Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje małżeństwo jest w całkowitej ruinie. Jak żyć, co robić?
Autor Wiadomość
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 02:07   Moje małżeństwo jest w całkowitej ruinie. Jak żyć, co robić?

Witam wszystkie Forumowiczki i wszystkich Forumowiczów.

Dalszy ciąg wykasowałam... Nie chcę uwieczniać tu tylu osobistych szczegółów z 10 lat mojego małżeństwa. Ogólnie ujmując - złe wzorce wyniesione przez mnie z domu, szybka decyzja o wstąpieniu w związek małżeński pod wpływem różnych zdarzeń, nasza niedojrzałość, wpływ nerwowej atmosfery w domu i dominującej mamy traktującej nas jak dzieci, zła komunikacja między nami, początek kryzysu, moja zdrada, moje nawrócenie a zdrady męża...

Aktualnie nieformalna separacja, zaangażowanie emocjonalne męża w inną osobę, trójka dzieci mieszkających ze mną, brak woli męża do walki o nasze małżeństwo i jego negatywne nastawienie do mnie, z mojej strony niemal utrata nadziei i narastające zniechęcenie, obawy o budowanie przyszłości w tej sytuacji.

Zrozumiałam - przeszłość przeszłością, muszę budować swoje życie w oparciu o to, co jest tu i teraz...
Ostatnio zmieniony przez Ka... 2009-02-19, 12:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 09:34   

Ka...
bez Chrystusa każdy umiera. I Ty, i mąż, i ja, i my wszyscy.
Małżeństwo sakramentalne jest tylko ze względu na Niego, na Pana Jezusa.
Dlaczego Wasze małżeństwo ma być zawarte nieważnie?
Dzieci, zawirowania, słabości, grzechy, błędy, zagubienie - NORMALNE! TRUDNOŚCI I żYCIE LUDZKIE (pytanie gdzie Bóg w tym wszystkim?).
CZAS ODNALEŹĆ BOGA W WASZEJ RODZINIE.
Rozmawialiście kiedyś z mężem o Bogu? O Matce Bożej Królowej Rodzin? Zawierzyłaś męża i dzieci, i siebie Jej - Twojej, Mojej, Naszej Matce - Maryi?
Czy jest szansa - dla Ciebie - dla męża - aby odnaleźć Jezusa w Waszym życiu?
Zawsze jest dobry czas na to, ZAWSZE.
To jest właśnie wiara.


pogrubienie ma wskazać Ci drogę - w stronę Ojca..
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 09:41   

Ka................. niezły bagaż.Bagaz przekazu międzypokoleniowego,bagaz konsekwencji z tym związanych.Bagaz konsekwencji własnych poczynań.

Ka??? a jakim rejonie Wy mieszkacie? Jak w okolicach W-wy to może Skaryszewska i 12 Kroków ku pełni życia z Jackiem??
Piszesz że leczysz sie u psychiatry............ a co z psychologiem czy terapeutą małżńskim?
Psychiatra leczy zaburzenia umysłu............ psycholog/terapeuta pomaga zrozumiec własną duchowość,pomaga zwentylować emocje,poznać siebie.
Może warto w tej stronie poszukać ?

Mam wrażnie że masz świadomość swoich błędów..........choć nie do końca je właściwie intrepretujesz.
To że je popełniłaś,to że sie przyznałaś do nich to jeszcze nie wszystko.Pozostaje szczery żal,postanowienie poprawy,pokora i zadośćuczynianie.
I tak w zasadzie to bez 100% nadzieji na uzyskanie pełni przebaczenia i powrotu do tzw.normalności.
Ciezka sytacja..............ale nie beznadziejna.
Tak jak Ty buntujesz sie na zachowania męża,tak w nim może tkwic zadra i on nie przebaczył Tobie,a Ty mu w tym wcale nie pomagasz.................Twój widok,zachowania,odzywki wywołują w nim bunt i niechęć,rozdrazniają ranę.

Pogody Ducha
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:15   

Elżbieta napisał/a:
CZAS ODNALEŹĆ BOGA W WASZEJ RODZINIE.
Rozmawialiście kiedyś z mężem o Bogu? O Matce Bożej Królowej Rodzin? Zawierzyłaś męża i dzieci, i siebie Jej - Twojej, Mojej, Naszej Matce - Maryi?
Czy jest szansa - dla Ciebie - dla męża - aby odnaleźć Jezusa w Waszym życiu?

Ja myślę o Bogu, choć moja wiara słaba jest, jednak wiem, że On jest najważniejszy. Całe życie Go poszukuję, zwłaszcza teraz. Mój mąż złości się, kiedy próbuję rozważać nasze problemy w aspekcie religijnym. Nigdy nie był mocno wierzącym, teraz jak mówi nie wie czy wierzy, nie szuka Boga. Nie chce o nim myśleć, bo po ludzku nie radzi sobie z życiem, a nie wierzy, że wiara, modlitwa, mogą cokolwiek pomóc. Naśmiewa się ze mnie, że taka "dewotka" się ze mnie zrobiła, wytyka, że kiedyś przysięga nie była dla mnie ważna i jakoś mogłam ją złamać. Bywa w kościele tylko wtedy, gdy syn go namówi, żeby z nim poszedł.
Ja kiedy się modlę, zawsze modlę się za niego, o jego nawrócenie i za nasze małżeństwo, za naszą rodzinę, proszę Boga, by pomógł nam odnaleźć drogę do siebie, wybaczyć i wszystko naprawić.
nałóg napisał/a:
Ka??? a jakim rejonie Wy mieszkacie? Jak w okolicach W-wy to może Skaryszewska i 12 Kroków ku pełni życia z Jackiem??
Piszesz że leczysz sie u psychiatry............ a co z psychologiem czy terapeutą małżńskim?
Psychiatra leczy zaburzenia umysłu............ psycholog/terapeuta pomaga zrozumiec własną duchowość,pomaga zwentylować emocje,poznać siebie.
Może warto w tej stronie poszukać ?

Niestety mieszkam w zupełnie innym rejonie Polski, do Warszawy mam daleko...
Mój psychiatra jest dobrym specjalistą, oprócz leczenia chemią prowadzi ze mną psychoanalizę mojej osoby. Nie wiem gdzie szukać takiego terapeuty małżeńskiego, wiem że są terapie dla par, ale u nas to nie wchodzi w grę na tym etapie.
nałóg napisał/a:
To że je popełniłaś,to że sie przyznałaś do nich to jeszcze nie wszystko.Pozostaje szczery żal,postanowienie poprawy,pokora i zadośćuczynianie.
I tak w zasadzie to bez 100% nadzieji na uzyskanie pełni przebaczenia i powrotu do tzw.normalności.

Żałuję szczerze wszystkiego co czyniłam świadomie i nieświadomie przeciw mojemu mężowi i naszemu małżeństwu, wielokrotnie rozmawiałam na ten temat z mężem, ale jego to nie obchodziło, mówi że za późno, że zbyt wielkie zmiany zaszły w nim samym przez to wszystko, co się wydarzyło. Nie rozumie, że wielu swoich błędów długo nie pojmowałam, że nie docierało do mnie to nawet wtedy, gdy zwracano mi uwagę, nie wierzy mi. Złoszczę się, bo od kilku lat zapewniam go o tym, że zależy mi na nim i na jego przebaczeniu, że nie chcę go krzywdzić, ale on w tym czasie krzywdził mnie nie bacząc na to co ja czuję i nie umiałam przyjąć tego z pokorą. Kiedy przepraszałam, prosiłam o wybaczenie wykorzystywał swoją przewagę nad moją słabością i ranił mnie wytykając moje błędy. To takie błędne koło... Zawsze słyszałam że "...trzeba było wtedy...", "...trzeba było myśleć wcześniej..." itp. Nie wiem, co teraz robić, jak sobie z tym radzić, z tą jego niechęcią i uprzedzeniem, a nawet agresją do mnie nawet wtedy, kiedy staram się nie okazywać mu swojego żalu, rozczarowania, złości.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:23   

Ka... napisał/a:

nałóg napisał/a:
To że je popełniłaś,to że sie przyznałaś do nich to jeszcze nie wszystko.Pozostaje szczery żal,postanowienie poprawy,pokora i zadośćuczynianie.
I tak w zasadzie to bez 100% nadzieji na uzyskanie pełni przebaczenia i powrotu do tzw.normalności.

Żałuję szczerze wszystkiego co czyniłam świadomie i nieświadomie przeciw mojemu mężowi i naszemu małżeństwu, wielokrotnie rozmawiałam na ten temat z mężem, ale jego to nie obchodziło, mówi że za późno, że zbyt wielkie zmiany zaszły w nim samym przez to wszystko, co się wydarzyło. Nie rozumie, że wielu swoich błędów długo nie pojmowałam, że nie docierało do mnie to nawet wtedy, gdy zwracano mi uwagę, nie wierzy mi. Złoszczę się, bo od kilku lat zapewniam go o tym, że zależy mi na nim i na jego przebaczeniu, że nie chcę go krzywdzić, ale on w tym czasie krzywdził mnie nie bacząc na to co ja czuję i nie umiałam przyjąć tego z pokorą.


Kiedy przepraszałam, prosiłam o wybaczenie wykorzystywał swoją przewagę nad moją słabością i ranił mnie wytykając moje błędy. To takie błędne koło... Zawsze słyszałam że "...trzeba było wtedy...", "...trzeba było myśleć wcześniej..." itp. Nie wiem, co teraz robić, jak sobie z tym radzić, z tą jego niechęcią i uprzedzeniem, a nawet agresją do mnie nawet wtedy, kiedy staram się nie okazywać mu swojego żalu, rozczarowania, złości.


wzajemna krzywda

przebaczenie


Ka... nie proś męża o przebaczenie.
Proś Boga Ojca o przebaczenie.
Kiedy ostatni raz byłaś na spowiedzi?... Wróć do Boga - Ojca.
Wróć do Ojca, potem mąż - odnajdziecie się po tym jak każde z Was osobno odnajdzie Ojca!
Ka..
wróć do Ojca. Wróciłaś?
Chyba nie, prawda?
Dobrze, że myślisz o Bogu, ale Bóg to Ojciec. Czy tak o Nim myślisz? Że jest Twoim Ojcem?
Miałaś w młodości ojca (ziemskiego), prawda? Czas odnaleźć Ojca.
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:30   

Elżbieta napisał/a:
Kiedy ostatni raz byłaś na spowiedzi?... Wróć do Boga - Ojca.
Wróć do Ojca, potem mąż - odnajdziecie się po tym jak każde z Was osobno odnajdzie Ojca!
Ka..
wróć do Ojca. Wróciłaś?
Chyba nie, prawda?

Prawda. Nie jestem dość blisko Ojca od kilku miesięcy...
Jest w mojej myśli, ale nie jestem z Nim pojednana.
Gorzej z mężem, on wcale Go nie szuka... nie rozumie, że Jego właśnie potrzebujemy oboje, że bez Niego jesteśmy niczym, jesteśmy martwi. Jego wiara dawno upadła, nie myśli wcale o zbawieniu, myśli tylko o tym co tu, na ziemi, szuka wygodnych dla siebie rozwiązań na teraz, szuka wyłącznie spełnienia swoich ludzkich potrzeb.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:34   

Ka... napisał/a:
Prawda. Nie jestem dość blisko Ojca od kilku miesięcy...
Jest w mojej myśli, ale nie jestem z Nim pojednana.
Gorzej z mężem, on wcale Go nie szuka... nie rozumie, że Jego właśnie potrzebujemy oboje, że bez Niego jesteśmy niczym, jesteśmy martwi. Jego wiara dawno upadła, nie myśli wcale o zbawieniu, myśli tylko o tym co tu, na ziemi, szuka wygodnych dla siebie rozwiązań na teraz, szuka wyłącznie spełnienia swoich ludzkich potrzeb.

zostaw męża w spokoju
zacznij od siebie
wróć do Boga Ojca
najpierw Ty i BÓG
potem dalej
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:39   

Dziękuję...
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:50   

Elżbieta napisała jedna z najważniejszych ,aczkolwiek trudnych do zrozumienia przez Ciebie idei:
ZAIMIJ SIE SOBĄ,ZOSTAW MĘZA.
ZMIENIAJ SIEBIE.
OPRZYJ SIE NA KIMŚ NAJSILNIEJSZYM...........BOGU.
Niemalże naturalnym odruchem jest to ze chcesz zmeinaić męża,jego naprawiać.Warunkujszesz niemalże zmianę siebie od tego czy mąż zechces ei zmienić.
Ale to na siebie masz wpływ,na meża znikomy.Prawie zaden.
Zacznij od siebie.A masz ogromny bagaż do zmiany.
Zakończ ciągłe przepraszanie,zakończ romowy o WAS.
Jesteś tu gdzie jesteś.
Przepraszaniem wywołujesz i przywołujesz wspomnienia,żyjecie tym co było.A to ju zbyło,juz nie wróci............stało sie.To tak jak z wczorajszym obiadem......... dziś sie go nie da zjeść.
Jak z ogórkiem,zielonym,pachnącym,świerzutkim................ dziś oboje jesteście tezogórkami...................ale innymi,zakiszonymi.Ale to wcale nie znaczy że mniej wartościowymi,smacznymi,pozywnymi.Tylko macie problem z przechowywaniem siebie jako ogórków kiszonych.Nie potraficie siebie nawzajem konserwować i przechowywać by pozostać smacznymi i pożywnymi dla siebie ogórkami.
Ka............. od siebie zaczynaj.
Terapeuty małżńskiego szukaj w swojej parafi,Na stronie swojej diecezji zanajdziesz poradnie małżńskie,znajdziesz kontakt do kogoś kogo możesz zapytać o adres.
Żeby Ci sie chciało chcieć.
Pogody Ducha
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:56   

nałóg napisał/a:
Niemalże naturalnym odruchem jest to ze chcesz zmeinaić męża,jego naprawiać.Warunkujszesz niemalże zmianę siebie od tego czy mąż zechces ei zmienić.
Ale to na siebie masz wpływ,na meża znikomy.Prawie zaden.
Zacznij od siebie.A masz ogromny bagaż do zmiany.
Zakończ ciągłe przepraszanie,zakończ romowy o WAS.
Jesteś tu gdzie jesteś.

Niby to wydaje się takie oczywiste kiedy to czytam, ale jakoś wcześniej nie docierało to tak do mnie, coś się kołatało w głowie, ale potrzebowałam, żeby ktoś napisał mi to tak właśnie wprost. Ciągle ulegam słabości swojej, swojemu poczuciu z jednej strony winy, z drugiej krzywdy i to mnie niszczy, gubi.
Dziękuję za trzeźwe spojrzenie i ukierunkowanie.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 10:57   

Ka... napisał/a:
nałóg napisał/a:
Niemalże naturalnym odruchem jest to ze chcesz zmeinaić męża,jego naprawiać.Warunkujszesz niemalże zmianę siebie od tego czy mąż zechces ei zmienić.
Ale to na siebie masz wpływ,na meża znikomy.Prawie zaden.
Zacznij od siebie.A masz ogromny bagaż do zmiany.
Zakończ ciągłe przepraszanie,zakończ romowy o WAS.
Jesteś tu gdzie jesteś.

Niby to wydaje się takie oczywiste kiedy to czytam, ale jakoś wcześniej nie docierało to tak do mnie, coś się kołatało w głowie, ale potrzebowałam, żeby ktoś napisał mi to tak właśnie wprost. Ciągle ulegam słabości swojej, swojemu poczuciu krzywdy i to mnei niszczy, gubi.
Dziękuję za trzeźwe spojrzenie i ukierunkowanie.

Tu jest tylko takie. :-D
Z Bogiem!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 11:07   

Ka............ daj czas czasowi........... nic szybko i na siłę.Czytaj forum,pisz o swoeich odczuciach i emocjach.......... tutaj zostaniesz "wyprostowana" w swoim myłseniu przez ludzi Ci zyczliwych............i za darmo (hhhhhhiiiii) ,za fachowców-naturszczyków ,co to własne zycie czesto umoczyli z własnej niewiedzy czy nie zrozumienia siebie czy współmałożnka,z nieznajomosci siebie najcześciej.Czytaj,pytaj ,pytaj o lektury ,które moga Ci pomóc.
Masz z domu wyniesiona dysfunkcję.Nie masz prawidłowych wzorców.Twój archetyp roli męza,ojca,matki-żony został zachwiany mocno przez własny "popaprany "dom pierwotny.
Podświadomie przeniosłaś wzorce (te niechciane,przeciw którym tak sie buntowałaś w młodości i dziećiństwie) na swoją rodzinę,męża,dzieci,siebie.
Ale może byc inaczej.................
Lektury.......... Dobson,Pulikowski,x.Dziewiecki, czy inni.......... to podstawowe lektury.Zacznij od siebie,od swojej edukacji.
Pogody Ducha
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 11:10   

>>>> Np. Rekolekcje z muzyczną aranżacją - ktoś wkleił...hmm....
 
     
Ka...
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 11:55   

Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady! Każda wskazówka jest dla mnie bardzo cenna!

Ostatnio byłam agresywna w stosunku do męża, wynikało to z tego, że kiedy byłam "miękka", on wykorzystywał to przeciw mnie. Zaczęłam więc stawiać się bez umiaru. Krytykowałam, pogardzałam nim, poniżałam go, wytykałam wszystkie wady, błędy i słabości - jak on wcześniej mnie - przy każdej możliwej okazji. I tak siebie nawzajem raniliśmy przerzucając się argumentami winy i licytowaliśmy poniesione straty. Reagowałam nerwowo na każdą jego uszczypliwość, zaczepkę, cyniczny ton. Sama nie pozostawałam dłużna i odpłacałam tym samym. Teraz czuję się z tym bardzo źle. Przekroczyłam granice. Od dziś postanowiłam wszystko zmienić, przestać wreszcie rozmawiać o tym co było i co ma być. Wolę milczeć jak grób, niż wyrzucać z siebie jad. Trudno mi będzie, bo jestem bardzo emocjonalną osobą, ale wiem, że moje nieopanowanie mnie tylko gubi :(
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-03, 11:57   

Ka... napisał/a:
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie rady! Każda wskazówka jest dla mnie bardzo cenna!

Ostatnio byłam agresywna w stosunku do męża, wynikało to z tego, że kiedy byłam "miękka", on wykorzystywał to przeciw mnie. Zaczęłam więc stawiać się bez umiaru. Krytykowałam, pogardzałam nim, poniżałam go, wytykałam wszystkie wady, błędy i słabości - jak on wcześniej mnie - przy każdej możliwej okazji. I tak siebie nawzajem raniliśmy przerzucając się argumentami winy i licytowaliśmy poniesione straty. Reagowałam nerwowo na każdą jego uszczypliwość, zaczepkę, cyniczny ton. Sama nie pozostawałam dłużna i odpłacałam tym samym. Teraz czuję się z tym bardzo źle. Przekroczyłam granice. Od dziś postanowiłam wszystko zmienić, przestać wreszcie rozmawiać o tym co było i co ma być. Wolę milczeć jak grób, niż wyrzucać z siebie jad. Trudno mi będzie, bo jestem bardzo emocjonalną osobą, ale wiem, że moje nieopanowanie mnie tylko gubi :(


Ka..
przeczytaj
http://www.saintbirgitta....ok6/b6_roz6.htm

"Dlatego chcę, abyś już więcej nie wybuchała gniewem. Kiedy więc prowokuje cię ktoś do gniewu, nie odpowiadaj mu, dopóki gniew się w tobie nie uspokoi. Lecz gdy minie wzburzenie duszy i przemyślisz dobrze powód swojego oburzenia, przemów z łagodnością. Jeśliby zaś chodziło o rzecz, która gdy się o niej mówi, nie przynosi pożytku, a gdy się przemilczy, nie ma grzechu, to lepiej zamilknąć i mieć zasługę. "
(objawienia św.Brygidy za Szwecji)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8