Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozprawa
Autor Wiadomość
hankaolej
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 08:52   Rozprawa

Moi Drodzy,
w środę 21 października odbyła się pierwsza rozprawa rozwodowa, strach paraliżuje człowieka, starałam się być dzielna, ale uwierzcie mi nie zawsze wychodzi, emocje, miłość do męża wszystko ,to sprawia, że człowiek czuję się bardzo zagubiony, przed salą rozpraw bardzo płakałam, była ze mną moja przyjaciółka, więc miałam się na kim wypłakać,
na sali sądowej nie uroniłam już ani jednej łzy, choć ból ściskał tak mocno, że aż brakowało powietrza,mąż oczywiście upierał się nad rozwodem, jego zdaniem już wszystko było załatwione i uzgodnione. Kiedy mój adwokat powiedział, iż tak wszystko różowo nie wygląda i oddalamy wniosek o rozwód,między innymi ze względu na dobro małoletniego dziecka, prosiliśmy też Wysoki Sąd o sprawdzenie mojego dziecka przez biegłego psychologa w jaki sposób porzucenie rodziny oraz chęć rozwodu ze strony ojca wpływa źle na dziecko.
Bóg mi świadkiem w mojej intencji nigdy nie było ciąganie naszego dziecka do Sądu, chodzi o jej psychikę. Córka nie chce w żaden sposób kontaktować się z ojcem, nie odbiera tel., sms, nie chce go widywać.Aby temu zaradzić korzystam z pomocy psychologów już od ponad pół roku, ale nadal jest nie przejednana.Mąż oskarża mnie o to, że chce cytuję " ciągać dzieciak po sądach", że wykorzystuję naszą córkę i na sali sadowej wpadł w panikę i zawiesił rozprawę. Wypadł z sali rozpraw z krzykiem, że nigdy się nie zmienię, jestem egoistyczną kobietą, stał nad demom i wciąż krzyczał, a ja czułam, że pierwszy raz mój mąż wpadł w popłoch, że się przestraszył, a ja dziękuję Bogu, że dał nam czas, cieszę się, że rozprawa została zawieszona, fakt nie wiem co będzie dalej, ale ufam i wierzę.I choć mąż chyba mnie już nienawidzi, to ja wiem ,że zrobiłam dobrze.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 08:55   

Haniu :-> jesteś bardzo , bardzo dzielna :->

No jeżeli Bóg z nami kto przeciwko nam , :-> Haniu , a czytałas " Rozwód , jak ratowac dzieci " ?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-26, 10:51   

Hanka.................. lęk pukał do drzwi............. odwaga mu otworzyła ,a tam nikogo nie było.
Czy nie tak było u Ciebie??

[ Dodano: 2009-10-26, 10:53 ]
"kusy"(lęk) jest straszny gdy się z nim walczy samotnie,a Ty nie byłaś sama
 
     
hankaolej
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 08:46   

Agnieszko, Nałóg,
wcale nie jestem dzielna, a lęk paraliżuje, boję się bardzo i to nie znaczy, że nie wierzę,
jestem bardzo słaba, kto brał udział w tym "przedstawieniu", to wie o czym piszę, a kto nie był,może tylko sobie wyobrazić co się w takiej chwili czuję.Bóg ma swoje ścieżki, a my mamy swoje ludzkie pragnienia i nie zawsze idziemy w tym samym kierunku.Wiem wybrałam, moje ja mówi mi, że dobrze, ale i tak strach pozostaje. A się boję po porostu swojego męża, jego manipulacji i tego, że miłość jest ślepa. Dlatego nie jestem dzielna ani silna choć wiem, że Bóg jest ze mną.
Agnieszko- czytam dużo na temat spraw związanych z relacjami dziecko-rodzic w trakcie
kryzysu, są ode bardzo pomocne, ale tylko pomocne. Najważniejsze, aby dotrzeć do dziecka, do sedna sprawy. Nasz córka była wychowywana na twardych fundamentach, fundament się zapadł i cała konstrukcja legła w gruzach.Nasze dziecko straciło wiarę, nadziej i miłość, a ja jak na razie sama robię wszystko aby, wiarę nadzieje, i miłość przywrócić. Proszę Boga aby dał mi sił i aby tata zrozumiał ból dziecka i nie bał się próbować naprawiać relacji z dzieckiem, ona na to czeka, bo bardzo Go kocha, nawet wtedy gdy mówi, że Go nienawidzi i nie chce się z nim spotykać.A dobrze wiem, że to wołanie, ale jak na razie bez odzewu.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-10-27, 09:14   

Hanka,ależ ja wcale ni pisałem że Ty jesteś dzielna.................. pisałem tytlko ,że zmierzyłaś się w swojej bezsilności z tym wobec czego nie możesz udawać bezradnej.
I nie byłas bezradna.To jest ta odwaga wynikająca z poddania się,z bezsilności.
Ze spójności wewnętrznej.Z prawdy.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4