Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
!!!! juz wiem
Autor Wiadomość
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-01, 01:44   !!!! juz wiem

kazde mełżeństwo jest do uratowania????????????
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2009-01-03, 01:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-02, 09:58   

Norbert??? To Ty skasowałeś swoejgo posta?okroiłeś go?
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-02, 18:18   

A do tanga trzeba dwojga.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-02, 18:24   

Norbert.
To był Twój post nr 500 !
Pół tysiąca wypowiedzi.
Jak się czujesz? I o co chodzi w tymi pytajnikami? Coś się wydarzyło?
 
     
ketram
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-02, 20:27   

Norbert

Odezwij się, dziwne to wszystko.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-03, 01:24   

elzd1 napisał/a:
To był Twój post nr 500 !
Pół tysiąca wypowiedzi.
Jak się czujesz? I o co chodzi w tymi pytajnikami? Coś się wydarzyło?
....Elzd 1 ...czuję sie fajnie ...500..co to znaczy- ze jestem pracowity....w zasadzie nic sie nie stało....jedynie refleksje.i dojrzałość.
ketram napisał/a:
Norbert

Odezwij się, dziwne to wszystko.
...Ketram nic dziwnego..tylko to że najwyższa pora przyjąc przeznaczenie..

Były mysli ,było zastanowienie się ..jakies moje przemyslenia....jakas decyzja..ale niewazne.....
teraz wiem jedynie to przesłuchałem przed chwila kazanie ks.Pawlukiewicza ...chciec to móc z Chełma ....wysłała mi zona nie wiedziałem że jest tez na sycharze ...odnalazłem i tu....niewazne....mocne słowa i mocna myśl....
wiem teraz tylko to zona moja chce pozostac na reszte życia sama taki jest jej wybór....ja musze to uszanować....bo jestem facetem ...a ze słów ks.Pawlukiewicza wynika ze facet ma byc silny....prawdziwy facet ..dlatego dośc taplania sie w błocie..dośc mazgajenia i czekania na manne z nieba ..trzeba stanąć prawdzie w oczy...narozrabiałeś...to trudno...żona cie nie chce to trudno....ale masz byc facetem i mimo to stanąć w pionie i do przodu....masz synów ..masz zadania....masz nadal wspierac zonę ...budowac ja i pomagać nawet jak nie chce...bo jestes facet a to nadal twoja sakramentalna zona...tak brzmiały do mnie te słowa....teraz juz wiem otworzyłem umysł ale nie otworzyłem serca dla Boga.....a to proste facet ma być facet bez względu na to co sie działo!!!!!!!!!!!!!

[
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-03, 19:25   Re: !!!! juz wiem

NORBERT napisał/a:
kazde małżeństwo jest do uratowania????????????


Ja uważam, że tak. Uważam, że Bóg może uzdrowić każde małżeństwo, prędzej lub później. Ale od nas bardzo dużo zależy. Od nas zależy czy będziemy chcieli czekać na powrót małżonka i całkowicie Bogu zawierzyć, czy będziemy chcieli ofiarować siebie w darze naszemu małżonkowi, przyjąć go wtedy, gdy Pan go przyprowadzi, a kiedy nie wiadomo, może już niedługo, a może za kilka/kilkanaście lat, czy będziemy chcieli mieć nadzieję nawet w sytuacji, która z ludzkiego punktu widzenia odbiera nadzieję czy będziemy chcieli modlić się wytrwale o uzdrowienie małżeństwa, o nawrócenia męża/żony. Taka postawa wymaga wiary w to, że dla Boga nie ma nic niemożliwego, wiary w moc sakramentu małżeństwa i całkowitego zawierzenia Panu. A gdy zawierzam całkowicie Bogu nie mogę ograniczać mojego zawierzenia. Nie mogę wyznaczać Bogu granic - "Jeśli mój mąż/moja żona nie wróci do końca roku, to poddaję się" , "jeśli wydarzy się to czy tamto, to ja już nie chcę mojego męża/mojej żony", "jeśli on/ona zrobi to czy tamto, to ja tracę nadzieję", "jeśli pomimo mojego czekania, moich modlitw Pan nie uzdrawia, to może sakrament nie zaistniał?". Wiem, że nie jest to łatwe tak całkowicie zawierzyć Bogu, zwłaszcza, że w takiej sytuacji szatan nie próżnuje i kusi na różne sposoby... Ale przecież jest to możliwe. Wiara czyni CUDA.

