Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziwna separacja
Autor Wiadomość
honey4
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-10-05, 22:12   Dziwna separacja

Znalazłam to forum i czytając je dużo mi pomaga.
Postanowiłam ze zarejestruje się i podzielę się z wami moim kryzysem.
Proszę was o rady i sugestie jak wy to widzicie, co mogę zrobić a czego raczej nie robić.
………
Małżeństwo cudowne od 8 lat, miłość tryskała z każdej strony. Najpierw syn i pełnia szczęścia. Potem wyjazd męża za granice, mój dojazd do męża z synem, tym samym rezygnacja z bardzo dobrej pracy w Polsce. Ale wszystko dla miłości, dla rodziny.
Układaliśmy sobie Zycie na nowo za granica. Nie było źle, ale tez nie było rewelacyjnie, ponieważ ja ze słaba znajomością języka nie mogłam znaleźć dobrej pracy.
Potem chęć poszerzenia rodziny o nowego członka. Nie udało się, byłam w ciąży poza macicznej. Nie traciliśmy czasu, na zielone światełko od lekarza kolejna próba. Udało się zaszłam w ciążę. Niestety pilne sprawy w kraju zmusiły mnie do powrotu na 2 miesiące.
Nie na długo byłam szczęśliwa. Po tygodniu mąż przez gadu-gadu powiedział mi ze chce rozwodu. A mnie ręce opadły i myśli naszły „ale jak to” przecież jestem w ciąży, tak bardzo pragnęliśmy drugie dziecko. Nic na odległość nie mogłam zrobić. Zadzwoniłam do męża przyjaciela i poprosiłam żeby porozmawiał z mężem i mu to jakoś wytłumaczył.
Sama nie czekałam kupiłam bilet i z synem szybko wróciłam do męża (mimo ze nie chciał żebym przylatywała). Po długich rozmowach, namowach jakoś dalej żyliśmy i po malu wraclismy do naszej „normalności”. Po kilku miesiącach znów powiedział ze mnie kocha.
Byłam szczęśliwa, byłam w ciąży. 8 miesiąc mojej ciąży, mąż wyjechał do polski na tydzień pozałatwiać parę spraw. Gdy wrócił powiedział mi, że nie tęsknił za mną ze cos mu się wypaliło do mnie, ze nie czuje już miłości. Znów namowy i rozmowy z przyjaciółmi.
W końcu rozwiązanie, wszyscy szczęśliwi. Pol roku mija jedziemy na 3 tygodnie wakacji do polski, robimy chrzciny, huczna imprezę dla całej rodziny. Koniec urlopu i wracamy do szarej rzeczywistości na emigracji. Ja w planach mam znalezienie pracy, okres macierzyństwa się już skończył. Niestety długo nie musiałam czekać żeby mąż mi powiedział ze chce się rozstać.
A mnie znów ręce opadły i pytanie, dlaczego, przecież już było wszystko dobrze, byliśmy szczęśliwi. Musze nadmienić ze z seksem nigdy nie mieliśmy problemu, wręcz przeciwnie, zawsze super. Wiec, co się stało??
Mąż zawsze miał obiad, wyprasowane koszule do pracy, posprzątany dom, dzieci zadbane.
Musiałam wybrać…albo ja albo on się wyprowadza. W związku ze mam dwoje małych dzieci i pracy nie miałam a byłam na emigracji, wybrałam powrót do Polski. Jestem w Polsce już 3 tygodnie, na nowo organizuje sobie Zycie, szukam pracy, syn chodzi do szkoły, jakoś czas leci. Ale myśli ciągle wokoło męża i tego, co się wydarzyło. Musze dodać jeszcze jedno…..Moje ostatnie dni, gdy się pakowałam on mi bardzo pomagał, zorganizował firmę kurierska żeby mi wszystko przewieźć do polski, a nasze ostatnie noce kończyły się seksem.
Do dzieci powiedział ze będzie przylatywał co miesiąc, najbliższa wizyta za 2 tygodnie, krotka, bo 2 dni ale zawsze coś. Pieniądze dawać będzie na dzieci. I spytał czy jak będzie dzieci odwiedzał to czy może u nas nocować. Czy to ma sens? Bo ja nie rozumiem.
Co mogło go pokierować do odejścia? Proszę o pomoc, bo Ja nie potrafię sobie tego wytłumaczyć.
Modle się za nas i za wszystkie małżeństwa przechodzące kryzys.
Pomóżcie zrozumieć.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 22:33   

Honey4 pierwsza sugestja jak sie nasuwa to stanowczość,nie uległość ...a jak widać
ulegasz wszystkiemu nieraz to zła metoda bo dostaje sie kijem po plecach...masz prawo do wyjasnień,masz prawo stanowczo określic warunki ....nikt nie może szastac sobie twoim zyciem ustawiac cie pod swoje fanaberie .To nasuwa mi się jako pierwszy plan konkretna ocena,wyjasnienie i oczywiscie co zamierzacie robic z tym dalej....nie potrafie jakos zrozumiec jak nic nie wiedząc ,nie mając wyjasnień stajesz się noclegownia dla swojego księcia ...zanim odpisza ci dziewczyny bo pewno zaraz dostaniesz sterte odpowiedzi
pomyśl o sobie kobieto przeciez musisz znac swoją wartość toś zona w najwyższym znaczeniu a nie służalcza jednostka....
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 23:13   

Czy Twój Mąż w jakikolwiek sposób umotywował swoją decyzję? Nie obwiniaj siebie, porozmawiaj szczerze z Mężem. Zapytaj, gdzie widzi problem i jak możecie temu zaradzić WSPÓLNIE.
Pozdrawiam Cię
 
     
Estera
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 23:56   

No wiesz, jesli da sie z nim szczerze porozmawiac, to na pewno najlepsze wyjscie. Mysle jednak ze probowalas juz takiej rozmowy. Niestety czesto takie sytuacje sa zbyt trudne by wyjasnic je szczera rozmowa lub tez przyjac argumenty drugiej strony jako sluszne. Bo to ze sie w nim cos wypalilo nie jest argumentem, by zostawic zone z dwojka dzieci.
No wlasnie, ustalic jasne zasady w tej sytuacji- wymagania, granice z Twojej strony- bo do tej pory to on za Was wszystkich zadecydowal.
Niech odwiedza dzieci, ale czy to taki dobry pomysl by u Was nocowal? Nie wiem, musisz sie zastanowic, co dla Ciebie, dla Was jest dobre- na pewno jakas w miare jasna sytuacja, a nie zagadka...
Trzymaj sie, duzo sil Ci zycze.
 
     
anna30
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 00:21   

To jakby mi przypominało moją historię...
Twój mąż chce po prostu "mieć ciastko i zjeść ciastko" jednocześnie. Wygodne, bez większych problemów, scen, histerii itp. I ma Twoje przyzwolenie. A wtedy nie ma takich wyrzutów sumienia - no, bo przecież się zgodziła, wyjechała itd.
Za granicą, na emigracji ludzie czasem zachowują się inaczej niż postąpili by będąc w Polsce. Wydaje im się, że są bardziej anonimowi, że na więcej sobie mogą pozwolić... Wreszcie przychodzi znudzenie tym trybem życia i człowiek chce wrócić do normalności. Widziałam wiele takich sytuacji wśród znajomych.
Ale nie potrafię powiedzieć, co jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem. Na pewno stanowczość i nie pozwolenie pomiatania sobą. No i czekać... Bo może to tylko chwilowa głupota mu do łba uderzyła, a to mija dość szybko...
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-07, 07:26   

Stanowczość, stanowczość i jeszcze raz stanowczość.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8