Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
moje zycie
Autor Wiadomość
reef
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 10:15   moje zycie

witam... opowiadam historie swojego zycia, historie ktora mowi o mnie.... prosze o wasze zatem

mam 28 lat a czuje sie jak bym skonczy 70, zycie nie specjalnie mnie rozpieszczało pochodze z rodziny patologicznej, moj tato odkad tylko pamietam miał problem alkoholowy, i niestety nie tylko.... powiem tylko tyle ze urodzilem sie jako wczesniak, w 7 miesiacu poniewaz moja zastała w domu tate na nierzadzie z inna kobieta, o czym dowiedzialem sie 22 lata pozniej, podczas sprawy rozwodowej rodziców.... moje zycie nigdy nie bylo łatwe, ale tez do pewnego momentu sie nie zalilem na nie poniewaz matka i ojciec pomimio wielu trudnych chwil swojego małżenstwa byli ze soba przechodzac wzloty i upadki, jak o w zyciu bywa... w wieku 16 lat stalo sie jasne ze musze wejsc w dorosłosc poniewaz, haslo od taty masz dwie rece to pokaz ze umiesz nimi na siebie zarobic.... do tej pory jestem tacie za to wdzieczny ze nie zrobil ze mnie kaleki zyciowego i pokazał włsaciwy kierunek choc wtedy tego nie rozumialem... niestey 5 lat pozniej moj tato poraz kolejny doposcl sie zdrady malzenskiej, co zaskutkowalo rozwdem rodziców. wiem ze pewne fakty moga byc jak z taniego brazysliskiego serialu ale stalo sie to z najlepsz koleznka mamy, co gorsza tato w takim zwiazku zyłjuz ok 5 lat wstecz... pomimo wielu trudnych chwil mojego zycia w wieku 25 lat myslalem ze usmiechneło sie do mnie szczescie i los wkoncu i mnie dał szanse. poznałem kobiete, ktora wydała mi sie ta jednyna ta cudowna... nie byl to łatw zwiazek poniewaz ow kobieta miała dzieck z pierwszego małzenstwa... co nie bylo łatw do zaakceptowania przez moja rodzine. pommimo ich sprzeciwu pobralismy sie po 8 miesicach znajomosci.. wydało mi sie ze teraz to juz moze byc tylko lepiej, ze rodzina sie przekona ze to naprawde wartosciowa osoba, ktora mnie kocha a ja kocham ja.... i to moje szczescie trwało niespełna 2 lata ( w tym rok po slubie).. ludzie którzy mnie znaja wiedza ze jestem raczej czlowiekiem ktory kochanej osobie nieba potrafiłby przychylic.. dawałem z siebie wiecej niz powiniem, i nie stanowilomi problemu, wiele wyrzeczen ktore byly potrzeba dla dobra nie łatwej sytacji... po roku małzenstawa przestalilismy z zona sypiac.. ale po kolei. zamieszkalismy razem z corka mojej zony w wynajetym mieszkaniu.. oboje pracowalismy, bylismy szczesliwi.. w pewnym momencie okazalo sie ze moze sie spełnic najwieksze marzenie moje zony... jaki byl salon fryzjeski poniewaz jest fryzjerka... dzieki pomcy zanjomych i mojej rodziny to sie udało... niezwazalem wtedy ze trzeba wiecej pracowac od 6 do 22 po to zyby moc zarobic czesc pieniedzy, a reszta dostalismy z unii europejskiej.. w tym okresie czyli ok 8 miesiecy moja zona nie mogla pracowac poniewaz taki byl wymog unijny... tylko osoby bezrobotne mogly dostac dofinansowanie... bylem szczesliwy ze tak sie stanie, majac w glowie to ze niesypiamy razem, wowczas nie myslalem o tym tak, marzeniem \zony byl salon a moim zostanie ojcem... i marzenie mojej bylej sie spelnilo bo wielu problemach glownie natury finansowej udało sie... salon został otwarty i zaczeło sie cos czego sie nigdy bym niesposdziewał..rok pozniej moja zona zlozyla pozew rozwodowy...... argumentujac ze od 8 miesiecy juz nic do mnie nie czuje, no i dlatedo nie sypiamy razem ponieaz ja naciskam na to abysmy zosatli rodzicami.... udało sie rozwidla sie, zostawiajac na mojej glowie zobowiazania finansowe wynikajace z otwrcia salonu... jakby tego bylo mało na koniec roku musialem zmienic prace..... w czasie kiedy rozwod stawał sie faktem poznałem kobiete, ktora odgrywa nie bagatelna role w moim zyciu.... na poczatku to byla tylko znajomosc, pozniej stawało sie to coraz mocniejsze i mocniejsze i wkoncu zakochakałem sie w niej na zbo z wzajemnoscia.... niestety to nie łatwa milosc jest i oboje o tym wiemy.. poniewaz kobieta ktora poznalem ma meza.... i dziecko.... odnajdujac swoje szczescie, rownoczenie wiem ze ktos inny moze cierpiec przeze mnie..nasza znajomosc zatrzymała sie miejscu, poniewaz teraz musimy zdecydowac co dalej.... chce byc szczesliwy kochac i byc kochanym.... a los mi na to nie pozwala i nie daje szansy, rzucajac klody... napiszcie co o tym myslicie.....
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 10:24   

A może wrócisz do poczatku tego wątku i przeczytasz to co zostało napisane do Goi??
Reef..... jesteś DDA i DDD...........wiesz o tym??? masz dysfunkcje wyniesioną z domu.... ślad,piętno,ale nie musisz z nim żyć.
Podejmujesz decyzje z założenia obarczone cięzarem............ czy musisz????
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 10:26   

reef,
mysle, ze dostaniesz tu jasna odpowiedz - oczywiscie, ze zaslugujesz na milosc i szczescie! ale nie z ta kobieta. kobieta, w ktorej sie zadurzyles - ma meza i dziecko. ma rodzine. a Ty masz szanse rodzine ta zniszczyc albo dac szanse na ratunek.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 14:18   

Przepraszam reff za zamieszanie, wydzieliłam Twoje posty, ze względu na zamknięty temat, nie zauważając ,że otworzyłeś swój wątek, wiec niech dalej Twoja historia ma miejsce tutaj.
Pozdrawiam serdecznie:)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 14:38   

reef napisał/a:
w 7 miesiacu poniewaz moja zastała w domu tate na nierzadzie z inna kobieta, o czym dowiedzialem sie 22 lata pozniej, podczas sprawy rozwodowej rodziców...
Zadajesz pytanie o szczęście i miłośc dla ciebie-reff odpowiem tylko tak aby dziecko tej kobiety 22 lata pózniej tak nie pisało na tym forum.Resztę przemyśl i przeanalizuj sam!!!!!!!!!
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 16:34   

reef, jak kazdy z nas zasługujesz na miłość i szczęście.
nałóg ma rację, pochodzisz z trudnego domu ( nie TY jeden tutaj) i to jest klucz.

Zostaw związki i zajmij się sobą póki co, a juz na pewno nikt z tego forum nie będzie Cię namawial na cudzołztwo!
Wiele osob stad bylo po drugiej stronie i przezylo ból osoby zdradzonej.
nie da się budowac na cudzej krzywdzie.

To wszystko musialo byc bardzo bolesne co przezyles...
Najwazniejsze bys trafil teraz na ludzi, ktorzy cie wesprą, polecam jakas wspolnotę w kosciele. Nie wiem czy jetes wierzący?
Pisz do nas. Z Panem Bogiem.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2009-03-09, 17:23   

reef napisał/a:
poznałem kobiete, ktora wydała mi sie ta jednyna ta cudowna... nie byl to łatw zwiazek poniewaz ow kobieta miała dzieck z pierwszego małzenstwa...


Czyli nie była to kobieta wolna, prawda?
Wszedłeś w cywilny związek, chociaż to wbrew Bogu.

reef napisał/a:
sie to coraz mocniejsze i mocniejsze i wkoncu zakochakałem sie w niej na zbo z wzajemnoscia.... niestety to nie łatwa milosc jest i oboje o tym wiemy.. poniewaz kobieta ktora poznalem ma meza.... i dziecko...

czyli druga kobieta również nie jest wolna.

Można i tak, wchodzić w kolejne cywilne związki.
Cierpiałeś jak Cię zostawiła piewrsza partnerka?
Teraz Ty chcesz rozbić inne małżeństwo. Dlaczego?
Wróć do tematu goi, poczytaj sobie. I poczytaj co piszę ci, których małżeństwa się rozpadły przez kogoś z zewnątrz, kogoś takiego jak Ty.
Elzd
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8