Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem już po rozwodzie.......
Autor Wiadomość
elcia73
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-10-25, 08:42   Jestem już po rozwodzie.......

WITAM WSZYSTKICH,

MAM DZIŚ POTZREBĘ NAPISANIA WAM ŻE WŁASNIE WCZORAJ MOJE 10 LETNIA MAŁŻEŃSTWO SIĘ ZAKOŃCZYŁO CÓŻ CZUJĘ TRAGICZNĄ PUSTKĘ I WYDAJE MI SIĘ ZE TO BYŁ SEN ALE NIE TO NIE BYŁ SEN TO SIĘ STAŁO NAPRAWDĘ I DZIŚ WIEM ŻE NADAL KOCHAM MOJEGO MĘŻA ZDAŁAM SOBIE Z TEGO SPRAWĘ JAK JUŻ WRÓCIŁAM Z SĄDU DO DOMU I MIAŁAM CZAS REFLEKSJI - A ON - ON STAŁ NAPRZECIWKO MNIE I PATRZYLIŚMY SIĘ CAŁY CZAS SOBIE W OCZY - ON W PEWNYM MOMENCIE POKRĘCIŁ NA BOKI GŁOWĄ PATRZĄC NA MNIE I WESTCHNĄŁ - I W TYM MOMENCIE POCZUŁAM ŻE CO MY TAM ROBIMY ŻE DO TEGO DOSZŁO I STAŁO SIĘ....NIE BYŁO CHWILI JUŻ PO WSZYSTKIM ŻEBYŚMY MOGLI SOBIE COŚ POWIEDZIEĆ - MÓJ MĄŻ PODSZEDŁ I PODAŁ MI RĘKĘ I POWIEDZIAŁ CZEŚĆ ALE PO 2 MINUTACH DOSŁOWNIE JESZCZE BĘDĄC W SĄDZIE DO MNIE ZADZWONIŁ JA NIE BYŁAM W STANIE ODEBRAĆ TEGO TELEFONU BO SIEDZIAŁAM NA ŁAWCE NA PUSTYM JUZ KORYTARZU I PŁAKAŁAM........POTEM DZWONIŁ JESZCZE 5 RAZY A JAK NIE ODBIERAŁAM PONIEWAZ CHCIAŁAM ZOSTAĆ SAMA ZE SOBĄ TO NAPISAŁ MI SMSA ZE CHCE KONIECZNIE SIĘ ZE MNĄ SPOTKAĆ I POROZMAWIAĆ ALE O CZYM - NAPISAŁ ŻE O NASZEJ CÓRCE 6 LETNIEJ ALE DLACZEGO AKURAT 2 MINUTY PO ORZECZONYM ROZWODZIE - TO TAK JAKBY JEGO TO ZUPEŁNIE NIE DOTKNĘŁO I JUŻ MIAŁ SIŁĘ NA JAKIEKOLWIEK ROZMOWY JAK JESZCZE EMOCJE NIE OPADŁY....I NALEGAŁ CAŁY DZIEŃ WCZORAJ NA SPOTKANIE A JA NIE MAM SIŁY BO TO TAK BOLI......boli boli>>>
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 09:24   

a może to Was dopiero obudziło ale każdy inaczej zareagował. bo co koniec walki a wygranego nie ma.. poczucie przegranej mimo zwycięstwa jak każdemu sie wydawało ze bedzie po rozwodzie i spokój a tymczasem cos zupełnie innego... takie rozwiążanie jak widac tez nie daje spokoju
chyba warto walczyc o ten spokój, zmiane na lepsze, zgode na to co sie dzieje wokół mnie bo jak widac jak inni rozwiązują za nas nasze problemy jak sędzia w sprawie o rozwód to nie zawsze nam daje to czego pragneliśmy...
 
     
elcia73
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 09:31   

TAK ALE TO JUZ KONIEC, SKOŃCZYŁO SIĘ.....A MĄŻ CHCE ROZMAWIAĆ O DZIECKU A NIE OTYM CO SIĘ WYDARZYŁO....
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 10:21   

Elcia. Doskonale rozumiem Twój stan, domyślam się, jak jest Ci ciężko, nie tylko rozumiem, ja to wiem, bo niedawno stawałam też w sądzie i patrzyłam w puste oczy człowieka, który miał być przyjacielem do końca.
Skończył się pewiem etap w Twoim życiu inie odwrócisz tego, nie zapomnisz. Trzeba przyjąć, nauczyć się żyć w nowej sytuacji. Wiesz, rozwód nie jest koncem świata, chociaż dziś może tak Ci się wydawać.
Dziś, jutro, a może jeszcze jeden dzień masz prawo sobie popłakać, porozczulać się. Ale nie tkwij wym długo, przetrzyj oczęta i uśmiechnij się do córci. Bo ona teraz ma tylko Ciebie, tatuś niby jest, ale nieobecny ma niewielki wpływ na jej codzienność.
Jeśli możesz, poszukaj kontaktu z kimś, kto Cię zrozumie, przytuli, pozwoli przez godzinę czy dwie popłynąć łzom. Drugi człowiek, nawet wbrew Twoim chęciom. Nie poddawaj się czarnym myślom, postaraj się gdzieś wyjść.
Jeśli nie masz nikogo w pobliżu, wyjdź z córką, na spacer, do kina, na obiad. Kup sobie ładny kwiatek, zaszalej - na tę nową drogę życia.
Masz gg? Możemy pogadać.
Przytulam Cię mocno i pocieszam jak mogę, wirtualnie, ale szczerze.
 
     
Macius
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 10:23   

Może chciał po prostu porozmawiać, a dziecko to tylko pretekst, jakiś konkret na którym próbuje się oprzeć, żeby coś między wami podtrzymać? Może jeśli zobaczył że coś do ciebie czuje, to co miał powiedzieć zaraz po rozwodzie?
Ale nie wiem jaka jest wasza historia, więc to tylko takie zgadywanie między wierszami. Nawet jeśli chodzi o dziecko, to jak już dasz radę, to naprawdę warto o tym nauczyc sie rozmawiać, bo ty zawsze będziesz dla dziecka mamą, a on tatusiem - za 5, 10 czy 15 lat - i w różnych momentach w życiu bardzo was będzie potrzebować. Warto żebyście w ważnych dla dziecka sprawach potrafili się dogadać, żeby nie było potem przeciągania na swoją stronę, bo na tym dziecko najbardziej ucierpiec może.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 10:26   

tego nie wiesz... ale to tez dużo, że myśli mimo wszystko o dziecku nie każdy tak postępuje... łątwiej wychowywac dziecko gdy ma sie świadomośc, że nie jestem sama z problemami dziecka.... choc ze swoimi tak...
trzymaj sie ciepło, zgodne ralacje między rodzicami pomogą ci łatwiej wychowywac samotnie dziecko, może nie byliscie dobrymi małżonkami ale możecie byc dobrymi rodzicami
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 10:36   

Na moje wyczucie, Elcia masz prawo odpisać mężowi, że teraz nie chcesz, nie możesz rozmawiać, że musi upłynąć kilka dni, aż dojdziesz do siebie. I on to MUSI przyjąć, bo to jest TWoje życie, to są Twoje uczucia, Twój czas.
Nawet, jeśli się mu to nie podoba, musi przyjąć, o ile będziesz konsekwentna w swoim postanowieniu.
Tak za bardzo nie liczę na przypływ ocowskich uczuć, raczej chce facet pokazać, że rozwód brał z żoną, nie z dzieckiem, sobek pospolity, sumienie chce oczyścić.
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 10:47   

Elcia --jak nie spróbujesz to się nie dowiesz...
Facet- mąż też musi otrzymać sygnał zwrotny , czy Ci na nim jeszcze zależy , czy ma jakieś szanse . On odbiera tak , jak widzi i w życiu się nie domysli jak mu tego nie powiesz. I nie prorokuj na zapas , bo nie wiesz .
Powiem coś "strasznego" ---wasz poprzedni związek obumarł --rozwód brzmi niczym akt zgonu , ale małżeństwo sakramentalne trwa nadal , czy tego chcecie czy nie . I wiele łask czeka na was jeszcze. Tylko od nas samych zależy , ile z nich skorzystamy, a ile telentów pogrzebiemy . Wasz dawny sposób życia i reagowania przestał istnieć, ale wasze małżeństwo może wrócić do życia--nawet w lepszej formie. Oczywiście proces taki niesie za sobą ryzyko, ale jest tego wart! Trzeba próbować , trzeba powstawać na nowo...
Odsłuchaj sobie rekolekcji "Kiedy cierpienie staje się łaską" i wykad Jacka - pasek na górze.

I pamietaj ,żeby potem nie żałować , że czegoś się nie zrobiło , a było można . Nie za efekt koncowy nas rozliczą kiedys, tylko za starania , które włożylismy .
http://www.oremus2006.republika.pl/zalowac.htm

Pozdrawiam .Miriam.
 
     
elcia73
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-10-25, 11:04   

MIRIAM ALE ON CHCE ROZMAWIAĆ O CÓRCE JUZ NATYCHMIAST CHCE SPOTKANIA - MOZE DLA NIEGO JEST TO ŁATWE DLA MNIE NIE I ON MUSI TO USZANOWAĆ..I TAKI WŁAŚNIE MU SMS PRZED CHWILĄ WYSŁAŁAM...TO ON ODSZEDŁ I TO ON ZŁOZYŁ POZEW DLATEGO JEMU JEST ŁATWIEJ A JA NIE JESTEM JESZCZE W STANIE ROZMAWIAC RACJONALNIE MUSZE NAJPIERW POSKŁADAC MYŚLI I NAZWAĆ UCZUCIA KTÓRE MNA TERAZ TARGAJĄ.... :cry:
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 11:14   

Macius cos zasugerował może ma racje jak pisze Miriam warto rozmawiac, spróbowac.... może on sam sie przeraził tym do czego doprowadził....choc Elzod z włąsnego doświadczenia równie dobrze radzi
tak czy inaczej to ty musisz wsłuchac sie w to co ci chce przekazac mąż
nastaw sie na odbiór... i wtedy jedynie słuszną dla siebie decyzje i kroki zrób
trzymaj sie ciepło
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 11:19   

Mami.
Wysłuchać i owszem, ale nie teraz, nie dziś.
Dziewczyna jest obolała, przeżywa wczorajsze wydarzenia i ma prawo postawić sprzeciw kolejnej zachciance męża. Cóż, facet też się musi nauczyć, że swoją decyzją zmienił wszystko, nawet możliwość rozmowy na temat dziecka, już nie będzie kiedy on chce i jak chce, już musi ponieść KONSEKWENCJE swoich poczynań. To są skutki jego działania.
Elcia ma prawo, wręcz OBOWIĄZEK zadbać teraz o siebie, o swj spokój.
 
     
miriam
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 11:26   

Elcia--ja odebrałam tę rozmowę o córce jako pretekst ... Z TW relacji wynika ,że jemu zależy na kontaktach i z Tobą i z córką . Myślę ,że macie szansę na ocieplenie swoich relacji .
I nie zaczynaj rozmowy ani smsa --bo Ty odszedłeś , bo Ty zniszczyłeś, bo Tobie jest łatwiej ... Tylko co Ty czujesz z tego powodu --żle Ci jest z tym , nie możesz się pogodzic z tym faktem , czujesz się tak i tak .... I mów to ze spokojem , nawet jak targają Tobą złe emocje .

Takie są moje odczucia.

Natychmiast nie jesteś w stanie ,ale o tym mu zakomunikuj jasno i łagodnie i uzasadnij .
Ostatnio zmieniony przez miriam 2008-10-25, 11:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 11:28   

z konsekwencjami tego co sie zrobiło zgodze sie choc można czasami jak sie nie wczuje w temat cos utracic ale z tym ostrożna jestem w sugerowaniu...
co do tego ...Cóż, facet też się musi nauczyć, że swoją decyzją zmienił wszystko, nawet możliwość rozmowy na temat dziecka,... to już zasadniczo nie! oboje mają równe prawa do dziecka jeśli to robione dla mnie bo czuje sie skrzywdzona, bo mnie boli to kategorycznie nie, cóz dla dziacka nadal sa rodzicami z papierkiem czy bez i kocha ich tak samo mocno
to emocje, które czasami nas kierunkuja na wlasne odczucia nie koniecznie dziecka musimy je starac sie rozdzielac choc to trudne...

i ja jak Miriam to odczytałam i zgadzam sie z nią, choc nie namawiam na złudne nadzieje tylko na to bys sama sie rozmowa o tym przekonała co tracisz nic inaczej czujesz sie jak teraz na rozdrożu...
 
     
elcia73
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-10-25, 11:35   

Dziękuję Elzd najbardziej rozumiesz co ja teraz czuję........
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 11:39   

Nie mówię tym, że nie będzie takich rozmów, będą. Ale nie wtedy ogdy on zechce. Teraz Elcia musi nauczyć się zadbać o swój spokój. Nie jest marionetką, nie zamrozi się na czas rozmowy. Teraz ma prawo nie zgodzić się, bo to dla jej dobra.
Jeśli teraz ulegnie naciskom, facet już zapamięta, że może robić co chce i tylko wtedy, gdy on ma na to czas i ochotę.
Owszem, jest ojcem. Ale Elcia przeżywa i on to musi przyjąć, czy mu się to podoba czy też nie. Już nie ma żadnych praw by czegoś się domagać.
Za kilka dni pewnie Elcia będzie w stanie z nim rozmawiać, teraz krwawi i trzeba, by opatrzyła własne razy bez oglądania się ma męża. A dziecko nie ucierpi jak się z ojcem nie spotka jeden tydzień. Owszem, dobro dziecka przede wszystkim. Ale dobro Elci jest równie ważne, nie jest cyborgiem.
On chce natychmiast: znaczy, że znów chce postawić na swoim, bez oglądania się na uczucia i stan Elci.
Znów mu pozwolić?

[ Dodano: 25-10-2008, 11:47 ]
Elcia.
Masz możliwość gdzieś pojechać, choćby do rodziców? Na dwa, trzy dni? Wyłączyć telefon, nie odbierać?
Siedzisz w domu z córką, może dziś potrzebny Ci ktoś jeszcze?
To by było najlepsze rozwiązanie na teraz dla Ciebie, tak myślę.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8