Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg dzisiaj mówi do mnie
Autor Wiadomość
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-11, 13:03   

http://truskaweczka89.wrz...ielbiajcie_pana
dzięki teresko
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 09:13   

Mdr 7,22-8,1
Łk 17,20-25

Dzisiejsze czytania mówi mi o tym jak Bóg działa.
Gdy chcemy określić działania Boże po ludzku, używamy określeń, które je umieszczają w jakichś ramach:
" «Oto tu jest» albo: «tam». ", tymczasem sposób działania Boga przekracza nasze ramy rozumowania.
"jest jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego", czyli olbrzymia moc która, wszystko przekracza /na marginesie:podobno taka błyskawica zawiera większą energię niż ta, jaka jest w słońcu/.

Moc Boża jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu
i przez wszystko przechodzi i przenika dzięki swej czystości.
wszystko może, wszystko odnawia,


jest rozumna, święta,
subtelna, przenikliwa, trwała i wszystkowidząca,
przenikająca wszelkie duchy,
zło jej nie przemoże.
Sięga potężnie od krańca do krańca
i włada wszystkim z dobrocią.

Czyli trzeba zaufać szczerze całym sercem tej Bożej mocy i nie bać się.
Jezu, pomóż mi zaufać Twojej mocy w trudnościach, które mnie przerastają.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-12, 20:32, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 14:07   

teresko, dziekuje Ci za wczorajsze Twoje rozwazanie
co do dziękowania, gdy jesczez nie ma widocznych efektów, to przypomniala mi sie nowenna pompejanska gdzie najpierw prosi sie a potem dziękuje za to, ze juz otrzymaliśmy łaskę

W sumie wszystko czego nam potrzeba to juz mamy, cały czas, miłosc Pana Boga, to mamy bez limitu.
Zauwazyc i otworzyć się na to nam trzeba.
A ze nasze serce ma pragnienia...to piekne, znaczy się żyje :-)
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 20:33   

Bóg okazał swoją moc i niespodziewanie łatwo problem się rozwiązał :-)
Wstyd, że miałam wątpliwości i słabą wiarę
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-12, 23:40   

Okaż Twemu słudze światło swego oblicza
i naucz mnie Twoich ustaw.
Niech żyje moja dusza i niech Ciebie chwali,
niech mnie wspierają Twoje wyroki.

(Łk 21,36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem
Człowieczym.

"...my sami w ten sposób cierpimy. Gdy Pana nie poznajemy, błądzimy, odczuwamy niszczącą nas samotność i nie czujemy się dobrze na tym świecie. Nie rozpoznając Jezusa, który w nas żyje, nie wiemy na co nas samych stać, a przede wszystkim skąd przychodzimy i dokąd zdążamy. Pojawiające się trudności życia załamują nas, ponieważ nie znajdujemy oparcia w kimś, kto jest większy od nas i naszych problemów.

Gdy zaczynamy cierpieć, poznajemy pokusę buntu, gniewu i żalu do Boga, jakimi nas stworzył i w jak trudnym do zniesienia środowisku nas umieścił. Wychodząc z buntu, który osłabił nasze siły duchowe, poznając swój bezmiar małości i bezsilności, otwieramy oczy na Pana który jest blisko nas. Cierpienie pozbawia iluzji, pokazuje życie, które umożliwia doświadczenie Boga i Jego Królestwa już teraz, nie dopiero po śmierci. Trzeba jednak przejść długą drogę uwalniania się od samego siebie, własnej zarozumiałości i przeświadczenia, że moim życiem mogę kierować. Będąc stworzonymi przez Boga doświadczamy życia, gdy składamy je bez zastrzeżeń w Jego ręce.

Panie o dzięki , za dar życia
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-13, 13:38   

W dzisiejszej Ewangelii Jezus zapowiada swoje niespodziewane przyjście i wzywa do czujności.
Gdy to czytam, to myślę, o młodym chłopaku, który został przedwczoraj napadnięty i zabity nożem na ruchliwej ulicy w obecności wielu przechodniów, niedaleko od miejsca gdzie mieszkam. Dziś widziałam tyle zniczy na chodniku. Oprócz pytania dlaczego, rodzi się lęk: mnie też może się takie coś przytrafić.
Nagła śmierć, czyli nagłe spotkanie z Bogiem.
Z jednej strony spotkam się z Kimś, kto zna całą prawdę o mnie, ma nade mną władzę, będzie mnie sądził, spotkam się z Nim na pewno... no, można się przestraszyć... :-(
Ale drugiej strony, spotkam się z Kimś, kto tęskni za mną, chce się zjednoczyć z moim ciałem i duszą, umarł za mnie bym mogła w pełni żyć, zapłacił za moje grzechy swoją krwią... no, już jest mi lepiej :-)
W tym momencie, lęk ustępuje miejsca tęsknocie za pełnym zjednoczeniem z Jezusem, tak mi bliskim i kochanym.

Gdy miłość będzie, to lęk ubędzie.

[ Dodano: 2009-11-14, 00:07 ]
Sobotnie czytania

W dzisiejszych czytaniach możemy zobaczyć dwa obrazy Boga. Pierwszy podobny do Sędziego,który obojętny jest na ludzkie problemy. Wtedy jedyną drogą jest wytrwała prośba, walka o swoje, nieustanna modlitwa do zimnego i nieczułego Boga. Lecz przyznaję, że nie lubię takiej pobożnej namolności, jest w tym jakieś przedmiotowe i poniżające dla proszącego traktowanie Boga, tak jak przedmiotowo traktowała niesprawiedliwego Sędziego ewangeliczna wdowa.
Osobiście wolę prosić kogoś o coś, z kim jestem w jakiejś relacji, dlatego bardziej odpowiada mi drugi obraz Boga. Miłosiernego Ojca, który prędko weźmie w obronę swoich wybranych, czyli tych co odpowiadają na Jego miłość. Wtedy prośba nie ma nic z pobożnej nachalności, lecz jest wzmożoną ufnością pomimo wszystko, tym większą im jesteśmy w większej potrzebie.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-15, 20:46   

"...Coś musi w nas przeminąć. Dojrzewamy przez doświadczenie cierpienia, ból serca, wejście w noc samotności. Pojawi się trud nocy, zwątpienia, a nawet odczucie, jakbyśmy tracili wiarę. Zobaczymy bezsens drogi, którą idziemy i absurdalność tego, co dotychczas przeżyliśmy.
Czekamy na przyjście Jezusa.

Można oczekiwać z radością, z weselem w sercu i psalmami na ustach. Można trwać w wierze z mocą, choć będą płynęły łzy i ból nie jeden raz ściśnie serce. Nie rozumiejąc działania Boga, Jego planów, jesteśmy wierni, ufni, oczekujący...."

Panie , daj nam trwać w wierze , ufności i nadziei .
Jezu ucz mnie nieustannie Kochać prawdziwie .
miłością która:
"...Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma..." .
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-16, 17:32   

W dzisiejszych czytaniach zarówno ze Starego jak i Nowego Testamentu jest o tym, jak inni wpływają na nas i jaki ma to wpływ na naszą relację z Bogiem.
Izraelici opisani w pierwszej Księdze Machabejskiej, ulegli

"synom wiarołomnym, którzy podburzyli wielu ludzi, mówiąc: „Pójdźmy zawrzeć przymierze z narodami, które mieszkają wokoło nas. Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu, kiedyśmy się od nich oddalili”. Słowa te w ich mniemaniu uchodziły za dobre. Niektórzy zaś spomiędzy ludu zapalili się do tej sprawy i udali się do króla, a on dał im władzę, żeby wprowadzili pogańskie obyczaje. " /1 Mch 1,10-15/

co doprowadziło do otwartego prześladowania wiary.