Przechodząc rano, ujrzeli figowiec uschły od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: "Rabbi, patrz, figowiec, który przekląłeś, usechł". Jezus im odpowiedział: "Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę powiadam wam: kto powie tej górze: "Podnieś się i rzuć w morze", a nie zwątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się, to co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie jeśli macie coś przeciw komuś, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze". (Mk, 11, 20-25)


Pewna mądra siostra zakonna napisała mi kiedyś: "Proszę bardzo wierzyć, że będzie dobrze i już za to Panu Jezusowi dziękować. Taka modlitwa uwielbienia i dziękczynienia w trudnym czasie ma wielką moc". Myślę, że taka modlitwa ma naprawdę wielką moc...
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-03, 20:40   Re: !!!! juz wiem

NORBERT napisał/a:
kazde mełżeństwo jest do uratowania????????????


miałam napisac
-a co jesli nie, jak wtedy życ, którą droga podążac?- ale ubiegłeś mnie następnym bardzo dojrzałym postem........
wydaje mi sie, że do tej pory grałeś role kozła ofiarnego to znaczy widząc ciężar win jakie swoim postępowaniem sie dopuściłeś zmieniłes swoje zycie na uległą postawe poddawania sie we wszystkim żonie, przyjąłes postawe skruchy, choć słuszną bo zawiniłes to jednak mało szanującą siebie samego....
troche to wtedy wyglądało na pokorne i nietrwałą zmiane mającą na celu, by dostrzezono, że sie zmieniłem i jak bardzo żałuje tego co sie stało,
za wszelką cene starałeś sie bliskim wynagrodzic wyrządzone zło, czasami pewnie kosztem siebie i tego, ze nie we wszystkim sie zgadzałes
jednak te chwilowe załamki zamieniałes pokornie w ciężar kary jaką słusznie musiałes ponosic za wyrządzone krzywdy
tyle, ze nie wiadomo było dla kogo tak naprawde dla siebie czy otoczenia...
chyba to nie bardzo sie podobała żonie stąd i ten link
ja w każdym razie tak cie odbierałam jakis czas,
az do tej pory gdy napisałes facet musi byc facet!
silny, wiedzący czego chce, bo tak naprawde my kobiety takiego faceta chcemy
nie mówiącego wciąż masz racje, byłem osłem, nie widziałem co trace
było minęło teraz jest dzis i zmiana jaka dokonujesz w sobie nie ma iśc w kierunku ciągłego dopasowywania sie do wizji żony tylko mnie samego
nie ciągłego ugodowego przytakiwania i zgadzania sie we wszystkim, to budzi niesmak i brak szacunku do tej osoby
jeśli naprawde zrozumiałes jak piszesz i już wiesz kim jestes to mysle, że pytanie postawione w pierwszym poście jest jak najbardziej realne
nowy Norbert, bowiem nawet jak nie bedzie w domu mężem to i tak nim pozostanie bez względu na okoliczności życia samemu czy razem
twoja żona będzie do końca twoich dni żona dla ciebie bez względu na to czy razem czy osobno
bedziesz miał do niej szacunek,
bedziesz ją kochał bez względu na to co zrobi i powie,
bo bedziesz facetem silnym, który radzi sobie ze swoim zyciem, cierpieniem i rozstaniem
bez ciągłego oglądania sie za siebie, jak i patrzenia przed siebie,
na to co było i na to co będzie a nie jest,
bo przekroczyłem granice... zaufania
bedziesz umiał patrzec na swoje teraźniejsze zycia z dystansu do tego co jest dzis jak i co było przedtem,
no może z nadzieja na przyszłośc, która przeciez nigdy tak naprawde nie mija, jesli człowiek czegos gorąco pragnie
pozdrawiam życze spokoju tobie i twojej rodzinie
to dobre nastawienie byc silnym facetem...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-04, 19:51   

