Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
czy wytrwam, mając jedynie wiarę ......
Autor Wiadomość
damara
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-22, 08:54   czy wytrwam, mając jedynie wiarę ......

witam wszystkich =)
czytam to forum od ponad pół roku, "przypadkiem" na nie weszłam. Nie lubię zbytnio pisać, wolę czytać. Z podziwem czytałam posty tych osób które podjęły się ratowania swoich małżeństw jak i te w których niesiecie rady i otuchę....
Dziś również i ja proszę Was o wsparcie..... Przede mną kolejna droga przez piekło... jak ja nazywam sprawę rozwodową... Kryzys mojego małżeństwa rozpoczął sie 8 lat temu... Po 15 latach małżeństwa, mój mąż wszedł w romans z pracownicą... Kryzys wieku średniego, pieniądze bardzo go odmieniły.... Próbowałam za wszelką cenę ratować nasz związek udawadniając ze swojej strony jak bardzo go kocham... Ale w tym wszystkim zapomniałam o sobie.... Bez skrupułów deptał to co przez tyle lat nas łączyło.... :cry: Wystąpił o rozwód, najpierw bez orzekania o winie, później po moim sprzeciwie zmienił na orzeczenie mojej winy... Przez 2,5 roku wraz ze swoim adwokatem próbowali udowodnić swoje kłamstwa. nie walczyłam w sądzie z męzem, jedynie broniłam nasze małżeństwo i rodzinę... Nie mialam adwokata, powierzyłam obronę Bogu. Zawiódł mnie najbliższy mi człowiek- mąż, ale Nasz Pan dotrzymał obietnicy i okazywał przez cały ten czas swoją miłość. Kiedy sędzia wydał wyrok - oddalający pozew męża płakałam ze szczęscia... a mąż był wściekły. W uzasadnieniu sędzia powiedział, że wina rozpadu małżeństwa jest po jego stronie, i prawo mnie jako osobę niewinną rozpadowi -wzięło w obronę . Nie będę opisywać jak wiele to wszystko mnie kosztowało; emocjonalnie i psychicznie. Tak bardzo mnie ranił.... w tym wszystkim były również nasze dzieci.....manipulowane przez męża jak określił psycholog... Pogodziłam się z tym, że mąż nie chce być ze mną i jest z inna.... zajęłam się sobą.... Pan umacniał mnie w cierpliwości i pokorze, wielokrotnie ukazywał mi że moje cierpienie ma sens i że On potrafi wyprowadzić z Tego dobro... Otoczył mnie wielu wspaniałymi ludźmi, przywiódł do wspólnoty. Pół roku temu, po moim powrocie z Mejugorie
pojawił się mąż, roztrzęsiony, zapłakany, mówiący o swoim przegranym życiu, myślach samobójczych, pytając czy dam nam szansę... Dla mnie był to cud... ja nawet o tym nie śmiałam marzyć, modliłam się przez te wszystkie lata o wiarę, nadzieję i miłość dla niego, o łaskę pojednania by móc być rodzicami dla naszych dzieci... trwało to 10 dni. Potrafiliśmy ze sobą spokojnie rozmawiać, wzajemnie się sluchać, był to dla mnie czas Nieba na ziemi... Ale mąż niestety okazał się słabym człowiekiem nie potrafił rozstać się z kochanką, która bardzo agresywnie zaczęła o niego walczyć. Ja nie walczyłam, ofiarowywałam mu swoją trwającą 24 lata miłość, wierność i uczciwość małżeńską na dobre i na złe, jemu pozostawiłam decyzję i wybór. Kolejny raz zostałam zdradzona, ale tym razem zdradził również nasze dzieci, którymi kolejny raz zamanipulował. :cry: Oddszedł... Teraz mam przed oczyma kolejny pozew o rozwód napisany przez męża, oczywiście bez orzekania o winie... nie czuje się winny, nie chce wziąść odpowiedzialności za swoje postępowanie.... a ja, cóż nadal chcę bronić nierozerwalności naszego sakramentu, wyrazić sprzeciw na zło , które dokonuje się w naszym życiu, życiu naszych dzieci i rodziny...Ufam Bogu, że i tym razem będzie ze mną, ale czy ja udźwignę to brzemię kolejny raz.... lękam się o siebie, moja psychika jest już tak bardzo krucha, czuję się tak bardzo słaba, boję się upadnę i nie będę miał siły wstać..........
Chciałam Was prosić o podzielenie się swoim doświadczeniem, jeżeli jest wśród Was ktoś, kto przechodził tak jak ja przez drugą rozprawę rozwodową... Czy jest nadzieja........
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-22, 11:40   

Damaro, podziwiam Cię.

Podziwiam Bożą Opiekę nad Tobą, jeśli można to w ogóle tak nazwać.

Może charyzmat tego forum i tej wspólnoty (oraz Stowarzyszenia) pomogą Ci.

http://stowarzyszenie.sychar.info/misja

"Celem działalności Stowarzyszenia Trudnych Małżeństw Sychar jest wspieranie sakramentalnych małżonków, których małżeństwa przeżywają kryzys, w wytrwaniu w wierności współmałżonkowi i w zobowiązaniach wynikających z przysięgi małżeńskiej.

W sytuacji kryzysu małżeńskiego szczególnie ważne jest wsparcie ze strony otoczenia, które bardzo często nie widzi innego wyjścia z zaistniałej sytuacji i doradza rozwód. Pragniemy więc w różny sposób pomagać wszystkim małżonkom, którzy chcą trwać w swoich małżeństwach w wierności „na dobre i na złe”, choć często pojawiające się problemy wydają się nie do rozwiązania (zdrada, odejście współmałżonka i jego wejście w nowy związek, przemoc, alkoholizm, problemy osobowościowe).

Jako sakramentalni małżonkowie pragnący dochować wierności przysiędze małżeńskiej, która jest przymierzem z Bogiem, wierzymy, że współpracując aktywnie z Jezusem Chrystusem - Bogiem, w każdej sytuacji, nawet po ludzku patrząc beznadziejnej, możliwe jest uzdrowienie małżeństwa."


W dniu 26 październiak Stowarzyszenie zostało włączone w Dzieło św.Wincentiego Pallotiego, a więc coś to oznacza.
Oznacza to jedno! To, do czego nawołuje JP II PRZECZYTAJ http://ekai.pl/serwis/?MID=1558
MASZ ZA SOBĄ SŁOWA PAPIEŻA, NASZEGO PAPIEŻA POLAKA.

W tym roku o dziele jakie pociąga za sobą Sychar (albo odwrotnie)
dowie się Papież Benedykt XVI
nie jesteś sama w walce z szatanem, który chce rozbić rodzinę katolicką. Dlaczego? Bo katolicy to zagrożenie dla niego. Lecz nie walcz siłą, tylko spokojem w sercu.
Wzmocnij się słowami Jana Pawła II .
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-22, 14:10   

damaro,
podziwiam Cię podobnie jak Elzbieta.
U mnie od decyzji męża uływa 4 miesiąc, a ja chodze po ścianach. Czytajac to co napisałaś poprostu sie rozpłakałam, najzwyczajniej po ludzki łzy leca mi ciurkiem. Nie moge zrozumiec tego zła, które wyrzadzają najbliżsi. Jak doczytałam do momentu, gdzie pisałaś o powrocie skruszonego męża pomyslałam, że rzeczywiscie wszystko jest mozliwe, to co przeczytałam dalej kompletnie mnie rozwaliło. Boże kobieto ile w Tobie siły, ze to wszystko zniosłasz i znosisz nadal. To co zrobił Twój mąż jest nadzwyczaj nieludzkie. Nie chcę tego przechodzić, a tak na prawde nie wiem jak też trudna może być moja droga.
Nie umiem Ci w tej sytuacji nic doradzić. Poprostu Ci współczuję. Ile jeszce mozesz miec tej siły?? Niech Cię Bóg ma w swojej opiece bardzo o to porosze w swojej modlitwie, to nie może tak być. Trzymaj sie mocno, musi byc za Twoja miłośc, wiare, nadzieję nagroda inaczej tego nie widzę.
 
     
damara
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-23, 11:01   

Witam
Dziękuję za wasze odpowiedzi kochane dzieczyny
Samotna jestem Ci wdzięczna za twoje łzy, mi samej z trudnością przychodzi płacz, a czytając Twój post ja również płaczę. :-( .... tak bardzo tego potrzebuję.... oczyszczenia przez łzy, które oczyszczają z żlalu, smutku i złości...
samotna napisał/a:
Ile jeszce mozesz miec tej siły??

Sama często się nad tym zastanawiałam, jakim cudem to wszystko wytrzymuję, i że nadal mam w sobie uczucie miłości dla mężą Myślę że jest to łaska Boża . Sześć lat nie mieszkam z mężem i przez te sześć lat nie ma dnia , żebym o nim nie pomyślała.... ale nie myślcie , że jest to jakieś obsesyjne myślenie... nie... Pierwsze po przebudzeniu i ostatnie przed zaśnięciem myśli słowa kieruję do Boga...wg zasady kiedy On na pierwszym miejscu to wszystko jest na własciwym miejscu Poźniej jest mąż ( choć nieobecny ) i dzieci. To bardzo pomaga.... Wiadomo, że są trudności w zachowaniu tej kolejności, szczególnie przy rocznicy ślubu, świętach, ale wtedy ratuje mnie eucharystia przyjmowana w intencji męża i jego nawrócenia
Mam wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy są moimi przyjaciółmi danymi od początku kryzysu od Pana , którymi On się posługuję dając mi pomoc i wsparcie w trudnych chwilach. Przychodzą, dzwonią, piszą, zapraszają mnie zawsze kiedy tego najbardziej potrzebuję... Są to ludzie ze Wspólnoty rodzin oraz z neokatechumenatu.
Pamiętam swoją pierwszą wigilię....synowie poszli najpierw do taty, rodzina się odsunęła, po raz pierwszy w życiu od 18 lat małżeństwa nie miałam koło siebie swoich dotychczasowych "bogów" męża i rodziny. Po raz pierwszy w życiu sięgłam po Pismo święte i otrzymałam Pokój Ducha.
Od tamtej chwili niemal codziennie siegam po czytania na dany dzień oraz psalmy.
Przez całe swoje małżeństwo, kiedy byliśmy razem byliśmy daleko od prawdziwego Boga, dla mnie bogiem był mąż i rodzina, dla męża pieniądz i rodzina.... Myślę, że kryzys był nam dany po to aby dostrzec prawdziwego Boga, ja przejrzałam, nawracam się... Mąz nadal wierzy w pieniądza, który go niszczy, im bardziej o niego walczy tym bardziej popada w kolosalne wręcz niewyobrażalne dla normalnego człowieka długi :evil: Ja doświadczyłam i nadal doświadczam, że jedyny i prawdziwy Bóg jest MIŁOŚCIĄ...
Blogosławieni ci którzy płaczą (Samotna )
Błogosławieni cisi ( Elżbieta )
Widzę i czuję, że Dobry Chrystus Król Wszechświata i tym razem zadbał o mnie przyprowadzając mnie do Was.
Samotna moje łzy Pan już otarł pojawił się na mojej twarzy uśmiech i Pokój Pana w sercu.
Dziękuję , że jesteście myślę, że to Przypadek, który pomoże mi pokonać ten trudny odcinek drogi do mojego zbawienia...
Błogosławionej Niedzieli dla wszystkich Forumowiczów :-)

Ps.
Elu wczoraj moja siostra ze wspólnoty podjęła i zachęciła mnie do modlitwy za rodzinę i męża za wstawiennictwem Ojca świętego. Dziękuję za podpowiedź
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9