Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
życie z alkoholikiem
Autor Wiadomość
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-29, 10:03   

Kobiety,współuzaleznione,szukajcie narzędzi aby sie bronic przed uzaleznieniem waszych partnerów,szukajcie wspólnot współuzależnionych,szukajcie terapi,idzcie na nie.Nie wstydzcie się dbac o siebie.Nie ułatwiajcie picia,ćpania,zdradzania czy innych zachowań dysfunkcyjnych Waszym mężom/żonom.
Ma rcję Elzd1 czy Anuszka pisząc o traumie dzieciństwa,o wyniesionych przykrych doświadczeniach z domu rodzinnego.
20-30 lat temu o uzależnieniach nie mówiło się,nie było terapi,nie było pomocy teraputycznej.Nasi rodzice nie mieli mozliwości skorzystania z pomocy nauki.Dziś jest inaczej,dziś nie jest wstydem pójśc do psychologa,psychatry,na terapię.Nie jest wstydem poprosić o pomoc.
Nie popełniajcie grzechu zaniedbania.

Pogody Ducha
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-29, 12:04   

Anuszka...
Kiedy czytałam Twój post coś mnie ocknęło...czasopismo "Różaniec"
http://www.rozaniec.eu/in...icle&rsa_id=219
Tam jest świadectwo i namiary na strony...
http://www.nie-narkotykom.sos.pl/
Może tam znajdziesz pomoc...może oni powiedza gdzie szukac pomocy w Twojej okolicy...
Pozdrawiam:)
 
     
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-05, 11:27   

Witajcie . czytam codziennei prawie wszystkie posty , przemyślenia . U mnie właciwie niewiele sie zmieniło . Raz pije , raz nie . We wtorek odobno sięgnął dna / sam tak powiedział / i chce się dzwigac . Już troszeczkę inaczej myśli . Kontaktuje się tez ze znajomym sasiadem z AA. cZY TO BĘDZIE KOLEJNE ZŁUDZENIE DLA MNIE - ZOBACZYMY. Zastanawiam sie nad tymi rekolekcjami jesiennymi w Częstochowie .
Poradżcie , czy dobrym pomysłem byłoby , żebyśmy pojechali tam rodzinnie/ z naszym 13 synem ?.
Zdaje sobie sprawe , żę na człowieku zniewolonym alkoholizmem nie można polegac , więc zapisując go - do końca nie wiedziałabym czy pojedzie .
Bardzo bym chciała byc na tych rekolekcjach .
Może to coś zmieni , bardziej otworzy się na działanie Boga .
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-05, 15:25   

Sofia... tak trzymaj.Idzie raczej w dobrym kierunku.Jak sam juz uznał że boli,ze walnał w dno,jak sam poprosił o pomoc innego nałoga-trzeżwiejącego,to coś zaczyna sie dziać.Raczej w dobrym kierunku.
Wytrzymaj.............. nie przyspieszaj,nie naciskaj za mocno.
Nawet jak to jeszcze nie będzie to ostatnie zapicie,to juz nie ma komfortu picia.
Tylko Ty mu nie pomagaj aby za szybko nie doszedł do siebie,nie kup mu czasami piwa,nie prowadż tam gdzie będzie alkohol.
Z rekolekcjami te zdąrzysz.Cierpliwości.Nie wszystko na raz.Najpierw trwała abstyn ecja.Potem przyjdzie czas na trzeżwienie,a rekolekcje same wyjda .Zobaczysz.
Pogody Ducha Sofia.24 godzin .

[ Dodano: 2008-09-05, 15:26 ]
Sofia..........a jak Ty dbasz o siebie? masz jakąś grupę Al-anon? terapię? Robisz coś ze sobą?
 
     
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 08:19   

Witajcie !
Zastanawiam się nad pewnym zachowaniem mojego męża . Czy to jest normalne.
Mąż mnie bardzo kocha - tak mowi. Chce a właściwie , sugeruje abyśmy absollutnie wszystko robili razem .- wspólne zakupy , wspólne zawiezienie dziecka do szkoły muzyczej . itd... Jak on idzie pracować do ogrodu , ja też mam tam byc . Jest zaraz nerwowy , niezadowolony , a czasami wręcz obrażony gdybym musiała coś zrobić sama.
On ma dla mnie plan dnia.
Wczoraj miał jechac na terapie grupowa / uzależnieniową / - a dziecko w tym czasie miał zajęcia w szkole muzuycznej. Wymówił sie , że jest słaby ,i nie pójdzie na terapię , ale i tak jedzie ze mna .
Odnosze wrażenie , że jestem osaczona . Z jednej strony jestem szczęśliwa i dziękuje Jezusowi za każdy dzień trzeżwości , a z drugiej czuje , że chce mnie znowu owinąc koło palca. Za niedługo zabroni mi wyjazdu do rodziców , czy do brata.- kontaktu z nimi
Juz to przerabiałam.Nie chce sie kłócić .Nie chce stwarzac mu pretekstów do napicia sie .Wspieram go , bo wiem , że jest mu ciężko po odstawieniu alkoholu.

Ale zastanawiam sie , czy jest tu jakas granica. ?
Czy we wszystkim mam mu ustępowac . On przytacza mi teks - żony bądżcie posłuszne swym mężom .
Co o tym zachowaniu sądzicie .

CAŁĄ NADZIEJE POKŁADAM W JEZUSIE .

[ Dodano: 2008-09-11, 08:25 ]
do nałoga : wstyd sie przynac , ale na spokanie al- anon znowu nie pojechałam. Prosił - i znowu nie postawiłam na swoim . On nie zrobił nic w kierunku jakiegos spotk aa , terapii i nam mnie tez to wymusił , żębym nie pojechała.

[ Dodano: 2008-09-11, 08:25 ]
do nałoga : wstyd sie przynac , ale na spokanie al- anon znowu nie pojechałam. Prosił - i znowu nie postawiłam na swoim . On nie zrobił nic w kierunku jakiegos spotk aa , terapii i nam mnie tez to wymusił , żębym nie pojechała.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 08:52   

Sofia,to o czym piszesz nie jest raczej normą.
Może być to poprostu lęk,lęk przed samym sobą,przed tym co na zewnątrz,lęk przed powrotem do picia.Ale od tego ma terapię.Bywa tak po odstawieniu alkoholu,że delikwent poprostu ma napady lęków,czasami omamy słuchowo-wzrokowe,paniki i nie chce być sam.Może zapytaj go o to.......czy to dlatego nachodzą go lęki............ Może być to poprostu syndrom odstawienia,ale może być to głębsza zmiana wymagająca leczenia psychiatrycznego.Alkoholicy często są nadwrażliwcami.
Piją aby stłumić negatywne odczuwania i odbiory bodżców zewnętrznych .
Nie wiem czy wiesz.......ale nieusprawiedliwiona nieobecność(chyba 3) na terapi spowoduje że go z niej poprostu wywalą.I co wtedy zrobi??
Jest jeszcze jeden aspekt-manipulacja.Twój maż -nie wiem na ile świadomie ale usiłuje Tobą manipulować.
Ten kawełek tekstu o posłusznych żonach ma też jeszcze kilka wersów o obowiazkach mężów.Możesz mu je przeczytać,przypomnieć.
Mąż podejmuje próbe podporządkowania Ciebie sobie,stworzenia jeszcze wiekszego współuzależnienia......tylko tym razem wykraczającego poza alkoholizm,uzaleznienia emocjonalnego.Ty juz sie boisz................... a jemu(nie wiem na ile świadomie ) na tym właśnei zalezy.Ty masz sie bać o niego,Ty masz być zwiazana z nim całkowicie.
Czy Twój maż pracuje???Czy Ty pracujesz?
Co wtedy gdy jesteście w pracy?
Twój mąż może być tez iracjonalnie zadrosny........a to może przeradzać sie w zaborczość.Nie jest to zachowanie porządane,nie jest to zachowanie dobre.Może przerodzić sie nawet w zachowanioa niebezpieczne.
Może jednak warto o tym porozmawiać z fachowcem????

Sofia,pytasz o granice.One są,one muszą być,one powinny byc postawione.Nie można we wszystkim ustęować.
Kochaj mądra ,twardą miłością.Nie daj sie szantażować jego miłością.Kochaj człowieka i oddzielaj człowieka od czynów.
Piszesz że nie chcesz sie kłócić.Nie kłóć się,rozmawiaj spokojnie.Nie daj sie sprowokować.Rzeczowo,tylko argumenty.Nie przytaczaj przykładów z przeszłości.Mów o "tu i teraz".Nie oceniaj osoby a ustosunkowywój sie do faktów.Bez ocenia osoby.
Każdy w rodzinie ma swoją rolę do spełnienia.
Pamiętaj o swoim raczej głębokim współuzależnieniu.Ty tez powinnas sie leczyć.Dlatego z uporem maniaka pisze Ci o grupie Al-anon.
Zadbaj o siebie.Mąż wazny,nawet bardzo.Ale jak Ty nie "podreperujesz się" psychicznie to za jakiś czas "wylecicie w powietrze" całą rodziną.Jesteście dysfunkcyjni.!!!!!!!
Powinnaś Ty też zadbać o siebie.
Pogody Ducha

[ Dodano: 2008-09-11, 09:04 ]
Sofia.................. no cóz.............Twój wybór.
"kusy" w nim rządzi,"kusy" nie chce abyś zadbała o siebie.Bo jak Ty bedziesz zdrowieć to będziesz stawiać warunki,bedziesz bardziej konsekwentna,bedziesz wymagać.
Może nawet w pewnym stopniu wymuszać jego trzeżwienie poprzez pozwalanie na ponoszenie konsekwencji.
Piszesz o wymuszeniu.............. wiesz co???? Ty też nie byłaś zdeterminowana aby tam pojechać.Znalazłaś wytłumaczenie sobie.Poszłaś na łatwiznę...........Zabolało?????? Sofia......... to ostatnie zdanie miało zaboleć.

No ..... i masz usprawiedliwienie........... on nic nie zrobił.To po co Ty masz coś robić ????
Uważasz jego za chorego,za uzaleznionego................ A Ty jestes zdrowa? Czy Ty nie pomagsz mu tkiwć w czynnym uzaleznieniu?????
Sofia ............... daję 99% że w ciągu kilku dni Twój maż będzie znowu leżał pijany.
Tylko podreperuje się fizycznie troszkę.Bo tak działa nałóg.Pomagasz mu aby sie napił Sofio.
Wybór należy do Ciebie.

Pogody Ducha

Może pomedytujesz sobie przy pomocy Modlitwy o Pogodę Ducha:

Boże ,
użycz mi pogody ducha
abym
godziła sie z tym czego nie mogę zmienić
pdwagi
abym zmieniała to co zmienić mogę
i madrości
abym odrózniała jedno od drugiego.


Przeczytaj............te 3 mysli zawarte w tej modlitwie............. pomedytuj ....co możesz zrobić a czego nie możesz.
Napewno możesz popracować nad sobą.Po to aby maż sie zmienił.Ale nie zmieniaj męża.Zmieć siebie!!!!!
ZMIENIAJ SIEBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
     
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 09:33   

Dziękuje Ci NAŁOGU .
Zabolało !
Potrzebowałam tych SŁOW , takiego kopniaka. - taka dalsza mobilizacjA w DZIAŁANIU.
Opamietanie!
On faktycznie chce mnie znowu uzależnić od siebie. Zdaję sobie z tego sprawę .
Zgadzam się we wszystkim co piszesz.
"Boje sie ,że gdy sie sprzeciwię , to znowu będzie pił."- TO JEST CHORE.
Musze być twarda i konsekwentna. - to takie trudne.

Piękna ta modlitwa o Pogode Ducha !!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 09:56   

Sofia.............. ta modlitwa nie jest piękna...........ona jest poprostu mądra w prostocie.
Bardzo pomocna w medytacjach codziennych.

No........... to do roboty Sofia.
Pogody Ducha
 
     
Dorota1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 16:19   

Witam,
chciałam się z Wami przywitać, czytam forum od kilku miesięcy. Mąż hazardzista-alkoholik, 7-letni syn, po rozwodzie ,mieszkamy oddzielnie, nadal się kochamy mimo przeciwności i wierzymy,że jeszcze nam się uda,chociaż łatwo nie jest. Mąż podjął terapię w kwietniu,ja uczęszczam na terapię dla współuzależnionych od 2006r. Dużo się od Was dowiaduję i uczę i dziękuję za to, że jesteście, pozdrawiam
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-11, 17:13   

Dorota1.......witaj wśród swoich...............
Piszesz że Twój maż jest hazardzistą-alkoholikiem.............więc uzależnienie krzyżowe.
Polecam Ci,Wam audycje w Radiu Józef na 956.5 w soboty o 22.00 Poradnia uzależnień.Prowadzi ją Jacek-hazardzista właśnie .Warto Jaceka posłuchać,warto posłuchac ludzi którzy dzwonią do audycji(jest na żywo).Wiele można zabrać dla siebie z tych audycji.
Dorota..... 24 godzin
Mam nadzieję że wiesz o mityngach Anonimowych Hazardzistów?o mityngach Anonimowych Alkoholików.......... są tez mityngi dla osób współuzaleznionych-Al-anon.W warszawie jest ich sporo.Jak nie korzystasz jeszcze to namawiam do skorzystania.
Pogody Ducha
 
     
Dorota1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-12, 11:22   

Witaj Nałogu,
słyszałam już o tej audycji, ale szczerze mówiąc jeszcze jej nie słuchałam. Dziękuję za podpowiedź. Co do mitingów to wiemy o AH, o AA i o Al-anon też, czynnie w nich uczestniczymy i po całym tygodniu mamy dosyć :-) dużo pracy za nami i przed nami. Wspomniałam wczoraj mężowi o jesiennych rekolekcjach,chciałabym z nim i z Wami w nich uczestniczyć,mam nadzieję,że zgodzi się pojechać i wypełnię formularz zgłoszeniowy,pozdrawiam serdecznie
 
     
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-18, 08:08   

Witajcie !
Przełamałam sie i rozpoczęłam terapię.
I jestem z tego powodu radosna.
Czuje ,że to będzie dobry kierunek .Rozmowa z terapeutka dodała mi siły .
O d zeszłego tygodnia ,
od słów Nałoga - jestem silniejsza.
Pracuję nad tym żeby mna nie manipulował . Było juz kilka sytuacji , gdzie postawiłam na swoim i byłam konsekwentna.
Wiem , że jeszcze daleka droga przede mną . A właściwie poczatek.
A on i tak zaczął pić- ale to jego wybór.
Gdy się wczoraj dowiedział ,że poszłam na teapie dostał szału.Jest wściekły . A gdy się upił popołudniu powiedział ,że mi gardło poderżnie .
Niestety , to jesczcze chyba nie było jego dno.
Codziennie modle sie za niego i nasze małżeństwo .
ZAUFAŁAM JEZUSOWI.
Pozdrawiam .
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-18, 09:06   

Sofio, przeczytałam Twoje posty, dobrze, ze zgodnie ze wskazówkami sycharowiczów podjęłaś walkę. Nie mam doświadczenia w temacie alkoholizmu - dziekuję za to Panu Bogu, więc trudno mi radzić, zwłaszcza, ze sama sie pogubiłam....,
Dużo przeszłaś i przechodzisz, niejedna kobieta nie udźwignęłaby tego ciężaru - Ty jesteś silna, dasz radę. Gdy to czytałam łzy zakręciły mi sie woczach na ogrom ludzkich tragedii.
Trzymaj sie ciepło i walcz!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-18, 09:32   

Sofia........... widocznie nie było to jego dno.......... niech jeszcze pochla trochę,niech się dobije.
A o grozbach poderzniecia gardła to powiedz mu jak wytrzeżwieje że jeszcze taka jedna grożba i zadzwonisz na policję.........i noc spędzi na dołku,a jak wytrzeżwieje to prokurator postawi mu zarzut gróżb karalnych i znęcania sie psychicznego.Nie bój się.Stosuj twardą miłość.Podziękuje Ci za nią niedługo..........jak zacznie trzeżwieć.
Twarda miłośc to konsekwencja w działaniu,to dawanie odczuć konsekwencji ,pozwalanie na ponoszenie konsekwencji,a tym samym podwyższanie dna nałogowi.
A w modlitwie -Sofia- nie zapomnij o sobie.
Znasz Modlitwę o Pogodę Ducha? Jak znasz to módl sie nią medytując nad jej głęboka treścią i ogromną wiarą.
Ppogody Ducha Sofia i tak trzymaj.

Samotna.......... silni nie dają rady........ słabi i bezsilni są w lepszej sytacji.Nie walczą.Poddaję sie nie walczą z nałogiem.Zajmują sie sobą.Prosz o pomoc Boga,oddają Bogu swoją bezsilność.Wtedy-najczęściej-Bóg podsuwa rozwiązanie.Terapię,innego człowieka ze wsparciem.............. aby zcząć zdrowieć nalezy póścić "kierownice" życia,nie szarpac jej we wszystkie możliwe strony.
Pogody Ducha
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-18, 09:49   

Nałóg,
masz rację, pomimo modlitw i szukania siły w sobie - powiem tak jestem SŁABA, boje sie mam lęki. tak bardzo chciałbym cofnąć czas, tyle chciałbym zmienić, gdyby tylko mąż dał nam szansę, ale nie decyzja stanowcza, nieodwłana.... . Brdzo kocham męża i moja teraz bezsilność mnie zabija. wchodze tu czesto, szukam kontaktu, wszystkie myśli w każdej sekundzie co bym nie robiła biegną w jednym kierunku. Ciężko tak nagle zacząć być egoistą i myśleć tylko o sobie, kiedy nie mam tego w naturze... . Jestem załamana. łykam perseny, a w uszach słysze ciężkie słowa, że koniec, nie kocha i kochał nie będzie. Wiem, wiem powinnam pozwolic mu odejść i pozwalam, nie proszę, ale to nie znaczy, ze nie cierpię. Cierpie i to okropnie, to wszystko mnie boli. Godzę sie i nie godzę, walcze, mysle, potzrbuję nadziei. Tylko tak jak ktos napisał - gzie jest granica między nadzieją, a złudzeniem, pytam gdzie?
Tak bardzo potrzbuje jego bliskości, swiadomości, że będzie dobrze, ale jest to ale....,
a jeszcze 2 miesiace temu, był ten spokój taki wewnetrzny i nagle wszystko wywróciło sie do góry nogami. Matko Boża potzrebuje pomocy...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9