Uważam tak samo jak Chmurka. Moim zdaniem każde małżeństwo jest do uratowania ale też bardzo dużo zależy od nas samych. Nie od męża, który odszedł, nie od żony, która porzuciła....od nas samych, bo najpierw my sami mamy sie przemienić wg woli Boga, a często zwyczajnie po ludzku mieszamy w zamiarach i planach Boga wobec nas....nie dajemy Mu możliwości działania. Obieramy tysiąc doradców....a Bóg jest 1001...jak ma działać, jak się przebić....więc stoi z boku. W zawirowaniu życia codziennego, w chaosie, hałasie , w biegu nie słyszymy co do nas mówi....a On przychodzi w ciszy naszego serca.
Tak , racja...do tanga trzeba dwojga....do uratowania małżeństwa również....więc Bóg i TY...a reszta przyjdzie potem. EL.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-07, 15:42   ! już wiem - dodam już trochę wiem i mam nadzieję ....

! już wiem - dodam już trochę wiem i mam nadzieję, ale jeszcze nadzieję nie doskonałą.

Cieszy mnie ta rozmowa bo ona może obudzić wszystkie władze osobwe ( człowiecze) ku nadziei, która chciażby na zewnątrz wyglądała jako porażka - w rzeczywsitości jest nadzieją doskonalszą jutro niż dziś, wiarą głębszą jutro niż dziś, miłością pełniejszą jutro niż dziś - słowem życiem spełnionym i godnym człowieka.

Władze człowieka! w wolności ku !!!! czemu a bardziej komu - zawsze ostatecznie ku Bogu - by uobecnić i zaświadczyć o miłości wobec "wroga współmałżonka, jeśli jest ta próba. Czy trwa godzinę, czy dzień, czy miesiąc, czy rok, czy 50 i 60 lat tj. do ostatniego momentu życia.
====

Moim zdaniem warto się dobrze zastanowić co oznacza "małżeństwo uratowane". Co to znaczy w naszym charyzmacie - "jest do uratowania" lub ma "szansę uratowania". Wszystkie wypowiedzi są powyżej ku prawdzie. Dzięki szczególnie Chmurko i El, ale Panom bardzo też uznanie ślę.

Czasem czy na forum, czy na spotkaniach sycharowskich za łatwo oskarżamy treść przesłania i tych którzy je głoszą. Kiedy wątpię OK. Kiedy nie rozumiem OK. Ale kiedy oskarżam brata lub siotrę za to, że Ona - On ma nadzieję, ktorej nie rozumiem i dlatego atakuję nawet nieświdomie to już nie jest OK.

====
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-08, 08:56   

Czyżby więc Michale były dwa światy....dwa wymiary - boski i ludzki ? W jednym nasza duchowość....i wieczna nadzieja i zawsze MIŁOŚĆ - mimo tego, że po ludzku to wręcz nielogiczne, nieracjonalne i zwyczajnie głupie ?
Bo do tego ja sama dochodzę. Mówiąc jednym językiem czasem zupełnie sie nie rozumiemy...a nasze słowa sie mijają ?
Więc który wymiar wybrać ?

Moim zdaniem jakoś je połaczyć, zespolic ze sobą. Mam wrażenie, że mnie sie to udaje....aczkolwiek ciągle szukam, drążę, eksperymwneuję ale i doświadczam.....hm...ciągle się rozwijam...ale juz nie tylko tę ludzka stronę siebie.


Tak, masz rację...pojęcie, zwrot - uratowane małżeństwo...to nie tak - próba odrodzenia, odradzanie się.....bo to przeciez proces, który nigdy nie ustaje. Bo uratowane małżeństwo, to moment- teraz, dziś, w tym momencie - a jutro- budować, przemieniać trzeba albo od nowa, albo jeszcze i jeszcze. Nie ma w nas - ludziach- doskonałości, więc przemiana nas samych, odradzanie nas i naszych związków, to ciągły proces, który nie ustaje.

Pozdrawiam i miłego dnia !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-14, 11:48   

NORBERT napisał/a:
żona cie nie chce to trudno

Co to znaczy "żona cię nie chce" ?
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-15, 13:16   

Michale dziękuję za Twój post :) "przednie...", to jak pokrzepienie, nadzieja...dawka energetyczna :)

EL. napisał/a:

Tak, masz rację...pojęcie, zwrot - uratowane małżeństwo...to nie tak - próba odrodzenia, odradzanie się.....bo to przeciez proces, który nigdy nie ustaje. Bo uratowane małżeństwo, to moment- teraz, dziś, w tym momencie - a jutro- budować, przemieniać trzeba albo od nowa, albo jeszcze i jeszcze. Nie ma w nas - ludziach- doskonałości, więc przemiana nas samych, odradzanie nas i naszych związków, to ciągły proces, który nie ustaje.

Pozdrawiam i miłego dnia !! EL.


W tym roku mijać będzie 15 rocznica naszego sakramentalnego związku małżeńskiego...W zeszłym roku odnawialiśmy "Tak" i było ono zupełnie inne...jak i inne jest teraz to małżeństwo...Teraz właśnie wydaje mi sie trudniejsze...
Teraz rozumiem na czym polega świętość małżeńska..."na codziennym powstawaniu z upadków"...dopiero teraz to wiem...
Tak El to proces...Jest jednak w tym procesie coś niezwykłego... Obecnośc Chrystusa powoduje, że to co nawet jest trudem i wysiłkiem nie przeszkadza w budowaniu, z tego trudu i wysiłku otrzymuje się ogromne" zapasy energetyczne".Tutaj i w takiej sytuacji przekonuje się ,że dawanie staje się priorytetem, absolutem do bycia.
Przekonuję się również ,że owoce procesu uzdrawiania są znacznie szersze niż sam związek sakramentalny...Przekonuje się też ,że obecność Boga jest tutaj fundamentalna...to SANKTUARIUM RODZINNE się poszerza...wystarczy tylko prosić Boga i cierpliwie czekać.
Z perspektywy czasu wiem ,że tak naprawdę nic zupełnie nic warte byłoby moje działanie w pojedynkę...zupełnie nic...i zbyteczny byłby dalszy wysiłek i przekonanie ,że samemu można wiele , takie doświadczenie prowadziło mnie ZAWSZE na manowce...bo jakby na to nie patrzeć..." domu beż Boga nie zbudujesz..."( zadaje się ,że to z psalmu 127) stało sie faktem w moim życiu.
Teraz jest jakby ciężej...trudniej...a wynika to z tego ,że wreszcie mam świadomość ,że mąż to dar od Boga dla mnie, bo dzięki niemu mogę tak wiele sie uczyć...Pan Bóg wie co robi :mrgreen: Jednym z piękniejszych doświadczeń aktualnych jest świadomość ,że jesteśmy ubodzy w duchu,że jesteśmy nieporadni i ,że jesteśmy sobie sami niewystarczający...w każdej dziedzinie wspólnego życia :-D i niech tak pozostanie do końca... Nawet walka o wspólną modlitwę a w zasadzie zwycięstwo daje wiarę ,że nie jesteśmy sami nawet jeśli jedno z nas "kuleje". Sakramentalne małżeństwo to przestrzeń nieograniczona niczym ...chroniona świętością,godnością , i o każdy taki m2 trzeba walczyć...z wiarą i nadzieją, miłością...To trudne, ale możliwe :!:

Pozdrawiam serdecznie:)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-01-15, 18:11   

Mirela, Ty jesteś kilka kroków przede mną....dostrzegasz więcej ....ba ...potrafisz już nazywać ! To co jest we mnie....jest jeszcze niepojęte i nienazwane. Ty idąc przede mną nazywasz moje myśli u języku ludzkim. Dzięki !
Ech , Mirela....mam poczucie, że ja z Tobą to porozumienie bez słów ! Pozdrawiam Ciebie i Twoich trzech chłopaków !! Cmooooooooooook !! EL.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8