Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Wyprowadzil sie .......
Autor Wiadomość
Estera
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-01, 19:56   Wyprowadzil sie .......

Moj maz wczoraj sie ostatecznie wyprowadzil. Chcialam rozstac sie w pokoju i wierzyc, ze do siebie wrocimy. Niestety zachowal sie strasznie. Kiedy wrocilam do domu zobaczylam, ze nie ma lozka w sypialni- bylo omowione, ze zostaje u mnie....
Poczulam sie bezsilna wobec takich jego chamskich zachowan, przeplakalam wczorajsza noc, dzis rano...wiem, ze musze dojsc do siebie- tylko nadzieji na nasza przyszlosc coraz mniej. Czy nie mozna by takich rzeczy omowic, ustalic?
Poczulam sie oszukana i bezsilna. Mysle, ze on nie chce separacji tylko rozwodu.
Prosze Was o modlitwe, strasznie mi ciezko.
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-02, 12:38   

Estera, wiem (i nie tylko ja) jak Ci ciezko. Tez rok temu przezylam wyprowadzke meza. Nie zabral z domu nic. Bywal codziennie prawie, a bolalo tak bardzo. I dzisiaj, kiedy mysle o tym dniu, kiedy wyszedl, nadal serce sciska z bolu. Wiem, jak Ci trudno. Ale uwierz mi, z czasem bedzie lepiej. Bedzie inaczej. Tu znowu to slawne: "zajmij sie soba". Wtedy tez mi tak mowiono, a ja nie wiedzialam, jak, nie rozumialam, czemu oni do mnie wszyscy, ze mam sie soba zajac, jak ja malzenstwo moje chcialam przeciez ratowac. Teraz wiem, ze trzeba pomyslec o sobie, bo na zachowanie meza nie masz wplywu. Ale przyznaje z reka na sercu, ze byly to u mnie bardzo male kroczki, ze i tak popadalam w doly i dolki. Bo chcialam sama, po swojemu wszystko uregulowac a i jeszcze mamusia dla mojego meza byc. Nie wszystko zrobilam tak, jakby nalezalo zrobic (nie mam jednak z tego powodu wyrzutow sumienia). Ale co najwazniejsze - osiagnelam spokoj. Wymodlony, moze tez i troszke wypracowany spokoj. Perfekcyjnie to jeszcze nie jest ;-) bo co rusz, to sie cos "nie-po-mojej-mysli" zdarzy :-) Ale wracam szybciej do spokoju, niz to jeszcze bylo przed rokiem.
Aha, no i co najwazniejsze ;-) : mialam przy moim boku caly czas mojego Najlepszego Przyjaciela, nie opuscil mnie ani na sekunde. Uwierz, ze On jest tez przy Tobie!
Pozdrawiam
Justyna
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-02, 15:51   

Estero,
tak bardzo chciałbym Ci pomóc, sama jestem na bardzo trudnym etapie i sama sobie nie daje rady. U mnie jest przed wyprowadzka męża, wiec też przyjdzie dzień, w którym opustoszeje szafa, znikna ubrania, ksiązki, z łazienki kometyki i zostanie pustka. Nie wiem jak przeżyje ten dzień, bo tylko wyobrazić go sobie nie moge a co dopiero przeżyć, dlatego to co czujesz jest niewyobrażalnym bólem i jeżeli moge Cie picieszyć to jestem myślami z Tobą, wspieram i pomodlę za Ciebie i Twoje małżeństwo.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-03, 11:24   

Podczas mszy św w sobotę, było kazanie o wszystkich świętych...o tym, że my may nasladować świętych, tych którzy sa naszymi patronami, albo tych, których szczególnie kochamy, czcimy....my też mamy dążyć do świętości.

Wtedy wyobraziłam sobie Jana Pawła II.....jak On by sie zachował , gdyby był w mojej ( kiedyś trudnej) sytuacji.
I nagle zobaczyłam jego plecy....oddajalącą się w ciszy i spokoju postać.

Teraz wiem, że nie tak miałam się zachowywać w sytuacji bólu i cierpienia...że nie miałam się denerwować, rwać włosów z głowy. Miałam się zachować godnie, spokojnie jak mój święty.

Estero....Kto jest Twoim umilowanym świętym ? Jak On ( Ona)...jak sam Jezus zachował by się w sytuacji , w której Ty sie teraz znalazłaś ?
Czy będziesz potrafiłam Go - Jego nasladować ??

Proś Boga o ciszę i spokój....Proś o pomoc i prowadzenie. W ciszy i spokoju przyjdą wskazówki.
Nie daj się swoim emocjom...to dla kobiety w sytuacji kryzysu największy wróg. Przytulam !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-03, 11:43   Re: Wyprowadzil sie .......

Estera napisał/a:
Moj maz wczoraj sie ostatecznie wyprowadzil. Chcialam rozstac sie w pokoju i wierzyc, ze do siebie wrocimy. Niestety zachowal sie strasznie. Kiedy wrocilam do domu zobaczylam, ze nie ma lozka w sypialni- bylo omowione, ze zostaje u mnie....
Poczulam sie bezsilna wobec takich jego chamskich zachowan, przeplakalam wczorajsza noc, dzis rano...wiem, ze musze dojsc do siebie- tylko nadzieji na nasza przyszlosc coraz mniej. Czy nie mozna by takich rzeczy omowic, ustalic?
Poczulam sie oszukana i bezsilna. Mysle, ze on nie chce separacji tylko rozwodu.
Prosze Was o modlitwe, strasznie mi ciezko.

Co i kto przeszkadza Ci wierzyć w to, że do siebie wrócicie?
Małżeństwa nie zawiera się na rok, dwa lub trzy.

Małżeństwo zawiera się - podobno - na całe życie. Więc dlaczego tracisz nadzieję?

Problem jest tylko Twój, że tracisz nadzieję.
No właśnie, nadzieję na co? zastanów się na co tracisz nadzieję?

To po pierwsze.

Po drugie:
Nie wiesz czego on chce, co gorsze (lub lepsze!) on sam nie wie czego chce.
A skoro on sam nie wie czego chce - tak to z zewnątrz wygląda - to
czas, abyś TY NA PEWNO WIEDZIAŁA CZEGO TY CHCESZ.
I MAM NADZIEJĘ, ŻE CHCESZ DOBRA DLA SIEBIE.
Serdeczne pozdrowienia. Z Panem Bogiem.

masz słuchawki, to posłuchaj... >>>>>> http://pl.youtube.com/wat...feature=related
 
     
Estera
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-04, 22:27   

Bardzo Wam dziekuje za slowa otuchy, za obecnosc, za madre mysli...Duzo sil z tego czerpie, bardzo mi pomagacie.
Mysle i o moich ulubionych Swietych, jak by sie zachowali i o tym, ze wiele osob przezywa taki bol a wiele jeszcze wiekszy, i ze nie jestem z tym sama.
Wierze, ze bedzie lepiej, ze nie zawsze bedzie tak ciezko i ze i ja i moj maz uslyszymy w tym czasie siebie, Boga. Nie wiem, co bedzie, ale chce mocno wierzyc, ze Bog mnie nie zostawil.
Ciesze sie ze istnieje to forum, ze Wy jestescie...
Pozdrawiam cieplo
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-05, 22:17   

Tak, Estero, jestesmy... wszyscy i kazdy z osobna...
trzymaj sie!
 
     
Ryszard911
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-09, 10:22   

NIE JESTES SAMA PRZECIEZ ,ZAPOMNIALAS MASZ ANIOLA STROZA ,UZYJ PROSZE ZA RADA OJCA PIO-POPROS GO SWOIMI SLOWAMI BY POSZEDL DO ANIOLA STROZA TWOJEGO MEZA A TEN PRZEGADA MU .JESLI COS JEST MIEDZ WAMI NIE TAK IDZ PRZED PRZENAJSWIETSZY SAKRAMENT I ODDAJ TO JEZUSOWI .ZOBACZYSZ ,MOZE NIE ZA DZIEN,ALE GDY JESZCZE OCZYSCISZ SERCE W SPOWIEDZI ,POPROSISZ DUSZE CZYSCCOWE ,NASZEGO RODAKA JANA PAWLA II,OJCA PIO,SW.RITE ,CALE NIOBO WESPRZE CIE NA CZELE ZE SWIETYM MICHALEM ARCHANIOLEM.ON WROCI ,TYLKO TY MUSZISZ WIERZYC ,MODLIC SIE O TO I OFIAROWAC POST NP RAZ W TYGODNIU CHLEB I WODA .BEDZIESZ JESZCZE PIEKNIEJSZA I I ILE SILNIEJSZA.MOZE WYDA CI SIE TO SMIESZNE ALE TO DZIALA .NIE MA NIC WIEKSZEGO OD MILOSCI .POSZUKAJ NA iternecie Gloria Polo ,piekne swiadectwo wielkiej milosci i wiary .Sprobuj a sama znajdziesz wiecej niz myslisz.:)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9