Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Witam Was
u nas jest coraz gorzej.
Po kilku klotniach maz po prostu robi wszystko zebym sie wyprowadzila- mowi mi to codziennie, nie chce zadnej rozmowy, nie odzywa sie do mnie w ogole, jesli juz to krzyczy i obwinia, nie wraca przez caly dzien do domu, dopiero na noc. W dni wolne tez znika na cale dnie...
Nie wiem jak dlugo to wytrzymam. Kiedy pokazuje slabosc, kiedy pokazuje ze mi zalezy, zaczynam plakac jest jeszcze gorzej- mowi ze jestem histeryczka itp.
Slowem- robi co chce i wszystko, co moze mnie w jakis sposob zranic.
Spokojna rozmowa nie ma sensu.
Zaczyna krzyczec i wszystko odbiera przeciwko sobie.
Nie wiem jak sie zachowywac w takiej sytuacji. Czuje tylko ze jemu kompletnie na mnie nie zalezy.
I czuje ze jestem ty wszystkim wykonczona i brak mi sil- ale jak juz wspomnialam, chyba jak okazuje te slabosc to jest jeszcze gorzej.
Prosze o wsparcie i o modlitwe
[ Dodano: 2008-08-12, 01:13 ]
Dodam tylko, ze ciagle mi powtarza, ze to juz koniec naszego malzenstwa i ze musze to zaakceptowac.Caly czas rycze jak bobr.
[ Dodano: 2008-08-12, 01:13 ]
Dodam tylko, ze ciagle mi powtarza, ze to juz koniec naszego malzenstwa i ze musze to zaakceptowac.Caly czas rycze jak bobr.
Małgosia [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 11:49
Estero, przede wszystkim uspokój się.
Odsuń sie troche od męża, popatrz na wszystko z boku, porozmawiaj z kimś o tej sprawie, może idź do spowiedzi.
Nie daj sie krzywdzic, doprowadzać do płaczu - nie zabiegaj o męza, skoro on tego nie chce.
Sprobój życ troche własnymżyciem i powierzyc te sprawę Panu Bogu - zaufaj Mu, a Onbedzie działał.
Ale tez czytaj mądre książki, pomyśl, co doprowadziło do tej sytuacji
Pozdrawiam i obiecuję modlitwę.
Estero. a jak tam twoje egzaminy - dbaj o swoja nauke, nie odpuszczaj!!!
Myslę, że w twoim przypadku separacja nie bylby zlym wyjściem -mąż nie spodziewa sie, ze się zgodzisz - a ty zdobędziesz czas dla siebie, bardzo cenny czas.
I pamietaj, że masz prawo ubegac sie o alimenty od mężąa jesli uczysz się i nie pracujesz - nie myśl, ze jesteś przywiązana do niego z powodu pieniedzy!
Estera [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 13:21
Malgosiu,
bardzo Ci dziekuje za cenna rade...masz racje musialabym sie uspokoic...ale na razie ciagle reaguje placzem.
Trudno mi, jestem za granica, nie mam tu prawdziwych przyjaciol, z ktorymi moglabym porozmawiac, a o dobra spowiedz tez tu trudno.
Wczoraj maz mi jeszcze powiedzial, ze podjal ostateczna decyzje, ze nigdy nie bedzei chcial wyjechac ze mna do Polski no i oczywiscie jesli mi to nie pasuje - no wlasnie, to moge sie zwijac.
To on stawia warunki, tak jakbym ja ponosila cala wine za sytuacje.
Podjelismy jakis czas temu decyzje o terapii malzenskiej i staram sie o termin- no wlasnie to ja mam sie starac bo to mnie zalezy... Ale on nie daje temu zadnej szansy, bo mysli tylko o rozstaniu, podjal juz chyba wewn. decyzje, dla niego nie jestem juz jego zona.
Moze gdybym miala tu rodzine, przyjaciol, latwiej by mi bylo podjac decyzje o separacji.
Naprawde nie widze ani troche checi porozumienia z jego strony.
On mnie juz chyba przestal kochac...
Przepraszam, ale nie mam sily na takie zycie
Małgosia [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 15:04
estero, on sam jest zakręcony, nie wie, czego chce.
Tacy ludzie jak twój mąż maja klopoty z emocjami - i wyładowuja sie na bliskich.
Bo nie radza sobie.
zauważ, że on tylko mówi o rozwodzie - i widzi, ze się tym dręczysz.
zauważ, że nic nie zrobił w tym kierunku - gdyby to była dojrzała decyzja - to złozyby sprawę w sadzie, a nie tylko groził ci!!!
Przede wszystkim nie boj się
Jesli znowu zacznie mówić - powiedz, że owszem, zgadzasz się, ale na separację.
I od razu przystąp do konkretow - gdzie bedziecie mieszkać, co z pieniedzmi - jestem pewna, że od razu zmieni ton, nie będzie taki pewny - ale to tylko moje rady, nie jestem pewna, czy jesteś gotowa do takiej rozmowy.
Na razie bardzo przezywasz jego zachowanie.Sprobój to trochę zmienić.
Bron się - nie słowami, ale raczej spokojem, milczeniem.
Nie przyjmuj jego słow serio - przecież wiesz, ze nie mówi prawdy, że nie ma prawa używać obrażliwych słów, wytykać ci blędów - ty jesteś tylko człowiekiem, masz do nich prawo.
oboje popełniacie błedy - gdyby chciał coś zmienić - zgodziłby się na psychologa, terapię...
Nie martw się, nie przejmuj - świat jest piękny nawet bez męza
Elik [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 20:18
Estera napisał/a:
Prosze o wsparcie i o modlitwe
Będę pamiętać w modlitwie
Estera [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-12, 21:54
Bardzo Wam dziekuje za modlitwe i wsparcie.
To takie wazne dla mnie w tej sytuacji.
Dzieki Elik ze sie modlisz
Malgosiu, Twoje rady, wypowiedzi duzo mi daja.
Lzej to wszystko znosic z Wami!!!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum