Twój mąz xle myśli o Tobie...to ja bym za żadne skarby świata nie chciała byc z kims takim !!

Za to, gdyby mój mąż tak źle myslał o mnie..to bym zrobiła wszystko, żeby zmienił o mnie zdanie !! I też zrobiłam !! Udowodniłam Mu, że ...... ma wypaczony obraz mnie....ale też zaczęlam słuchać co o mnie mówi....i zmieniłam się tak, żeby mógł ze mną być , wytrzymać i być szczęsliwy , bez uszczerbku dla mnie samej ( czyli nie zmuszałam sie do niczego, ale chciałam !!)...ba...z wielka korzyścią !!
Kobito....bo jak mąż mówi, że nie lubi zupy pomidorowej...to ja Mu juz na siłę tej pomidorowej już nie gotuję, nie proponuję....jem sobie ją sama !

Owszem....nie musisz mieć super przyjacielskich stosunków z Jego kochanką....ale ta baba też jest człowiekiem i nalezy się człowiekowi szacunek np. - nie lubie jej więc sie z nia nie spotykam i nie kontaktuję - dbam o siebie i swoje samopoczucie , jednocześnie i o nią !!

A zakupy ... Palomo , u mnie właśnie zaczęło się naprawiać od zakupów !! Pozwoliłam....zagrałam głupiutką, słabą...zatrzepotałam rzęsami z bezradności....a mąż wreszcie poczuł sie potrzebny, wreszcie mógł się zaopiekować żoną, bo żona przestała byc cyborgiem ale stała sie delikatną kobietką, której trzeba pomóc, wesprzeć, zaopiekowac się.


No to masz rozwiązanie Palomo....ale gdyby Ci to nie pasowało....to masz drugie -
ZAAKCEPTOWAĆ TO CO JEST !
Zaakceptować decyzję męża o Jego odejściu , pogodzić się z tym i z radościa rozpocząc samotne życie !! Dbać o siebie, o swój rozwój, relacje z Bogiem, patrzeć jak rozwija sie córka ...z usmiechem na twarzy rozpoczynać każdy kolejny dzień !

Twoje będę decyzje i Ty musisz przyjąc konsekwencje Twoich decyzji Palomo !! Pozdrawiam !! EL.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 22:19   

Palomo, ja napiszę zupełnie coś innego. Nie ma sensu słuchać, co mówi mąż teraz. Teraz to on mieszka z kochanką, więc mówi to, co wizerunek jego podniesie w oczach kochanki.
Prawdopodobnie ta jego pomoc i gadki to tak sposób wybielenia, wyciszania swego sumienia.
Informacja dla Ciebie: nie martw się, że on coś tam gada na Ciebie, bo cokolwiek byś zrobiła i tak będzie źle i nie tak. Mój zdradzacz nawet potrafi sobie wymyśleć zupełnie fakty i głosić je. Gdybym nie usłyszała na własne uszy, nie uwierzyłabym, że tak może zachowywać się zdradzacz. Niestety, inne zdradzone osoby, z którymi rozmawiałam na ten temat, potwierdzają ten mechanizm.

“Bo wiesz...jak ja bym tak xle myslała o swoim mężu, jak Twój mąz xle myśli o Tobie...to ja bym za żadne skarby świata nie chciała byc z kims takim !! “

El, dlatego ten facet zdradził, bo sobie źle myślał i się biedaczek zakochał w innej.

“Za to, gdyby mój mąż tak źle myslał o mnie..to bym zrobiła wszystko, żeby zmienił o mnie zdanie !!”

El, Twój mówił prawdę o Tobie, która do Ciebie dotarła, ale są i tacy zdradzacze, którzy opowiadają bajki niestworzone. Ot, bujnęła im się fantazja nadmiernie. No więc sobie udowadniałaś i jemu. W moim przypadku słuchanie i próby zmian w tym kierunku okazały się brzemienne w skutkach dla mnie. Chłopina bajdurzył, żem pazerna na kasę. No to dawaj mu udowadniać. Przez 10 miesięcy sama utrzymywałam dzieci i dom, spłacając jego pożyczki pobrane bez mojej wiedzy i zgody. O mały włos nie doprowadziłam do ruiny. Gdyby to w życiu chodziło tylko o zupę pomidorową, ale zupa pomidorowa, niestety, to najczęściej tylko pretekst.

“Owszem....nie musisz mieć super przyjacielskich stosunków z Jego kochanką....ale ta baba też jest człowiekiem i nalezy się człowiekowi szacunek np. - nie lubie jej więc sie z nia nie spotykam i nie kontaktuję - dbam o siebie i swoje samopoczucie , jednocześnie i o nią !!”

No to żeś kobiecinę pocieszyła. Nie będzie się spotykała i kontaktowała z kochanką męża, to zadba o jej samopoczucie. Czyżbyś sugerowała, żeby się z tą kochanką spotykała i kontaktowała?!

Palomo, bierz trzecie rozwiązanie!!! Swoje!!! Najważniejsza jesteś teraz Ty !!!!

“Zaakceptować decyzję męża o Jego odejściu , pogodzić się z tym i z radościa rozpocząc samotne życie !!”

Ła, no zwłaszcza ta radość z początku samotnego życia jest ciekawa, kurcze. Radość połączona z samotnym życiem, coś na wzór oksymoronu, np. gorący lód.
Rzeczywiście, Palomo, Ty będziesz ponosiła konsekwencje swoich decyzji, ale również... konsekwencje decyzji męża, niestety.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 08:03   

EL. napisał/a:
Paloma - zacząć słyszeć co mówi mąż
Bo wiesz...jak ja bym tak xle myslała o swoim mężu, jak Twój mąz xle myśli o Tobie...to ja bym za żadne skarby świata nie chciała byc z kims takim !!
Za to, gdyby mój mąż tak źle myslał o mnie..to bym zrobiła wszystko, żeby zmienił o mnie zdanie !! Udowodniłam Mu, że ...... ma wypaczony obraz mnie....ale też zaczęlam słuchać co o mnie mówi....i zmieniłam się tak, żeby mógł ze mną być , wytrzymać i być szczęsliwy , nie zmuszałam sie do niczego, ale chciałam
Kobito....bo jak mąż mówi, że nie lubi zupy pomidorowej...to ja Mu juz na siłę tej pomidorowej już nie gotuję.
Owszem....nie musisz mieć super przyjacielskich stosunków z Jego kochanką....ale ta baba też jest człowiekiem i nalezy się człowiekowi szacunek.
A zakupy ... Palomo , u mnie właśnie zaczęło się naprawiać od zakupów !! Pozwoliłam....zagrałam głupiutką, słabą...zatrzepotałam rzęsami z bezradności....a mąż wreszcie poczuł sie potrzebny, wreszcie mógł się zaopiekować żoną, bo żona przestała byc cyborgiem ale stała sie delikatną kobietką, której trzeba pomóc, wesprzeć, zaopiekowac się.

masz drugie -
ZAAKCEPTOWAĆ TO CO JEST !
Zaakceptować decyzję męża o Jego odejściu , pogodzić się z tym i z radościa rozpocząc samotne życie !! Dbać o siebie, o swój rozwój, relacje z Bogiem, patrzeć jak rozwija sie córka ...z usmiechem na twarzy rozpoczynać każdy kolejny dzień !


Droga El.
Jak nam coś wyjdzie, uda się to myślimy, że już mamy metodę na rozwiązanie problemów ... wszystkich ... a na pewno większości.
Ależ ja słyszę co mówi mąż, wiem, że nie jestem ideałem - wiele rzeczy zrobiłam źle, błędnie w małżeństwie, dziś zrobiłabym to inaczej, ale i mąż robił niektóre rzeczy błędnie... tylko dlaczego ten mąż wcześniej nie zgłaszał nikomu (np. mojej mamie), jak źle mu ze mną? Tylko dopiero jak odszedł. Zakupy? Mąż jak mieszkał z nami, prawie zawsze robił zakupy, a teraz to jest tak jak napisała Ola2. On chce teraz zagłuszyć sumienie, bo jak by to było super - odszedłem od żony i ... mamy dobre relacje, spędzamy razem święta itp. - szczyt chrześcijaństwa:(
Mój mąż właśnie woli, abym była cyborgiem ... nawet nie wiesz EL jak on był wściekły jak musiał się mną opiekować i zajmować jak ... byłam ciężko chora. Miałam problemy z poruszaniem się i potrzebowałam dużej pomocy. To była dla mnie masakra psychiczna. Modliłam się , aby umrzeć, żeby nie słyszeć tego, co do mnie mówi. Te słowa i zdania nie nadają się nawet do cytowania na forum ( chyba, że prześlę Ci na priva, na pewno prześlę). Ale ... wybaczyłam. Bo stwierdziłam, że moja wina (po tym co do mnie mówił mąż), iż zachorowałam, kto by chciał być z osobą, która nie może chodzić -ma problem, aby dojść do łazienki; trzeba ją wozić do szpitala, na badania itp. ja leżałam chora w szpitalu, a mąż... w tym czasie odpoczywał z kochanką nad jeziorem. To wszystko wybaczyłam (choć niestety, jest to w mojej pamięci).
Nigdy nie zmuszałam męża do niczego. Zawsze liczyła się przed wszystkim jego kariera, rozwój , praca...
Proponowałam terapię, rekolekcje, rozmowy, pisałam listy do niego ... i nic to nie dało. Niestety:( Twierdził, że tylko ja potrzebuję tego, on nie ma problemów.

"i z radościa rozpocząc samotne życie" - no niestety nie jest to możliwe. Samotność nie jest radosna , każdy kto jest samotny wie o tym.
Głupia jestem tylko dlatego, że nadal kocham męża i będę kochać.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 13:26   

Palomy, Ty pytasz, ja odpowiedziałam na Twoje pytanie...tak jak umiałam, jak wiem i jak sam doświadczyłam ( bajek nie piszę)....ale będzie tak jak wyżej pisze Ola....Ty sama musisz zdecydować i podejmować decyzje..nikt tego za Ciebie nie zrobi. Nasze propozycje są dla Ciebie nie do przyjęcia...rozumeim masz swoje ...więc nic innego Palomo...jak tylko rób po swojemu. Najważniejsze, żebyś to Ty była zadowolona i szczęśliwa ! Przytulam !! EL.
 
     
bozka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 13:33   

Paloma poczytaj w necie o kobietach, które kochają za bardzo.
"Miłość" może byc toksyczna, pełna egoizmu...
A może powinnaś pomyśleć o miłości do siebie i nie pozwolić, aby żyć i kochac drania...
Wiem, że serce nie sługa. Ale powinnaś to jakoś poukładać, choć trochę, choć na dziś... Bo w rozdarciu miedzy żalem i miłością się pogubisz.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 13:54   

EL. napisał/a:
( bajek nie piszę).....Ty sama musisz zdecydować i podejmować decyzje..nikt tego za Ciebie nie zrobi. Nasze propozycje są dla Ciebie nie do przyjęcia...rozumeim masz swoje ...więc nic innego Palomo...jak tylko rób po swojemu. Najważniejsze, żebyś to Ty była zadowolona i szczęśliwa !

Pewnie, że bajek nie piszesz - Tobie po prostu się udało i to jest cudowne.
Czy mnie się uda? Nie wiem. Logiczne i jasne jak słońce, że cokolwiek zrobię, ja poniosę tego konsekwencje.
Swoich propozycji niestety nie mam, żyję, aby przeżyć, tak ogólnie bezcelowo. No wiem, że naszym jako chrześcijan, moim celem jest zbawienie i tyle.
Dobrze być szczęśliwą i zadowoloną, ale nie chcę tego robić niczyim kosztem.
Być szczęśliwym to dawać to szczęście innym.
Tu nie chodzi tylko o moje szczęście, ale o moją ( naszą tzn moją i męża) córkę, która jest bardzo zraniona; chcę aby choć ona była szczęśliwa. Jak wytłumaczyć jej postępowanie ojca, który twierdzi, że nadal jest wierzący - tylko jej matki (tj. mnie) już nie kocha i że, po to, aby kogoś nie ranić nie zawsze mówi się prawdę. Kiedy córka już teraz mówi: wiesz mamo, chyba lepiej nie zakładać rodziny, lepiej zostać siostrą zakonną, tak przynajmniej nikt cię nie zostawi. Ja nie udaję przed nią lepszej niż jestem, mówię otwarcie, że jestem słaba, grzeszna jak każdy człowiek, że też popełniałam różne błędy w małżeństwie, że nadal kocham jej tatę, ale też mówię, że to, co robi jej tato jest grzeszne.

[ Dodano: 2009-02-25, 14:14 ]
bozka napisał/a:
Paloma poczytaj w necie o kobietach, które kochają za bardzo.
"Miłość" może byc toksyczna, pełna egoizmu...
A może powinnaś pomyśleć o miłości do siebie i nie pozwolić, aby żyć i kochac drania...
Wiem, że serce nie sługa. Ale powinnaś to jakoś poukładać, choć trochę, choć na dziś... Bo w rozdarciu miedzy żalem i miłością się pogubisz.


Tak, czytałam nawet książkę pod znamiennym tytułem"Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni"
Koniecznie muszę się poskładać, ale w tym może pomóc mi tylko Bóg, sama nie dam rady, a znajomi i przyjaciele ... gdzieś wybyli:( Co niektórzy twierdzą, że nie mogą nawet słuchać o moich problemach, bo to ... takie osobiste, że mogę i powinnam mówić o tym tylko Jezusowi, oni wolą o tym nie wiedzieć, za ciężkie sprawy. A ktoś kiedyś powiedział, że :"przyjaciel to ten, kto wie o tobie wszystko i nie przestaje cię kochać"
Tak ciągle nasuwa mi się miłość Jezusa do nas. Czy On nas nie kocha za bardzo? W końcu umarł za grzeszników. Wiedząc z góry co zrobimy - ile głupstw, świństw, grzechów...- Jezus umarł za każdego. To dopiero jest miłość. Rzeczywiście szalona, dla niektórych pewnie i głupia.
Dla mnie NIE. I taką miłością chcę kochać mojego męża (innych ludzi też). Chcę kochać męża taką miłością jaką kocha go Jezus. Choć wydaje się to nie do zrealizowania po ludzku. I nie wiem jak miałoby to wyglądać w szczegółach. Póki co brak Bożego światła.
 
     
bozka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 14:20   

Robisz dużo! Paloma! Duuuuużo!
Tylko może nie werbalizuj tego, że jesteś słaba, smutna, osamotniona. Choć tak sie czujesz to nie mów i kastruj takie myśli. Posyłaj je do czarnej dziury! Nier kotwicz ich. Gdy przychodza to głeboko oddychaj - tak z przeponą lub kierując strumień powietrza przez serce. Pozwól, aby te mysli i uczucia przepłynęły przez Ciebie, ale sie w tobie nie zatrzymywały.
Nie mów, że jestes słaba, bo wzmacniasz to. Pros Boga o siłe.
Mów i pisz w zeszycie po stokroś: Jestem silną kobieta. Jestem dobrą, mądrą kobietą. Przyciagaj TO!!! Zadziała!!!! Zwłaszcza jak słońce będzie wyżej świeciło!
Nic na siłę!
Piszę to i do Ciebie i so siebie. Pozdrawiam.
I ćwicz - aerobik, pływanie, pilates. Spaceruj!!! Musisz na to znaleźć czas. Córka będzie szczęśliwa.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 16:20   

Palomo....piszesz, że Ty jeszcze nie masz pomysłu na swoje życie....a na co Ty czekasz ??? Przecież my piszemy, Ty odrzucasz...ja to rozumiem, bo przecież każdy wg sibie...ale masz propozycji kilka....przwartościuj je, ułóż z nich co, co Tobie będzie pasowało.
Chyba najgorzej żyć w takim maraźmie . Pisz sobie, rób notatki, planuj....wiesz...najlepiej w takiej sytuacji planować tylko na teraz....tylko na dzisiaj...nooo jeszcze na jutro...nie dalej. Zaplanuj i zrealizuj. A najważniejsze , żebyś w swoich planach była TY na pierwszym miejscu !! Co jutro Palomo dla siebie planujsze, żeby ten dzień był Tobie podporządkowany i żebyś Ty poczuła sie dobrze ??

Co do córki....to wiesz...Ty nic na temat ojca nie musisz Jej mówić....Ona sama widzi i wie....a Jej stosunki z ojcem, to Ona sobie z ojcem sama wypracuje....do ich stosunków Ciebie nie potrzebują !! Więc luzik....córka pyta o ojca....a Ty odpowiesz- zapytaj ojca . Nie bierz sobie na karb rzeczy i zadań, którym nie możesz sprostać !
Za to zadbaj o swoje dobre stosunki z córką...jak razem spędzacie czas....ma być Wam fajnie i wesoło....a nie smutno, ponuro i byle jak ! Noooo Ty jesteś mamą....ruch należy do Ciebie !! Cmooooooooooook !! EL.
 
     
bozka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-25, 22:01   

Palomo!

Nie jesteś Jezusem!!! Dociera do Ciebie!!!!! Nie jesteś! Nie urodziłaś się z taką misją! Nie jesteś też Matką Tersą z Kalkuty! Ani Samarytanką... Jestes współczesną kobieta, która musi poradzic sobie z trudami i obciążeniami wspóółczenego świata. Jesteś matką, która potrzebuje miłości i wsparcia od męzczyzny, aby naładować sobie akumulatory.
A jaka była postawa Jezusa do grzeszników? Gdy poprosili - wypedzał z nich szatańskie węże, czasem wystarczła wiara i wstawiennictwo kogoś innego - i też uzdrowił paralityka. Ale był przypadek, że powiedział - Odejdź psie!
Jezus na siłę nie niósł zbawienia. Potrzebna była dobra wola, otwarcie serca, skrucha i żal za grzechu...
Możesz czuć sie Nadjezusem, ale bez chęci ze strony męża, nic dobrego sie nie stanie. Albo Bóg ześle na niego doświadczenie i da mu w ten sposób szansę, albo otrzyma zapłate za zło, które uczynił. Teraz takie czasy, że wszystko szybko następuje.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 08:40   

Palomo i Bożko..ładować akumulatory mozna również wcale nie przy mężu ....Do tanga trzeba dwojaga....teraz w Waszych przypadkach może być tak - Ty i Bóg. Ło Matko jak te akumulatory mozna teraz naładować, jak nigdy wcześniej w życiu !!
Proponuję teraz właśnie w kryzysie tę ralacje z Bogiem porządnie odbudować i naładować się cudowną energią, dobrem , miłością...po to, żeby zaraz działać i wygrywać. Pozdro! EL.
 
     
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 12:02   

bozka napisał/a:

Mów i pisz w zeszycie po stokroś: Jestem silną kobieta. Jestem dobrą, mądrą kobietą. Przyciagaj TO!!! Zadziała!!!! Zwłaszcza jak słońce będzie wyżej świeciło!
Nic na siłę! Piszę to i do Ciebie i so siebie.
I ćwicz - aerobik, pływanie, pilates. Spaceruj!!! Musisz na to znaleźć czas. Córka będzie szczęśliwa.


Oj. chciałby się, chciało, ale ... kondycja zerowa a nawet minusowa :-(
tak, Bożka jestem mądra - w końcu studiowałam na dwóch fakultetach, napisałam pracę magisterską mężowi :-/ ... i co z tego???
Nic to nie daje.
Ale naprawdę bardzo chciałbym zacząć ćwiczyć.
pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9