Królewskie polecenie zabijało tego, u kogo gdziekolwiek znalazła się Księga Przymierza albo jeżeli ktoś postępował zgodnie z nakazami Prawa. /1Mch 1,57/

Gdy o tym czytam , przychodzi mi na myśl sytuacja chrześcijaństwa w Europie , ale powoli też w Polsce. Chrześcijaństwa, które straciło swoją wyrazistość i smak, tak jak ta sól , o której mówił kiedyś Jezus. Tak jak Ci Izraelici, w imię jakiegoś dobra, ulegliśmy wpływom świata i dziś trudno innym rozpoznać w nas świadków dobrej nowiny.
Dlaczego tak jest ?
Bo daliśmy się uciszyć ludziom , którzy w imię świętego spokoju albo poprawności religijnej przekazali nam wiarę jako doktrynę, normę moralną, a nie bliskość serca i tym samym , bronili prawdziwego dostępu do Jezusa, tak jak Ci , którzy próbowali uciszyć niewidomego żebraka z Ewangelii:

"Wtedy zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” /Łk.18, 38-39/

Mam wrażenie, że nieszczęścia osłabiły temperaturę serca Izraelitów,

" Wiele złego bowiem spotkało nas od tego czasu"

co doprowadziło do wiarołomstwa, a potem do prześladowań.
Żebrak spod Jerycha miał w swoim nieszczęściu ubóstwa i ślepoty wciąż gorące serce, dlatego nie uległ uciszaczom.
Mogą być uciszacze zewnętrzni, ale i wewnętrzni np. myśli pełne udręczenia. Ciekawe, że w dzisiejszej antyfonie w czasie mszy jest takie zdanie:

Pan mówi: Myśli moje są myślami pokoju, a nie udręczenia"

To znaczy, że jeżeli są w nas takie myśli, to one nie pochodzą od Boga, a więc nie trzeba im ulegać, bo obniżają żarliwość naszego serca i oddalają od Jezusa.

Jeżeli nie damy się uciszyć uciszaczom zewnętrznym jak i wewnętrznym, to zbliżymy się tak jak w dzisiejszej Ewangelii z naszym spragnionym sercem do Jezusa i on je uzdrowi i napełni, tak, że odtąd tak jak ten żebrak pójdziemy za Nim wielbiąc Boga i przez to ludzie, którzy to będą widzieć oddadzą chwałę Bogu.

Tu pozwolę sobie na małą prywatę:
Dziękuję Ci Mirakulum za Twoje niesamowite świadectwo całkowitego oparcia się na Jezusie, jakie dałaś w czasie naszej prywatnej rozmowy.
Jesteś jak ten żebrak spod Jerycha.

[ Dodano: 2009-11-17, 21:36 ]
Czytania z wtorku

2 Mch 6,18-31
Łk 19,1-10

Piękny jest ten tekst o Eleazarze, wspaniałym starcu, który odrzucił szansę uratowania życia, chcąc zaświadczyć swoją śmiercią o miłości do Boga. Jakiż był w tym swoim szlachetnym męstwie piękny i wolny. Tylko pozazdrościć.
Z kolei Zacheusz pokazuje nam dziś jak spotkanie z miłością Jezusa wyzwala odwagę rozliczenia się ze swoją przeszłością i wynagrodzenia za zrobione krzywdy.
To doświadczenie miłości Boga było źródłem męstwa i radości w cierpieniu oraz odwagi i radości w naprawianiu popełnionego zła.
Ostatnio zmieniony przez tereska 2009-11-21, 17:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 08:39   

oj, oj muszę jeszcze tyle innym zadośćuczynić , Panie pomóż.

[ Dodano: 2009-11-18, 08:51 ]
"...Każdemu, kto ma, będzie dodane;
a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma...."

"...ponieważ w dobrej rzeczy okazałeś się wierny,.."
dobrzy słudzy
Zainwestowali w zaufanie, jakim obdarzył ich pan. Nie poszli drogą lęku, który w takich sytuacjach każe się niepokoić, a tym samym skłania do postawy zachowawcze, pozostawania przy tym, co się posiada, nie inwestowania ze względu na strach, że wszystko można stracić.
Nie postrzegali pana, jako człowieka surowego, lecz w tym, co otrzymali potrafili zobaczyć jego łagodność i hojność. Mieli świadomość, że pan zna ich możliwości i nie będzie od nich oczekiwał tego, do czego nie są zdolni.

CZY MY UFAMY PANU ?
DA NAM TYLE - ILE NASZEJ UFNOŚCI
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 22:14   

2 Mch 7,1.20-31
Jakaż zachwycająca jest ta matka. Ileż w niej pokory i Bożej mądrości. Czy ja bym tak umiała? Pamiętam jak urodziłam moje pierwsze dziecko, uświadomiłam sobie ,że właśnie urodziłam kogoś, kto będzie teraz żył wiecznie. Teraz, gdy poznałam piękno moich dzieci, czy zdolna byłabym zachować się tak jak ta matka ? Nie trzeba prześladowań, wystarczy atak grypy, tak jak teraz, by stało się aktualne to pytanie o wolność w miłości do dzieci i zaufanie do ich Niebieskiego Ojca i Stwórcy.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-18, 23:38   

ofiarowanie dziecka

ok. dwóch tygodni temu , gdy naszła mnie jedna z myśli pt:
Panie Boże co z naszymi dziećmi ?, jak one pozbierają sie po tym wszystkim ?
było to w trakcie odmawiania różańca ( tajemnice radosne ) . od 3 tajemnicy Narodzenia Jezusa , nachodziła mnie myśl o momencie narodzin moich dzieci. w czasie 4 tajemnicy Ofiarowania - znowu myśl - moje dzieci też ofiarowane zostały w świątyni - tu wielki ból , moich zaniedbań i złego przykładu, mojego odejścia od Boga- i w płaczu pytanie do Maryi - co z dziećmi , tak poranionymi będzie dalej.
Odpowiedz od Pana - 5 tajemnica - Znalezienie w świątyni - zrozumienie i łzy szczęścia- Znajdziesz je w Świątyni.
DZIĘKI O PANIE , DZIĘKI O WSZECHMOGĄCY NASZ KRÓLU W NIEBIE.

[ Dodano: 2009-11-19, 07:05 ]
"Bogu składaj ofiarę dziękczynną,
spełnij swoje śluby wobec Najwyższego.
I wzywaj Mnie w dniu utrapienia,
uwolnię ciebie, a ty Mnie uwielbisz".

(Ps 95,8ab)
Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-19, 08:52   

Ps 50,1-2.5-6.14-15

„Zgromadźcie Mi moich umiłowanych,
którzy przez ofiarę zawarli ze Mną przymierze”.


Gdy mamy trudne doświadczenia, to właśnie wtedy możemy najmocniej zawierać przymierze z Bogiem , bo wtedy możemy mu ofiarować to dla nas najważniejsze, a co jest źródłem cierpienia.
W tej chwili próby i jednocześnie największej bliskości z Bogiem musimy wybrać między bożkami, czyli tym czym zapełniamy naszą najgłębszą pustkę w sercu, a Bogiem , który chce zająć ich miejsce. Czasem ten wybór dokonuje się bardzo radykalnie jak w przypadku Matatiasza z księgi Machabejskiej / pierwsze czytanie:1 Mch 2,15-29 /, który zabił dwóch ludzi, z wielkiej gorliwości. To oznacza / nie pochwalając jego czynu/, że nie możemy trochę wybrać Boga, ten wybór musi być zdecydowany i mocny. Zrywam z bożkami i robię wszystko by otworzyć się na romans z Jezusem / dla nieświadomych polecam książkę " Święty Romans" Johna Eldredge /.

Czytania z piątku

[ Dodano: 2009-11-20, 15:58 ]
Dzisiaj w Pierwszej Księdze Machabejskiej jest mowa o tym jak po wypędzeniu pogan składano ofiary na ołtarzu w świątyni.
Przez osiem dni obchodzili poświęcenie ołtarza, a przy tym pełni radości składali całopalenia, ofiary pojednania i uwielbienia.
/1 Mch 4,56/

Gdy jesteśmy świadomi, że świątynią , czyli miejscem spotkania z Bogiem jest nasze serce, to gdy już powrócimy do Boga, zaczynamy składać nowe ofiary już Prawdziwemu Bogu , a nie naszym poprzednim bożkom.Czyli, że nasza więź z Bogiem polega na Miłości ofiarnej, a gdy myślę o niej w kontekście małżeństwa, to idealnym komentarzem jest to, co napisała Mirakulum 18 listopada o miłości ofiarnej polegającej na nieustannym przebaczeniu:


"....W małżeństwie nie może być miejsca na liczenie, ile się sobie już wybaczyło, ani tym bardziej wypominania, że się ciągle wybacza. Nie może być miejsca na zastanawianie się, czy nieustannym wybaczaniem nie deprawuje się współmałżonka, który po pewnym czasie może zacząć wykorzystywać naiwność i nadużywać bezgranicznej uległości żony czy męża. Są to ludzkie kalkulacje i obawy. Mądre, uzasadnione i logiczne. A tymczasem Jezus mówi: "Nie licz, nie rozważaj, nie zastanawiaj się nad efektem swojego wybaczenia, nad skutecznością i siłą oddziaływania na współmałżonka".

W przypadku wszelkich krzywd w małżeństwie, stawiając sobie pytanie o granice kompromisu i kres uległości, małżonkowie słyszą: "Miłuj męża, żonę, mimo doznawanych przykrości nieustannie módl się za niego (za nią), ale szczególnie wtedy, kiedy cię rani, nie myśl o odwecie, lecz przyjmuj z pokorą dalsze zranienia. Jeżeli czujesz, że już sił ci brakuje, i pytasz się, jak długo masz jeszcze znosić te bóle, powiedz sobie, że wytrwasz do końca, do oddania życia za niego (za nią), że jesteś gotów (gotowa) przyjąć wszystko, co najgorsze, umrzeć dla siebie, nie czuć urazy, wszelkie cierpienia ofiarować za niego (za nią), mimo tego wszystkiego, co on (ona) tobie robi".

Usłyszysz wówczas słowa, że właśnie przez taką postawę dochodzi się do pełni szczęścia w małżeństwie, gdyż właśnie ci są błogosławieni, szczęśliwi, którzy znoszą wszelkie prześladowania. Im są one większe i dotkliwszy wywołują ból, tym większe szczęście. Szokujący paradoks! A przecież nie ma większego cierpienia, jak krzywda wyrządzona przez współmałżonka, przez osobę ukochaną, jedyną.

Jest to propozycja całkowicie nie mieszcząca się w jakichkolwiek granicach logiki i racjonalności. Często słyszymy słowa: "zostaw go (ją), po co się z nim (nią) męczysz?". Często tak robimy i zostawiamy, odchodzimy, wyrzucamy... Tak po ludzku.

Jezus natomiast proponuje rozwiązanie, które jest rozwiązaniem nie po ludzku, które jest niemądre według mądrości tego świata. Proponuje rozwiązanie - ale i deklaruje pomoc. Piotr także nie od razu to zrozumiał, dopiero perspektywa paschalna dopełniła tego jego nierozumienia. A "może nie tyle dopełniła, ile tylko pokazała inne rozwiązanie, którego nie trzeba rozważać, lecz należy je realizować. Jezus nie powiedział: "Bierzcie, jedzcie i zrozumcie, co Ja czynię". Powiedział: "Bierzcie, to jest Ciało moje" (Mk 14, 22), "

tak postępujcie i nie próbujcie zrozumieć".

Pokazał bardzo konkretny sposób realizacji wszelkich ideałów ewangelicznych, na których małżonkowie powinni budować swój związek. Przypomniał, że bez Niego nic nie jest się w stanie uczynić. Nie "zrozumieć", lecz "uczynić". Powiedział, że nie powinno się próbować rozumieć, gdyż czy to z Nim, czy bez Niego zrozumieć się nie da, ponieważ nie o to chodzi. Chodzi o realizację tych zasad, a nie o ich pojmowanie.

Nie można także zapominać, że w perspektywie życia wiecznego - a taką perspektywę ludzie wierzący muszą brać pod uwagę - bezwarunkowe wybaczenie każdej krzywdy wyrządzonej przez drugiego człowieka, w małżeństwie szczególnie przez współmałżonka, jest warunkiem spodziewanego miłosierdzia Bożego: "Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień" (Mt 6, 14-15).

Źródłem siły do życia postawą ofiary w wybaczaniu, ofiary przez wybaczanie - albo po prostu ofiary zamiast wybaczania - jest tylko Eucharystia. To w niej właśnie znajduje się sedno stwierdzenia: "Beze Mnie nic nie możecie uczynić" (J 15, 5).

Bez Ciała Pańskiego nie jest się w stanie podjąć i zrealizować postawy "siedemdziesiąt siedem" - czyli oddania życia za krzywdzącego współmałżonka. Nie jest się w stanie zrealizować żadnego z elementów przysięgi małżeńskiej.



Mirakulum, to się nazywa "komentarz dwa w jednym" :-)
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-20, 20:56   

Twoja jest, o Panie, wielkość i potęga,
sława, majestat i chwała;
bo wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest Twoje.

Do Ciebie, Panie należy królowanie.
Bogactwo i chwała od Ciebie pochodzi.
Ty nad wszystkim panujesz, a w ręku Twoim siła i potęga
i ręką Twoją wywyższasz i utwierdzasz wszystko.

Panie Tobie moje uwielbienie. Panie dzięki za Twe hojne dary .
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-21, 17:22   

W dzisiejszych czytaniach jest dużo o Bożej mocy.

W Księdze Machabejskiej /6.1-13/ król Antioch, ten , który chciał zaprzeczyć istnieniu Boga, /myślę że w tamtych czasach istnienie Boga , było odbierane, jako doświadczanie Jego mocy/ doświadczył Jego zwycięskiej mocy.
aż :
"zdumiał się i przeraził się do tego stopnia, że padł na łoże i ze smutku się rozchorował"

Bóg, który, wg niego, nie istniał, pokonał go.

W Ewangelii/ Łk. 20,27-40/ też jest mowa o mocy Bożej, objawiającej się w dalszym życiu tych , którzy umarli, i w ich przyszłym zmartwychwstaniu.
I znów mamy tych , którzy tej mocy chcą zaprzeczyć.
Jezus ich pokonuje.

A ja ? Czy nie należę do tych, którzy wątpią w Bożą moc w swoim życiu? Którzy chcą jej zaprzeczyć, powołując się na ludzką logikę, tak jak sadyceusze?

Albo tak jak król Antioch , przez służbę obcym bożkom?

Bóg dziś mnie pyta:

Czy wierzysz w moją moc ? Czy wierzysz we mnie? Czy wierzysz w moc mojej miłości?

http://www.youtube.com/watch_popup?v=X88s6aSyeoA

Moje życie jest konsekwencją odpowiedzi na to pytanie.


Mirakulum, wielkie dzięki za tego linka :-)
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2009-11-22, 02:30   

(J 18,33b-37)
Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem
na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha
mojego głosu.

Głosimy dziś królestwo prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju;
królestwo, w którym spełnią się na zawsze wszystkie dobre pragnienia
naszych serc. - to zadanie nas wszystkich , to moje zadanie.

Jesteś Panie skałą moją, przewodnikiem mym, moją Opoką, na której chcę budować i tarczą moją, za którą się chronię. Chryste patrzę teraz na Ciebie z taką miłością, na jaką moje serce zdobyć się może. Wszystko słusznie uczyniłeś. Ty wiesz najlepiej, co było, jest i co będzie dobre dla mnie. Bądź uwielbiony Panie, Jezu Chryste.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8