Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
straciłam nadzieję
Autor Wiadomość
Paloma
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 13:46   ....

a może mogłabym z kimś pogadać na priva telefonicznie mam darmowe weekendy i wieczory???
dołek ogromny jak "Samotna"
ale mój mąż mieszka już u kochanki a właściwie jej rodziców z nią i ich dzieckiem
do córki dzwoni codziennie na komórkę, ale jak mnie nie ma w domu ( praca)
ze mną się nie kontaktuje, choć coś pisał przez sms i gadał do córki , ze chce poprawnych stosunków ze mną
i córce bzdety gada, ze tamto dziecko małe i bardziej go potrzebuje. córka ma lat 11 (5 kl. SP) a tamto dziecko prawie rok.
Ja w ogóle go nie interesuję.... sms od męża: "... stało się. koniec . i kropka" tak zakończył 16 lat małżeńswta i 20 lat znajomości.
a niby pracował na mieszkanie w Irlandii... kłamał i oszukiwał kilka lat
ale to mi zarzuca, że w domu było piekło, że ciągłe kłótnie.... wszystko , albo prawie (99%) przeze mnie...
najgorsze są noce i ranki .... jak pomyslę, że on śpi i współżyje z kochanką ... to serce mi się rozrywa, ból przenika do szpiku kości... przecież to mój mąż ... całuje inną kobietę .... obrzydza mnie to... jak można...
kocham go przecież
nic go nie interesuje co ze mną związane... no chyba , ze córka
ostatnio napisałm do niego sms, ze jak chce się spotkac z córką to niech mnie najpierw poinformuje... bo ja teraz ją wychowuję i chcę wiedzieć z kim się spotyka... i wściekł się : jakim prawem ograniczam mu kontakty z córką. odpowiedziałam, ze nie ograniczam, bo kontakty ma nieograniczone, bo jest jej ojcem a moim mężem;
ale właśnie bo teraz jest pod moją opieką chcę o tym wczesniej wiedziec , bo mogę mieć inne plany z córką ....
podziękował mi za łaskawe wyznaczenie godzin kontaktu z córką ...
a ja mam już ogromne poczucie winy, ze taka wredna matka ze mnie i żona
ale jak on kłamał i oszukiwał kilka lat i prowadził podwóje życie ... to jest ok. ? ? ?
oto z kata stał się ofiarą
i ... prawdziwie mi go żal i szkoda, jego kochanki też

ale cholera chciałabym, żeby wrócił
nie śpię, boli mnie łeb, codziennie prawie od 10 dni łykam na sen relanium, nie gaszę światła na noc, bo ... czuję ogromny lęk

brak mi go fizycznie, psychicznie i duchowo ....
a wkurza najbardziej , że odszedł ... do innej kobiety

pozdr
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 13:53   

ja mysle Samotna ze tacy faceci mają przede wszystkim problemy z poczuciem własnej wartości, z poczuciem siły, nie maja czegos w sobie i chca to zabrac od kogos , od kobiety, chcą sobie pokolorowac swój czas kims bo inaczej czują ze cos im ucieka, i ze sami sobie nie pokoloruja, sami są bezbarwni, zainteresowanie innej baby,nowy zachwyt nad nimi jacy to oni piękni wspaniali-ich nawet uzależnia, kręci,oni sami nie mają w sobie siły, idą po nią do kobiet, idą aby one potwierdziły ze jest z nimi OK, bo ta bylejakosc o jakiej piszesz jest w nich samych -Twój mąż podobnie jak i moj wtedy,próbuje wmanewrowac Cie w poczucie winy, ja mojego wtedy nawet przepraszalam choć tak naprawde on sam nie potrafil okreslic za co-ale i tak mnie obarczał,Twój mąz Samotna szuka siły której nie ma w sobie, mój mąz np zaczął sie zmieniac kiedy dowiedzial sie o swojej bezplodnosci,
mąz kiedy mnie zdradzal byłrównie jak Twój okrutnie kategoryczny w swoich deklaracjach i działaniach, bardzo zdecydowany, nieludzko ślepy-np dzien przed wyprowadzka dokonał umownego podzialu majątku składajac mi deklaracje- zabieram wszystko dom samochod etc bo ciebie na to nie stac samej ale bedziesz szczesliwa tylko musisz w to uwierzyc-mówie Ci Samotna -wszystko sobie zaplanował -nawet to ze szczesliwa bede pozbawiona wszystkiego-nie wiem jak to mozna sobie w swojej glowie poustawiac, oni chyba naprawde są/byli opętani
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 14:29   

deklaracje osób ... ze drugi raz do tej samej rzeki nie wejdzie. Jest to decyzja kategoryczna i nieodwracalna.... często mają mało pokrycia w rzeczywistości
zauwazyłam, iz ci którzy właśnie w ten sposób mówią szybko weryfikuja to co powiedzieli i wcale im ambicja wtedy nie przeszkadza by na nowo powrócic jak i ponownie odejśc działają pod wpływem tego, że w danej chwili im źle i jedyna droga to ucieczka
piszesz ...Ponieważ nie zaznał w domu ciepła rodzinnego, nie ma już rodziców, poszukuje kogoś kto mu da to ciepło, zrozumienie, szczęście....
twój mąż będzie wiecznym poszukiwaczem owego szczęścia dla siebie dopuki nie zrozumie, że to on właśnie jest przyczyna tego, że go nie potrafi utrzymac
czyż nie byłas jego ostoją, miłościa kiedyś? teraz jest inna bo ty okazałas sie w jego oczach nie tą której szukał cóz jeśli ma zrozumiec co to jest prawdziwa miłosc dom musi sam zobaczyc czego pragnie i czy to co znalazł nie jest tym samym za chwile co miał juz z żona
niestety te jego bolesne dążenia walą i w ciebie ale nie masz innego wyboru jak życ dalej ze świadomością, że zrobiłas wszystko co było w twojej mocy teraz musze zyc sama tak by pokazac nie tylko mężowi, że sie mylił ale sobie
twoje życie może byc dla niego lustrem w którym niech zobaczy świat o jakim marzy
niech patrzac na ciebie bez niego widzi to co miał i nie docenił...
może wtedy zobaczy cos czego przedtem nie widział ale to ty musisz mu pokazac, że jednak ten świat pięknego domu istnieje mimo że bez niego.....

dlatego musisz sie zmieniac dla siebie, zmiany dla siebie nie dla niego bo zmiany dla kogoś to robienie czegos pod przymusem by poczuc aprobate siebie w oczach tego na którym ci zalezy, a i tak czujesz manipulacje bo wiesz, ze gdybys tego nie zrobiła to nie dostałabys nagrody on byłby niezadowolony a ty znów smutna
zmiany dla kogos nie sa widoczne bo sa dla tej osoby uwarzane niejako z urzędu tak jest i byc musi
zmiany w sobie widza od razu to fakt niezaprzeczalny i budzący w drugiej osobie zaskoczenie i niepewnosc
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 14:59   

dziękuję dziewczyny, ze mnie wspieracie. Jestem wściekła, rozżalona i najchętniej te jego rzeczy misternie poukładane wrzuciłabym tak spontanicznie jak leci do torby ( bo przecież brakuje mi spontana) nie bacząc co i z czym i niech idzie szukać szczęścia. Chciałabym juz dojrzeć do tej chwili i zobaczyć jego wzrok, bo przecież tego by sie nie spodziewał, ja taka przewidywalna jestem.
Paloma,
chcesz to daj znać na priv i trzymaj sie kobietko, bo też Tobą kręci i manipuluje ile wlezie.
Na sama myśl o manipulacji drugim człowiekiem robi mi sie niedobrze.
Agnieszko78,
tak wbrew swej sile ma z pewnościa kompleksy, które ukrywa, ratuje go kasa i teraz, kiedy ją ma i pare innych chwytliwych gadżetów, podrasował swoje ego, no i pewnie ta panienka, która pieje z zachwytu, ochom i achom nie mając końca.
Oby to miłośc była, bo jak znam życie to niektóre kobietki cwane za kase wyśpiewaja każdą partyture bez nut. Zmian rzeczywiście musze dokonać dla siebie, bo na pewno już nie dla niego, po to bym ja sie dobrze czuła sama ze sobą, by czesty usmiech wbrew wszystkiemu na twarzy gościł, by radzic sobie samemu moze nawet jeszcze lepiej, by w końcu prozaiczne rzeczy codzienne robić bez oglądania sie na męża, czy aby nie skrytykuje głupi serial który oglądam, by słuchać to co chcę, i czytać to co chcę...
Mami,
dzieki za wlanie odrobiny nadziei,
co do tego, ze dziś tak kategorycznie i jednoznacznie sie określa,
ale powiem Ci, ze trwa to juz któryś miesiąc i dopiro sie dopiero rozkręca.
Czy rzeczywiście kiedykolwiek zmieni zdanie tak jak napisałam Bóg raczy wiedziec, ale kołem go łamać, pewnie sie do tego nigdy nie przyzna.
Albo będzie miał duzo szczęścia i trafi na kogoś kto wg. niego da mu to szczęście, miłośc i zrozumienie, albo będzie stale szukał...,
nie ma w tym wszystkim juz miejsca dla mnie, ot cała prawda
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 15:07   

samotna jezeli coś ci to da ..dokładnie teraz widzę tak jak napisała to mami....moze i przyjdzie dzień że twój facet to dojrzy..i co moge dodac aż mnie skręca w srodku ale czas rozsądku jaki mi była dany przeminoł ..teraz to jedynie czas....czas nieraz pomaga...ale nieraz i odbiera....Wiesz co jest w nas facetach jacy mają problemy ze soba dokonując krzywdzenia własnych żon..aby szybko przejżeć na oczy ,zanim wy - co sie okazuje po czasie najbardziej ubustwiane przez nas kobiety-byście nie straciły cierpliwości ..jest pewna granica..za nią już nic nie da się zrobić
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 15:40   

właśnie Norbert,
ta granica..., po przekroczeniu której, nie raz nie da sie nic zrobić..., ale to działa w dwie strony. Mąż przekroczył pewna granicę i z powrotem raczej nie będzie chciał wracać tą samą drogą. Dzisiaj jeszcze wie, ze gdyby tylko chciał mógłby wrócić, ale tego nie chce.
Ile jednak czasu upłynie nim, ja przekroczę linię, po której nie będę juz tego chciała, tego nie wiem, ale dla mnie takie rozwiązanie byłoby zdecydowanie najlepsze. Nie czekać, nie tęsknić i nawet nie chcieć.
Widzisz ja mam charakter, choc zarzucono mi, ze nie, ale ja egoizm, gorsze cechy charakteru, to co lubię schowałam po trosze do worka w imię wspólnego dobra i dostałam po pęcinach tak, ze aż sie leżąca na ziemi znalazłam...
Czy przyjdzie taki dzień, w którym zobaczymy w oczach naszych współmałżonków, ze stracili kogoś naprawde wiernego, oddanego, najlepszego przyjaciela jakiego mieli nie mam pojecia. Pewnie każdy z nas chciałby dożyć takiej chwili. Jedni dlatego, ze byłby to powód do scalenia małżeństwa, inni dlatego żeby za ten stek upokorzeń, za to odrzucenie jak tredowatego doznac odrobiny satysfakcji.
Teraz najważniejsze jest by sie podnieść. Każdemu przychodzi to z trudem. U jednych trwa krócej u innych dłużej. Powiem szczerze, ze wolałabym uporać sie z tym jak najszybciej, z emocjami, empatią, rozmyślaniem, projekcją filmów pt. jak i co teraz robią, jak sa szczęśliwi itd,, bo zauważyłam, ze to okrutnie wyniszcza. Musze pracować nad własnym mózgiem, zeby zanim zaczne rozmyślania w mig je ucinać - stop klatka - nie ma - nie interesuje mnie to- wyłaczam sie. Nie pozwalać w kradać sie takim myśłom do głowy, bo przecież sami sie wtedy nakręcamy i tylko jeszcze wiekszy ból.
Pozdrawiam wszystkich
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 15:47   

błędem jest myślec, że zmiany poczyniane dla siebie nic nie znaczą,
błędem jest myslec, że ciężko stawiane małe kroczki ku lepszemu nic nie dają
by dojśc do celu czeka nas daleka ciężka droga
nic nie przychodzi łatwo,
nie liczycz na natychmiastowy efekt, to co jest dzisiaj jest konsekwencją przeszłości i wydarzeń, na które sami zapracowaliśmy, jest tym co latami się psuło...
teraz pracuj na to co jest dziś i co ma ci przynies jutro... praca zawsze owocuje nawet jak daje inne plony niz założyłas sobie na początku drogi... trwaj w postanowieniu zmian w sobie, wierz w siebie, poczuj siłe w sobie bo mądrą jestes kobietą i taką cie spostrzega mąż...
ocene i konsekwencje jego kroków zostaw jemu, niech on czerpie z nich korzysci i nauki
ty stawiaj pewne kroki dla siebie i tylko swoje kroki oceniaj i za nie ponos konsekwencje
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 16:24   

Samotna ! Widzisż tyle wczoraj rozmyślań a ja dzisiaj zaliczyłam wtopę - jakis idiotyczny mój telefon, który znów zniszczył moje twarde postanowienia , sama sobie nie dotrzymuję obietnic , jak chcę , żeby inni je dotrzymywali , znów pokazałam słabość - a miałam gryźć zębami ścianę . Ale jest jedna róznica-nie przejmuję się tym tak bardzo , myślę sobie - co z tego ? To nic nie zmieni . Ale jestem zła na sama siebie. czasem emocje naprawdę nas przerastają potem chodnik rozpływa sie przed oczami. Miałam go zostawić samego sobie. Kolejna złamana własna obietnica. postaram sie o tym nie myśleć ale dziewczyny - bądźcie twarde.chociaż Wy.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 16:38   

czerwona potykac sie jest rzeczą ludzką, szczególnie kiedy zaczyna sie stawiac na nowo kroczki, grunt na to szybko wstac i isc dalej
nie ma sie co czarowac popełniamy błedy z czasem coraz mniej i to nie powód bys sie dołowała nastepnym razem będziesz już wiedziała, żeby sie nie potykąc
pozdrawiam
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 16:47   

Wiem , że to ludzkie ale teraz trzeba być nieludzkim bo tylko to da mi szanse na przetrwanie , chce byc dla siebie nieludzka i katorżniczo twarda, tylko to mi daje tak naprawdę ulge , nie chcę pielęgnowac żadnej nadziej , chcę ja zabic , zatłuc tłuczkiem , kiedy myśle o tym wszystkim w kategoriach ostatecznych - tak naprawdę jest mi lzej . Nawet chwila słabości mnie rozdraznia - tylko nie wiem , czy tak strasznie z nia walczyć czy też na chwile odpuścić - wtedy słabość sama odpływa. Żadnej nadziei - godność i szacunek przede wszystkim . W tym mi Boże dopomóż , tylko w tym.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 16:52   

tak, tak długa mozolna i ciężka praca nad każdym z nas i pod wzgledem zachowania formy fizycznej, jak i przede wszystkim formy psychicznej, bo to co w nas w środku, widać najczęściej na naszych twarzach - smutek i ból, brak radości, brak chęci i motywacji do działania. Trzeba troche czasu by wszystko sobie poukładać w głowie, bo w głowie rodza sie najwieksze lęki...
Powiem tak, modlę sie dalej, ale moze nie tak histerycznie i płaczliwie. Nawet czasami nie wiem jak sformułować moją modlitwę. Pierwsze z nich były tylko o uzdrowienie mojego małżeństwa za wszelka cenę, teraz też tego chcę i o to proszę, ale prosze też Boga by podał mi ręke, by dał mi siłę przejśc przez to i pozwolił zrozumieć i oswoić sie z tym co sie stało. Prosze by mądrych i dobrych ludzi na mojej drodze stawiał, bym dobrych i mądrych wyborów w zyciu dokonywała, bym samotna nie była, by radośc wróciła, a jeśli zechce nas razem zobaczyć i taka Jego i nasza wola będzie to chwała Najwyższemu za to.
Teraz jestem jakby spokojniejsza. Mąż wyjechał faktycznie służbowo, ale nie cierpię z powodu tego, ze go nie ma. On nie dzwoni, ja nie dzwonię, a jakby mi lżej, bo nie widzę jego wzroku, nie drżę jak mam sie zachować kiedy wrócę do domu i zastane go przy komputerze, nie zastanawiam się co i jak mam odpowiedzieć żeby nie dać po sobie poznać ze cierpię, albo jest mi źle, ze ciągle nie godze sie z tym co sie stało, że nie czuje na sobie badawczego wzroku i przede wszystkim pomimo tego, ze mam świadomość, ze się z nią tam ciągle kontaktuje to ja bynajmniej tego nie widzę i staram sie o tym nie myśleć. Boje sie nawet jego powrotu, bo obawiam sie tego napięcia, które między nami jest, a przede wszystkim nie mam przed oczami tych ciągłych ucieczek z domu i nie widze jak siedzi po nocach z wirualna ( realną) babą. A w sumie niech że podają sobie swoją słodycz z ust do ust, aż sie przeleje...
Chciałabym aby ta siła teraz nie opuszczała mnie zbyt często, bo boje sie chwil (a takie pewnie nie raz pojawiać sie będą), w których jak kula armatnia dosiega i rozrywa moje wnetrze.
" .... a taki, co kochać nie umie,
przegra, choć wszystko rozumie,
Bóg go pokarze swą nieczułością,
za to że wzgardził ludzka miłością.."

fragm. utworu RAZ DWA TRZY
Całusy dla wszystkich

[ Dodano: 2008-10-10, 17:02 ]
czerwona,
jeśli miałaś chwilę wtopy, zostaw to trudno, wstawaj do pionu i tak to już niczego na chwilę obecna nie zmieni. Nie szarp sie, wyluuuzuj....

Tyle siły mi wczoraj dałaś, inne zupełnie spojrzenie na to wszystko i choć wcale nie jest lżej, a jednak. I choc decyzji wiążących nie pdjęłam, to mimo wszystko na pewne sprawy rzuciłaś inne swiatło i być może przemyśle to o czym wczoraj rozmawiałyśmy.
Czerwona,
Pomyśl przecież my sroce nie wypadłyśmy spd ogona.
trzymaj sie
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 17:05   

Czerwona........... piszesz:"chce byc dla siebie nieludzka i katorżniczo twarda, tylko to mi daje tak naprawdę ulge , nie chcę pielęgnowac żadnej nadziej , chcę ja zabic , zatłuc tłuczkiem , kiedy myśle o tym wszystkim w kategoriach ostatecznych - tak naprawdę jest mi lzej".......

.straszne słowa.Wiesz gdzie jest siła??????? w bezsilności!!!!!!!!!!!!

I nie bądż dla siebie twarda,bądż miękka.Twarde obija,zostawia siniaki,miękie otula,ociepla,jest miłe.....badż dla siebie miła.

Napisałaś cos bardzo fajnego:"Nawet chwila słabości mnie rozdraznia - tylko nie wiem , czy tak strasznie z nia walczyć czy też na chwile odpuścić - wtedy słabość sama odpływa" ......odpuść,ogłoś bezsilność,a to co tak bardzo boli poprostu "przejdzie " przez Ciebie i pójdzie dalej............. odpuść,pozwól sobie na to że stan faktyczny jet taki jaki jest.

Dlaczego boli????? dlaczego...............

Boli Twoje "MNIE" .................. bo zdradził,bo zostawił.bo ja tak aatrakcyjna,bo jak on mógł pogardzić moim uczuciem?jak on mógł........... Złamał Twoje wyobrażenia,drastycznie wyrwał Cię ze snu,z letargu.Przetrzyj oczy.......... odpuść..... Zopstaw Bogu,niech On sie martwi........ale tak szczerze..........szczerze aż do bólu zostaw.............

Oddaj czas czasowi.....................

Czerwona,Samotna............ Pogody Ducha
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 17:07   

nie każdego dnia jesteśmy równie silne czasami mamy dni gorsze i lepsze
czerwona nie stawiaj sobie tylko zbyt wygórowanych poprzeczek bo inaczej jesli nie będziesz w stanie ich pokonac mogą cie zdołowac w konsekwencji doprowadzic do stwierdzenia, ze jestes słaba i nie podołasz...
lepiej na początku stawiac mniejsze kroczki ale posuwac sie do przodu
trudno od razu zrobic duzy krok jak długo stało sie w miejscu i jak nie wie sie jeszcze dokąd zmierzam i po co... łatwiej wtedy zawrócic
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 19:13   

Dziękuję Wam wszystkim za rady , ja mam teraz dwa rodzaje "stanów" - oba skrajne , albo świadomość nieodwracalności i chęć natychmiastowego zamknięcia sprawy albo przypływającą znienacka nadzieję , którą chowam najgłębiej jak się da a ona pod wpływem najdrobniejszego choćby ruchu z jego strony rozsadza mnie . Z dwojga złego wolę to pierwsze bo to jest realne , bo to właśnie jest rzeczywistością - to jest faktem . Nadzieja jest kolejną ułudą . Wolę moje cierpienia i płacze , naprawdę , niż jakikolwiek promyk nadziei - jest matką głupich i to jest święta prawda. ponadto chcę wyjść z tego z twarzą , dlatego tak rozsypuje mnie taka wpadka , nie lubię siebie za to . Realia są takie , żę on mnie nie kocha i nie chce ze mną być - zrobił mi straszne niewybaczalne świństwo . Zrobił mi same złe rzeczy , zawiódł na całej linii , sprofanował moje małżeństwo , zdradził mnie fizycznie i psychicznie , dlatego - niech robi co chce . Ja naprawdę powinnam to całkowicie odpuścić - na zawsze . Jestem w pustce ale chyba zbyt dużo wymagałabym gdybym chciała być w kolorowym świecie. Chcę tylko siły by to przetrwać . Może faktycznie małymi krokami - chyba tak jest , to jest właśnie ten mały kroczek - zrobiłam głupstwa ale już się nimi tak nie przejmuję bo myślę - a jakie ma to znaczenie i tak to już nic nie zmieni. nie cofnie czasu i wydarzeń. Czytałam nałogu de Mello - nie do końca ze wszystkim się zgadzam ale z jednym na pewno- skoro on chce teraz tak żyć to jakie prawo mam mu zabraniać i odciągać go od tego. każdy ma jedno życie . Dlatego muszę odpuścić, cóż z tego , że czułabym szczęście ( oczywiście bez tych przejść) przy nim skoro on by tego nie czuł. On też chce być szczęśliwy i trzeba to uszanować. Pozdrawiam.
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 19:52   

najbardziej boli czerwona, fakt, ze nas nasi mężowie swego czasu wybrali, z nami chcieli dzielić życie i kazdy ich cm ciała był dla nas, a teraz wychodzi na to jakbyśmy jakiegoś egzaminu nie zdały, nie sprawdziły się, ze jednak to nie my byłysmy tymi połówkami, że tyle lat i porażka, bo niestety rozstanie trzeba postrzegać jako porażkę. Też myślę sobie, ze są kobiety w długoletnich związkach, które potrafią tak wszystko układać, mądrze podchodzić do problemów, ze potrafią swoich mężów zatrzymac przy sobie. Nam najwyraźniej sie nie udało.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9