Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Agresywny maz
Autor Wiadomość
Ula2009
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-12, 21:05   Agresywny maz

Nie wiem juz co mam robic z moim mezem, bo czuje sie jak w potrzasku. Nie moge sobie poradzic z jego wybuchami zlosci, kiedys to bylo raz na jakis czas a ostation jest coraz wiecej i wiecej, byle co wyprowadza go z rownowagi a najczesciej ja i moje zachowanie, zachowuje sie jak wsciekly pies ktorego nie wiadomo co i kiedy rozdrazni. Jestesmy malzenstwem 8 lat, i ja juz nie chce tego znosic, co prawda jeszcze mnie nie uderzyl ale tak strasznie potrafi sie wydzierac i przeklinac, przy dzieciach tez, ze ja mu nie ufam. I nie wiem co mam robic, bo mieszkamy za granica, nie ma zbytnio dostepu do polskich psychologow i terapi, bylismy u jednego ale tylko duzo gadal i nic sie nie dzialo, i co dalej?Z checia bym sie wyprowadzila ale dokad? Mamy dom, pozyczke na dom, tyle wspolnych spraw ze nawet nie wiem jak sie z tego wyplatac . Mowie mu ze mnie rani ze nie bede tego znosic, ale co mam zrobic, jak mam go zmusic ...wysyla SMSy ze mnie kocha ale co to za milosc, on mnie krzywdzi i ja nie wiem jak to rozwiazac, spokojem, tlumaczniem, straszenie,. prosba, grozba, wszystko juz przerabialam.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-12, 22:50   

Witaj,
twój problem jest niewątpliwie trudny i wymaga pomocy specjalisty. Nie możesz pozwolić na przemoc i agresję słowną, bo przerodzi się w fizyczną jeśli nie nauczysz się blokować takich zachowań.

Nie próbuj radzić sobie sama. Koniecznie skontaktuj się z poradnią rodzinną i tam Ci podadzą adres poradni z terapią leczenia agresji.

Podaję Ci parę stron do poczytania o agresji. Część dotyczy młodzieży, ale mechanizmy są podobne jak u dorosłych.

http://www.drbach.pl/forum/viewtopic.php?t=45
http://www.zspiaski.inter...ucz/agresja.htm
http://www.sciaga.pl/teks...resja_i_przemoc
http://www.nerwica.com/ma...sji-t15379.html

Na pewno potrzebujecie oboje terapii i na pewno trzeba dowiedzieć się ,jaka jest przyczyna powstawania u męża takich zachowań patologicznych.

Pisz jak rozwija się sytuacja, a Sycharki na pewno podadzą Ci pomocne ręce.

Dla Ciebie oprócz terapii psychologicznej polecam także terapię duchową, bez której będzie Ci bardzo ciężko przetrwać leczenie męża.
Poleć się opiece Najświętszej Maryi Panny i przez Jej ręce módl się do Serca Jezusowego o pomoc i uzdrowienie.
Zachęcam Cię do Żywego Różańca naszej wspólnoty.

Z Panem Bogiem
 
     
Ula2009
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 15:41   Agresywny maz

dziekuje Aguta za rady, z checia bym skorzystala z poradni, terapi ale jestesmy za granica i maz nei zna na tyle jezyka, a polskich poradni prawie w ogole nie ma. Wiec jestem kompletnie sama i to jest najgorsze, bo ja nie umiem i nie wiem co robic
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 16:06   

Ulu , piszesz - "Mowie mu ze mnie rani ze nie bede tego znosic, ale co mam zrobic, jak mam go zmusic ...wysyla SMSy ze mnie kocha ale co to za milosc, on mnie krzywdzi i ja nie wiem jak to rozwiazac, spokojem, tlumaczniem, straszenie,. prosba, grozba, wszystko juz przerabialam."


No to powiedz mi, jakie stosujesz metody, żeby zatrzymac zachowanie agresyne męża ?

Poczytaj, poszukaj .....przećwicz i wypróbuj .

Uważa, że cisza i spokój....to jest metoda .

Nie musisz rozmawiać, nie musisz odpowiadac w sytuacji zachoań agresywnych, za to powinnaś wyść, pokazac plecy i pozbawic męża swojego towarzystwa !
Byc może Go to jeszcze bardzo rozdrażni.....ale widać słowa Twoje do męża nie trafiają...prośby jak piszesz, ani groźby...więc może Twoje izolujące się zachowanie od agresora przemówi ??

Poróbuj , musi w końcu znaleźć się takie zachowanie, które zadziała !
odejście, odsunięcie się, nie rozmawianie, nie odpowiadanie.,,...nawet na smsy.....On musi poczuć, że przegiął.
Ale jak Ty reagujesz na Jego przeprosinowe smsy...to On wraca do domu, robi swoje...a na drugi dzień - sms...i tak w kółko.

Tu trzeba konsekwencji i niestety twardej miłości !! EL.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-13, 22:06   

Ula2009,
Witaj,
są możliwości skorzystania z poradni on line. Sprawdź, bo warto.

Licheńskie Centrum Pomocy Rodzinie
i Osobom Uzależnionym
im. św. Jerzego Zwycięzcy
ul. Klasztorna 4
62-563 Licheń Stary
tel. (0-63) 270 81 32, 270 81 67


skype: lichenpomoc
www.pomoclichen.home.pl
email: pomoclichen@home.pl

Poczytaj o tej dysfunkcji umysłu i skontaktuj się ze specjalistą. Jeśli nie będą mieli na miejscu podadzą Ci dostępną poradnię.
Z Panem Bogiem
 
     
Ula2009
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-22, 19:19   agresywny

dziekuje wszystkim za rady I mysli.rozmawialam z mezem o jego zachowaniu,ze musi sie zmienic,uspokoic,nie wiem czy cos dotarlo,bo jest lodowka miedzy nami,niby rozmawiamy,nieby komunikujemy sie ale ja go omijam,nie ma przytulania ani buziek,najpierw musi przeprosic za swoj ostati ogromny wybuch na kolanach I z kwiatami a potem powiedziec jak ma zamiar walczyc ze zwoimi agresywnymy wybuchami.tyle ze on powiedzial ze moge czekac I sie nie doczekam,zobaczymy,mam nadzieje ze dobrze robie,ciezko jest z tymi chlopami bez nich tez ciezko
 
     
vispi
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-22, 22:16   

Ciekawe czemu autorami tych wszystkich postow (no w 99%) sa kobiety - czy tylko im zalezy na malzenstwach. Nie chce generalizowac, ale z tego forum to tylko matka i zona blaga o pomoc - to glownie facet zdradza, odchodzi lub jest obojetny. Nic wam to nie daje do myslenia? A poza tym przeciez nie zdradzaja z facetami - ta druga to tez kobieta. Moze jest tak zdesperowana ze postanowila ogrzac sie cieplem domowego ogniska z waszym facetem. Czemu tylko mezow za to winic. Jezeli tobie modlitwa pomaga to modl sie - to rodzaj dobrej terapii. Ale wiem z wlasnego doswiadczenia ze nawet lezenie krzyzem w kosciele nie pomoze jezeli wybralo sie nie tego faceta. Ale czlowiek mlody, zaslepiony - to glupi. a przeciez nikt nie czeka lat dojrzalych z ta decyzja jak hormony buzuja. Jest mi was wszystkich ogromnie szkoda, zaluje ze musicie przez to przechodzic. Czas leczy rany - z czasem przestanie bolec (tak mocno!!!) ja meczylam sie 25 lat - nie nic z tych zeczy - nie pil, nie bil, nie zdradzal. Tylko byl obok a nie ze mna, pozwalal sie kochac, a teraz po prostu odszedl. Dzieci juz dorosle ale wciaz ze mna. Podsuwalam madre ksiazki katolickie, dyskutowalam - "pozostaniesz moja zona do smierci" to otrzymalam w spadku po 25 latach. Malzenstwo na odleglosc 2000km. Ale juz tak nie boli. Jestem prawie pewna ze zgodnie z nauka kosciola pozostanie sam - to taki mankament facetow ze potrafia glownie kochac siebie - maja to wdrukowane w kod genetyczny i dlatego te zdrady, ozieblosci. kazdy zostal stworzony do swietosci ale nie kazdy swietym zostanie wiec kobitki wezta sie w garsc - i lepiej wychowujcie swoich synow - bo glownie tu lezy problem - matki pamietajcie, ze twoj syn bedzie kiedys mezem - uczcie ich , zmieniajcie bo wasze synowe przejda przez to samo pieklo co wy.
Mam dwojke - ciekawe czy mi sie uda?
 
     
Ula2009
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-22, 22:38   

dlaczego bo tak to juz jest, ze wiekszosc kobiet patrzy serce,jest wrazliwsza,taka genetyka a mezczyzna musi sie nauczyc emocji,a kto to ma zrobic ,matka,jak ona tego nie zrobi,nie nauczy kochac,empati,jak ona nie da synowi klucza do serca to potem my kobiety mam zamknietych,obojetnych mezow ,musi byc rownowaga pomiedzy miloscia matki a madroscia ojca,jak milosci za duzo to mamsynek a jak za malo to zimny macho a poza tym zwlasza teraz tylko ciagla pogos za pieniadzem a I tak wiecznie bedzie malo,gdzie szaczunek,przyjazc jakies wartosci wyzsze,kto teraz sie usmiecha,kto jest szczesliwy?
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-23, 12:14   

Ula syn od matki uczy sie też jak traktować można kobiety... to że mąz żle traktuje kobiete nie zwalnia jej z obrony siebie, by w ten sposób pokazac synowi, córce właściwą postawe...nie czekac w postawie ofiary, cierpiętnicy i nadziei może sam sie opamięta..przeprosi, bo ja okaze na chwile zły humor, cisze, odmówie łoża...to często za mało by agresywny mąż zaprzestał takiego zachowania... i by syn dziecko w tak wychowującym domu nie powielił wzorca w swoim... może i twój mąż widział ze tak traktował jego ojciec matke, dlatego nie widzi w tym niczego złego.. ]
najwazniejsza rzecza jest zmiana myslenia, potem zachowań...by w przyszłości inne kobiety nie cierpiały... bo kiedyś syn wychowujący sie w atmosferze poniżania, poslubi inna dziewczyne i nie będzie potrafił kochać ja mądrą miłościa...
tak to właśnie działa... z pokolenia na pokolenia
 
     
Darek
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-25, 19:41   

vispi napisał/a:
Ciekawe czemu autorami tych wszystkich postow (no w 99%) sa kobiety - czy tylko im zalezy na malzenstwach. Nie chce generalizowac, ale z tego forum to tylko matka i zona blaga o pomoc - to glownie facet zdradza, odchodzi lub jest obojetny. Nic wam to nie daje do myslenia?

Właśnie generalizujesz. Znam równie drastyczne historie, których sprawcami są zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Znam też wielu mężów, którzy walczą o swoje małżeństwa. Kobiety lubią dużo gadać i pisać. Mnie pisanie nakręcało kilka tygodni, później powodowało tylko gorsze samopoczucie. Niemniej bardzo często tu zaglądam.
 
     
Ula2009
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 01:49   

eh, jakos ciezkie to malzenstwo, ja nie rozumiem jak mozna kogos kochac ,poprostu szalec a po paru latach pieklo robic z zycia i jeszcze obwiniac za wlasne wybuchy, ajko mozna kogos traktowac tak bez szacunku, zebym to ja widziala co ja zawinilam, tyle ze to nie ja, bo cokolwoek zrobie to zle i nie zrobie tez zle. ja wcale nie musze sie tak meczyc, mailo byc na dobre i na zle, tylko teraz to tylko zle i zle i zle... okropienstwo, wczoraj wlasnie mezowi zebralo sie na amory i byl w ogole wyjatkowo mily, myslalam ze zrozumial ale nic z tego jeszcze sie obrazil ze za wyzwiska pod moim adresem zadam przeprosin.Wiec teraz on spi na dole a jak mu powiedzilam ze nei zycze sobie zeby przeklinal w domu przy dzieciach to opowiedzial ze on pierd..moje zyczenia przy dzieciach.I jak tu zyc..
Tak mowia ze widzialy galy co braly ..tylko ze braly zupenie innego czlowieka, chyba ufo go zamienilo bo od dluzszego czsu go nie poznaje i juz nie moge wytrzymac, ratunku, uciekac, tak mi w duszy wola a drugi glos mowi no jak,co z dziecmi co z malzestwem a moze on przemysli i cud go odmieni. serce kocha a rozum mowi dziewczyno co ty jeszcze z nim robisz, jak mozesz dawac tak sie traktowac. I tak zle i tak nie dobrze,tylko jak dlugo tak mozna zyc?
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 18:54   

Ulu, odpowiadam na Twoj post, bo tez miałam i mam czasem jeszcze problem z agresywnym mężem.
Wiesz, jak wszyscy tu piszą, najlepiej zaczac od siebie.
Zapytac siebie samej, czy JA umiem być spokojna? Tak naprawdę?
Czy TEZ nie ma we mnie agresji? czy umiem spokojnie reagowac na agresywne zachwania meza?

Konsekwecja jest metodą jak pisze El, spokoj i konsekwencja, poczytaj o tym u Dobsona, inne osoby pisaly o tym tez na forum.
I trzeba przetrzymac ten czas, lodowki ze strony meza, braku buziakow itp, jak piszesz...
Mozna bez tego jakos zyc przez jakis czas ;)
Maz poczatkowo pewnie nie bedzie zachwycony, ze nie reagujesz na jego zlosliwosc i zlosc...
Byc moze bedzie tez zaskoczony
To dobrze, powoli, powoli...bedzie lepiej, warto sprobowac

Duzo milosci i lgodnosc dla meza...to nie wyklucza sie, twarde stawianie warunkow i milosc
Kocham cie ale nie pozwalam sie zle traktowac i traktowac tak dzieci!!!

