Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  12 kroków12 kroków  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zdradzeni mężowie
Autor Wiadomość
Krzyk
[Usunięty]

  Wysłany: 2009-02-24, 12:02   Zdradzeni mężowie

Czytam to forum już od kilku miesięcy. ...
Ostatnio zmieniony przez Krzyk 2009-04-02, 09:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 12:08   

Krzyk nie jestem mężczyną nie jestem ale to chyba nie ma większego znaczenia kto zdradził-żona czy mąż.W takim przypadku cierpnią wszytscy tak samo jeśli kochają i zalezy im na tej drugiej oosbie.
To czego doświadczyłeś jest trudne ale wam potrzbeny jest czas z wlaszcza ty musisz dac sobie czas i chyba rozmawiać powinniście.

Czy romas żony już jest zakończony?jeśli tak to z czasem moze się ułoży,życzę wam tego z całego serca
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 12:26   

....
Ostatnio zmieniony przez Krzyk 2009-04-02, 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 12:36   

Krzyk jeśli romans jest zakończony to już jest jakiś krok do przodu. Piszesz,że się madlicie czyli żona zrozumiala swój błąd i chce naprawić wasze relacje i ważne,ze w tym momencie jesteście razem to szanse są duże na powrót do dawnych relacji.
Żona pewnie powiedziaał, co ją pchenlo a ramiona innego i moze coś jej brakowało a moze chciala się dowartościować ( mimo,że to zly sposob) ale jakiś powod musi być zdrady ale teraz musicie ze sobą dużo rozmaiwać i dać sobie czas i skoro razem jesteście to pewnie razem mozecie iśc do poradni pyschologicznje i tam specjalista powienien wam pomóc,trzymam kciuki.
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 13:29   

....
Ostatnio zmieniony przez Krzyk 2009-04-02, 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-24, 15:35   

Krzyk napisał/a:
Pchnęło ją (jak twierdzi) brak zainteresowania, nuda także w pożyciu, niedowartościowanie.

Jak powiedziała od dawna jej chodziło to po głowie żeby zdradzić. Teraz tego bardzo żałuje.
Poradnie?

Byłem u 2 psycholożek , ona u jednej z nich tez raz była. Na "12 kroków" nie ma co liczyć w najbliższym roku bo są kolejki.

Witaj Krzyk
Poruszyles trudny temat.
Jest w nim rownouprawnienie, ale to fakt, ze zwykle facetowi trudniej wybaczyc kobiecie niz w druga strone. Moze jest to spowodowane tym, ze przyjelo sie, ze kobieta aby pojsc do lozka musi sie zaangazowac, wiec seks znaczyl juz kulminacje calej makabrycznej machiny.

Co do niedowartosciowania to chyba jest jeden z elementow, ktore latwo prowadza do zdrady i to co napisales dalej, ze ona zaluje to bardzo dobrze, ale od dawna planowala?? A co do psychologa, to moze on pomoc w rozwiazaniu problemu niedowartosciowania, ale wiesz - na 1 wizyte to do stomatologa mozna isc. Praca u psychologa to dlugie miesiace ciezkiej pracy, czesto cotygodniowe wizyty i najtrudniejsza z mozliwych prac bo nad wlasna glowa. Co nie znaczy, ze to nie do zrobienia.

A co do samego wybaczenia - hmm. Czasem wydaje mi sie, ze kwestia nie polega na samym wybaczeniu. Chodzi chyba tez o to, zeby umiec sie pogodzic z tym co bylo. A to jest makabryczne i musisz sie liczyc, ze potrwa, wiec nie zakladaj, ze od razu sie z tym uporasz. Na forum jest pare chwalebnych przykladow.
Do mnie tez ciagle wraca poczucie skrzywdzenia i tez nie wiem jak sobie z nim poradzic, zeby umiec spojrzec na ta druga osobe oczami milosci, a nie zlosci i pokrzywdzenia, wiec tez jestem ciekaw odpowiedzi.
 
     
..monika..
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 08:11   

[...]
Ostatnio zmieniony przez ..monika.. 2009-02-27, 12:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 10:34   

Krzyk być może nie chodzi tobie o przebaczenie? byc może o jakąs formę pogodzenia się z tym co się stało? przetrawienia tego? zwalenia ciężaru?
u mnie mija rok od zdrad męza, teraz on jest kochający i cudowny a ja...mnie to co się wtedy wydarzyło potwornie boli każdego dnia, i tu nie chodzi o przebaczenie ale o to zepsucie we mnie czegos dobrego czego nie mogę odtworzyc, poczucie straty a czasami mam wrażenie ze nie powinnam istnieć ...nie wiem kamu łatwiej z czymś takim życ czy facetom czy kobietom...mnie jest bardzo trudno...jedyne co moge poradzic to może z czasem (banalne-wiem) ale moze z czasem to sie zmniejszy zabliźni
 
     
Krzyk
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 11:19   

....
Ostatnio zmieniony przez Krzyk 2009-04-02, 09:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2009-02-26, 11:52   

Krzyku, obawiam się że się nie uwolniłbyś. To właśnie jest myślenie "zdradzaczy" - jeśli jest mi źle w związku, to trzeba zmienić związek. Niby najprostsze i najlogiczniejsze rozwiązanie. Tymczasem okazuje się - że to nie działa, bo problem siedzi w człowieku wewnątrz. I tym wnętrzem trzeba się zająć.
Uwolnienie się od współmałżonka (w sensie separacji) ma sens jedynie wtedy, kiedy w domu panuje przemoc, alkohol, inne destrukcje... Wtedy uwalniasz się od destrukcji niesionej przez współmałżonka. Ale od własnego wnętrza się w ten sposób nie uwolnisz.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9