Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
hmm dla mojego meża prawda jest taka, ze jestem winna i to bardzo
Kasiek [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 21:22
a on czysty jak łza...
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 21:24
Więc co Ty zyskasz Fraszko zgadzając się na rozwód....bo mąz tak chce .....i co będziesz miała z tego, że zgadzasz sie na rozwód bez orzekania o winie ??
Chcesz zrobić mężowi przysługę , tak ?
Żeby On dostał to co chce ?
Czyli jakby i Ty chesz sie sprzeniewierzyć przysiędze, którą złożyłaś.....bo mąz tak chce ?
Fraszko....co tym zyskasz ? EL.
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 21:59
EL nic nie zyskam, ja wiem... podejme decyzje zgodna z moim sumieniem...
tym co on proponuje to tylko ujwania swa słabość...
mari [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-02, 22:04
Jak jest słaby, to mu nie umilaj, czyli nie ułatwiaj jeszcze bardziej !
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 09:23
fraszko, sciskam serdecznie, to trudne chwile...
zgadzam sie z mari...na pewno zreszta juz masz swoja droge obraną, co robić
mądra kobieta jesteś i masz Doradcę w Niebie, jego słuchaj
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 09:32
Tak, mam.
Przyjdzie czas, ze o tym napisze.
Po raz kolejny czułam sie manipulowana przez meża.
mari [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-03, 12:10
fraszka33 napisał/a:
Po raz kolejny czułam sie manipulowana przez meża.
No, ale już wiesz jak się bronić przed manipulacją?
Kasiek [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-07, 21:15
Madziu :)
Kochana Madziu :)
"Człowiekowi nie wystarczają relacje czysto funkcjonalne. Potrzebuje więzi międzyosobowych sięgających głęboko do jego wnętrza, wyrażających całkowicie bezinteresowny dar z siebie" JP II
To, co obecnie robi Twój mąż, to co mówi, jak Cię traktuje, jest tylko odzwierciedleniem tego, jak płytkie jest jego wnętrze.... Gdzie jest ten bezinteresowny dar z siebie?
Ty Madziu, dałaś z siebie wszystko....
Bezinteresownie...
I taka też jesteś w relacjach ze mną, za co bardzo Cię cenię i dziękuję za to że jesteś :-*
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-07, 21:35
Kasiu dziękuje:))
Nie wiem co zostalo z mojego męża..???
tak wiele mi zarzuca, był bardzo nieszczesliwy...tak mowi...
ja nie wiem czy to wszystko zle co sie miedzy nami działo usprawiedliwia jego odejscie...
tak łatwo sie poddał...
rozmawiamy spokojnie, choc wiem, ze bardzo che mnie przekonac do swoich racji jaka to ja zła byłam...
naprawde kochalam, kocham,, podjełabym kazdy trud ratowania wraz z nim...
piszemy o niedojrzalosci współmałzonkow ale ja tez bylam bardzo niedojrzala jak wychodzilam za maż... mialam mylne wraazzenie jesli chodzi o zycie małzenskie...
ja wiem, ze wiekszosc mowi ze nie odeszli do kochanek...on tyle razy zmienial wersje ze sama nie wiem co jest prawda...
dluga droga przede mna i ciezka terapia...
ewaa [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-07, 22:41
Kochana Fraszeczko!
Widzę że trudne chwile nastały u Ciebie. Był chyba taki mament że wniosek o rozwód był dla Ciebie dobrym rozwiązaniem. Nie pisałaś. Ale teraz wydaje mi się że nie jesteś niczego pewna. I nie podejmuj w takiej chwili ŻADNYCH DECYZJI. Nie mów mężowi że zgadzasz się na rozwód i to jeszcze bez orzekania o winie. Daj sobie czas. Musisz wiedzieć czego chcesz naprawdę. Pamiętaj że nie musisz myśleć o tym żeby jemu było dobrze i żeby miał spokój, ale o sobie i Kacperku. Może powiedz sobie zrobiłam wszytstko co mogłam i do dnia.... np Urodzin Kacperka nie robie nic. Żadnych rozmów na szczycie i życiowych decyzji.
Całym sercem jestem z Tobą. Pozwól sobie odpocząć. Przełącz w głowie guzik i przygotuj Kacperkowi super święta z Mamą dla niego.
Pozdrawiam gorąco
Nie ułatwiaj mu życia. Zaczekaj.
Kasiek [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-08, 12:54
Zeby to było takie proste... przełączyć guzik...
landis85 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-08, 13:23
Fraszko moj maz postepowal podobnie
chcial wyolbrzymic moje wady, stwierdzajac rach, ciach Twoja wina, przeciez widzisz, powiedzialem...
na szczescie tylko chwile udalo mu sie zasiac we mnie poczucie beznadziejnosci, niskiej wartosci i prawie udalo mu sie wmowic mi ze to jego odejscie jest moja wina-on oczywiscie czysty jak lezka
nie ma malzenstw doskonalych, na poczatku kazde musi sie dotrzec
ja odpowiedzialam mu wtedy wlasnie to, ze kazdy musi sie dotrzec, ze wyolbrzymia moje wady, bo chce znalezc usprawiedliwienie na to ze odszedl, znalazl inna, chce sie wybielic
juz nigdy wiecej nie wrocil do tego tematu.
zycze pogody ducha, ucaluj synka :)
fraszka33 [Usunięty]
Wysłany: 2009-12-08, 19:11
własnie zeby to było takie proste...
a moj ciagle wraca do tego tematu...ciagle chce mnie o tym jeszcze bardziej przekonac...niby mówi ze jestesmy oboje winni kryzysu ale o jego winie jeszcze nigdy nie słyszałam.
Ja wybielac sie nie będę, nawalilam i to mocno ale tez wtedy nie mialam swiadomosci ze robię źle...dziś widzę swoje błędy. Mam duzo wad ale tez mam zalety.
Dziekuje za zyczenia landis i calujemy rownie mocno:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum