Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wysłany: 2009-02-10, 06:51 a może nie będzie tak zle???
niedziele zepsułem,probowalem przekonywać żonę do zmiany decyzji.nic nie wskurałem a tylko nowe kwasy.
w poniedzialek powiedzialem,że już nie mam sily walczyć.chcę zeby byla zgoda i żebysmy byli nadal małżenstwem dla dzieci,Boga,rodziny.dajmy sobie czas.Powiedzialem wtedy ,że wyjade na kilka dni żeby odpoczęła,zajmuje sie handlem ,,wiec nie byloby problemu.żona odpowiedziala stanowczo NIE.nie wyjeżdzaj,chcę cie obserwować.
co to znaczy???czy to jest znak ,że nie wszystko skonczone???
chociaz caly czas mówi ,że zdania nie zmienila.
Modle sie,żeby Pan Bog dal Jej tą mądrość i chęc walki o NAS.
Z Panem Bogiem.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 08:20
Rafał........... a może warto abys zaczął modlic się jednaki najpierw w swojej intencji..........o rozum,o światło Ducha Św.dla siebie .
Może warto by te Twoje "w poniedzialek powiedzialem,że już nie mam sily walczyć." było trwałe i żebyś przestał walczyć z żoną.Bo Ty chyba walczysz nie o Was a znią bardziej.....mimo że cel szczytny ,to jednak wykonanie wychodzi ułomne i walczysz z żoną.Daj jej spkkój i zaimij sie sobą.............. zobzcz.................kobita chce Cie widzieć ,widzieć jak nie walczysz z nią,jak sie poddałęs.
Ciekawe ile czasu wytrwasz bez walki?????????????????
[ Dodano: 2009-02-10, 08:21 ]
Ty pomódl sie jednak o swoja mądrośc w szczególnosci
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 08:39
Rafał... podpisuję się pod tym co napisał Nałóg!!!
Tobie ciągle się wydaje, że problem jest w żonie.
Problem jest w TOBIE... TY masz problem, nie żona... TY masz się zmieniać, nie żona.
Przestań pytać, przestań nagabywać, przestań Ją osaczać...
Przyjmij, że po tym czego doświadczyła z Twojej strony, nie potrafi być z Tobą, tak jak Ty byś tego chciał. Daj Jej prawo do tego, że czegoś nie potrafi... daj Jej czas na uporanie się z tym, co przeszła...
I powtórzę za Nałogiem, módl się o mądrość, najpierw dla siebie... módl sie o cierpliwość i pokorę... najpierw dla siebie...
Pozdrawiam
..monika.. [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 10:05
Rafał,
widzisz, a ja sobie mysle, ze Ty sie jeszcze za bardzo miotasz w tym wszystkim..
niedziela - zmuszam
poniedzialek - nie walcze
wtorek - ???
takie hustawki nie sluza teraz ani Tobie, ani Twojej zonie, ani tym bardziej Wam. Twoja zona sie miota. zastanawia, mysli.
Ty sie miotasz tez..
a staly punkt to gdzie?
nie mozecie sie tak miotac oboje, badz dla zony stalym punktem. nie jednego dnia walcze, a drugiego nie.
nie.
stale stanowisko
"kocham Cie i chce byc z Toba, chce walczyc o Nasz zwiazek i go naprawic, ale nie bede Cie naciskal ani zmuszal do niczego"
niech zona zna Twoje zdanie [ale takie stale. bo, zobacz, teraz to Twoja zona nie wie czy Ty w koncu walczysz czy sie poddajesz...], ale nie narzucaj go jej!
pozdrawiam i badz silny!
ak70 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 14:28
Tak. Zgadzam się z Moniką.
Powoli, spokojnie, bez pośpiechu... macie mnóstwo czasu, aby poznać sie i spotkać na nowo.
Rekolekcje, które zaproponowała żona są - jak dla mnie - sygnałem, że nie wszystko chyba jest stracone. Tylko sie nie spiesz, bo ponaglaniem zmian można wiele zepsuć. Cierpliwość, wyrozumiałość, spokój, wyciszenie, otwartość i modlitwa - niekoniecznie w takiej kolejności - to chyba to, czego Ci teraz, Rafale, potrzeba. Wam obojgu.
Trzymam kciuki!! Pamiętam w modlitwie.
rafal41 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 17:02 dziekuj,e
dziekuję Wam,jadę do Pana Boga sie pomodlić i do spowiedzi.Z Panem Bogiem
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-11, 08:46 Re: a może nie będzie tak zle???
rafal41 napisał/a:
niedziele zepsułem,probowalem przekonywać żonę do zmiany decyzji.nic nie wskurałem a tylko nowe kwasy.
w poniedzialek powiedzialem,że już nie mam sily walczyć.chcę zeby byla zgoda i żebysmy byli nadal małżenstwem dla dzieci,Boga,rodziny.dajmy sobie czas.Powiedzialem wtedy ,że wyjade na kilka dni żeby odpoczęła,zajmuje sie handlem ,,wiec nie byloby problemu.żona odpowiedziala stanowczo NIE.nie wyjeżdzaj,chcę cie obserwować.
co to znaczy???czy to jest znak ,że nie wszystko skonczone???
chociaz caly czas mówi ,że zdania nie zmienila.
Modle sie,żeby Pan Bog dal Jej tą mądrość i chęc walki o NAS.
Z Panem Bogiem.
Rafał, mam wrażenie, że Twoja żona straciła żywą wiarę w Boga. Czy Ty masz kierownika duchowego lub stałego spowiednika? Postaraj się poszukać kapłana, który radą i modlitwą wesprze Twoje małżeństwo i rodzinę. Zaczął się Twój czas dorastania do prawdziwej miłości, najlepiej dojrzewać z mądrym kapłanem-przewodnikiem.
Pozdrawiam,
z Panem Bogiem!
rafal41 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-11, 12:40 wierze,że bedzie dobrze-modlę sie
Droga Elżbieto!masz calkowitą rację.Modlę sie i byłem wczoraj u spowiedzi.Najgorsze jest jednak to,że cięzko przekonac żonkę do kościola.modlę sie za sibie ,o sile i modlę sie o żonę.Elżbieto,martwię sie bo ona się bardzo denerwuje.nie wiem ,co zrobić ,żeby była spokojniejsza.Ksiądz spowiednik,tez modli się za nas.Ty tez,prosze pomodl się za nas.
Z Panem Bogiem
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-11, 19:20 Re: wierze,że bedzie dobrze-modlę sie
rafal41 napisał/a:
Droga Elżbieto!masz calkowitą rację.Modlę sie i byłem wczoraj u spowiedzi.Najgorsze jest jednak to,że cięzko przekonac żonkę do kościola.modlę sie za sibie ,o sile i modlę sie o żonę.Elżbieto,martwię sie bo ona się bardzo denerwuje.nie wiem ,co zrobić ,żeby była spokojniejsza.Ksiądz spowiednik,tez modli się za nas.Ty tez,prosze pomodl się za nas.
Z Panem Bogiem
Ty bądź spokojny. Spokój jest "zaraźliwy"..
Ty dbaj o spokój, ale ten spokój raczej musi być z Boga, nie z miłego stanu,
tylko z Bożego pokoju.
Pozdrawiam.
Rafał, Miłość jest cierpliwa...
Bądź cierpliwy.
rafal41 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-12, 17:01 dziekuje wszystkim
Kochani,jest chyba spokojnie,milo,wspolna kawka,rozmowy.na tematy spokojne.ale pozew wisi w powietrzu.nie nagabuję żonki,tylko od czasu mowie,ze -JĄ KOCHAM I CHCĘ Z NIĄ BYĆ I NAPRAWIAC NASZE MALŻŹENSTWO.i jest spokoj.
Jutro znowu spotkanie z Panem Jezusem.Mam fajny kosciólek im.Maksymiliane Kolbe.czuję tam spokoj i daję mi silę.modlę sie i proszę o modlitwę.
Z PANEM BOGIEM
[ Dodano: 2009-02-16, 06:18 ]
Kochani,jest spokojnie,mogę się przytulic do żony.modlitwa i jeszcze raz modlitwa i jest nadzieja ,że nie wszystko skończone.żona myśli i rozważa.wiem POKORA ale ja czekam na powrot zony a raczej na przyjęcie przez serce żony mnie z powrotem.wiem JEDNO-postaram sie nigdy jej nie zawieżc/bede sie staral/zawsze bede mial w pamięci te trudne dni,ciężkie.
Modlcie sie za nas,proszę
Z PAnem Bogiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum