Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
mam problem z interpretacją
Autor Wiadomość
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 13:56   

NORBERT - bardzo madrze napisales pare postow dot. mojego problemu i bardzo Ci dziekuje. Ale spojrz teraz, ze Wy tez macie nadal ogromny klopot z komunikacja. Zobacz:

NORBERT napisał/a:

..o,k ..bardziej byciu czy niebyciu????


Ale wlasnie o to chodzi, ze Agata NIE WIE. Rozumiesz? Ja w jednej chwili chce Monike brac w ramiona, a w drugiej patrze z zimnem. To nie jest cos takiego, ze ot pstryk i jest. Serio!! Ta druga strona naprawde by moze i chciala, ale tak sie nie da.




NORBERT napisał/a:

.nie mało moja zonko ale nie dodałas że zawsze to ja zaczynam rozmowę....nie pytana nigdy nie zaczniesz ..na pytanie czemu słysze bo na tym polega separacja a dla mnie separacja to jak rozwód
czyz nie tak????


No i po co ta zlosc/zlosliwosc? Oczywiscie, ze Cie to dotyka, ale rozmowa, rozmowa.


NORBERT napisał/a:

a teraz drodzy forumowicze...ja poznałem swoje problemy cięzko zapracowałem na reparację
...
moja druga połowa powie nie nie jestem zainteresowana....


Oj oj. A Ty uwazasz, ze praca to tylko po stronie zdradzajacego? Nie znam Waszej, bo jestem po drugiej stronie, ale nawet nie wiesz ile wysilku kosztuje to wszystko zdradzonego.


NORBERT napisał/a:

narobił wiele złego z głupoty ale ma uczucia...lecz dla kogo to sie liczy?????


Oczywiscie, ze sie liczy, dlatego tez apeluje do Agaty - On moze i jest czasem narwaniec ;-) - przynajmniej tak czasem brzmi, ale zrozumiale jest, ze to dla Niego trudne. Poczytaj jego posty :-) . Uwazam, ze sa wartosciowe i to nie tylko te dotyczace Was, ale ogolnie. I bardzo przychylam sie do mysli Eli - pojedzcie na rekolekcje. Nie toczyc wojne!! Ale po prostu po dialog. Bo co Wam da oddzielne siedzenie z myslami w separacji? To jest praca dla obojga. Powodzenia :-)
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 14:00   

NORBERT napisał/a:
dla mnie separacja to jak rozwód
czyz nie tak????


Nie, to nie jest to samo:

Separacja oznacza miłość na odległość, podobnie jak na odległość ojciec z przypowieści Jezusa kochał swego marnotrawnego syna, dopóki ten nie uznał swego błędu i nie powrócił przemieniony. Separacja małżeńska trwa dopóty, dopóki krzywdzący małżonek nie uznaje swoich błędów, nie przeprasza za wyrządzone krzywdy i nie zmienia radykalnie swego postępowania.

To z artykułu w Niedzieli, do którego linka powyżej dała Elżbieta: http://www.niedziela.pl/a...=nd200716&nr=24 - dzięki Elu!
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 14:05   

szkoda słów Norbercie....szkoda Ciebie.... szkoda Agaty...szkoda WAS
Mało Ci rozmów w domu, mało w pracy, teraz i tu bedziesz zamęczał "swoja żonkę"

..chodzi o problem z zauwazaniem człowieka i tylko to !!!!

Gdybyś nie został zauważony nie byłbyś w tym punkcie w jakim jesteś....nie byłoby "zrozumienia" i "zmian".
Nie tylko źle interpretujesz, ale i mało zauważasz.

Wierzyłam w Ciebie, wierzyłam że wykorzystasz daną Ci szanse.... chyba straciłam nadzieje.
Wielka szkoda.
Osobiście odpuszczam, bo ilez mozna w kółko to samo.
Nic na siłe.....Twoje zycie i co z nim zrobisz Twoja sprawa.
Mimo wszystko zyczę powodzenia.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 14:48   

Elżbieto przeczytałem tekst jaki podałas poniżej ..bardzo głęboko do mnie dotarł ..napisałas czego sie boisz ...odpowiem tak moje serce jest teraz podzielone na dwie połowy i moze to ten mój problem....jedna połowa jest i zyje tu teraz godząc sie z tym co jest..a druga połowa nadal pragnie ..pragnie powrotu do rodziny...

Justyno to co napisałas ja wiem ..sam zresztą o tym często pisze ....nie jestem namolny wręcz odwrotnie schodze z drogi ...by dac ten oddech ....fakt może za dużo sam od siebie wymagam i tak to widze u innych ..czas nad tym popracowac..pępek świata ..przenigdy...
ja mam tylko skromną prośbe być zauważany...a może jestem a tego nie widzę....tak tu
musze sam siebie przepytac...

martin ..tak to już jest nieraz lepiej komus doradzac a samemu nadal robi sie błędy ale po to jest to forum by to zauważyć ,,,nic cenniejszego jak solidna rada od osoby jakiej sam niedawno radziłem
macius ja wiem co oznacza separacja ach niewazne nie o to chodziło!!!!
i w koncu Leno przykro mi ze zawiodłem ciebie....moja odpowiedz na post nie była dowaleniem Agacie..nie chce ani dowalac ani męczyć ,jestem nieraz niepokorny,brak do mnie zdrowia i nerwów ale na miły Bóg Leno to jest naprawde juz inny facet....
problem jest tylko taki w zasadzie banalny ..następuja dni otwarcia na sibie,większe rozmowy,nawet dni uśmiechu dowcipu..i ja zaraz ze szczęścia staram się łapać więcej..widzisz Leno zapominam wtedy..nienachalnośc,dozowanie nie odrazu...do tego się przyznaję..lecz jak z rozpalonego serca zrobic natychmiast ostudzone????

i najważniejsze przepraszam cie Aga za to że znowu moje słowa o nas trafiły na forum...
zrobiłem jedynie tak jak porazmawialiśmy aby zweryfikowano nasze wypowiedzić by zrozumiec kto kluczy a kto jest mądry we wszystkim,kto nadal rani a kto wykonuje wszystko z wielkim zrozumieniem....po raz kolejny chyle czoła przed mądrością mej żonki....
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 15:48   

Norbercie, to co odpisałas do Agaty JEST ripostą i pyskówką, ja to tak odbieram....odbiciem pileczki.
Ja bym sie bała takiego faceta, takiego czlowieka...a w domu....w zyciu, za próg nie wpuszczam !!
Mówisz , że odgarnia sie od Ciebie jak od muchy, że nie zauważa człowieka....
Norbercie....a musi chcieć ? A musi zauważać ??

Bo TY chcesz być zauważany, bo Ty chcesz żeby sie nie wzdrygała na Twój widok...To TY chcesz...i glośno tu ryczysz !

A czego chce Agata ?

Czy Ty Norbercie wiesz, czego chce Agata ??

Ło Matko , Chłopie....dojrzalość emocjonalna na poziomie maleńkiego dziecka, ktore chce .....a jak juz cos daje, to dopiero CHCE !

Norbert, to co robisz, mówisz....to nie ma nic współnego z MIŁOŚCIĄ !! To jes tylko Twój egoizm i Twoje chcenie !

Agato, ja Cie proszę....napisz to dla mnie....odpowiedz na pytanie -
Agato, czego TY chcesz ??

Norbi, to nie jest tak, że Ty sie zmieniasz i przemieniasz, a Ona ma już tańczyć, jak Ty przemieniony grasz !

Ona Ciebie zwyczajnie dzisiaj nie chce ! Słyszysz, rozumiesz ? Dzisiaj nie chce !
Co możesz zrobić, żeby jutro chciała ??

Ona nie chce z Toba gadać....Dzisiaj nie chce !!
Co możesz zrobić, żeby jutro chciała ??

Ona nawet nie chce Ciebie dzisiaj zauważyć !
Co TY możesz zrobić, żeby jutro zechciała ??

Wyluzuj Chłopie....zadręczasz żonę....jesteś dręczycielem !! Ona musi uciekać !!
Co możesz zrobić, żeby przestała uciekać ??

Nawet Norbi, jak Ci napiszę po polsku, co masz zrobić, to i tak nie usłyszysz !!
Więc Ty Norbercie NAUCZ SIE NAJPIERW SŁUCHAĆ !!
Bo i nas tutaj też nie słyszysz....czasem Nałoga, ale On chyba musi Cie bic, żebys Ty się zatrzymał...chyba nic innego nie pomaga !

Jesteś w jakiejś dziwnej fazie rozkręcenia.
Ty zawsze wiesz najlepiej, Ty zawsze musisz wytlumaczyć, wyjaśnić i na każde nasze zdanie masz zawsze swoich 10.

Chłopie ,jak sie nie zatrzymasz, to zwariujesz.
Nic nie łapiesz , nic a nic !!

Wiesz co Norbi....stań Ty pod krzyżem, a jeszcze lepiej ukleknij i nie mów nic.
W ciszy przychodzi Bog ! Przychodzi w ciszy...nie inaczej ! W Twoim sercu jest chaos i nie ma ciszy.....EL.
 
     
Małgosia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 15:59   

Agato, ja Cię bardzo pozdrawiam, trzymaj się dziewczyno :-)
 
     
Dorota1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 16:29   

Norbercie,
tak, chyl czoło przed mądrością swojej żony i pracuj nad sobą dalej,widzisz chyba po przeczytanych postach kto rani i kluczy....daj czas czasowi
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 17:10   

Norbert, czy Agata chce odejść do innego mężczyzny?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 17:21   

Norbert......... czy Ty czasami nie jestes z rodziny dysfunkcyjnej?Czy nie masz coś 'popapranego" wyniesionego z dzieciństwa i młodości? Ty ciagle chyba chcesz potwierdzenia,może raczej pragniesz potwierdzenia swojej męskości u żony ,u Agaty.
Można wnioskować że Ty przez cały czas waszego małżeństwa wymuszałeś te potwierdzenia na Agacie.Nie wiem na ile świadomie ......ale sądzę że Agata mogłaby potwierdzić.Czy Ty nie masz problemu ze swoją >męskością: ale nie w sensie seksualności,a w sensie ogólnym.Wiesz.... facet szukający potwierdzenia swojej męskości u kobiety ,u matki,narzeczonej i żony nie jest w stanie stać się mężczyzną.Męskość męzczyznie może potwierdzić ojciec lub inny mężczyzna .Bo przez nich przemawia Boski pierwiastek męskości.
Kobieta nie jest od potwierdzania męskości.
Chyba zobaczyłeś sam dziś.
Monika na początku pewnie nawet chętnie ci potwierdzała męskość.Potem zaczeło ja to męczyć.Robiła to pewnie coraz rzadziej.Więc Ty najpierw usiłowałeś dalej dostrawać te potwierdzenia,a potem poprostu wumuszałeś te potwierdzenia przymilaniem się aż w końcu dostawałe sto po prostu terrorem emocjonalnym i psychicznym.
Dziś ,mimo -jak piszesz-wielkich zmian w Tobie ,masz sinusoidę nastrojów.Wachadło poszło w skarjną stronę........... i Agata nie zauważyła że niby jej męzczyzna,jej facet ma nowa kurtkę.Nie zauważyła.Nie doceniła wyboru i wyglądu Norberta.Jak śmiała tego nie zrobić.
Norbert,miała prawo.Bo Ty nie jesteś pępkiem świata.

Norbert.... napisałeś do Martina:"martin ..tak to już jest nieraz lepiej komus doradzac a samemu nadal robi sie błędy ale po to jest to forum by to zauważyć ,"

Norbert...... masz patent na doradzanie?.Masz takie prawo aby doradzać? chodzisz w butach tego komu usiłujesz doradzać?
Wiesz ....to sie nazywa DWUKROK.Sam ze sobą nie radzisz sobie,ale do rady pierwszy.
Norbert,jest subtelna różnica pomiędzy sugestią,podzieleniem się swoją wiedzą i doświadczeniem a radzeniem.I wbrew pozorom to ogromna różnica.

Napisałeś w nocy post............. bo Agata odrzuciła Twoja wizję Norberta,bo nie podniosła szlabanu ,nie zdjeła kokonu ochronnego przed Tobą.
A Ciebie to bardzo zabolało że aż w nocy spac nei mogłeś i postawiłeś pytania.Pytania ,które -z tego co napisała Agata- wcale nie wyszły z jej ust.To Ty sobie przetworzyłeś w swojej "poparanej" głowie.
Kompulsja chłopie.KOMPULSJA.
PRZYPOMNIJ SOEBIE MODLITWĘ O POGODE DUCHA
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 18:03   

Norbert, czy Agata chce odejść do innego mężczyzny?

Jak widać Norbert ma problemy z emocjami........wszystko co mówi , robi Agata interpretuje po swojemu...
Czemu ma służyć to pytanie?
Agatko chcesz odejść???...czego chcesz???
Mnie własciwie nie musisz odpowiadać, ale jeśli napiszesz to tu, moze dotrze również do Twojego męża.
 
     
Agata M
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 18:34   

Przepraszam Leno,najpierw odpowiem Elżbiecie
nie chcę odejśc do innego mężczyzny.

A czego chcę?
na dziś napewno zostać bez męża,zatroszczyć się i zadbać o siebie,o spokój,o zdrowie ,swoje zdrowie,spokojny sen i cierpliwość dla dzieci,i dobre myśli o samej sobie .....chcę móc powiedzieć i myśleć bez oskarżeń,krytyki,bez wywierania nacisku bo muszę....

Wiesz nałogu,myślę że dobrym tropem podążasz.....choć na temat swoich relacji z rodzicami Norbert powinien powiedzieć sam.....

wymuszanie......wszystkiego
nie tylko świadome,ale i zaplanowane,ale i z konsekwencjami dla mnie kiedy nie chciałam, nie godziłam się na coś, miałam inne zdanie....
początkowo tylko fochy,chimery,obrażanie,robienie po swojemu,zostawianie mnie z dziećmi,ale z biegiem lat również oskarżanie bezpodstawne,wpędzanie w poczucie winy,lekceważenie aż do szantażu samobójstwami....
bo powoli i konsekwentnie chciałam obronić swoje zdanie....

takie chuśtawki nastrojów potwarzają się cyklicznie,kiedyś raz na kwartał ,na miesiąc,później coraz częściej,aż bywało tak że trwały dłużej niż dni w miarę spokojne.....
separacja miała to zmienić i Norbert wielokrotnie obiecywał,że wróci spokój....że samą swoją osobą nie będę prowokowała jego natrętnych, dziwnych myśli......

[ Dodano: 2008-11-05, 18:40 ]
El!
bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś....

i bardzo ciepło Cię pozdrawiam.....

i przepraszam jeżeli komuś nie odpowiem,ale nie zawsze mogę tu zajrzeć
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 20:08   

właciwie twoja żona już napisała różnice między rozwodem a separacją
twoje pytanie:
pytanie jest własciwie proste czy separacja to to samo co rozwód
odpowiedz tez jest prosta...
różnica jest taka że rozwód
to całkowite, pełne i trwałe, zupełne, zniszczenie więzi i brak możliwości zmiany tego stanu rozwiązania małżeństwa
separacja
świadczy zas tylko o całkowitym, pełnym zniszczeniu więzi jednak z nadzieją na poprawe bo nie jest trwałe to zniszczenie

masz odpowiedź
----- mam problem z interpretacją---------
w postach żony, pragnie jedynie rozłąki, pisze...
A czego chcę?
na dziś napewno zostać bez męża,zatroszczyć się i zadbać o siebie,o spokój,o zdrowie ,swoje zdrowie,spokojny sen i cierpliwość dla dzieci,i dobre myśli o samej sobie .....chcę móc powiedzieć i myśleć bez oskarżeń,krytyki,bez wywierania nacisku bo muszę....

analizuj zachowanie zony a sam do tego dojrzejesz
jesli ja kochasz jak mówisz,to pragnie sie tylko dla ukochanej osoby szczescia i spokoju
czy jednak to nie egoistyczna czasem ta miłosc? pragne by była szcześliwa ale jej szczescie jest w twoim mniemaniu tylko kiedy jest z toba
stąd tak trudno ci pojąc że może pragnąc odseparowania od ciebie....
masz jeszcze Norbert szanse... bo w wypadku zony nie jest to trwałe
jednak nie dajesz jej wyboru by myślec inaczej sam ja popychasz by ta więż była nie tylko całkowita ale i trwała...
granica jest niezauważalna jak to mówisz po przekroczeniu, której nie ma juz nic....
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 20:09   

Norbert...czy Ty słuchałeś tego, co mówił Jacek Racięcki na rekolekcjach w Częstochowie?
Jeśli nie, to jak najszybciej zgraj to sobie i wysłuchaj. Tylko raczej nie w samochodzie, autobusie czy tramwaju, ale na spokojnie... w domu... w ciszy... Wsłuchuj się w każde wypowiedziane przez Jacka słowo... to są długie nagrania, ok dwóch godzin każda część... ale to jest coś, nad czym, moim zdaniem, powinieneś się mocno zastanowić. I myślę, że warto wysłuchać tego więcej, niż jeden raz.
Ja sama też się dziś zastanawiałam, czy potrafię tak dawać, żeby nie oczekiwać nic w zamian... dawać w postawie miłości, nie oczekując, że to samo zostanie mi zwrócone... dawać i nie mieć żalu, nie mieć poczucia skrzywdzenia, że ja dałam... ale tego samego nie dostałam... chciałabym bardzo tak umieć…

Norbert… kiedyś któraś z Dziewczyn napisała, że czeka na męża, nie czekając…
Spróbuj tak… czekaj na decyzję Agaty, nie czekając… kochaj, nie wymagając niczego w zamian… daj Jej tyle przestrzeni, żeby spokojnie mogła oddychać…
Tylko może najpierw spróbuj wyciszyć swoje serce… bo wydaje mi się, że jesteś mocno zakręcony… idź tam, gdzie sugerowała Elżbieta… czyli przed Tabernakulum…
Dużo siły życzę i Agacie i Tobie :-)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 22:14   

w zasadzie to nie wiem co odpowiedziec tylko to że wszyscy maja rację....odpowiedz do nałoga jest prosta tak znam dysfunkce,po to mam terapie....wiele się nauczyłem i dowiedziałem..poznałem tez przyczyny i jak sobie z tym radzic...o tym poscie na dzisiejszej terapi rozmawiałem....tak ze wiem co mnie znowu dorwało..ale jedno zadawalające to to ze sam to dostrzegam i szybko sie poprawiam....nałogu znam swoje zadania,wiem jak to wypełniac by pracowac nad wykluczaniem dysfunkcji...do dzisiaj był jeden problem,w zasadzie złe pojecie i odczyt....w moim mniemaniu i założeniu separacja
dała mozliwośc naprawy związku dlatego oczekiwałem na gest,działanie ze strony Agaty...
to zreszta dawało sie wyczuwac z moich innych postów ...sadziłem trzeba pracowac lecz dzis na terapii usłyszałem..Panie Norbercie a zadał Pan pytanie czy zona jest gotowa naprawiac,czy zadał Pan pytanie czy akurat teraz chce,czy ma siłę ,czy odpoczeła i czy teraz to chce zaczynac robic..ano nie to niech najpierw Pan zapyta a dopiero potem naprawia..na dzisiaj polecam zanim dojdziecie do kwestji naprawy to oboje tego chciejcie
usiądzcie koło siebie i ustalcie jaki macie plan....i od zaraz polecam wiecej pytan,mniej włsnych myśli i tym bardziej sugestji....a głównie skupic sie nad Soba(zadbac o siebie-wewnetrznie)..i zakapowałem znowu odezwał sie mój demon moja decyzja moje działania

[ Dodano: 2008-11-05, 22:26 ]
p.s sory ale wywala mnie inernet dlatego na raty..El ...nie myśl że jestem az takim potworem...Leno ....rozczarowałem kolejny raz ..sam do siebie nie mam juz zdrowia....Mami wiesz ze lubie cię słuchac i twoje wskazówki sa dla mnie cenne i najistotniejsze dziekuje za pełną wypowiedż mojej zonki ..czemu dopiero teraz (chodzi o pełne wydanie)..ja wiem to wszystko padało w róznym czasie ....tylko ja nie umiałem tego sklecic w całość...ale jak to sie mówi mówisz i masz!!!!!!
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-06, 00:36   

kasia1 napisał/a:
Norbert...czy Ty słuchałeś tego, co mówił Jacek Racięcki na rekolekcjach w Częstochowie?
Jeśli nie, to jak najszybciej zgraj to sobie i wysłuchaj. Tylko raczej nie w samochodzie, autobusie czy tramwaju, ale na spokojnie... w domu... w ciszy... Wsłuchuj się w każde wypowiedziane przez Jacka słowo... to są długie nagrania, ok dwóch godzin każda część... ale to jest coś, nad czym, moim zdaniem, powinieneś się mocno zastanowić. I myślę, że warto wysłuchać tego więcej, niż jeden raz.
Ja sama też się dziś zastanawiałam, czy potrafię tak dawać, żeby nie oczekiwać nic w zamian... dawać w postawie miłości, nie oczekując, że to samo zostanie mi zwrócone... dawać i nie mieć żalu, nie mieć poczucia skrzywdzenia, że ja dałam... ale tego samego nie dostałam... chciałabym bardzo tak umieć…



Agata - staram sie zrozumiec o co chodzi z Norbertem, bo sam bywam bardzo ciezki zawodnik i mimo, ze uwazam iz w znacznie lagodniejszej formie, to zdarzaly mi sie obrazania o nic i rozne takie. Czesto to wynika z tak jak napisal "checi bycia zauwazonym". Ale zgadza sie, ze na dluzsza mete to jest bardzo irytujace, bo zawsze mozna znalezc cos, czego sie nie zauwazy ot przyklad z kurtka, ALE to wcale nie znaczy, ze jemu nie zalezy, tylko ma wypaczony sposob okazywania uczuc i potrzebuje uwagi. Wiec oczywiscie Norbert musi nad tym pracowac, zeby w sobie znajdowac na tyle wartosci, zeby nie potrzebowac Jej potwierdzenia z zewnatrz (tak jak nalog napisal), ale tez warto Ci Agato zauwazyc, ze to (w moim odczuciu - patrze na siebie) nie wynika ze zlej woli, ale z pewnej rozpaczliwej checi bycia docenianym, ktorej mu kiedys zabraklo. I wiem, ze jak sie rozmawia z czlowiekiem przeczulonym to jest ciezko, bo zaraz go cos urazi. Ale jesli pracuje i sie zmienia, nawet jesli powoli to idzie, to nie nastawiaj sie, ze bedzie zly. Wiem po sobie, ze dlugo dawalem popalic mojej M. a potem jak zaczalem prace nad soba, to bylo to ze zdziwieniem odbierane na zasadzie "ale jak? serio nie masz nic przeciwko?" z takim niedowierzaniem, ze zaraz znowu bedzie zle. Ja za pozno zaczalem naprawiac. Rozmawiajcie jesli jest ku temu szansa.
Cytuje Kasie, bo mowa o rekolekcjach, nawet jesli tylko nagranych. Skoro jak piszecie spotykacie sie czasem, czy akceptowalnym dla Ciebie Agata rozwiazaniem jest np wysluchanie rekolekcji siedzac z Norbertem w domu? A w chwili, gdy ktores z Was znajduje cos wartosciowego - PAUZA i rozmawiacie o tym fragmencie. Zreszta analogicznie pomoc moze mediacja osoby trzeciej i potem nagle sie zdziwicie, ze "ale o to Ci chodzilo?" bo ja sadzilem/am, ze ...
Bo tak patrzac z tego co ja mialem, jak sie ktos separuje od drugiej osoby tak o .., bo czuje potrzebe oddechu, to i tak nie wnosi to na dluzsza mete nic konstruktywnego, bo co, spotkacie sie i znowu bedzie zle? Trzeba usuwac przyczyny tego, ze jest zle. A wina mimo, ze patrzac na Wasze posty w wiekszosci Norberta zawsze lezy po obu stronach. Powodzenia Wam obojgu.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8