mezowi zaezy na Tobie!! przeprasza smsami..co prawda na krotko ale jednak
wytrwaloscia mozesz wiele zdziałać
piszesz ,
Cytat:
najpierw musi przeprosic za swoj ostati ogromny wybuch na kolanach I z kwiatami a potem powiedziec jak ma zamiar walczyc ze zwoimi agresywnymy wybuchami.

czy nie wymagasz od meza za wiele..z tymi kolanami...hm, mysle ze to moze za duzo dla niego, jest mu glupio na pewno...czy nie wystarczy zwykle przepraszam?
a to jak ma walczyc....ja tez od swojego meza tego wymagalam...mezczyzni maja czesto problemy z wejrzeniem we wlasne emocje
mozesz zaproponowac psychologa ( mi sie to nie udało na dluzsza mete) to by bylo bardzo dobre dla meza , dla was obojga

Powodzenia i wytrwalosci

i nie zapomnij o docenianiu męza..czemu on tak sie zlosci?
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 22:18   

Ula2009 napisał/a:
eh, jakos ciezkie to malzenstwo, ja nie rozumiem jak mozna kogos kochac ,poprostu szalec a po paru latach pieklo robic z zycia i jeszcze obwiniac za wlasne wybuchy


Ula, z tego co piszesz to twój mąż jest sprawcą przemocy domowej - w formie przemocy psychicznej, przynajmniej na razie. To się może zmienić - i chyba masz tego świadomość, kiedy piszesz że obawiasz się czy cię nie uderzy. Jeśli ta przemoc będzie się eskalować - to uderzy. U mnie tak było, że była eskalacja, że zaczynało się od rzeczy drobniejszych, a kończyło na rzucaniu przedmiotami, niszczeniu rzeczy etc - opisywac nie będę nawet dokładnie, bo już się tu kiedyś wybebeszyłem.

Jeśli on 'ma to samo' to jest to trudne do zmiany, bo musi jakoś zrozumieć, że nie ma prawa wyżywać się na tobie. Ma prawo - jak każdy człowiek - przezywać przykre emocje, być na ciebie wściekły czy mieć wszystkiego dosyć - ale nie może ciebie z tego powodu ranić. Są od takich rzeczy terapie i można się próbować nauczyć reakcji wolnych od przemocy, ale jak piszesz jesteście daleko, no i być może on nie widzi tego problemu tak jak ty. Są gteż książki na temat przemocy, np. w formie poardników do pracy nad sobą.

Sprawy przemocy sa dobrze opisane, poszukaj w necie, dostałas jakieś linki. Ja mogę ci podrzucić ten adres:
http://www.przemocdomowa.pl/
Jest tu zakładka 'konsultacje przez email' - sprawdź sobie co to jest, samą poradnię mogę w 100% polecić w tych sprawach, z autopsji.
 
     
koniczynka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 20:03   

Podczepię się jesli można.
Mój mąż czasem miewa takie napady. Wczoraj był ostatni. Komputer zbyt wolno działał więc ... roztrzaskał klawiaturę w drobny mak! Po chwili mu przechodzi i zaczyna układać tę klawiaturę jak puzzle. Zwykle ignoruję te jego wybuchy, ale zastanawiam się czy ta agresja nie skieruje się kiedyś na mnie lub naszą córeczkę. Wiem, że mąż leczył się kiedyś z powodu nerwicy. Objawy są zresztą typowe dla nerwicy, czytałam trochę o tym w necie. Za każdym razem obiecuje, że pójdzie do neurologa ale na obietnicach się kończy. Zresztą zastanawiam się czy leki farmakologiczne (z pewnością uspokajające, niezbyt dobry pomysł dla zawodowego kierowcy) w takim wypadku wystarczą. Czytałam, że nerwice wszelkiego rodzaju leczy się u psychologa, ale mąż nie chce o tym słyszeć bo przecież jest normalny :(

Pozdrawiam
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 15:04   

koniczynko, też bym miala takie obiekcje, maz tak radzi sobie z emocjami, ale jest to niepokojace gdy niszczy przedmioty.
Dobrze ze nie wyrzuca na was tego chociaz.
Moze mu podsunac ksiazke o radzeniu sobie z gniewem kiedys czytalam fajna pt okiełznać gniew.
jest sporo teraz takich ksiazek.
Moze maz poki co nie widzi problemu, warto nazywac to co sie dzieje, nie przymykac oka na takie wybuchy.

Kazdy z nas ma na sumieniu prawie kazdy jakies tam trzsniecie drzwiami czy rzucenie czyms...ale sa granice gdy gniew wychodzi spod kontroli

Psychlog bylby dobrym rozwiazaniem, ale gdy ktos sam nie widzi problemu to trudno go namowic.
Mozesz sama sie wybrac, by wiedziec jak sobie poradzic gdyby te ataki sie nasilały...

Pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9