Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Może to jest tak w Twoim przypadku że Ty potrzebowałeś właśnie takie rodzaju DNA ,aby podjąć pracę nad soba
Na pewno tak, potrzebowałem potężnego kopa żeby się obudzić - tak to na dzisiaj widzę.
Kosztuje mnie to dużo bólu i cierpienia, boje się co będzie dalej, ale widocznie tak ma być. Wczoraj dobry przyjaciel powiedział mi, ze cieszy się że mnie tak rąbnęło. Ja się też cieszę, chociaż to trochę radość przez łzy. Potrafię też znaleźć w sobie bardzo dużo spokoju w sytuacjach które niedawno powodowałyby olbrzymie napięcia albo wybuchy gniewu.
Wczoraj miałem taki dzień - bardzo trudne wystąpienie - a we mnie zero napięcia. W domu jakaś grypa i nerwy żony, krzyczy na dziecko, ma do mnie różne pretensje - reaguję spokojnie. Informatyk zepsuł mi komputer, naprawiając go wieczorem sformatowałem sobie na komputerze partycję z moimi prywatnymi danymi z ostatnich 15 lat, nie do odzyskania - a we mnie spokój... tak ma być... to nic wielkiego... poradzę sobie. I to nie tak że zaciskam zęby i duszę coś w sobie, tylko jestem po prostu spokojniejszy, właściwie sam nie jestem pewien dlaczego, może dzięki wytrwałej modlitwie?
Aż dzisiaj moja żona zapytała - 'czy ty coś bierzesz?'
NORBERT [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-19, 14:11
Macius napisał/a:
tylko jestem po prostu spokojniejszy, właściwie sam nie jestem pewien dlaczego
..i tak super trzymaj dalej,,coś ci podpowiem ..z tym spokojem
bo może juz pogodziłeś sie i zaakceptowałeś swoje konsenkwencje....Macku trwaj w tym a droga będzie coraz prostrza...droga do Pogody Ducha....
Macius [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-29, 14:50
Jeszcze się boje w to uwierzyć - w Wigilię usłyszałem od mojej żony, że zawiesi sprawę rozwodową, że się jeszcze wstrzyma... nie wycofa, ale zaczeka. Nie rzuciłem się na szyję, spokojnie podziękowałem ... i boje się, żeby czegoś nie popsuć, bo normalnie jak to w życiu - mamy lepsze i gorsze chwile, i zdarzają się też spięcia.
Widzę że im więcej we mnie spokoju w trudnych sytuacjach, tym bardziej ona się otwiera i potrafi mi zaufać. A dalej praca praca praca, żeby tego znowu nie powykręcać, nie poprzestawiać sobie, nie zapomnieć co jest naprawdę ważne i o co warto dbać. Eh, trudne to i głupi jeszcze jestem, ale chyba idę w dobrą stronę. mam nadzieję że się uda, chociaż to kruche wszystko i takie... delikatne.
Dziękuję za ogromne wsparcie, jesteście wspaniałymi ludźmi.
NORBERT [Usunięty]
Wysłany: 2008-12-29, 15:30
Macius napisał/a:
. Eh, trudne to i głupi jeszcze jestem, ale chyba idę w dobrą stronę. mam nadzieję że się uda, chociaż to kruche wszystko i takie... delikatne.
..idziesz ..idziesz ..tak macius trzymaj !!!...dobrze ze tak wczesnie ..dobrze że w żonie tkli sie zaufanie..dobrze ze jeszcze patrzy na ciebie przez pryzmat wy..rodzina...chłopie nie zmarnuj tego..podtrzymuj te zaufanie bo raz utraconego nigdy nie nadrobisz -choćby niewiem co.....powodzenia
Macius [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-08, 23:27
Dostałem w ub. tygodniu odpis 'Wniosku o zawieszenie postępowania' w sprawie rozwodowej.:
Mając na względzie treść odpowiedzi pozwanego /.../ (pisałem wg wzorca z Sychar ) zważywszy na zdecydowaną zmianę postawy /... / zamiar poprawy oraz ratowania małżeństwa etc etc etc
Sporo w swoim postępowaniu zmieniłem, jedna z najważenijeszych dla mnie 'lekcji' to potrzeba ciągłego starania, pracy nad związkiem, to że to nie jest dane na zawsze, że zostawione samo sobie - może zginąć. Czasami mam mojej żony dosyć, męczy mnie i denerwuje, mam wrażenie asymetrii w zaangażowaniu, ale jednak to co daję - wraca do mnie. W trudniejszych chwilach wiem też - tak rozumowo, że to normalne, że tak ma być, nie cały czas na haju i z przyjemnymi emocjami. Zresztą taka próba nakręcenia czegoś fajnego - wyjazd na narty - skończyła się dla mnie nieprzyjemnym wypadkiem i poważnym urazem, który będę musiał zoperować. Może to trochę nauczka taka, że mam przede wszystkim szukać spełnienia w normalnym, codziennym życiu? Ale narty wrócą, tyle że w następnym sezonie...
Są też rzeczy kompletnie mnie zaskakujące, np. jej propozycja wspólnych rekolekcji jak padła przed kilkoma dniami.
Nie wiem jak dalej się nasze małżeństwo potoczy... kierunek jest dobry w każdym razie.
O tym chciałem napisać, jeszcze raz Wam wszystkim dziękując za wsparcie, pomoc i po prostu obecność na tym forum.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-09, 12:25
Maciej, to jest świadectwo ! Chwała Panu i niech Bóg Was prowadzi !! Pozdrawiam !! EL.
Monika36 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-09, 12:55
Macius napisał/a:
Są też rzeczy kompletnie mnie zaskakujące, np. jej propozycja wspólnych rekolekcji jak padła przed kilkoma dniami.
Nie wiem jak dalej się nasze małżeństwo potoczy... kierunek jest dobry w każdym razie.
Cudowna propozycja. Rokuje ogromne szanse na zupełnie nowy, odrodzony po kryzysie związek. Wspólnie , razem , módlcie się do Pana. Kierunek jest bardzo dobry. Powodzenia.
NORBERT [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-09, 13:40
Macius napisał/a:
Są też rzeczy kompletnie mnie zaskakujące, np. jej propozycja wspólnych rekolekcji jak padła przed kilkoma dniami.
..Macius nie mogłem przeoczyc chłopie takiej sprawy .El ma rację człowieku!!! pielęgnuj to co dostajesz..masz wspaniałą żonę..wiesz troche zazdroszczę.....ale to nic.Kocha cię i nie zmarnuj czegos przez swoją głupotę,pracuj nad sobą z całych sił pozdrawiam i znowu za jakiś czas się odezwę..Nadal was wszystkich czytam....cześć
Lori [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-09, 16:57
Cieszę się, kiedy ktoś wychodzi na prostą :)
słuchający1 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-09, 20:06
Lori napisał/a:
Cieszę się, kiedy ktoś wychodzi na prostą
.Lori bo razem tego chcą,nikt sam nie zbuduje na nowo relacji i o tym kazdy tu wie
NORBERT napisał/a:
wiesz troche zazdroszczę.....ale to nic
wiesz Norbert albo jeszcze nie twój czas,albo zona nigdy tego nie chciała?.Cóż nieraz tak jest ze krzywda jest tak wielka że przesłania oczy i wtedy widac tylko siebie i krzywdę,czytałem wiekszośc twoich postów
i z nich wynika jedno twoja zona nie potrafi uwolnić sie od krzywdy ,jak nie da sobie pomóc to wyrokuje to kiepsko.Ty natomiast zbyt szybko pragniesz to przemienic co pewnie nawywracałes.Jedyna normalna rada dla ciebie słuchaj nadal Boga i mocno sie módl w nim nadzieja.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 08:36
Maciek............. nie spapraj tego swoja kompulsją do naprawy małżństwa.Zachowaj umiar .................jak potrafisz najlepiej
ak70 [Usunięty]
Wysłany: 2009-02-10, 12:47
Gratulacje i tak trzymaj... rekolekcje to bardzo dobry pomysł. Myślę, że macie szansę... nie zmarnujcie jej. Powodzenia!! :))
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum